Forum portalu turystyka-gorska.pl http://turystyka-gorska.pl/ |
|
19-26.II.2012 - zimowy wypadzik w Tatry http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=13104 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | macciej [ Śr lut 29, 2012 6:45 pm ] |
Tytuł: | 19-26.II.2012 - zimowy wypadzik w Tatry |
Wypadało by podsumować pierwszy od jesieni tatrzański wyjazd. Udany, choć zarazem nieudany i pechowy. Już sam wyjazd z domu szedł jakoś opornie, z mnóstwem opóźnień i nieplanowanych zakupów (ale nowy plecak jest idealny). Na miejscu dużo śniegu i... czyste, wygwieżdżone niebo! Jechaliśmy podobnie jak rok temu z rodzicami, którzy mogli zajmować się naszą córeczką, gdy mieliśmy chodzić po górach. Pierwszy dzień pobytu, poniedziałek, wykorzystaliśmy na wycieczkę "rozruchową", która miała prowadzić na Halę Gąsienicową i może na Kasprowy czy coś podobnego. Piękna o poranku pogoda szybko się popsuła, zaczął padać śnieg, a tuż za Kuźnicami jeszcze na dokładkę okazało się, że bateria w aparacie jest rozładowana... ratowaliśmy się robiąc zdjęcia komórką ![]() Drugi dzień to jazda na nartach (i sankach z małą na pokładzie) na stoku w Witowie. Jak na złość - pogoda piękna. Jeździło się dobrze, ale szkoda, że akurat tego dnia nie poszliśmy na górską wycieczkę. Panorama na http://naszegory.teklinek.pl/hipermapa/magurawit.html Trzeci dzień to ski-turowa wycieczka na Wielki Kopieniec z Jaszczurówki. Wydawało się nam, że to odpowiednia górka dla takich początkujących ski-turowców jak my. Skoro oboje jeździmy bardzo dobrze na zwykłych nartach, stoki typu Kasprowy czy Nosal nie są dla nas "walką o życie", lecz miejscem świetnej zabawy, bez większych problemów zjeżdżaliśmy z Grzesia, to taki Kopieniec będzie w sam raz. I o ile podejście na fokach było wspaniałe, lekkie i bardzo przyjemne, to zjazd stromym, wąskim stokiem, w mokrym, kopnym śniegu okazał się trudny i wyczerpujący, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Każdy upadek wymagający odpięcia nart powodował gwałtowne zapadnięcie się nawet po piersi w śnieg... Kląłem na czym świat stoi, że warunki do d... Owszem, warunki były do d..., ale brak doświadczenia w jeździe terenowej wyszedł jak na dłoni, więc kląłem też na własną niezdarność. Zjazd lasem i doliną Olczyską był już łatwy i o wiele przyjemniejszy. Zabrakło nam więc tego, co właśnie mieliśmy okazję nabrać - doświadczenia ![]() Czwarty dzień to wycieczka z małą do doliny Kościeliskiej i Wąwozu Kraków. Wiało strasznie, mała trochę zmarzła, a w trakcie powrotu zaczął padać deszcz... Wyżej w górach musiało panować białe, wietrzne piekło. Dzień piaty to odpoczynek, pływanie w basenie termalnym w Bukowinie i nudy na pudy z powodu fatalnej pogody (deszcz padał w najlepsze). Żona była zmuszona kupić sobie nowe (jak się okazało bardzo dobre) buty, bo podeszwa w jednym z jej starych powiedziała głośne "DOŚĆ!" i pękła, co zaowocowało całkowitą i natychmiastową utratą nieprzemakalności... Szóstego, ostatniego dnia naszego pobytu, postanowiliśmy powalczyć bez względu na pogodę, aby choć trochę poczuć, że byliśmy w górach. Grześ w tych warunkach pogodowych wydawał się celem w sam raz. Rano padało i była mgła, ale o 9 zrobiło się całkiem ładnie, wyjrzało nawet trochę słońca. Tylko ten lodowaty wicher... Szybki marsz Chochołowską, potem podejście w rakach przez las i wywianą miejscami do gołego lodu kopułę szczytową Grzesia http://www.youtube.com/watch?v=LdigQL8zYq0. Widoki nawet, nawet, choć wyższe szczyty schowane w chmurach. Wiatr urywający głowę, wychładzał strasznie, długo nie dało się tam ustać. Jacyś twardziele szli dalej w kierunku Rakonia, ale marsz po nieosłoniętym grzbiecie w tych warunkach do przyjemnych nie należał. Cały dzień słuchałem zrzędzenia, że czemu na butach, skoro można było na nartach, bo warunki przecież wyśmienite. Z nutka zazdrości zerkaliśmy na dość licznych narciarzy szusujących łagodnymi zboczami kopuły Grzesia. Niewątpliwie, marsz na piechotę zamiast na ski-turach był błędem, do którego bez bicia się przyznałem i obiecał w jakimś bliskim terminie kolejny, choćby weekendowy wyjazd, aby braki te nadrobić. Siódmego dnia żona pojechała jeszcze z mamą na dwie godzinki pojeździć na nartach w Witowie. I co? I znów piękna pogoda! Grrrr... A potem kilka godzin za kierownicą i powrót do szarej rzeczywistości ![]() Zdjęcia nieco później |
Autor: | Jakub [ Śr lut 29, 2012 9:27 pm ] |
Tytuł: | |
Relacja b. dobrze napisana. Szkoda że mieliście pecha do pogody, ale jeszcze w marcu może trafi się Wam piękne okno pogodowe. Ja byłem 11-13 lutego i pogodę trafiłem świetną, ale studiowałem wcześniej prognozy przez tydzień wiedząc że na kolejny zimowy wyjazd tej zimy nie będę mógł sobie jednak pozwolić. Wtedy jeszcze wszystkie szlaki w rejonie Hali Gąsienicowej były przetarte i była lawinowa II. Obecnie znów mamy ocieplenie i do tego tak znaczne że obawiam się że przy tej odwilży nawet wysoko w górach mogą schodzić niebawem samoczynnie kolejne duże lawiny. Oby każdy zachowywał należytą ostrożność w tych warunkach. A Aqua Park czy stok narciarski to zawsze jest dobry pomysł na niepogodę ![]() |
Autor: | leppy [ Wt mar 06, 2012 9:58 pm ] |
Tytuł: | |
Jakub napisał(a): studiowałem wcześniej prognozy przez tydzień
Co tak krótko? |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |