W końcu musiałam wyskoczyć w Gorce.Nie udało się zimą,ale śniegu jeszcze sporo..wyszło wiosenno-zimowo! Fajnie.
W sobotę po południu po wykonaniu prac domowych zielone światełko-jedziemy.Z Obidowej podeszliśmy pieszo na Stare Wierchy gdzie przesiadka w narty i w drogę na Turbacz. Sam początek szlaku we wsi wyglądał tak:
Później już fajna wieczorna przechadzka,dobry śnieg,szło się fajnie i szybko.
Przez szczyt Turbacza doczłapaliśmy do schroniska. Okazało się,że jest ekipa z rzutnikiem,naoglądałam się więc zdjęć z Ameryki Południowej i Himalajów..miły wieczór..za to ciężki poranek,bo w schronisku imprezowali długo i głośno a system ukradł nam godzinę snu..Szybki rzut oka na Tatry o wschodzie słońca i spać dalej.To była trafna decyzja o tym rzucie oka..w ciągu dnia widoczność była mierna i Tatr widać nie było..
Dziś rano rundka do Bulandowej Kapliczki a potem powrót do autka.Pogoda jakaś taka dzika,ciepło jakoś,a potem jak zaczęło wiać chłooodem..Rano śnieg zmrożony.Po drodze wygrzewanie się w słońcu i podziwianie fioletowych...
Po tej wycieczce to już chyba koniec tego mojego pierwszego sezonu na turach...udanego
*dzięki wujek N_T za info o warunkach,Pusty za fotki..i komuś za pomoc z wrzuceniem ich tutaj,kiedy mój komp nie domaga..
Fajnie bajoro na pierwszym zdjęciu 
co do zimy jestem za 
