Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pn cze 24, 2024 2:10 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: N mar 25, 2012 3:21 pm 
Nowy

Dołączył(a): So lis 20, 2010 3:18 pm
Posty: 15
13 luty 2012 Po upewnieniu się, że nasze bagaże jednak nie przyleciały z Paryża, Amsterdamu czy Bóg-wie-skąd udajemy się do okolicznej wypożyczalni sprzętu i zaopatrujemy się, poza butami, praktycznie we wszystko. W między czasie okazuje się, że dwie dziewczyny z Danii zostają do nas dokoptowane bez naszej wiedzy i zgody. Cóz, wydają się nam sympatyczne, więc nie narzekamy, poza tym to tylko trzy dni. Potem szybki transfer do bramy Parku Narodowego Arusha. Po drodze widzimy stada zebr i innych kopytnych. W bramie parku (1597m npm) odbywa się oficjalny wpis do księgi rangersów. Ze względu na to, że ten Park Narodowy porównywany jest do parku Serengeti wymagana jest obstawa rangersa z bronią. W między czasie obserwujemy stada małpek, które mieszkają w koronach okolicznych drzew.

Kilka małych grupek zostaje połączonych w jedną dużą, liczącą około 15 osób i pomaszerujemy w dżunglę. Ja idę na lekko, gdyż jeden z naszych małych plecaków zostawiliśmy w depozycie dla tragarzy. Droga mijała cudownie, zieleń dżungli i odgłosy zachwycają. Pierwszy postój odbywa się pod ogromnym łukiem, który powstał ze zrośniętych dwóch figowców. Łuk jest tak duży, że przejeżdżają pod nim jeepy! Kolejny tuż przy wodospadzie Maio, ponoć spokojnie można pić z niego wodę, ale nasz przewodnik uprzedza nas, że w wodzie mogą znajdować się siuśki z powyższych campów. Po drodze mijamy wywłaszczenie na wysokości 2600 m npm, z którego można było dojść do krateru Meru, ale rangers nie jest zainteresowany naszym pomysłem poza tym stwierdza, że wszystko i tak zarosło drzewami, eh… leniwiec.

Po pięciu godzinach marszu osiągamy Miriakamba Huts (2503m npm) i lokujemy się w barakach, w 4-osobowych pokojach na łóżkach piętrowych. Mi i Marcinowi szło się bardzo dobrze, można powiedzieć, że był to spacer w niesamowitej scenerii. Nie można tego powiedzieć o drugiej połowie naszej grupy. Obowiązkowa kolacja i rozmów o życiu i o śmierci. Okazuje się, że turyści śpią w chatach nie bez przyczyny. Zdarza się, że w nocy przez obóz przechodzą bawoły, słonie i inne ciekawe zwierzęta. Ogłoszony czwarty stopień ostrożności podczas nocnych wypraw do toalety.
Obrazek widok na Meru z okna hotelu
Obrazek Pierwsze spotkanie z mieszkańcami dżungli (nie licząc małp przy bramie, które kradły jedzenie turystom)
Obrazek Łuk utworzony ze zrośniętych drzew figowych
Obrazek tak wyglądają kranoludki, hehehehe!

14 luty 2012 (WALENTYNKI!) Noc mija bardzo spokojnie. Pobudka już o 8 rano, aby wyjść jak najwcześniej. Dziś przekroczymy linie lasu, co naraża nas na dużą ekspozycję na promieniowanie UV. Cóż, strzeżonego… i tak dalej. Podczas trasy do toalety odkrywamy przecudny widok na Kilimanjaro, które płonie w promieniach wschodzącego słońca, kolejny nieziemski widok znajdujemy na tarasach nad jadalnią. Eh… takie momenty tylko utwierdzają w przekonaniu, że w góry warto jeździć.

Drugi dzień naszej wyprawy zakłada mały kilometraż, ale znaczne przewyższenie, więc mówiąc po polsku wyryp. Ale jak dzień poprzedni, ja maszeruję na lekko, więc znów mam czas zachwycać się okolicą bez odczuwania zmęczenia. Początkowo droga wiedzie nas zboczem góry, wyżej i wyżej przeplatanej odcinkami schodów. Widoki na Kilimanjaro rekompensują pot płynący po lecach. Tym razem nasz rangers zapowiedział, że dziś jest zakaz wyprzedzania, gdyż w tych okolicach łatwo spotkać słonia, my nie spotkaliśmy żadnego, szkoda… Jedna z przerw odbywa się na wywłaszczeniu, gdzie znajdujemy kilka czaszek bawołów z ogromnymi rogami. Sesja zdjęciowa trwa w nieskończoność.

Po około czterech godzinach w okolicach południa osiągamy nasz camp (3560m npm). Znów meldujemy się w barakach. Po lekkim obiedzie i kilku godzinach odpoczynku wychodzimy się na spacer aklimatyzacyjny na Little Meru (małe Meru) 3779 m npm. Ze szczytu widzimy nasz camp w dole oraz część podejścia na Meru, które było w planie już w nocy. Jesteśmy w łóżkach już o 19! Pobudka o północy.
Obrazek widok na Kili z dróżki do toalety
Obrazek widok na Kili z tarasów widokowych
Obrazek widok na Kili (lol!) z trasy do Saddle Huts

15 luty 2012 W sumie nikt się nie wyspał, każdy z nas pozostał w stanie stand-by przez kilka godzin. Agnieszka jeszcze wczoraj zdecydowała, że nie idzie na szczyt. Na zewnątrz okazuje się, ze pogoda jest bardzo dobra, bezwietrznie, rozgwieżdżone nieba, niewielkie obłoki mgły co jakiś czas zasnuwają okolicę i co najważniejsze jest wyjątkowo ciepło! Szybkie, lekkie śniadanie i wyruszamy o 1:30. Tym razem idzie z nami dwóch przewodników, w razie gdyby ktoś musiał zawrócić (nie wspomnę, że jeden z nich nie mówi po angielski ni w ząb!).

Cała trasa to 5,5 km, więc nie jest źle, przewyższenie 1000 m. Zaletą marszu w nocy jest to, że czas mija dużo szybciej, nie ma punktów odniesienia i odległości pokonuje się znacznie przyjemniej niż gdybyśmy szli w dzień. Po niecałej godzinie osiągamy garb Rhino Point 3882m npm, gdzie robimy szybką przerwę na herbatę. Stąd schodzimy naprawdę dużo w dół, co nie bardzo nas cieszy, bo oznacza to, że trzeba będzie nadrobić wysokość. Kolejna część trasy wiedzie brzegiem krateru. Niestety nie widzimy jak głęboki jest krater zarówno do wnętrza jak i na zewnątrz, ale może to i dobrze. Co rusz musimy przekraczać pola ogromnych głazów przy nachyleniu około 35-45 st. Ręce są w użyciu przez cały czas. Nasze koleżanki Dunki radzą sobie wyjątkowo dobrze, jak się potem okazało, żadnych sportów nie uprawiają i nie wiedziały nic o Meru, po prostu chciały spróbować.

Około 4:00 dziewczyny zaczynają odczuwać wysokość, ale nie na tyle poważnie, aby zawracać. Im wyżej tym mamy bardziej przyspieszone tętno i oddech, do tego niewyspanie dawało o sobie również znać. Około godziny przed szczytem ziemi pokryta jest warstwą szronu, kamienie są bardzo śliskie, trzeba uważać na każdy krok. Około 5:20 daleko w górze zauważamy tabliczkę obwieszczającą, że właśnie tam jest szczyt! O 6:00 osiągamy szczyt Meru. Są gratulacje, uściski, okrzyki i wpis do księgi pamiątkowej. Horyzont na naszych oczach zmienia kolory jak w kalejdoskopie, aż w końcu powoli, majestatycznie wyłania się czerwone słońce, które przy okazji w niesamowity sposób oświetla jedną stronę Kilimajaro. Wtedy też widzimy jak bardzo głęboki jest krater Meru, jego pionowe ściany budzą grozę. Wewnątrz krateru znajduje się mniejszy krater, który wygląda, jak kieliszek na jajka.

Po około pół godzinie musimy ruszać w dół. Szczyt Meru ma bardzo małą powierzchnię, a coraz więcej osób do niego dochodzi. Noga za nogą wleczemy się w dół. Dopiero teraz w promieniach słonecznych możemy zobaczyć jak długą i mozolna drogę pokonaliśmy. Nadal jestem zwolennikiem nocnych wyjść. Znów jesteśmy na Rhino Point i finalnie schodzimy do campu. Tutaj czeka na nas obiad, i zejście na sam dół aż do bram parku. Okazuje się po drodze, że 3-dniowe wejście na Meru jest bardzo odradzane, głównie na długość przejście w ostatnim dniu. Podejście pod górę 1000 metrów, a potem 3000 m w dół. Totalny wyryp! Potem już tylko transfer do Arushy, gdzie odbieramy bagaży – HUUUURAAAA! I przeprawa do Christina House. A tutaj bierzemy prysznic i zajadamy się afrykańskimi specjałami. I leczymy potworne zakwasy w mięśniach nóg.

Obrazek tabliczka na szczycie (zdjęcie z nami w trasie)
Obrazek droga powrotna brzegiem krateru
Obrazek napotkane dość liczne stado bawołów


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N mar 25, 2012 9:02 pm 
Nowy

Dołączył(a): N mar 25, 2012 8:58 pm
Posty: 20
Naprawdę robi wrażenie :P


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn mar 26, 2012 3:17 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Śr gru 14, 2005 7:34 pm
Posty: 1068
sabinka1890- pięknie :) .
Ciekawa relacja z bardzo egzotycznego rejonu.

Dorzuć, jak możesz, informacje praktyczne: ile mniej-więcej kosztuje takie wejście na Meru (koszty transportu, pozwoleń, wejścia i pobytu w parku, przewodnika, noclegów...), gdzie się to wszystko załatwia i z jakim wyprzedzeniem czasowym.


Ostatnio edytowano Pn mar 26, 2012 6:14 pm przez Pawel_Orel, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn mar 26, 2012 7:16 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn paź 17, 2005 5:35 pm
Posty: 7568
Lokalizacja: z lasu
Baaaaardzo fajnie się czytało i oglądało :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt mar 27, 2012 6:10 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4470
Lokalizacja: GEKONY
Ja pierdziu :shock:

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt mar 27, 2012 6:33 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:41 pm
Posty: 2620
Fajnie! Zazdroszczę wizyty!

_________________
Zob za zob - glavo za glavo
Zob za zob na divjo zabavo!

Alpy Julijskie www.gavagai.ngt.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt mar 27, 2012 6:38 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 13, 2007 2:13 pm
Posty: 1586
Lokalizacja: Wrocław / Polanica Zdrój
Łooo, czad!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt mar 27, 2012 7:03 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3189
Lokalizacja: Nowy Sącz
Powiało egzotyką, tak w ogóle, to ile taka przyjemność kosztuje?

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 28, 2012 10:31 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Śr sie 24, 2011 3:37 pm
Posty: 262
Lokalizacja: Poznań/Środa Wlkp
Bardzo przyjemna relacja, z nietypowej góry. Gratuluję.

_________________
Trzeba świrować żeby nie zwariować


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL