Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pn cze 24, 2024 1:55 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 11 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: W Karawanki
PostNapisane: Pn maja 07, 2012 8:53 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 9:45 pm
Posty: 2542
Znów chciałam pobuszować w Karawankach,tyle tam jeszcze do roboty. 3 dni=3 wycieczki i 3 szczyty..a potem ciąg dalszy,ale już gdzie indziej.
W sobotę po południu zajechaliśmy do Dovje,na zaprzyjaźniony już kemping.Spokój i cisza,mimo,że dojazd do Słowenii zapowiadał inwazję rodaków..byli,ale raczej w innych rejonach kraju. Sobotni wieczór przy jeszcze polskim piwku..
Niedziela 29.04,cel: Dovska Baba (1891m npm),na rozruch,na spokojnie. Ruszamy z Dovje,gdzie biwakujemy i autko stoi sobie bezpiecznie. Ulicą ponad domami mieszkalnymi ruszamy na szlak.Piękna trasa przez Belą Pec wiedzie na dzisiejszy cel. Na górze spędzamy sporo czasu,nawet nie zauważywszy,że pogoda się psuje..schodzimy innym szlakiem,dzikim i chyba mało uczęszczanym,przez Sedlo Mlinca.Z tej strony widać,że Dovska Baba to nie taka całkiem łagodna bałucha,ukazuje nam drugie strome i przepaściste oblicze..pędzimy,bo zdaje się zbierać na burzę..Burzy jednak nie było.Wieczór na kempingu spokojny..aha,oczywiście nie mogło być bez gafy,tak się genialnie spakowałam,że się okazało,że karty do aparatu nie włożyłam..
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Poniedziałek 30.04,cel: Begunjscica z najwyższym punktem V.Vrhem (2060m npm).Tym razem z rana pomykamy autkiem do Begunje nad Gorenjskiem.Wąskie uliczki,spokojnie wioski..auto zostaje na parkingu przy dom v.Dragi (689m npm),skąd lasem ruszamy na szlak.Dużo tego lasu,zakosami praktycznie cały czas aż na Preval,skąd po krótkiej przerwie znów..lasem,ale stromo (i chyba dlatego,że stromo i mroczno ten fragment nazwany został Kalwarią-takie wymyśliłam sobie wyjaśnienie) aż na Begunjską Vrtacę..skąd już niedaleko na szczyt.O ile wcześniej sucho i ciepło..to wyżej pojawia się mokry śnieg..ale i pojawiają się widoki fajnie pooglądać szczyty po których grasowaliśmy zeszłej wiosny:Stol,Kepę..
Na szczycie spotykamy grupkę słoweńskiej młodzieży,posiedzenie i schodzimy znów inną trasą,do schroniska Roblekov dom.Pięknie położone schronisko,z całkiem fajną Zimską sobą (już sobie wyobrażam wybrać się tam zimą..na turach do Soby a potem na szczyt z buta..marzę tak sobie leżąc z godzinę..po czym wieczorem okazuje się,że spiekłam się na raka..;p) Wracając zatrzymujemy się w Jesenicach,większym mieście gdzie z pomocą sympatycznych Słoweńców udaje się kupić kartę do aparatu (witaj fotograficzna niezależności!!) i dowiadujemy się też,że 1 maja Słoweńcy świętują i zamykają sklepy,robimy więc zapasy wody i innych tam napojów niezbędnych do życia..poza tym tony pysznych pomidorów..
Wieczór jak co wieczór-planuję trase na następny dzień..;p do tego schodzimy do Mojstrany odwiedzić pizzerię Kot,posiedzenie przy Lasko na trawce..jak zawsze miło! Do tego mamy okazję obserwować trzy wielkie ognizka płonące na wzgórzach wokoło nas,w Mojstranie,w Dovje i wsi dalej..do nocy płoną,niesie się muzyka i śpiew..
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Wtorek 1.05,cel :Storzic (2132m npm),zupełnie oddalona od „grani” Karawanek góra,zdaje się być fajnym celem.Tym razem kieruję moją strzałę szos na Trzic skąd skręcamy na Baselej (675m npm).Parkujemy w pełnym porannym słońcu,wiedząc,że po południu będzie..skwar.Niebo czyste,ani chmurki..Znów początki szlaku w lesie,potem troszkę odsłonięty szlak-ciepło,uff,aż do Krnicarjevej Kocy,gdzie wchodzimy w żleb wiodący na szczyt..w żlebie trochę piargu i jeszcze sporo śniegu oraz błota..często ślisko na trawkach i tym śniegu..ale dajemy radę,ja dużo szybciej od towarzyszy,więc mam czas pooglądać paralotniarzy unoszących się nad nami a już na szczycie na „dzień dobry” odpowiedź:Polka? Ha,poznaję rodaka,co już od 6 lat mieszka w Słowenii..miło przy okazji wyjaśnia mi wczorajsze płonące ognie,które obserwowaliśmy z kempingu-okazuje się,że tak Słoweńcy świętują dzień przed 1ym maja,kiedyś ponoć te ogniska palono wyżej w górach,na szczytach..do tego długo świętują po czym „trudno im trafić do domów..
Stozrzić to widokowy szczyt.Zejść decydujemy się również inną droga niż tą co weszliśmy.Stromo,po momentami sypkim podłożu i czasem w eksponowanych kominkach schodzimy na przełączkę skąd już blisko do schroniska Dom na Kaliscu.Zejście które wybraliśmy ocenione jest jako trudne i tak opisane na szlako wskazach,do tego wiedzie odsłoniętą trasą,w pełnym słońcu..pod Domem stać nas tylko na to,żeby kupić cytrynowego Radlera i schowac się w cieniu na odpoczynek..po czym czeka nas jeszcze zejście Kurisrką Pot (na szczęście w lesie)do samochodu. Przy samochodzie rozmowa ze starszym panem,pyta nas skąd my i piękną angielszczyzną namawia,że musimy na Triglav się wybrać,nie słyszy,że już byliśmy,tylko w kółko,że tam trzeba,że tam trzeba..hihihi..
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Tego popołudnia upał jest nieznośny i wieczór kończy się burzą..ale nic nie przeszkadza pojechać mi do Jesenic odebrać z dworca PKP Saxifragę i Zombiego..burzę przeczekujemy pod daszkiem recepcji przy Laszko.
Cdn.:) Zombi,Saxi-teraz Wasza kolej!!

aha nr 1:foty:Pusty,Awesz i coś z moich
Aha nr 2:podziękowania dla "Pogodynki" za prognozy
:wink:

_________________
"Ja akurat marzenia górskie mam pod powiekami,to jest mój oddech, moje życie" - Wojtek Kurtyka


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł: Re: W Karawanki
PostNapisane: Pn maja 07, 2012 9:22 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
matragona napisał(a):
Cdn.:) Zombi,Saxi-teraz Wasza kolej!


Ok, się jakoś zmobilizujemy ;).
Tylko nie dziś, dziś mam katar a zatem piję imbirówkę :D .

ps. tych trzech pierwszy dni zazdroszczę!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn maja 07, 2012 11:37 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lip 27, 2007 3:57 pm
Posty: 896
Lokalizacja: Kielce
:thumleft:
Co tak krótko ?

_________________
https://www.facebook.com/PortugalTripExtreme2013 <------ Wyprawa rowerowa z Polski do Portugalii
http://www.pomagamoli.pl/ <------ Akcja Pomagam Oli :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt maja 08, 2012 7:12 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2200
ależ dużo ładnych gór jest na świecie...

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt maja 08, 2012 7:54 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 05, 2007 8:49 pm
Posty: 6331
Lokalizacja: Kraków
Pięknie. Zwłaszcza zdjęcie nr 1 i 3 szczególnie zachęca.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt maja 08, 2012 8:06 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 05, 2010 9:29 am
Posty: 2318
Lokalizacja: Radom
no ładnie tam, fakt. kurde, jak ja Wam Kaśka zazdroszczę - fajne łazikowanie sobie zrobiliście.
a góry zachęcające i to bardzo. szczególnie, gdy spojrzy się na zdjęcia nr 1 i nr 3.

do zobaczenia kiedyś - oczywiście gdzieś na szlaku lub szczycie.

P.S. Witek mnie uprzedził:
Rohu napisał(a):
Pięknie. Zwłaszcza zdjęcie nr 1 i 3 szczególnie zachęca.

_________________
Każdy chłopak z polskiej wsi jeździ wozem TDI
Rosja to nie kraj, to stan umysłu
"Pierwsza decyzja, jaką w okresie zdobywania sprzętu musi podjąć wspinacz z gotową do użycia kartą kredytową..."


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt maja 08, 2012 8:14 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pt wrz 02, 2011 8:03 am
Posty: 1748
Lokalizacja: Podkarpacie
Ojj, piękna ta Słowenia jeśli chodzi o góry... ;)

_________________
Najlepszy reset tylko w górach


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt maja 08, 2012 9:27 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
ah ta Słowenia :D. Z chęcią bym się tam ponownie wybrał. W Karawankach jeszcze nie byłem a faktycznie sporo tam chodzenia. Tak jak pisali poprzednicy ekstra zdjęcia zwłaszcza 1 i 3 :shock:.

Masz może jakieś panoramy na Julijskie :?: :)
czekam na cd :)

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt maja 08, 2012 10:25 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:41 pm
Posty: 2620
Ha! to tak to wyglądało!

matragona napisał(a):
Cdn.Smile Zombi,Saxi-teraz Wasza kolej!!

Już piszę :-D Nie wiem, czy napisać tu, czy utworzyć nowy wątek? Tak czy owak będzie najpierw bez zdjęć, bo swoich po fotach Pustego wstyd wklejać... ;-)

_________________
Zob za zob - glavo za glavo
Zob za zob na divjo zabavo!

Alpy Julijskie www.gavagai.ngt.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt maja 08, 2012 10:39 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt wrz 17, 2010 11:49 am
Posty: 1146
Lokalizacja: dokąd
Zombi napisał(a):
Już piszę

O, fajnie :D .

Foty Pustego świetne.
Moje najsłabsze, ale kilka scenek rodzajowych z nich można wyłuskać ;). Wkleję na końcu, w ramach tzw. "notatek z podróży" ;).


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt maja 08, 2012 11:42 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:41 pm
Posty: 2620
No to c.d. -> http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?t=13397

albo tu:


"Trala la la" wesoło postukiwał pociąg relacji - najpiękniejsze miasto najwspanialszego państwa Europy (albo i świata) -> Villach. Choć pobudka na pociąg wczesna a podróż pociągiem długa, hop-siup wyskakujemy w Villach, sast-prast przesiadamy się na pociąg do Jesenic i wiśta-wio - lądujemy z Saxifragą w ramionach Matragony, Pustego i Awesza. Trzeźwych. Ale niedługo, bo burza trzaska piorunami, jest piwo na kempingu, jest przywieziona przez Saxi imbirówka, jest daszek, jest zabawa. Snują się plany na kolejny dzień, mija burza, kończy się alkohol, cudem rozbijamy namiot.

Kolejnego dnia, wspaniałego od rana, załadowani po dziurki plecakami, namiotami, prowiantem, pomysłami itd. pędzimy matragonową Ibizą na kemping w Bovecu (około 450 m npm). Szybko rozbijamy co trzeba, pozostawiamy kolegów na straży a szybko- i długonożne panie w moim towarzystwie pędzą na szczyt Svinjaka.

Obrazek

O, Svinjak może bezwzględnie niewysoki, ale sylwetkę ma elegancką niczym sama szóstka Weidera. Nazwę może mniej, bo dosłownie znaczy "chlew", ale ta nazwa to jednak nie od tego, co panowało po mojej stronie namiotu rozbitego u stóp szczytu, ale od zniekształconej nazwy "Góra Sów".
Tak czy owak - napieramy. Słońce. Upał. Parno. Duszno. 1200 metrów podejścia. Saxi w plecaku dźwiga piżamę, łyżkę i inne niezbędne rzeczy. Już po pierwszych 10 metrach leje się ze mnie pot jak z tancerki go-go.

(Ja, Pusty i Awesz)
Obrazek

Po 50 metrach podejścia zaczynają się marzenia o tym, co, kto, ile wypije, kiedy wróci. Jeśli wróci, bo groźne szczeliny skalne co raz chcą zakleszczyć nogę a to Matragonie a to Saxifradze! Ale nie tylko szczeliny straszą! Również straszne węże, które znajduje Saxi.

Obrazek

I trujące grzyby, rośliny! Po nie trzeba wejść niekiedy na straszne drzewo!

Obrazek

Chyba tylko cudem docieramy na cały ten szczyt szczyt. Piękna z niego panorama. Totalna. Taka, że strach!

Obrazek

Trochę sobie na tym totalnym szczycie leżymy,

Obrazek

no a później zbiegamy, a nawet na tyłkach.

Obrazek

Po powrocie - typowa, kulturalna zabawa przy namiotach.

Obrazek

Następnego dnia, już w komplecie, atakujemy Rombon. Podchodzi się wspaniale. To nic, że dobrze ponad 1000 m podejścia. Wszyscy czujemy sławną moc.
Obrazek

Z trzech możliwych szlaków wybraliśmy od górnej części Boveca (650 m npm), najbardziej direct, obok Cuklji. Po drodze, która szybko mija, bo w łydkach czujemy dynamity, podziwiamy odsłaniające się widoki. Wspaniałe. Szkoda, że tego nie widzicie. No i pozostałości po umocnieniach z I Wojny Światowej. Druty, bunkry, okopy, łuski, żelastwo różnego autoramentu.

W tym miejscu długo przebiegała linia frontu. Cuklje mieli Włosi, Rombon Austriacy. Dopóki nie zdarzył się Cud nad Soczą i Włosi - którzy tu nie zginęli - odeszli hen hen. A zginęło tu wielu. Front nad Socą pochłoną około 600 000 istnień...

Pojawia się śnieg. Niestety idę pierwszy i wynajduję niemal bezbłędnie wszystkie podstępne zapadaj-dziurki. Po pachwiny głębokie! Golenie się trochę przy tym obiły, obdarły, ale zyskały za to na powadze i męstwie! i, na pewno, sile!

Do szczytu jednak nie docieramy. Niestety, niestety, niestety. Docieramy do wysokości około 2000 m npm. Droga na szczyt wydaje się prowadzić wydupionym żlebem (przy którym jakiś Zawrat to ciocia z pączkiem) wypełnionym śnieżną kaszą, na którą zaczyna przyświecać słoneczko.

Obrazek

Plan był taki, aby wracać tą samą drogą, ale w świetle tego, co widzimy, co przewidujemy, decydujemy odwrócić się na piętach.

Obrazek

Nic to. Zdobywamy Cuklje.

Obrazek

Leżymy. Suszymy skarpety, buty, rękawice, cyce. Z niej widzimy dwóch Słoweńców idących ze szczytu Rombona nieco inaczej niż my - przez strome trawy i skałki. Przychodzą do nas. Po wpisie do księgi widzimy, że jeden z nich na Rombon wchodzi niemal co drugi dzień. Myślimy więc, że znał jakąś perć miedzy stromymi trawami i skałami. Po powrocie dowiaduję się jednak, że są tam jednak, pomimo braku szlaku, jakieś stalowe ułatwienia... God damn't!

Wracamy do Bovca, nieco niepyszni. Ale szlak jest przyjemny, niebo pogodne, to i nam się paszcze radują.

Zwiedzamy więc piękny, sielski-anielski Bovec. Nasze serca podbija pizzeria w centrum miasteczka oraz pobliska winoteka z ogromem wielce interesujących nalewek własnego wyrobu.

Następny dzień to Krn. Szczyt słynący z widoków. Zdobywamy go podjeżdżając samochodem niemal (950 m npm) pod Koca na pl. Kuhinja. Droga samochodowa jest trudniejsza niż sam szlak na szczyt... W każdym razie dzielne auto z Matragoną za jego sterem dzielnie walczy na podjazdach, zawijasach, warczy, charczy, ale jedzie!
Szlak prowadzi pięknymi łąkami rozłożonymi na zboczach grupy Krna. Nad samym szczytem szybko zbierają się chmury. Chmury ciemne, chmury złe. Szybko więc napieramy. W chmurze dochodzimy do zamkniętego małego schroniska pod szczytem. Zostawiamy, ja w tradycyjnym nieporządku, rzeczy i na lekko wbiegamy na sam szczyt. Widoki są piękne, choć niecodzienne!

Obrazek


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pogoda nietęga, coś tam się wysoko kłębi, kotłuje i knuje - zbiegamy więc szybko do wozu.

Obrazek

Zjeżdżając drogą, choć jestem tylko pasażerem, ostro wciskam nagami wyimaginowane hamulce ;-)
Zanim dojedziemy do Bovecu, pada, grzmi, pogoda klęka.

No to czas na zabawę. Zabawa trwa długo. Pada kilka butelek wina. Na końcu i my.

Poranek jest ciężki. Pogoda nietęga. Rezygnujemy z wycieczki na Veliką Babę. W Bovcu robimy ostatnie sprawunki.

Obrazek

Jemy pizzę, kupujemy nalewki, mapy. Wracamy razem wesoło do Polski, po drodze niemal rozwiązując, twórczo ;-) , słowacką krzyżówkę. Ech, wypoczęliśmy!

Obrazek

Zdjecia: Matra, Pusty, Saxi, Awesz, ja i NN

_________________
Zob za zob - glavo za glavo
Zob za zob na divjo zabavo!

Alpy Julijskie www.gavagai.ngt.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 11 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL