Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Hochalmspitze (3360m) granią Detmolder
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=13532
Strona 1 z 1

Autor:  Ivona [ Pn cze 04, 2012 8:49 pm ]
Tytuł:  Hochalmspitze (3360m) granią Detmolder

Wcześniej jakoś nie było czasu,ale uzupełniam stare zaległości. Parę słów o górze,która stała się naszym celem krótkiego zeszłorocznego wrześniowego wypadu. Może komuś te informacje się przydadzą albo zainspirują jakiś alpejski urlop. Grupa Ankogel,jak i z resztą inne mniejsze grupy górskie Wysokich Taurów,nie są tak oblegane i popularne jak pobliski Grossglockner. Nie mniej jednak są dla niego całkiem ciekawą alternatywą,jeśli ktoś ma dość opatrzonego widoku i tłumów na drodze (aczkolwiek wielka szkoda,bo Glock to bardzo wdzięczna i piękna góra,która stała się swego rodzaju ofiarą bycia „naj”). Hochalmspitze, jak podaje Richard Goedeke to najpiękniejsza pod względem architektury góra Karyntii. Faktycznie prezentuje się całkiem ładnie.
Obrazek

Oferuje łatwe drogi dla miłośników alpejskiej turystyki na poziomie I-II UIAA graniami pd-wschodnią (droga normalna przez wieże Steinerne Mandln),pd-zachodnią granią Detmolder Grat oraz drogę lodowcową od północy przez Hochalmkees. Jak się okazało w schronisku,wybitnym południowym filarem biegnie też jakaś droga wspinaczkowa. Naszym celem była grań Detmolder, nieco bardziej „wymagająca” niż droga normalna i podobno ładna.
Obrazek

Dojazd: kierunek Spittal- Gmünd-Malta-i w miejscowości Koschach odbicie w lewo wąską drogą lekko w górę w głąb doliny nad zalew-tamę Göβkar-poniżej tamy darmowy plac parkingowy.

Startowaliśmy ze schroniska Gieβener Hütte.

Obrazek

Zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie,klimatyczne (w środku coś w stylu hali Kondratowej),do tego bardzo opiekuńczy chatar. W pokojach drewniane prycze i koce. Cena za nocleg to 18eur ale po okazaniu karty OEV -9 euro (pięknie :) .Piwo 3,5 euro. Schronisko jest czynne od lipca do końca września ,a ponieważ to był ostatni tydzień września,mimo przepięknej pogody i dość dobrych warunków spotkaliśmy dosłownie kilku turystów a na samej górze oprócz naszej dwójki minęliśmy dwie 2osobowe ekipy.

Po całonocnej drodze pierwszy dzień poświęcamy na dojście do schroniska i relaks. Urządzamy sobie spacer na pobliski pagór Winterleitenkopf 2518m,z którego roztacza się przepiękny widok na Hochalmspitze oraz najbliższą okolicę. Jest ciepło,pogodny i stabilny wyż zaległ wtedy na długo nad naszymi Tatrami,Dolomitami,Alpami..w Szwajcarii też-aż mnie ściskało w środku,że z powodów ode mnie niestety niezależnych nie mogłam wtedy się tam znaleźć. Tymczasem zalegamy na alpejskim trawniku i cieszymy się błogą chwilą.
Obrazek

Wieczorem wpisujemy nasze poranne wyjście do książki przy barze. Początkowo chcemy zrobić pętle i wracać drogą normalną,ale chatar informuje nas,że niestety z powodu bardzo suchego września,lodowiec wytopił się tak mocno,że na jego stromym odcinku przed wejściem w skały powstała lodowa,twarda ścianka, a skały ,które normalnie są pokryte śniegiem albo skute lodem ,po prostu sypią się na głowę i zdecydowano się zamknąć drogę normalną dla ruchu turystycznego . Podobno najlepsze warunki panują tam w lipcu. W związku z tym jedyną drogą powrotu była ta sama grań Detmolder. Startujemy ok 7 rano. Czas przewodnikowy to 4h, więc nie speszymy się zbytnio,dając sobie czas na postoje fotograficzne,spożywcze ,no i ewentualne momenty kluczowe;). Trochę ten czas wyśrubowany,bo jednak droga moreną do początku grani strasznie się dłuży. Cała trasa jest oznaczona lub po prostu są kopczyki. Właściwa grań Detmolder zaczyna się na przełęczy Lassacher Winkelscharte 2856m. A zatem przed nami 500 m zabawy :D Dla purystów całość dość sporej grani leci od Saulecka 3080m,ale trzeba na niego wejść ferratą (w suchej skale) a potem leci mniej ciekawy odcinek do wspomnianej przełęczy Lassacher.Także robi się z tego już niezła wyrypka. Początek Detmolder Grat to złomy i scrambling terenem 0+. Po czym nieco eksponowanym I nkowym kominkiem obniżamy się do krawędzi lodowca Trippkees. Z góry widać trochę szczelin. Tu zaczyna się najmniej przyjemny odcinek drogi (przynajmniej na tamtą porę roku).
Obrazek Obrazek

Na gładkich,obłych skałach (miejscami ślisko) wisi luźna lina. Najpierw trzeba się trochę opuścić z małego prożku,potem podciągnąć kilka metrów do góry a potem znowu opuścić do lodowca, o tej porze czarnego ,wytopionego i twardego. Biegnie nim trawers,niby jest ścieżka i można sobie darować założenie raków (choć jest to zalecane),ale na pewno warto założyć lonże albo chociażby taśmę z karabinkiem na linę,która po naprężeniu sprawia,że wisimy sobie trochę nad szczelinami trawersując lodowiec. Potem już nareszcie skały. W wygodnym miejscu zostawiamy raki i czekany,gdyż wyżej nam się nie przydadzą a niepotrzebnie będą obciążać plecaki. Teren całkiem przyjemny,trochę siłowych momentów na pionowych fragmentach ze stalową liną (jak dla mnie to za dużo tam tego żelastwa). Jest też bardzo kruchy fragment po którym należy czujnie stąpać aby nie zrzucać kamieni na innych ludzi a także nie stracić równowagi,bo akurat tam nie ma żadnych sztucznych ułatwień. Przed końcowym stromym podejściem na szczyt, pojawia się wąska i eksponowana grań,wg mnie najładniejszy fragment tej drogi, wzdłuż niej biegnie również stalowa lina.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Na szczyt docieramy po ponad 5 godzinach od startu ze schroniska. Prognozy były nadal łaskawe,ale na górze pojawiły się chmury które niestety ograniczyły nam panoramę i zasłoniły również Grossglocknera.

Obrazek

Tradycyjny popas szczytowy, kolejny posiłek i krótki odpoczynek,bo ja poczułam trochę zmęczenie materiału. To był bardzo intensywny wrzesień,ze względu na piękną pogodę jeździłam co tydzień w Tatry,do tego dosłownie 2 dni przed Hochalmspitze byłam na Staroleśnym. Schodzimy bardzo ostrożnie. Z bułowaniem po stalówkach w dół daje sobie spokój i wyciągam z plecaka naszą 30stkę, w końcu skoro ją dźwigam to niech chociaż na coś się przyda. Zjazd pozwala odpocząć rękom. Nie wszędzie jednak da się zjechać w linii prostej ,gdyż droga biegnie granią i ucieka nieco w bok.

Obrazek

Obrazek

W końcu docieramy do nieprzyjemnego trawersu na krawędzi lodowca. Tak jak poprzednio wpinam się w wiszącą linę. Po drodzę trochę odpoczywam i następuje fragment. który w drodze powrotnej zmulił mnie na koniec.. Dla miłośników ferrat to będzie pewnie pikuś ;) Teraz lina jest wpięta w kolucho i zwisa w dół na końcu przewieszając się niemiło na gładkich płytach. Michał jakoś szybko się po niej opuszcza. Ale ja czuję już zmęczenie i postanawiam i tu sobie zjechać. Żeby nie zrobić wahadła (bo lina idzie troche po skosie) zakładam na nią ekspresa kierunkowego. W tym wszystkim zapomniałam całkiem,że na przewieszce lina miała na sobie dużego supła (żeby idąc do góry można było na nim pociągnąć z buły :). No i dołożyłam sobie zabawy,bo oczywiście mój ekspres pięknie się na nim zatrzymał i ani rusz dalej.Michał już zdążył przejść ostatni próg do góry i już czeka na mnie w łatwym terenie,a ja zawisłam na przewieszce. No nic,zawiązałam flagowego , podciągnęłam się na prusiku,odciążyłam ekspresa i przełożyłam go pod supeł...uff można jechać dalej. Ale trochę to trwało..Jeszcze próg do góry..Droga powrotna moreną strasznie się dłużyła. W sumie wyszło nam ok 11 godzin.

W schronisku jeszcze załapaliśmy się na piwo, a chatar poczęstował nas za free ciepłą,gęstą zupą...już nawet nie pamiętam co tam pływało,ale była pyszna !!jak dla mnie to mógł tam być nawet świstak :mrgreen:

Potem kuknęliśmy na chwilę w Dolomity i poplątaliśmy się jeszcze w grupie Granatspitze spoglądając na suchego Glocka,oraz piękną grupę Schobera snując kolejne pomysły na inną emerycką wycieczkę w tej okolicy.

Obrazek

Obrazek

Autor:  Ewelajka88 [ Pn cze 04, 2012 8:52 pm ]
Tytuł: 

To są dopiero piękne miejsca :) ekstra! i widzę niebieskie niebo na końcu :)

Autor:  rafi86 [ Pn cze 04, 2012 9:11 pm ]
Tytuł: 

jedna z ciekawszych zdobyczy w Nowym Roku...pogratulować ;)

Autor:  Ivona [ Pn cze 04, 2012 9:15 pm ]
Tytuł: 

ale to było w tamtym roku we wrześniu :mrgreen: To zaległa relacja :wink:

Autor:  Zombi [ Pn cze 04, 2012 9:53 pm ]
Tytuł: 

Jesteś pewna, że w tym roku nie było jeszcze września? Bo już się bałem, że przegapiłem lato! ;-)
Dla samej murawy z przedostatniego zdjęcia bym tam pojechał i na niej pospał :-D

Autor:  Ivona [ Pn cze 04, 2012 10:05 pm ]
Tytuł: 

Sama się napatrzeć nie mogłam na te kolory..a trawniki,jak na boisku-racja :wink: Piękny był ten wrzesień..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autor:  Madness [ Pn cze 04, 2012 10:50 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
Może komuś te informacje się przydadzą albo zainspirują jakiś alpejski urlop.


W ogóle to podrzuciłabyś jakiś spis treści ;)

Fajny wypad, piękne miejsce, no i jak widać tłumów brak :thumleft:

Autor:  zephyr [ Wt cze 05, 2012 6:53 am ]
Tytuł: 

Zazdroszczę szczytu :) Super zdjęcia i piękne widoki :)
Grupa Ankogela jest bardzo urokliwa a Hochalmspitze marzy mi się już od dłuższego czasu :). Przejść całą grań od Saulecka to by było coś ale to już jest wyryp konkretny. Na Sauleck prowadzi piękna i trudna ferrata Klettersteig Sauleck S-Wand wycena "E". W tym roku bardziej się nastawiłem na grupę Schobbera albo Otztalskie ale kto tam wie gdzie nas poniesie :wink:

Autor:  gouter [ Wt cze 05, 2012 7:26 am ]
Tytuł: 

Alpy o tej porze roku - rewelacja, niestety dla mnie dostępne tylko latem.

Autor:  Ivona [ Wt cze 05, 2012 5:53 pm ]
Tytuł: 

Madness napisał(a):
W ogóle to podrzuciłabyś jakiś spis treści Wink


:mrgreen:

zephyr napisał(a):
Na Sauleck prowadzi piękna i trudna ferrata Klettersteig Sauleck S-Wand wycena "E".


O to ciekawe :wink:
myśleliśmy o nim ale z daleka, mało atrakcyjnie wyglądał. Osobiście w Alpach wolę troszkę mikstu i śniegu,jakoś tak sucho tam było :mrgreen:

Ta grań od niego to taki spacer dla spaceru...jak ktos sie uprze
Obrazek


zephyr napisał(a):
W tym roku bardziej się nastawiłem na grupę Schobbera

fajnie! to bardzo ciekawy masyw,w takim razie czekam na relacyjkę! Mam tam pewien zimowy cel,ale najgorsze jest trafienie w odpowiednie warunki, bo jechać w niepewne 1200km to mi się już nie chce skoro Tatry pod nosem :D

Autor:  farix [ Wt cze 05, 2012 7:16 pm ]
Tytuł: 

Porządna relacja, hmm taka treściwa

Autor:  rogerus72 [ Wt cze 05, 2012 7:58 pm ]
Tytuł: 

ładny wypad, pogratulować :oklaski:
Ivona napisał(a):
W schronisku jeszcze załapaliśmy się na piwo, a chatar poczęstował nas za free ciepłą,gęstą zupą...już nawet nie pamiętam co tam pływało,ale była pyszna !!jak dla mnie to mógł tam być nawet świstak :mrgreen:

a co na to Rohu? jak zjecie wszystkie świstaki, to nie będzie miał do czego użyć taśmy :wink:

Ivona napisał(a):
Potem kuknęliśmy na chwilę w Dolomity i poplątaliśmy się jeszcze w grupie Granatspitze spoglądając na suchego Glocka,oraz piękną grupę Schobera snując kolejne pomysły na inną emerycką wycieczkę w tej okolicy.

jaką???

Autor:  jck [ Wt cze 05, 2012 8:32 pm ]
Tytuł: 

Zdjęcia widziałem już wcześniej na picasie (przynajmniej część).
Fajna wycieczka, coś innego.

Autor:  matragona [ Wt cze 05, 2012 8:40 pm ]
Tytuł: 

Kurcze,piękny początek jesieni,we wrześniu w Alpach jeszcze nie byłam,spodobały mi się te zdjęcia..
Jak tylko będzie okazja to proszę o"slajdowisko"-więcej zdjęć :wink:

Autor:  amazonka [ Wt cze 05, 2012 11:14 pm ]
Tytuł: 

nje, no pjęknje......

i znajomośc węzełków widzę na szóstkę

flagowy?.....jak to było?

:wink:

Autor:  dabo [ Śr cze 06, 2012 12:21 am ]
Tytuł: 

Pięknie! W październiku przejście przez lodowiec było chyba znacznie łatwiejsze.
Obrazek

Autor:  raffi79. [ Śr cze 06, 2012 6:26 am ]
Tytuł: 

Gratuluje!

Piękne zdjęcia 8)

Autor:  zephyr [ Śr cze 06, 2012 7:36 am ]
Tytuł: 

dabo ekstra fota :). Masz może więcej :?:

Autor:  m__s [ Śr cze 06, 2012 8:54 am ]
Tytuł: 

Super relacja i świetne zdjęcia! Pozazdrościć wypadu!

Autor:  Ivona [ Śr cze 06, 2012 7:50 pm ]
Tytuł: 

amazonka napisał(a):
flagowy?.....jak to było?

a Ty to chyba świeżo po kursie? :wink:
to jak? dolna lina przez karabinek od przyrządu i do góry,zawijas :mrgreen:
druga ręka na przyrządzie..oczywiście u góry prus(jeśli wisimy na linie). Bo można go też użyć do blokady liny np asekurując partnera,żeby uwolnić na chwilę ręce


dabo napisał(a):
Pięknie! W październiku przejście przez lodowiec było chyba znacznie łatwiejsze.

o super!! i dużo fajniejsza sceneria,taka prawdziwie alpejska ,to lubię :D

skąd atakowaliście? jakiś biwaczek? nie pamiętam czy w tym schronisku był winteroom

Autor:  dabo [ Cz cze 07, 2012 12:08 am ]
Tytuł: 

zephyr: mam więcej, ale problem w tym, że duuużo więcej :) - czeka na cięcia


Ivona napisał(a):
dabo napisał(a):
Pięknie! W październiku przejście przez lodowiec było chyba znacznie łatwiejsze.

o super!! i dużo fajniejsza sceneria,taka prawdziwie alpejska ,to lubię :D
skąd atakowaliście? jakiś biwaczek? nie pamiętam czy w tym schronisku był winteroom


A ja marzyłem o takich trawkach i skałach jak na Twoich zdjęciach. Ogólnie startowałem z Mallnitz, a na Hochalmspitze z winterroomu w tym samym schronisku.

Autor:  zephyr [ Pt cze 08, 2012 12:30 pm ]
Tytuł: 

dabo napisał(a):
mam więcej, ale problem w tym, że duuużo więcej :) - czeka na cięcia


to podeślij jakieś albo link do albumu :wink:

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/