Wyjezdzamy z Gdanska z zamiarem eksploracji grani w dolinie Pieciu Stawow Spiskich. 26 sierpnia 2010. Ale zaraz na A1:
B: Line wziales?
Zb: Nie, ty miales wziac.
B: Jak ja? Mowiles, ze mam zabrac tylko osobisty!
Zb: No zgadza sie, osobisty i line!
B: Takiego nie wmowisz mi, i co teraz mi sie nie chce zawracac. Raczej nie bedziemy kupowac w Zakopcu.
Zb: Raczej nie, bo po pierwsze bedzie za wczesnie a po drugie mam juz w domu kilka lin.
B: Ja tez...
Nasza opcja pozyczenia liny od znajomej upadla wiec wypadlo na Gran Zachodnich jako ze mielismy ze soba spiworki i plachty.
A w planie i tak to mielismy zeby ja przejsc przed ew zimowa proba zeby wiedziec co tam na nas czeka.
Zaczynamy od wejscia na Wyzniej Hucianskiej i cisniemy do gory. Tabliczki szybko wskazuja zdobyta wysokosc 1400, 1500,
1600...i po ok. 2,5h meldujemy sie na Siwym Wierchu. I tutaj do milosnikow Tatr Wysokich wzglednie osob ktorzy nie chca sie
zapuszczac w te odlegle rejony Tatr. Tam jest naprawde pieknie! Uwazam, ze kazdy powinien przynajmniej raz w zyciu tam
zawitac. Super rejon Siwych Skal! I juz nie bylo czego zalowac ze liny brak. Martwic mogla jedynie psujaca sie pogoda,
silny wiatr i ciemne chmury. Nocleg w Hotelu pod Brestowa. Bylismy prawie pewni ze nas zmoczy ale sie obeszlo. I w tej oto
milej atmosferze od meldunku w recepcji o 19 i milych pogawedkach, obaleniu czterech setek Lubelskiego o 1 zawijamy sie
w sypialny kokon. W miedzy czasie nadeszla mgla i zrobila sie naprawde mroczna atmosfera. Duzo wilgosci ale dobrze, ze
nie padalo!
Budze sie o 5 ale nie mam sily sie zebrac, a o 7 juz tak . ze zbyszek zrobil wszysko zeby sciagnac mnie
dol bo ciezko bylo ustac. Chata Zverovka wita nas posilkiem i browarami, do tego stopnia ze gubie tam mape...
Niezla tam pipidowa zadnych busow a w Zubercu to samo i w rezultacie wracamy zawiani na kwatere gdzie poprawiamy
rzeczywistosc mocniejszymi trunkami.
Kolejny dzien i zalamanie pogody sie poglebia. Caly czas mzy. Z Ornaku odbijamy w strone Tomanowej, na ktorej juz zwyczajnie
leje. I tak przez kilka nastpnych godzin. Juz nigdy nie wyruszam sie bez stututow w krotkich portkach. Jestesmy przemoczeni
w 100% a Stolów to nawet nie zobaczylismy na oczy, a wlasnie na tym nam zalezalo. Na Ciemniaku 2 stopnie powyzej zera.
Wydawalo mi sie wtedy ze szybciej z niego zejde niz zmienie na sucha garderobe, ktorej czesc mialem w plecaku. heh co za
glupota. Zdjec brak bo aparat zamokl :/
Ale fakt ze dalismy w dol do pieca jak nigdy.
Po powrocie obserwuje ciekawa reakcje organizmu. Bylo mi tak zimno
ze ubieram sie w najcieplejsze ciuchy i zwyczajnie klade do wyrka pod koldre. Trwalo to moze ze 2-3h. Tego samego dnia
wieczorem jest mi tak goraco ze biegam na T-shircie po Krupowkach. Jest 7 stopni. Trzezwy!
CDN.