Po wielu dniach opadów, w końcu zapowiedzieli piękną pogodę. Oczywiście myśl była jedna TATRY, ale co... padło na Bystrą, tego szczytu brakowało mi do zdobycia wszystkich w Tatrach zachodnich.
5:00 ruszamy z KIR z kolegą Krzyśkiem, mimo mojego kiepskiego samopoczucie, jakieś przeziębienie ...
i ok 7:30 docieramy do Iwaniackiej Przłęczy
1.
krótki odpoczynek i ruszamy wyżej... po pewnym czasie pokazuje się nam nasz cel... ajajjaja, tak wysoko?
2.
i czemu ona taka bez wyrazu ?!
aaaa, w kolorze zdecydowanie lepiej
3.
już blisko... odpoczywamy co chwilę, bo jakoś tak ta wędrówki idzie nam ciężko..
a ta natura wygląda pięknie i artystycznie
4.
i docieramy do przełęczy
5.
chwila odpoczynku i szybkie przejście pod BYSTRĄ
6.
znów odpoczywamy, a mój stan się pogarsza ...
ale idziemy! podziwiając widoki ...
7.
chwilkę po 12:00 jesteśmy na szczycie, wejście ponad 7 godzin, długo...
8.
zostajemy na szczycie ok 30min, podziwiając widoki
9.
i zaczynamy schodzić , zaliczając pod drodze BŁYSZCZ
a ja coraz gorzej się czuje i zaczynam tracić siły...
odpoczywamy coraz częściej, zaczynam tracić słuch, pieką mnie oczy...
jest naprawdę bardzo źle...
za sobą pozostawiamy BYSTRĄ
11.
i powoli wracamy do auta, zastanawiając się nad wezwaniem TOPRu.
jednak po 19 docieramy do auta...
ja dosłownie umieram, nic nie słyszę, łzawią mi oczy, i czuje że mam wysoką gorączkę..
wracamy do Krakowa, termometr i 38,3
to była trudna wycieczka za którą płacę wysoką cenę...
film
http://www.youtube.com/watch?v=1nC3c0KAWBQ