Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Koń jaki jest każdy widzi (Žabí Kôň)
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=13660
Strona 1 z 1

Autor:  Madness [ Śr lip 04, 2012 8:32 pm ]
Tytuł:  Koń jaki jest każdy widzi (Žabí Kôň)

[01.07.2012]

Żabi Koń (Žabí Kôň 2291 m n.p.m.)

Pogoda w Tatrach na nadchodzący weekend zapowiadała się wspaniale, toteż wspólnie z Olą postanowiłem powspinać się trochę w ciepłym granicie. Początkowo celem miała być Zamarła Turnia, ale niedawna, tragiczna śmierć Krzyśka, której niemym świadkiem była południowa ściana tej pięknej góry, cały czas wraca gdzieś w myślach powodując niepokój. Z tego powodu decydujemy przełożyć wspin na Zamarłej do momentu aż głowa będzie „czysta”, a niedzielę przeznaczyć na coś łatwego, przyjemnego, a zarazem ciekawego. Wybór pada na Żabiego Konia, którego wschodnia grań praktycznie z każdej strony robi niesamowite wrażenie.

Tradycyjnie, o północy wyruszam do Krakowa, zgarniam Olę i śmigamy dalej na południe. Droga przez Słowację to istny zwierzyniec, który „pcha się” pod koła – najpierw pies, kot, później lis, nawet ryś się trafił, co było niezłą atrakcją, a jakby tego było mało to jeszcze wielka łania przyglądała się nam z pobocza drogi. Śmiejemy się, że to jeszcze nie wszystko, bo przecież na końcu dzisiejszej wycieczki czeka na nas piękny Koń.

Po dojechaniu na parking jemy szybkie śniadanko, dzielimy sprzęt i ruszamy w drogę. Powietrze jest rześkie więc idzie się bardzo przyjemnie, tym bardziej, że spotykamy znajome twarze – Iwonę i Natalkę – a wiadomo, że „w kupie raźniej”. Razem idziemy do Wielkiego Żabiego Stawu Mięguszowieckiego, gdzie się rozdzielamy, życząc sobie powodzenia. Dziewczyny wyruszają w kierunku Wołowej Turni, a ja z Olą udajemy się w górę doliny. Częściowo po piargach i polu śnieżnym dochodzimy do rynny, która ma nas wyprowadzić na skalny taras [WHP 1015A]. Mnie niestety czeka jeszcze bonusowy kurs na dół, bo potrącam plecakiem pechowo położony na skale kask i muszę po niego zasuwać jakieś 100 m niżej (dobrze, że zatrzymał się na skałach, bo gdyby zsunął się aż do Żabiego Stawu to chyba bym po niego nie wracał).

Obrazek

Po odzyskaniu mojego kasku wbijamy w rynnę i zaczynamy łatwą, bardzo przyjemną wspinaczkę dwójkowym terenem. Droga jest dobra orientacyjnie i raczej intuicyjna, więc dziwi trochę spostrzeżenie mistrza Paryskiego – „drogą trochę zawikłana”. Szybko dostajemy się na wspomniany wcześniej taras. Następnie idziemy kilkanaście metrów w górę dość stromą rynną i pokonując niewielką przewieszkę dostajemy się na wypłaszczenie w pobliżu łańcucha zjazdowego. Z tego miejsca otwiera się przepiękny widok na wschodnią grań Żabiego Konia. Cieszymy więc oczy przez dłuższą chwilę, a następnie zaczynamy się szpeić i szykować do zjazdu. Ola chce robić pierwszy wyciąg, czyli tzw. Dolnego Konia, więc ja zaczynam kilkunastometrowy zjazd na Żabią Przełęcz, robię stan z zaklinowanego bloczka skalnego i czekam na partnerkę.

Obrazek

Obrazek

Ola prowadzi Dolnego Konia, a mnie atakują wściekłe osy, których jest tu całe mnóstwo. W pobliżu musiało być chyba gniazdo - charakterystyczny odgłos roju tych denerwujących stworzonek był trochę stresujący, ale na szczęście Ola szybko poprowadziła wyciąg i mogłem stamtąd uciekać. Dolny Koń to ok 40 metrowa płetwa, która od północy jest ścięta pionowo, a od południa dość łagodnie opada w postaci wielkiej płyty. Wyciąg ten jest więc łatwym i przyjemnym tarciowym spacerkiem w pięknej tatrzańskiej scenerii.

Obrazek
spacerniak

Po dotarciu do stanowiska zmieniamy się na prowadzeniu i zaczynam kolejny wyciąg, który ostrzem grani prowadzi przez 10 metrowy pionowy uskok. Jest to chyba najbardziej emocjonujący odcinek, ale nie ze względu na trudności, które są tu umiarkowane, ale ze względu na wielką lufę rozciągającą się z trzech stron. Odcinek ten nie sprawia mi jednak żadnych problemów. Docieram powyżej uskoku, gdzie zakładam stan ze znajdującego się tam solidnego haka oraz wklinowanego na stałe frienda i ściągam partnerkę, która sprawnie pokonuje ten fragment grani.

Obrazek
10-cio metrowy uskok

Dalej prowadzi Ola. Ponieważ lina, którą dysponujemy na to pozwala, decydujemy się połączyć dwa kolejne wyciągi i bez „przesiadek” dojść na szczyt. Droga idzie jej bezproblemowo, szybko pokonuje ostatnie trudne miejsce i znika mi z pola widzenia. Sterczę na stanowisku i czekam na znak bym mógł kontynuować wspinaczkę, ale przez dłuższy czas nic takiego się nie dzieje. Krzyczę do partnerki, ale nie słyszę żadnej odpowiedzi, żadnego znaku na linie. Zaczynam się trochę denerwować. Co jest? Poślizgnęła się? Straciła przytomność? Już człowiek zaczyna mieć jakieś czarne myśli. Wyjmuję telefon, dzwonię… Echo! Przeklinam w myślach, że nie zabraliśmy tych cholernych radyjek. Już miałem się odwiązywać i cisnąć do partnerki na żywca, ale w tym samym momencie czuję szarpanie na linie – droga wolna, mogę iść. Uff. Kontynuuję więc z górną asekuracją. Górny Koń jest znacznie bardziej stromy od dolnego, ale nadal niezbyt trudny technicznie. Dostarczający za to dużo wrażeń estetycznych. Delektuję się więc drogą idąc jak najbliżej ostrza grani i co jakiś czas spoglądając na północną stronę, gdzie ściana się lekko przewiesza. Dochodzę do partnerki i wspólnie cieszymy się samotnością na szczycie Żabiego Konia (2291 m). Niestety puszki szczytowej brak, więc nic nie nabazgrolimy. Zostaje podziwianie otaczających nas widoków. Żabia Turnia Mięguszowiecka, która góruje tuż nad nami wygląda potężnie i majestatycznie. Sprawia wrażenie dzikiej i bardzo niedostępnej. Jakże odmienny mamy widok jak się odwrócimy o 180 stopni – widzimy najwyższy szczyt polskich Tatr – Rysy – tłumnie oblegany przez turystów. Tłoczno tam jak w markecie na wyprzedaży. Jak to fajnie, że na Żabim nikt się nie przekrzykuje za uszami i w spokoju możemy się wygrzewać w gorących promieniach Słońca. Na takim błogim nic nie robieniu spędzamy dłuższy czas.

Obrazek

Później dochodzi do nas sympatyczny zespół słowacki, spędza z nami na szczycie kilka chwil i zaczyna zjazdy.

Po dobrej godzinie z hakiem spędzonej na szczycie zaczynamy zjeżdżać również i my. Pierwszy ma około 25 m i wiedzie nieco przewieszonym uskokiem grani, toteż w tym miejscu możemy nacieszyć się tzw. zjazdem swobodnym. W ten sposób dostajemy się do drugiego stanowiska zjazdowego, które znajduje się za niewielką turniczką (patrząc od strony Żabiego Konia). Zjeżdżamy z niego na trawiasto-piarżystą platformę, z której już łatwo dostajemy się do ścieżki sprowadzającej w dół. Tutaj pakujemy cały szpej i zaczynamy zejście, które niestety do najprzyjemniejszych nie należy.

Obrazek

Ścieżka prowadzi stromym, rzęchowatym terenem, gdzieniegdzie przez małe kominki i trawiaste półki, które miejscami trzeba trawersować. Dochodząc w ten sposób do miejsca, gdzie robi się naprawdę stromo i nie jest oczywiste co dalej, wspólnie stwierdzamy, że ta ścieżka jest bardziej wymagająca niż pokonana wcześniej wschodnia grań Żabiego. Na szczęście dostrzegamy niewielki kopczyk, który ktoś tu wcześniej zbudował, więc odnalezienie ścieżki „wbijającej” do niewielkiego żlebiku jest ułatwione. Sama ścieżka nie rzuca się jednak od razu w oczy, więc łatwo w tym miejscu ją przeoczyć i zapędzić się w trudny teren. Szybko tracąc wysokość docieramy nad pole śnieżne, które „funduje” mi niezbyt przyjemną „atrakcję” w postaci nieplanowanego dupozjazdu. Na szczęście skończyło się tylko na mokrym tyłku i „przypieczonych” dłoniach. Pole śnieżne okazało się więc bardzo zdradliwe, toteż dalszą część drogi, aż do szlaku, pokonujemy skacząc z kamienia na kamień po rumowiskach skalnych.

Na ścieżce, przy strumyku robimy postój uzupełniając zapasy wody i schodzimy w kierunku Popradzkiego Plesa. Szlak dłuży się niemiłosiernie, ale w końcu docieramy do parkingu. Tam spotykamy koleżanki, z którymi rozstaliśmy się rano i chwilę rozmawiamy. Dziewczyny również są zadowolone ze swojej dzisiejszej drogi na Wołowej.

Na dziś zostaje nam jeszcze jedna akcja – pakujemy się całą czwórką do auta i uskuteczniamy wielką ucieczkę :)


więcej zdjęć na stronie: Żabi Koń

Autor:  Luiza [ Śr lip 04, 2012 8:49 pm ]
Tytuł: 

Gratki!
Wszystko, jak po maśle ... prawie ;)
Foty grzywy piękne.

Autor:  nutshell [ Śr lip 04, 2012 8:58 pm ]
Tytuł: 

Gratki, gratki i klamotki :brawo:
Wiedziałam, że Wam się uda i zazdraszczam... :) Ale tak jak Ci pisałam, po zdjęciach od razu widać że ostro kaszlikowane, więc jest dla mnie nadzieja, że kiedyś też się tam wdrapie ;)))

Autor:  Rohu [ Śr lip 04, 2012 8:59 pm ]
Tytuł: 

Fajna wycieczka. Gratulacje.
Zdjęcia trochę za duże i trzeba przewijać je w poziomie (jak i relację), ale obejrzałem je sobie na Twoim blogu.
Jak zwykle bardzo ładne.

Autor:  Madness [ Śr lip 04, 2012 9:02 pm ]
Tytuł: 

Dzięki.
Rohu z tymi zdjęciami to masz rację - ja mam b.duży monitor i zapominam czasem, że na mniejszych może być niewygodnie.
Mam nadzieję, że niebawem znowu coś urobię to już wrzucę mniejsze zdjęcia.

nutshell napisał(a):
po zdjęciach od razu widać że ostro kaszlikowane

A mówiłem Ci żebyś nikomu nie mówiła to Ty na forum piszesz :P ;)

EDIT: Wywaliłem panoramę, może teraz się będzie mniej rozjeżdżać.

Autor:  kaarcia84 [ Śr lip 04, 2012 9:18 pm ]
Tytuł: 

Mniejsza o "rozjazd" - chociaż też muszę sobie suwać :)
Świetne fotki! :) Congratulations :)

Autor:  Krzysiek1980 [ Śr lip 04, 2012 9:18 pm ]
Tytuł: 

Madness napisał(a):
że na mniejszych może być niewygodnie.

Ale tylko trochę, zwłaszcza, że w imageshack można ustawić na powiedzmy 17 cali i powinno być git.
Madness napisał(a):
Mam nadzieję, że niebawem znowu coś urobię

No ja też, bardzo podobają mi się Twoje relacje i mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej. Gratuluję wycieczki, wyjścia, przejścia, zejścia i w ogóle :D

Autor:  dawid91 [ Śr lip 04, 2012 9:23 pm ]
Tytuł: 

Pięknie. Mam nadzieję że niedługo mi też uda się tam wejść :D

Autor:  Burza [ Śr lip 04, 2012 9:23 pm ]
Tytuł: 

Super! Jaki czas poczynajac od pierwszego zjazdu na Zabia Przelecz konczac na drugim zjezdzie z Konia?

Autor:  rafi86 [ Śr lip 04, 2012 9:35 pm ]
Tytuł: 

no to zwaliłeś Konia pięknie :)

Autor:  PrT [ Śr lip 04, 2012 9:51 pm ]
Tytuł: 

No i git... brawo... ;)
Nie pozostaje już nic jak tylko w końcu się wybrać na ten klasyk... ;)

Autor:  Rohu [ Śr lip 04, 2012 9:54 pm ]
Tytuł: 

Madness napisał(a):
ja mam b.duży monitor i zapominam czasem, że na mniejszych może być niewygodnie.

Ja używam laptopa i niestety nie mam przyjemności z oglądania bardzo dużych zdjęć.

Madness napisał(a):
Wywaliłem panoramę, może teraz się będzie mniej rozjeżdżać.

Teraz jest idealnie. Cały tekst mieści się na szerokości strony.

Autor:  Madness [ Śr lip 04, 2012 11:33 pm ]
Tytuł: 

Burza napisał(a):
Jaki czas poczynajac od pierwszego zjazdu na Zabia Przelecz konczac na drugim zjezdzie z Konia?


Od zjazdu na Żabią do szczytu niewiele ponad 1h - zeszło trochę przy końcowym wyciągu - nie słyszałem partnerki i tkwiłem na stanowisku czekając na jakiś znak, a jak się później okazało mogłem już iść dużo wcześniej. Na szczycie siedzieliśmy dobrze ponad godzinę, a że czas mieliśmy dobry to nam się nigdzie nie śpieszyło. Trudno mi powiedzieć ile zeszło na te dwa zjazdy, no ale ile mogą trwać dwa zjazdy w idealnych warunkach ;)

Krzysiek1980 napisał(a):
bardzo podobają mi się Twoje relacje i mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej.

Miło słyszeć :) Jak tylko pogoda będzie sprzyjać to będzie więcej ;)

rafi86 napisał(a):
no to zwaliłeś Konia pięknie

I nawet odcisków nie mam ;)


nutshell napisał(a):
jest dla mnie nadzieja, że kiedyś też się tam wdrapie

dawid91 napisał(a):
Mam nadzieję że niedługo mi też uda się tam wejść


Tu nie trzeba mieć nadziei tylko jak powiedział Sebek:

PrT napisał(a):
Nie pozostaje już nic jak tylko w końcu się wybrać na ten klasyk...


I tego się trzymajcie ;)

Autor:  kilerus [ Cz lip 05, 2012 8:03 am ]
Tytuł: 

Ładny kawałek skały. Graty!

Autor:  Krabul [ Cz lip 05, 2012 9:44 am ]
Tytuł: 

Madness, elegancko. Dobra relacja i dobre zdjęcia. Wypada jedynie pogratulowac.

Autor:  zephyr [ Cz lip 05, 2012 1:02 pm ]
Tytuł: 

graty za konia :wink: Jedyne zwierzę które nie pchało się pod koła :P. Zdjęcia jak zwykle pierwsza klasa :wink:

Autor:  Jacek [ Cz lip 05, 2012 1:20 pm ]
Tytuł: 

Madness napisał(a):
spacerniak

Dokładnie :)

Pięknie! od pierwszego przejścia cały czas che mi się tam wrócić, może w tym roku się uda, choć już po rocznicy.. ;)

Autor:  Ivona [ Cz lip 05, 2012 6:38 pm ]
Tytuł: 

Madness napisał(a):
a mnie atakują wściekłe osy, których jest tu całe mnóstwo.


no masakra jakaś z tymi osami..i dlaczego atakują akurat kiedy asekuruje się partnera :mrgreen:

Gratuluje fajnego klasyka! Też zrobiłyśmy długi popas na szczycie Wołowinki,pogoda rewelacja,skała-sucha,ciepła,lita- marzenie..

No ja na Konia trzeci raz na pewno się nie wybiorę..no chyba że...jest tam jedna cesta,alem nie gotowa jeszcze :D

Autor:  Pawel_Orel [ Cz lip 05, 2012 9:16 pm ]
Tytuł: 

Madness napisał:
Cytuj:
rafi86 napisał:
Cytuj:
no to zwaliłeś Konia pięknie

I nawet odcisków nie mam

To dlatego szlak na Rysy zamknęli...

Autor:  Madness [ Cz lip 05, 2012 11:10 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
i dlaczego atakują akurat kiedy asekuruje się partnera

Żeby drugi na linie nie marudził, że ma za łatwo ;)

Ivona napisał(a):
Też zrobiłyśmy długi popas na szczycie Wołowinki

Zgraliśmy się idealnie jakbyśmy się umówili na godzinę ;) Fajnie wyszło - spotkanie przed akcją, spotkanie po akcji i wspólny "wyjazd z baru" - tylko piwka na koniec zabrakło, ale już się przygotowałem - wożę w bagażniku w razie czego ;)

Autor:  Explorer [ Pt lip 06, 2012 1:55 pm ]
Tytuł: 

Krabul napisał(a):
Madness, elegancko. Dobra relacja i dobre zdjęcia. Wypada jedynie pogratulowac.


Ty tu nie słodź, tylko też w końcu zwal! :lol:

Autor:  Krabul [ Pt lip 06, 2012 1:59 pm ]
Tytuł: 

Explorer napisał(a):
Ty tu nie słodź, tylko też w końcu zwal! Laughing
Panie Kierowniku, ja walę cały czas :D

Ja tam po pipantach nie chodzę 8)

Autor:  stan-61 [ So lip 07, 2012 1:00 pm ]
Tytuł: 

Brawo! Ładna wycieczka.

Autor:  Eliszka [ So lip 07, 2012 8:41 pm ]
Tytuł: 

zazdroszcze wycieczki :D

Autor:  farix [ Wt lip 10, 2012 10:09 pm ]
Tytuł: 

Super! Gratulacje!

Autor:  farix [ Wt lip 10, 2012 10:14 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
... Też zrobiłyśmy długi popas na szczycie Wołowinki,pogoda rewelacja,skała-sucha,ciepła,lita- marzenie..


A relacyjka jakaś bedzie, może?

Autor:  Ivona [ Cz lip 12, 2012 6:55 pm ]
Tytuł: 

jak weekend okaże się całkiem do bani,to może wreszcie będzie czas :D
ale generalnie nic się nie działo oprócz tego ,że było miło i fajnie

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/