Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Grosser Muntanitz 3232
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=13699
Strona 1 z 1

Autor:  syjek [ So lip 14, 2012 1:26 pm ]
Tytuł:  Grosser Muntanitz 3232

Spełniając wielokrotne prośby przyjaciół z forum i "ochrzany" że nic dawno nie napisałem, postanowiłem krótko opisać mój ostatni, jeszcze świeżutki alpejski "łup".

Tutułowa góra to najwyższy szczyt grupy Granatspitzgruppe, jednej z grup górskich austriackich Wysokich Taurów, położonej na terenie Tyrolu, a dokładnie Osttirolu. Masyw Mountanitza leży pomiędzy znanymi kurortami Matrei in Osttirol, a Kals am Grossglockner. Tworzy potężną i zwartą grupę górską, wyniesioną wysoko ponad otaczające je doliny (ponad 2000 m przewyższenia). To w skrócie dane topograficzne terenu.

Pomimo nieciekawych prognoz pogodowych dla Alp na I połowę lipca, z Łodzi wyjechaliśmy we dwójkę samochodem w sobotę 7 lipca wraz z moim przyjacielem ze studiów Radkiem. Całonocna jazda na trasie Łódź - Cieszyn - Brno - Wiedeń - Graz - Villach - Lienz doprowadziła nas w południe dnia następnego do Matrei. Dalej stromą, wąziutką i dość karkołomną jak na polskie warunki drogą dojechaliśmy do przysiółka Glanz na 1445 m npm, gdzie zostawiliśmy samochód.

Po przebraniu się i wyekwipowaniu ruszyliśmy do góry. Pierwszy etap to 1,5 godzinne podejście najpierw drogą szutrową, a później wygodną ścieżką łąkami wysoko ponad Matrei do Aussere Steiner Alm na wys. 1914 m npm, leżącego u wylotu doliny Steinertal.

Obrazek
Obrazek

Sam ALM to typowy austriacki "alm", alpejska "instytucja" sama w sobie, u nas niespotykana, warta osobnego artykułu i opisu. Ja "almy" wprost uwielbiam, moja rodzina i znajomi też. Zresztą chyba każdy kto raz zawitał do "almu", ma podobne odczucia.

Obrazek

Za każdym razem należy, a wręcz nawet trzeba spróbować lokalnego Bauerplatte (nazwy są różne), czyli "czym chata bogata". Z reguły najważniejsze produkty tj. masło, ser, kiełbasa i speck są własnej produkcji :lol:

Obrazek

Do tego oczywiście zimne piwo lub Radler jak kto woli i ciężko jest się ruszyć z "almu" wyżej, zwłaszcza, że to "wyżej" prezentuje się imponująco. Na samej górze widać Sudetendeutche Hutte (taki malutki kwadracik na samej górze progu polodowcowego), cel dzisiejszego dnia.

Obrazek

Autor:  Ewelajka88 [ So lip 14, 2012 1:27 pm ]
Tytuł: 

Ekstra miejsce! 8)

Autor:  syjek [ So lip 14, 2012 2:39 pm ]
Tytuł: 

Za nami mamy dopiero 450 metrów podejścia, przed sobą jeszcze 750 w pionie. Dodatkowo warto pamiętać, że za sobą mamy też 1150 km w poziomie, 14 godz. spędzonych w samochodzie i całą nieprzespaną noc. Pokusa zakotwiczenia w "almie" na noc jest bardzo silna, ale poprawa pogody, słoneczko i ambicje powodują, że ruszamy do góry.
I tak krok za krokiem, oddech za oddechem i pot za potem "mielimy" do góry.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

O godz. 17.00, w sumie po 5,5 godz jesteśmy na wys. 2656 m npm przy schronisku Sudetendeutsche Hutte.

Obrazek

Schronisko jest własnością niemieckiego DAV-u (Deutsche Alpenverain). oddziału... hmm "Niemców Sudeckich" :oops:
Jak już ktoś (bodajże piomic) napisał na forum, nazwa jest delikatnie rzecz mówiąc kontrowersyjna. Ale nazwa schroniska to nic, bowiem pokoje nie mają typowej numeracji, ale nazwy historycznych miast lub regionów związanych z Sudetami. I tak my spaliśmy w Silezia Zimmer :roll: , obok był Prager Zimmer, Karlsbader, Breslauer, Saazer itp. Milutko i swojsko... :D

Samo schronisko jest bardzo fajne, czyste, z miłą i sympatyczną obsługą.
No i kapitalnie położone, w przepięknej, wysokogórskiej scenerii.

Obrazek
Obrazek

Oczywiście akceptowane są wszelkie zniżki z członkostwa w DAV lub OEAV. Noclegi na łóżkach w pokojach kosztują 12 EUR, a na materacu 8 EUR ze zniżką (bez niej dwa razy drożej). Żarcie niezłe, ceny typowe dla wysokopołożonych schronisk np. piwo 3,90 EUR, zupy ok. 5 EUR, 1 litr wrzątku 2,50 EUR, "bergsteigeressen" 9,00 EUR.
Ludzi bardzo mało, z nami łącznie było ok. 10 osób. Nie wiem czy to skutek kiepskich prognoz pogody, małouczęszczanego rejonu, czy dalekiego (wysokiego) położenia względem dolin.

Prognoza pogody na dzień jutrzejszy nie nastraja optymizmem ale jesteśmy tak zmęczeni, że nie mamy czasu ani siły martwić się na zapas.
Kolacyjka, trzy piwka i już o godz. 20.00 do łóżka.

Gute nacht !!!

Autor:  miler [ So lip 14, 2012 3:13 pm ]
Tytuł: 

syjek napisał(a):
Gute nacht !!!



dzień dobry :mrgreen:

Autor:  syjek [ So lip 14, 2012 5:28 pm ]
Tytuł: 

Guten morgen :D

Śpimy do oporu, tj. do godz. 8.00. O dziwo na zewnątrz pogoda wygląda całkiem, całkiem. Świeci słońce, ale wał chmur zalega w dolinach. Pewnie się za kilka godzin schrzani więc szybko się ubieramy, coś tam przełykamy, wpisujemy do książki wyjść (wszyscy już opuścili schronisko godzinę temu) i ruszamy na nasz główny cel, czyli Grosser Muntanitz.

Szczytu nie widać ze schronika (z dołu, czyli Matrei też nie). Jest on zwieńczeniem dość długiej grani wiodącej przez kilka wierzchołków, otoczonej z dwóch stron przez zanikające lodowce Gradotzkees. Szlak na niego nazywa się Karl-Schottner Weg, od twórcy tej drogi.

Pierwszy etap drogi polega na podejściu na początek owej grani, którą tworzy najniższy wierzchołek Wellachkopfe (3037). Od schroniska ścieżka prowadzi na północ, przez spory kocioł polodowcowy, pełny o tej porze roku starych płatów śniegu. Ostatni z nich, największy, wyprowadzający na przełęcz o wys. 2950 m npm w grani, jest strony, nieprzyjemny i dość "psychiczny".

Obrazek Obrazek

W drodze wejściowej pokonaliśmy go trawersując w lewo do skał, schodząc pokonaliśmy go "na wprost" i tak jest chyba najlepiej. Podejrzewam, że śnieg ten zalega tam przez cały rok więc ktoś może skorzysta z mojej rady.

Po dotarciu na przełęcz, łatwo wychodzi się na pierwszy, najniższy wierzchołek Wellachkopfe (3037).

Obrazek

Dalszy ciąg drogi łatwo prowadzi albo szerokim grzbietem, albo trawersując po lewej stronie skaliste spiętrzenia grani. Mijamy kolejne kulminacje Wellachkopfe. Niestety, pogoda pogarsza się coraz bardziej. Po ok. 2 godz. wchodzimy na wierzchołek Kleiner Muntanitz (3192). Od "naszej" strony to łagodna kopka, od drugiej - ostry wierzchołek. Ale o tym za moment. Dopiero teraz widać nasz cel - Grosser Muntanitz.

Obrazek

Mamy teraz przed sobą kluczowy ocinek drogi. Grań obrywa się w stronę przełęczy Kampl leżącej pomiędzy obydwoma Muntanitzami krótkim, ale ostrym uskokiem.

Obrazek

Zejście na przełęcz ubezpieczone jest w całości grubą, stalową poręczówką. Trudno jest mi ocenić obiektywnie trudności, bo ja akurat w nosie mam oficjalne wyceny i raczej klasyfikuje je po swojemu. Porównać z Tatrami też nie umiem, bo Orlą Perć przeszedłem 22 lata temu, a w ogóle w Tatrach byłem ostatnio 17 lat temu. Tu mamy ok. 10 metrową, absolutnie pionową rynnę, ale bardzo dobrze urzeźbioną i z mnóstwem stopni. Raczej do przejścia dla każdego, choć oczywiście przy zejściu (a idąc na Muntanitza, pokonujemy ją w dół) nieco adrenaliny się wydziela :twisted:

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Z przełęczy już bez trudności w 15 minut na główny wierzchołek.

Obrazek
Obrazek

Jak widać z widoków nici. Na wyciągnięcie ręki są Grossglockner i Grossvenediger, ale my widzimy tylko szarą firanę. Krótki odpoczynek, wzajemne uściski i wracamy tą samą drogą.

O godz. 14.00, po w sumie 4,5 godzinie meldujemy się z powrotem w schronisku.

Obrazek
Obrazek

Kończy się przygoda z Muntanitzem, kończy się jako-taka pogoda w Alpach.
Po dwóch godzinach świat na zewnątrz wygląda tak:

Obrazek
Obrazek

AUF WIDERSEHEN :wink:

Autor:  Ivona [ So lip 14, 2012 6:52 pm ]
Tytuł: 

syjek napisał(a):
Na wyciągnięcie ręki są Grossglockner i Grossvenediger,


no właśnie szkoda tych widoków,bo w przewodniku piszą,że to wspaniały punkt widokowy na te 2 góry ,bo leży idealnie między nimi.

Ciekawa relacja i urokliwa grupa Taurów :thumleft: Oby więcej takich ciekawych miejsc ,bo ileż można czytać o Glocku i Venedigerze :mrgreen:

We wrześniu tamtego roku ta góra była naszym kolejnym celem po Hochalmspitze,ale z powodów zdrowotnych uczestnika wycieczki zawróciliśmy spod Blauspitze.

Autor:  marek_2112 [ N lip 15, 2012 9:10 am ]
Tytuł: 

ciekawe miejsce znalazłeś
Ivona napisał(a):
piszą,że to wspaniały punkt widokowy na te 2 góry

widoki z jednej góry na drugą są równie piękne... pod warunkiem, że jest pogoda... :)

Autor:  gouter [ N lip 15, 2012 8:04 pm ]
Tytuł: 

marek_2112 napisał(a):
widoki z jednej góry na drugą są równie piękne... pod warunkiem, że jest pogoda...

To jest ból, gdy nie ma pogody. Pamiętam, gdy pierwszy raz byłem na Grossglockner Hochalpenstrasse, lało jak z cebra i z wymarzonych widoków nici. Na szczęście byłem tam jeszcze dwa razy i odrobiłem straty.
Teraz w dobie netu jadę na w miarę pewną pogodę. Nie wybieram celu, lecz go uzależniam od pogody. Np. w tym roku miałem jechać w rejon Ortlera albo Ecrins, jednak ze względu na pogodę zmieniłem plany na Czarnogórę.

Autor:  marek_2112 [ Pn lip 16, 2012 6:58 am ]
Tytuł: 

gouter napisał(a):
To jest ból

...wejść na Glocka i zobaczyć tylko czubek własnego nosa... :?
za to Venediger wynagrodził... :)

Autor:  zephyr [ Pn lip 16, 2012 8:24 am ]
Tytuł: 

gratuluję fajnej wycieczki :). Ładny rejon i ciekawy szczyt :wink:. Szkoda, że widoków nie było. Trudzić się tyle i nic nie zobaczyć to zawsze jest spory niedosyt.

Autor:  kaarcia84 [ Pn lip 16, 2012 8:52 am ]
Tytuł: 

syjek napisał(a):
Jak widać z widoków nici. Na wyciągnięcie ręki są Grossglockner i Grossvenediger, ale my widzimy tylko szarą firanę.


Szkoda... Ale jest powód aby ponownie tam zawitać ;) Może następnym razem Alpy nie będą takie kapryśne :)

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/