Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Łowcy burz...i alpejska lampa:)
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=13892
Strona 1 z 3

Autor:  matragona [ N sie 19, 2012 9:36 pm ]
Tytuł:  Łowcy burz...i alpejska lampa:)

"Łowcy Burz"

W piątek 3 sierpnia pod wieczór zajechała do mnie Ivona. Jej podróż do mnie to istna pogoń za burzami..właściwie to nie wiadomo kto kogo przeganiał,ważne,że w końcu do mnie dotarła,spakowałyśmy graty do mego wozu i po kawie wystartowałyśmy w kierunku Szwajcarii.
Trasa z przygodami,jak to dwie baby w podróży.Na miejsce dotarłyśmy witane przez istny armagedon..burza kotlowała się z każdej strony i nad nami,noc w sobotę to spektakl swietlno-dźwiękowy..masakra.
Niedziela-zaczyna się burzowo.Między burzą dopołudniową a popołudniową udaje nam się pomaszerować do Tasch.Trafiamy na obchody 100lecia orkiestry..fajnie,kolorowo i zabawnie:) potem znów burza..więc pozostaje napić się wina i pogadać z ludźmi o górach:)
Obrazek

Strahlhorn,4190m
W poniedziałek rano zajeżdżamy do Saas Almagell,skąd z poważnie zapakowanymi plecakami ruszamy w stronę schroniska Britannia (3030m). Na początku łudzi nas pogoda,potem zaczyna się dobić duszno,kropić i łapie nas jakaś burza w oddali..zaczyna lać.Początkowo szlak wiedzie przyjemnymi łąkami,idziemy zakosami,potem wzdłuż strumienia,mijając stada kóz,jest zielono i ładnie. Potem krajobraz zmienia się zupełnie,istny kamieniołom,szaro i smutno..Godzinę przed schroniskiem już w terenie skalistym drugi raz jak nie łupnie nad głowami..robi nam się niewesoło,więc w strugach deszczu przyspieszamy żeby w końcu dotrzeć do schroniska,a pokonać musimy taką jakby grańkę,toniemy we mgle,deszczu i strachu czy jeszcze nie łupnie gdzieś nad nami..w końcu jesteśmy pod Britannia hutte:).Nasze prognozy,które dostajemy z Polski,przewidują poprawę o 17:00..wyczekujemy grzejąc się w schronisku,i przed 18:00 faktycznie się przejaśnia.(Samo schronisko jakieś takie nieprzyjazne,przynajmniej tak go odbieramy..) Widząc wyczekane przejaśnienie zbieramy się i pokojnie w promieniach wieczornego słońca schodzimy na skraj lodowca i rozbijamy obóz.
Nasz cel wylania się z mgieł.Dość padnięte włazimy do śpiworów..Ivona zasypia szybko,ja mam czujną noc...jak to zwykle w terenie:)
Pobudka o 2:30.Trzeba się wygrzebać z ciepełka,snu było mało.Na zewnątrz mgły..szybkie śniadanie,kawa,przecieramy oczy..zbroimy się,w tym czasie ze schroniska przechodzą już ekipy wybierające się na szczyt lub sąsiednią gorę.Nadchodzi też polska dwójka z Warszawy,i to z Nimi ruszamy przez lodowiec w stronę naszej góry.
Lodowiec Allalin wygląda paskudnie,śniegu świeżego brak,więc szczeliny zieją i straszą,nawet przy świetle czołówek w nocy wygląda to groźnie. Wschód słońca,i idziemy dalej łagodnie podchodząc po śniegu,po prawej stronie mamy widok na Rimpfishorn. Przy pięknej,pewnej pogodzie drepczemy z Ivoną ku szczytowi,mijając czasem czujnie kolejne szczeliny schowane już pod śniegiem. Po drodze-pod przełęczą Adlerpass polska para się wycofuje,zabrakło Im wody,a do góry i z powrotem jeszcze daleko,do tego wystraszył ich wiejacy na grańce śnieżnej wiatr...nam wody starcza,ważne jej mieć dużo,bo naprawdę słońce dawało czadu! My idziemy dalej,grańkę pokonujemy szybko i znów stosunkowo lagodnym grzbietem,w którym tu i owdzie straszy szczelinka docieramy pod szczyt,wyłania się krzyż,więc już niedaleko.Jeszcze trochę podejścia i wyjście na grańkę szczytową..
Na szczycie zabawiamy chwilkę,bo piekielnie wieje.Radość z kolejnego 4tysięcznika,na naszych kontach,piękne widoki i bezchmurne niebo! Fajna góra,z pięknymi widokami,choć podejście przez lodowiec trudne i długie..trzeba wcześnie startować żeby dogodnie i bezpiecznie przez lodowiec wrócić.
Powrót do namiotu,zagotowanie dużo picia i jedzenia,głodne jesteśmy jak wilki.Pogawędka z polskimi sąsiadami i jedyne dwa namioty pod lodowcem zapadają w sen..
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Allalinhorn granią Hohlaub,4027m 
Wtorek,noc krótka i znów pobudka w ciemnościach.na dodatek przymrozek,ciężko się wyłazi z ciepłego spiwora.Wahamy się czy nie odpocząć sobie,ale wizja "odpoczywania" cały dzień w prażącym słońcu lub dusznym namiocie skłania mnie do wstania..Wychodzimy w innym kierunku,znów na lodowiec. Idzie kilka ekip ze schroniska.Tym razem przejście przez lodowiec Hohlaub krótsze niż w stronę Strahlhorna. Przy wschodzącym słońcu zaczynamy podejście zakosami w śniegu,potem stromiej i wąską śnieżną grańką docieramy pod grań Hohlaub (PD+, II UIAA).Na skalnym ok 35 metrowym progu klębi się od zespołów,czekamy więc aż to wszystko przejdzie i włazimy w grań.Prowadzi Ivona,ja na samym początku walczę ze strachem (bo jak się za siebie obejrzę to widzę,że jest gdzie polecieć..;-) Pierwszą trudność stanowi przeforsowanie gładkiej płyty. Biegnie nią dość luźna lina,a stopni brak. Pozostają jedynie małe krawądki , w które  wchodzą przednie zęby raków. Z płyty trzeba się mocno wybić szerokim krokiem w prawo na mały stopień, pod którym już powietrze i śnieżna,pionowa ściana Allalinhorna.Potem droga biegnie pionowym kominkiem i skręca w lewo. Po drodze  są jakieś stałe punkty,co pomaga przy trawersie pułkami i miałkim szlamem między nimi. Akurat tutaj fajnie było mieć raki.Wychodzimy troszkę bardziej na lewo w kruchym I-dynkowym terenie. Tutaj robimy stanowisko z pętli i dodatkowo umacniamy je friendami w skale za nami,gdyż teren nie pewny a pod nami kawał świata. Ponieważ wyszłyśmy trochę za wysoko musimy wrócić na dół na śnieżny trawers i o minąć skalną wieżę. Kasia mnie asekuruje,po czym docieram w dość wylodzonym śniegu w nachyleniu ok 45 stopni-,znajduje dobre skały i zakładam solidny stan ściągajac Kasie do siebie. Teraz czeka na nas już tylko słodka nagroda.Przed nami śnieżna grań,na końcu której widać krzyż. Pogoda żyleta,widoki przepiękne!
Po sesji foto schodzimy drogą normalną (mijając po drodze liczne podchodzące jeszcze zespoły z przewodnikami),do kolejki Felskin.Tam to już istny jarmark,tłumy,że hej!!
Za 26 F zjeżdżamy kawałek kolejką w tunelu,i wypluwa nas znów w prażącym słońcu..musimy jeszcze tylko dojść do schroniska Britannia i do namiotu.A tu się okazuje,że fragment jaki mamy do przejścia pokonamy ścieżką zamkniętą-zgodnie z ostrzeżeniem,na własne ryzyko,bo spadają tam kamole.Pędzimy w kaskach,nic się złego nie dzieje,potem jeszcze paskudnym kamienistym szlakiem docieramy w końcu do Britannia Hutte,i do naszej bazy.
Jedzenie,picie i składamy obóz.Decydujemy się tego samego wieczora zejść na parking..o 24 kładziemy się do śpiworów obok auta,uprzednio wypiwszy to co nam się marzyło pół dnia:soki,świeża woda i piwko na pół!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rest day
Środa to dzień wielkiego odpoczywania,opalania się,prania i objadania:) 
Cóż to więcej dodać!;-)
Dodatkowo przemieszczamy się w północno-zachodnią część Alp Walijskich.Jedziemy przepiękną,malowniczą doliną val d'Anniviers do Zinal (1680m). Dodatkowo ta zmiana cieszy mnie,bo tam mogę normalnie się porozumiewać-wszyscy mówią po francusku,yupi!!
W Zinal spoczywamy na nietypowym kempingu,z fajnym klimatem,choć bez łazienek.Śpiwmy bez rozbijania namiotu,więc za darmo:)
Nad głowami rozgwieżdżone niebo..dobrze się zasypia:)

Bishorn ,4153m
Czwartek,wyspane i najedzone ruszamy najpierw cienistą ścieżką,potem już w pełnej lampie..podejścia jest sporo,upal masakryczny,plecaki ciężkie..ale idzie się dobrze,bo naprawdę tam pięknie.Dookoła cudne łąki,zielono,klimatycznie,płynie strumień,po drodze ładne miejsca na odpoczynek,naprawdę przyjemna wędrówka,nawet dla tych,którzy idą tylko do schroniska to może być ładny i widokowy treking..Końcówka podejścia to już kamieniste zbocze,okraszone małym kominkiem z łańcuchami i już jesteśmy przy Cabane Tracuit. Całą drogę towarzyszyły nam latające nad głowami śmigła. Trwa budowa nowego schroniska,oczywiście nowe będzie modernistyczne..a stare takie ładne,malutkie..hmm,potrzeba napędza budowę nowego.
Pod schroniskiem tłumy,my udajemy się kawałek dalej i rozbijamy namiot,to wszystko pod czujnym okiem grupki Francuzów co chichoczą z nas,nieświadomi,że rozumiemy o czym gadamy..dopiero jak się zjawia zapoznany po drodze Francuz i do nas zagaduje a ja mu odpowiadam,miny żartownisiom bledną (notabene to ten Francuz co wybierał się robić grań Weisshorna i któremu życzymy powodzenia,bo to piękna ale i trudna droga)..Widok mamy z namiotu przedni na lodowiec i na nasz cel. Wieczór to gotowanie,uzyskanie wody z lodowca i sen..wyjątkowo dobry,spokojny i długi sen:) z ciekawostek piwo 0,5l w tej kabanie to wydatek rzędu 8F...horror;-) pod schroniskiem jest fajne ujęcie wody,ale po południu zakręcany jest wąż,który wodę ciągnie z lodowca,więc trzeba sobie wody nabrać póki z węża płynie.obok schronu również murowane kibelki..;-)
Pobudka w ciemnościach i wymarsz.Szybko przechodzimy lodowiec,dość zmrożony,bo przymroziło w nocy, i zakosami łagodnie człapiemy do celu.Około 8mej jesteśmy na szczycie.Pięknie i bezchmurnie,ale wieje i jest bardzo zimno,na pewno mróz trzyma..na grańce śnieżnej kłębią się już kolejne zespoły,więc szybko schodzimy i...wdrapujemy się jeszcze na fajnie wygladającego bezimiennego pipanta obok szczytu Bishorna. Stamtąd w spokoju oglądamy widok na monumentalną grań Weisshorna i na okolicę.
Zejście z góry szybko,przez lodowiec czujnie,ale równie szybko i jesteśmy obok obozu:) 
Gotujemy,zwijamy zabawki i przed południem ruszamy do Zinal. W upale w 3 godziny schodzimy do samochodu i w pięknej zielonej dolinie gotujemy sobie obiad..
Tak piękną i widokową górą kończymy nasze tegoroczne zdobywanie.Smaki i moc są wielkie,ale co z tego skoro na horyzoncie pojawiają się ciemne chmury a prognozy kraczą o burzach i pogorszeniu pogody,które nadchodzi i przegania nas z Alp..
W końcu łowcy burz muszą kiedyś wrócić do domów..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek



Obrazek

Obrazek

Obrazek

:D

p.s. relację pisałyśmy wspólnie...a tytuł stworzyłam na szybko,bo przez cały powrót wymyślałyśmy i nie dało rady;-)

p.s. ogromne dzięki dla naszych dostawców prognozy pogody: mpika,zombiego,uysego i pustego:)

Autor:  zolffik [ N sie 19, 2012 9:39 pm ]
Tytuł: 

no czekałem na ta relacje. ładnie tam... do zobaczenia w tatrach :wink:

Autor:  raffi79. [ N sie 19, 2012 10:00 pm ]
Tytuł: 

Zarąbiście :) Zdjęcia super!

Autor:  Ivona [ N sie 19, 2012 10:07 pm ]
Tytuł: 

Kacha dzięki za wspólny wypad i walkę,wzajemną motywacje i wsparcie ! Lingwistycznie też było do koloru do wyboru. Oby do następnego razu :wink:

EDIT
aktualne linki do zdjęć

https://photos.app.goo.gl/my7VVqwBEPFDJJr46

https://photos.app.goo.gl/xtlvRhr2HOfKTznK2

https://photos.app.goo.gl/WcGadsydFH47bfO32

Autor:  matragona [ N sie 19, 2012 10:09 pm ]
Tytuł: 

Iwona,ja również dzięki:) mamy dużo roboty przed następnym wyjazdem,ale musi być!! coś tam na nas jeszcze czeka w końcu!!
Oby do następnego! :wink:

Autor:  Zombi [ N sie 19, 2012 10:22 pm ]
Tytuł: 

No nie powiem, pięknie! Z piorunami, atrakcjami, bez facetów, wszystko jak trzeba :D Tylko te piwo za 8 F..... ;)

Autor:  gouter [ Pn sie 20, 2012 6:28 am ]
Tytuł: 

Walnąć trzy czterotysięczniki, ot tak - jeden za drugim, respect :salut:
Ja wymiękłbym.

Autor:  kaarcia84 [ Pn sie 20, 2012 7:30 am ]
Tytuł: 

Świetna relacja! Gratulacje dziewczyny! :oklaski:

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pn sie 20, 2012 7:47 am ]
Tytuł: 

jest moc dziewczyny :D

Autor:  jck [ Pn sie 20, 2012 7:47 am ]
Tytuł: 

Brawo. Cieszę się, że Wam pogoda siadła choć przez pewien czas.

Autor:  Explorer [ Pn sie 20, 2012 7:49 am ]
Tytuł: 

2 laski w środku lata bawiące się w śniegu na 4 tysiącach, to musi być fajne :thumleft:

Autor:  hail [ Pn sie 20, 2012 8:15 am ]
Tytuł: 

Pięknie.
Walijskie mają klasę, przejścia lodowcami w niezwykłej scenerii dodają smaku. Fajnie napisane, jak widać na załączniku plecaki to Znaczny balast (do bazy lekko dosłownie nie ma ;) ). Rok w rok obchodzicie Walijskie gdzie się da i dobrze lepiej jechać dalej na dłużej i cieszyć się górami wyższymi

Autor:  m__s [ Pn sie 20, 2012 8:51 am ]
Tytuł: 

super! świetne widoki, gratulacje!

Autor:  semow [ Pn sie 20, 2012 8:53 am ]
Tytuł: 

Noo, ale dziewczyny mają parę w nogach :)

Autor:  Rohu [ Pn sie 20, 2012 11:32 am ]
Tytuł: 

Piękny wyjazd. Gratulacje.

Autor:  Jacek [ Pn sie 20, 2012 11:49 am ]
Tytuł: 

Pięknie!
I to poranne słoneczko..;) zatęskniło mi się.. ;)

Autor:  matragona [ Pn sie 20, 2012 12:20 pm ]
Tytuł: 

Była para,była moc..taka,że jeszcze zostało tej mocy i trzeba ją spożytkować:)
Plecaki faktycznie trochę ważyły,ale to ma urok,rozbicie namiotu,spokój..warto!! rejon piękny,i jest tam jeszcze dużo do roboty!
Gdyby ta pogoda nie szalała to ja nie wiem co by to było.... 8)
Dzięki wszystkim za mile słowa!

Autor:  PrT [ Pn sie 20, 2012 12:38 pm ]
Tytuł: 

Poszalałyście Panie... chylę czoła... :wink:

Autor:  rogerus72 [ Pn sie 20, 2012 12:43 pm ]
Tytuł: 

matragona napisał(a):
Trasa z przygodami,jak to dwie baby w podróży.

oj tam, oj tam :wink:

matragona napisał(a):
z poważnie zapakowanymi plecakami ruszamy


matragona napisał(a):
Potem krajobraz zmienia się zupełnie,istny kamieniołom,szaro i smutno..


matragona napisał(a):
(Samo schronisko jakieś takie nieprzyjazne,przynajmniej tak go odbieramy..)


matragona napisał(a):
Lodowiec Allalin wygląda paskudnie,śniegu świeżego brak,więc szczeliny zieją i straszą,nawet przy świetle czołówek w nocy wygląda to groźnie.


matragona napisał(a):
grańkę pokonujemy szybko i znów stosunkowo lagodnym grzbietem,w którym tu i owdzie straszy szczelinka docieramy pod szczyt,


matragona napisał(a):
choć podejście przez lodowiec trudne i długie..trzeba wcześnie startować żeby dogodnie i bezpiecznie przez lodowiec wrócić.


matragona napisał(a):
potem stromiej i wąską śnieżną grańką docieramy pod grań Hohlaub (PD+, II UIAA).


matragona napisał(a):
Prowadzi Ivona,ja na samym początku walczę ze strachem (bo jak się za siebie obejrzę to widzę,że jest gdzie polecieć..;-)


matragona napisał(a):
potem jeszcze paskudnym kamienistym szlakiem docieramy w końcu do Britannia Hutte,i do naszej bazy.


matragona napisał(a):
Jedziemy przepiękną,malowniczą doliną val d'Anniviers do Zinal (1680m).


matragona napisał(a):
podejścia jest sporo,upal masakryczny,plecaki ciężkie..ale idzie się dobrze,bo naprawdę tam pięknie.


matragona napisał(a):
Końcówka podejścia to już kamieniste zbocze,okraszone małym kominkiem z łańcuchami i już jesteśmy przy Cabane Tracuit.

wierzę Twoim opisom. tam musowo jest tak zajebiście, jak piszesz. 8) a i moc jest :oklaski:

matragona napisał(a):
Pod schroniskiem tłumy,my udajemy się kawałek dalej i rozbijamy namiot,to wszystko pod czujnym okiem grupki Francuzów co chichoczą z nas,nieświadomi,że rozumiemy o czym gadamy..dopiero jak się zjawia zapoznany po drodze Francuz i do nas zagaduje a ja mu odpowiadam,miny żartownisiom bledną

wredne płazojady...

matragona napisał(a):
Tak piękną i widokową górą kończymy nasze tegoroczne zdobywanie.

jak to kończycie? Kaśka, to jakiś żart?


wielkie gratulacje dla Women-Dream-Team.

Edytka:
rogerus72 napisał(a):
jak to kończycie? Kaśka, to jakiś żart?

matragona napisał(a):
Była para,była moc..taka,że jeszcze zostało tej mocy i trzeba ją spożytkować:)

a jednak! wiedziałem, że to jeszcze nie koniec!

Autor:  zyl3k [ Pn sie 20, 2012 2:16 pm ]
Tytuł: 

jak zwykle relacja z górnej półki ;)
gratki dziewczyny ... i zazdroszczę

Autor:  Ivona [ Pn sie 20, 2012 6:05 pm ]
Tytuł: 

Zombi napisał(a):
bez facetów, wszystko jak trzeba

to nie było zamierzone :wink: tak po prostu wyszło.
Zombi napisał(a):
Tylko te piwo za 8 F..... Wink

jednorazowa akcja.Uznałyśmy,że okoliczności przyrody są tego warte. Bardziej mnie zabolał (a z drugiej strony ucieszył-jeśli chodzi o koszty) fakt,że w Szwajcarii mają tą samą cenę paliwa co u nas...a zarobki-wiadomo..
hail napisał(a):
plecaki to Znaczny balast (do bazy lekko dosłownie nie ma Wink

tak,to balast ale na sam szczyt idzie się już na lekko.Poza tym chcąc iść na lekko i spać w schronisku trzeba się liczyć z ogromnymi kosztami. Nawet sami Francuzi stwierdzili,że Szwajcarzy przesadzają z cenami za schroniska. W Britania Hutte noc kosztuje 65 franków. Akurat tam respektują OEV i wtedy ze zniżką jest 27 franków. Ale 2 lata wcześniej pytałam w Monte Rosa hutte i tam nie bylo zniżek a noc kosztowała 63 franki.. W sezonie jest jeszcze ryzyko,że w schronisku nie będzie miejsca. Przeskoczyłyśmy jeszcze do Włoch licząc na kolejne przynajmniej 2 ciekawsze cele i zadzwoniłyśmy do schroniska Sella w masywie Monte Rosa ale tam byłoby miejsce tylko na 1 noc,a pogoda była już bardzo niepewna.
zolffik napisał(a):
do zobaczenia w tatrach Wink

ja to chyba na razie pas..

Autor:  Yanoosh [ Pn sie 20, 2012 6:15 pm ]
Tytuł: 

Ciekawy wypad i zacna relacja. Miło się czytało do drineczka. Jesteśmy z Was dumni 8) Tzn. ja i Józek :D

Autor:  Krzysiek1980 [ Pn sie 20, 2012 6:33 pm ]
Tytuł: 

Ale czad, gratulacje :bowdown:

Autor:  Jacek [ Pn sie 20, 2012 8:00 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
ja to chyba na razie pas..

I kto to mowi ;)

Autor:  Kasia86 [ Pn sie 20, 2012 10:00 pm ]
Tytuł: 

Ale fajnie :mrgreen:
Gratuluję, tym bardziej, ze takie wypady to jeszcze poza moim zasięgiem... :)

Autor:  Elfka [ Pn sie 20, 2012 10:23 pm ]
Tytuł: 

Gratulacje :) Pięknie :)

Autor:  rogerus72 [ Wt sie 21, 2012 8:42 am ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
W Britania Hutte noc kosztuje 65 franków. Akurat tam respektują OEV i wtedy ze zniżką jest 27 franków.

o kuźwa, ale zniżka... chyba kupię to OEV.


Yanoosh napisał(a):
Ciekawy wypad i zacna relacja. Miło się czytało do drineczka. Jesteśmy z Was dumni 8) Tzn. ja i Józek :D

Józek? a nie Jonhy W.?

Autor:  semow [ Wt sie 21, 2012 8:52 am ]
Tytuł: 

A jak odebrałyście reakcję na rozbijanie się obok schroniska? Zawsze mnie to zastanawia, jak do tego właściwie należy podchodzić: niby nikomu się nie przeszkadza, sprząta itd. ale mimo wszystko jakiś dysonans pozostaje... na pewno ciężko to przenosić na tatrzańskie warunki, ale nie wiem jak to lokalsi odbierają...

Autor:  kilerus [ Wt sie 21, 2012 9:10 am ]
Tytuł: 

No ładnie!

Autor:  hail [ Wt sie 21, 2012 11:03 am ]
Tytuł: 

Ceny w tych schroniskach rzeczywiście przesada. Oficjalnie nawet w Margericie na 4.5K są po 33E a ze zniżką alpejską po 18E Choć to też nie za darmo ale do przeżycia zważywszy na bazę " na okoliczne chodzenie" po szczytach. Namiot oczywiście też ma swoje plusy, zależnie od potrzeb i celów to trzeba się na coś zdecydować. Ale szwajcarskie schroniska to trzeba omijać z daleka jak widać :D

Strona 1 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/