Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pn maja 20, 2024 10:18 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 13 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: N sie 26, 2012 2:23 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lis 21, 2008 10:48 pm
Posty: 1232
Lokalizacja: Warszwa
Alpy Bawarskie najwyższe wzniesienia w kraju naszych sąsiadów. Ten wyjazd planowałem jakiś czas temu, w końcu postanowiłem zrealizować plany. Powoli zaopatrywałem sie w najpotrzebniejsze rzeczy, aż w końcu przyszedł dzień wyjazdu. Jedzie nas trójka ja, Wojtas i Radzik. Po 13 godz jazdy docieramy do Ga-Pa i szukamy "po omacku", kiedy go znajdujemy zapadamy w lekki sen. Budzik ustawiamy na 6 AM Okazuje się, że trochę niepotrzebnie, ale dzięki temu pstrykam fotki na czerwieniejące się skały szczytów Alpspitze oraz masywu Waxenstein. A więc takie wielkie są! Posilamy się lekkim śniadaniem. Na zewnątrz jest rześko. Idę na obczajkę, o której rusza pierwszy wagonik Alpspitzbanhu (17 eu w jedną stronę). Mamy czas do ósmej. Idziemy ciut wcześniej i nawet nie czekamy tylko wsiadamy w gondolę która wywozi nas na wysokość 2030 m. Z nami jadą kolesie z orkiestry dętej. O wow ależ tu jest pięknie. Białe skały Alpspitze górują nad głowami. Wojtas mówi, że łatwo nie będzie. Wchodzimy na taras widokowy by później udać się w stronę szczytu. Przed pierwszymi stalowymi linami zakładamy sprzęt. To będzie nasz debiut na ferratach, nasza pierwsza żelazna droga. Początek wydaje sie dosyć prosty niczym nasza Orla Perć tyle, że zamiast łańcuchów są stalowe liny. Nie wpinamy się w każde bo nie ma takiej potrzeby. Ludzi idzie sporo. W pewnym momencie stajemy w korku. W końcu jesteśmy na szczycie - to jest mój nowy rekord wysokości. Alpspitze serwuje przepiękne widoki. Okazuje się, że pod krzyżem na szczycie będzie odprawiana msza z udziałem tej orkiestry z kolejki. Po dwóch kwadransach decydujemy się na zejście. Przez pewien czas idziemy ściśle granią opadającą w stronę Griesskarscharte i dalej Grani Jubileuszowej. Szlak jest świetny prowadzony w terenie który uwielbiam. W końcu przychodzi czas na odbicie w prawo w stronę widocznej w oddali doliny Hollental. Z początku trasa nie przysparza nam trudności, schodzimy ferratą. Kiedy dochodzimy do piargów mówię, że jesteśmy już w domu - nic bardziej mylnego. Na dojściu do schroniska, które miało być rzut beretem schodzi nam ponad 2 godz. Później piwko za prawie 4 EU i napojeni energia kierujemy się w stronę Hammersbach. Przez następne dwie godz schodzimy najpierw ścieżką przypominającą nasze tatrzańskie szlaki by następnie kluczyć przez tunele wydrążone w skale w miejscu starej elektrowni wodnej. Kiedy dochodzimy do wylotu doliny nie da się ukryć radości na naszych pyskach, że jest już koniec. No prawie koniec. Jeszcze tylko parenaście minut do auta. Po tym jak znaleźliśmy nasz nocleg noc przyszła szybko.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Więcej zdjęć---- https://picasaweb.google.com/1126310981 ... ZE2628MNPM

cdn

_________________
Jeśli zdajesz pytanie dlaczego chodzę po górach to znaczy że nie zrozumiesz odpowiedzi


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sie 26, 2012 2:27 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 8:10 pm
Posty: 4694
Przedostatnie zdjęcie jest dobre! :mrgreen:

_________________
http://3000.blox.pl/html

"Listy z Ziemi" Twaina: poszukaj, przeczytaj... warto


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 27, 2012 9:58 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lis 21, 2008 10:48 pm
Posty: 1232
Lokalizacja: Warszwa
Plan na drugi dzień był ambitny, idziemy zdobywać najwyższy szczyt Niemiec Zugspitze.
wstajemy jak się okazuje dosyć późno o 5.30. Po porannych czynnościach wychodzimy na zewnątrz. Pogoda idealna choć później ma prażyć. Dojeżdżamy do Hammersbach gdzie zostawiamy auto i mykamy w górę znaną już nam Doliną Hollental do schroniska, gdzie raczymy się herbatką oraz piwem. O curva tam mamy iść? To jest mnóstwo drogi. No nic spróbujmy. Początkowo idzie się ok. Dochodząc do pierwszej ferraty jesteśmy słabi, ale duchem silni napieramy do góry. Kiedy przy każdym wypłaszczeniu myślimy, że już jest niedaleko lodowiec zawsze się myliliśmy. Pomyślałem, że spojrzę na zdjęcia z Alpspitze w tym kierunku może one powiedzą nam gdzie mniej więcej jesteśmy. O curva - tyle usłyszałem od Radzia, gdy pokazałem mu że jeszcze w kosówce jesteśmy. Przy strumieniu napełniamy juz puste butelki. Z góry schodzi trzech facetów i stwierdzają, że nie dali rady na lodowcu bez sprzętu. My napieramy bo nie mamy zamiaru wracać tą doliną znowu. Ja jako pierwszy raz próbuje tego lodu. Póki co idzie się ok. Kopie stopnie w lodzie podpieram kijami i przechodzę najgorszy moment lodowy. Później już tylko śnieg. Podchodzimy pod ścianę tam kilka minut na złapanie oddechu i jako pierwszy wpinam się w liny. Nie jest pikuś od razu mówię chłopakom. Pierwsze metry dodają sporej dawki adrenaliny. W skupieniu powoli zdobywamy wysokość. Gdzieniegdzie dajemy się wyprzedzić tym szybszym. W pewnym momencie stwierdzam, że już późno jest więc sie odłączam od grupy kupić bilety na ostatni wagon kolejki. Szło cię ciężko. W szczytowych partiach robiłem przerwę dosłownie co dziesięć kroków. Skurcze na nogach dawały się we znaki. Na szczęście udało się kupić bilety na godz. 17.50 Na szczycie byłem o 16.10 Wojtas i Radzio dotarli po 20 min więc mamy trochę czasu. Będzie to nasz rekord wysokości na co najmniej rok czasu. Poza tym jak to Wojtek powiedział " trzy razy umierałem i trzy razy powstawałem" Był to dramat w trzech aktach Akt I od parkingu do schroniska, Akt II od schroniska pod ścianę Akt III od ściany do szczytu. Później już było tylko z górki. Na parkingu czeka nas niemiła niespodzianka. Nasze auto wyglądało jakby ktoś rozsypał worek cementu. Wszystkie inne były ok. Mimo tego wysiłku które nas spotkało każda morda była zadowolona. Póki co najwyższy i najbardziej wymagający w mojej karierze górskiej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

galeria--- https://picasaweb.google.com/1126310981 ... ZE2962MNPM

_________________
Jeśli zdajesz pytanie dlaczego chodzę po górach to znaczy że nie zrozumiesz odpowiedzi


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 27, 2012 11:21 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lis 21, 2008 10:48 pm
Posty: 1232
Lokalizacja: Warszwa
Dzień kolejny minął nam pod znakiem odpoczynku i regeneracji sił po dwóch meczących dniach. Wstaliśmy dość późno i poszliśmy na rundkę po Ga-Pa. Dzień był upalny, więc nawadnialiśmy sie różnymi specjałami. Jutro jedziemy w masyw Meminger Kette.

Środa4.30 pobudka jest ciemno i słychać padający deszcz - to nas nie odstrasza. Do Erhwaldu dojeżdżamy już bez niego. Na niebie wiszą ciemne chmury, ale jakoś tak szybko płyną. Początek szlaku wiedzie stromo przez las (ktoś wczoraj się za bardzo nawodnił). Szlak jest beznadziejnie oznaczony. Kierujemy się na Coburger Hutte przez Seeben Klettersteig - przynajmniej tak myśleliśmy. Leśne ścieżki wyprowadziły nas na ferratę Hoher Gang, więc zakładamy sprzęt. W między czasie wiatr rozgania chmury i idziemy przy prawie bezchmurnym niebie. Dochodzimy w bardzo dobrych humorach do malowniczego miejsca nad jeziorem Seebensee. Przepiękne miejsce. przed nami niespełna 300 metrowy próg na którym wisi Drachensee i Coburgerhutte. Kiedy tam dochodzimy czas na dłuższą przerwę oraz zimne orzeźwiające piwo. Podziwiamy nieznane nam widoki. Naokoło mnóstwo szczytów, na których widać krzyże. My wybieramy ten, który był w planie Sonnenspitze. Wg mapy wiedzie na niego ferrata. Rozglądam się którędy może prowadzić szlak. Szlakowskaz mówi że do szczytu pozostało 3 godz. Najpierw prosta ścieżyną w stronę piargów, by w końcu wejść w ścianę - dosłownie. Dużą część trasy idziemy w stromej rynnie. Pokonujemy kolejne półki wypatrując czerwonych znaków na skałach - czasem trudno widocznych. Po drodze mnóstwo oczek zjazdowych lecz żadnej stalowej liny. Dochodzimy w końcu do ferraty. Wcześniej robi się dość nerwowo. Ferrata ma zaledwie około 20 metrów i jest dosyć łatwa. Wcześniej jest wiele trudniejszych i nieubezpieczonych miejsc. Po wyjściu z rynny dochodzimy do wąskiej skalnej półki. Wrażenia są niesamowite, na prawo od nas jest przepaść, a my bardzo ostrożnie pokonujemy ten odcinek. Dalej czeka nas łatwiejsza wspinaczka w terenie, gdzie na zmianę prowadzą nas czerwone kropy i kopczyki ułożone z kamieni. Po jakimś czasie kropy się gubią, a my intuicyjnie kierujemy się ku szczytowi, widzimy już krzyż, jednak czeka nas jeszcze jedna niespodzianka. Jest to przejście z jednego wierzchołka na szczyt po bardzo wąskiej, ale i krótkiej grani. Na szczycie stoi duży krzyż i książka wejść do której się wpisujemy. Do dziś rana myślałem, że Zug będzie moim największym wyzwaniem. Gówno prawda Zugspitz jest moim najwyższym szczytem i bardzo męczącym lecz nie jest trudny technicznie. Tam praktycznie idzie się cały czas na sznurku. Wg mnie Orla Perć nasz najtrudniejszy szlak nawet do pięt nie dorasta tej górze. To tak jakby wchodzić z Koziej Przełęczy Wyżnej w kierunku Koziego Wierchu lecz bez łańcuchów (takie momenty były - całkiem sporo). Po pół godz zaczynamy schodzić. Full concentration bo jest gdzie polecieć a ruchome chwyty i osuwający się żwirek spod stóp nie pomaga. Kiedy jesteśmy już w miarę bezpiecznym miejscu całe ciśnienie z nas schodzi. Teraz to byle by dojść do jeziora. Na dole przybijamy sobie piątki bo już nam nic nie może się stać. Ten kto może wypija po dwa piwka w Seebenalm i udajemy się szutrową droga w dwugodzinną wędrówkę do samochodu. W międzyczasie łapie nas burza z ulewnym deszczem i gradem. Po 12 godzinach pakujemy się do suchego i ciepłego auta.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

galeria--- https://picasaweb.google.com/1126310981 ... ZE2417MNPM

cdn

_________________
Jeśli zdajesz pytanie dlaczego chodzę po górach to znaczy że nie zrozumiesz odpowiedzi


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 27, 2012 11:23 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10406
Lokalizacja: miasto100mostów
Bardzo fajnie opisane i udokumentowane fotami.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 27, 2012 12:58 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N sty 20, 2008 10:17 pm
Posty: 1253
Lokalizacja: Zdolny Śląsk
no piknie:)
Zug potrafi wykończyć-2200 w pionie daje się we znaki :wink:

czekamy na cd....

_________________
a do piekła zabiorę wspomnienia.....


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 27, 2012 1:01 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 12, 2011 8:15 am
Posty: 386
Lokalizacja: Włocławek
Mazio napisał(a):
Przedostatnie zdjęcie jest dobre!


Jest zarąbiste!!! :D
Podobnie jak to to z ptaszarnią :)

Świetne foty :) Gratki :!:

_________________
"Głos wciąż mnie pogania: Ustaw - unieś - oprzyj - hop... Ruszaj się. Spójrz, ile przeszedłeś! Byle tak dalej. Idź, nie medytuj."


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 27, 2012 9:30 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lis 21, 2008 10:48 pm
Posty: 1232
Lokalizacja: Warszwa
Ostatniego dnia ze względu na wilgotne buciory, zakładamy adidaski i planujemy coś lajtowego na do widzenia. Zdobywamy szczyt Wank 1774m. W Ga-Pa wsiadamy do kolejki i 1000 m pokonujemy w dość szybkim tempie. Na szczycie piękna restauracja, więc grzech nie skorzystać. Stąd widać ekstra panoramę na okoliczne szczyty od lewej do prawej same góry. Po godzinnej sielance schodzimy w dół stromo przez kosówkę by wejść w las i na ubitą szutrową drogę, którą idziemy do punktu wyjscia.

Były to piękne dni okraszone piękną pogodą i widokami. Każdy z nas osiągnął swoje cele. Moim priorytetem było wejść na Zugspitze i się udało. Było mnóstwo nowych rzeczy. Pierwsza ferrata, pierwszy lodowiec, pierwszy "prawdziwy strach". Co do oznaczeń szlaków to mogłoby być lepsze i choć co jakiś czas napisane ile czasu pozostało do celu. 5 dni - 4 szczyty (nieważne w jaki sposób zdobyte) Najbardziej jestem zadowolony z tego Sonnenspitze

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

https://picasaweb.google.com/1126310981 ... NK1774MNPM

_________________
Jeśli zdajesz pytanie dlaczego chodzę po górach to znaczy że nie zrozumiesz odpowiedzi


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn sie 27, 2012 9:41 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 9:45 pm
Posty: 2542
Fajnie,że wróciliście zadowoleni :)
najbardziej podobała mi się część trzecia relacji:) kurcze,mam też często takie spostrzeżenia,że jak ferrata jest to ok-bo się leci nia bez nerwów,ale czasem na trasie na daną góre są gorsze miejsca z jakąś paskudną kruszyzną,i wtedy jest stres...przypominalam sobie ostatnio moją pierwszą ferratę,przy zejściu z góry nogi mialam jak z waty,i cały długi wieczó potem też..

Brawo za przygodę :)

_________________
"Ja akurat marzenia górskie mam pod powiekami,to jest mój oddech, moje życie" - Wojtek Kurtyka


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt sie 28, 2012 2:48 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N wrz 11, 2005 1:39 am
Posty: 1740
Lokalizacja: Zamość
Pięknie :) Ale sobie pochodziliście, gratulacje :)

_________________
A my zmieniliśmy jawę w sny
Jesteśmy jak rosa, jak pył!
Ukradliśmy siłę gwiazd
I dla nas zatrzymał się czas


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz sie 30, 2012 9:00 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
ładnie Panowie :wink:. Ten rejon już od dawna chodzi mi po głowie ale jakoś zawsze wybieram co innego. Widzę, że trafiła Wam się bardzo dobra pogoda i widoki dopisały :). Co do ferrat to ja zaczynałem od małych do coraz większych ale nadal zdarza mi się zestresować w miejscu kruchym i nieubezpieczonym.

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt wrz 07, 2012 4:53 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lis 21, 2008 10:48 pm
Posty: 1232
Lokalizacja: Warszwa
Na koniec wstawiam link do mojej małej "superprodukcji" zapraszam do oglądania

http://www.youtube.com/watch?v=POTF003aiVA

_________________
Jeśli zdajesz pytanie dlaczego chodzę po górach to znaczy że nie zrozumiesz odpowiedzi


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N wrz 09, 2012 8:12 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N paź 05, 2008 8:16 pm
Posty: 1359
Lokalizacja: silesia
Obrazek

Moja krowa nieco bardziej twarzowa :D
Czy na przedostatnim zdjęciu z pierwszej relacji kogoś grawitacja pociągnęła w dół?

_________________
I was blind but now I can see...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 13 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 4 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL