Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 16, 2024 4:09 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 12 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt wrz 04, 2012 9:02 pm 
Nowy

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 5:47 pm
Posty: 29
Nadszedł kolejny dzień amerykańskiej wyprawy. Opuszczamy nasze indiańskie tipi,

Obrazek

wyjeżdżamy z miejscowości Holbrook i udajemy się w stronę Grand Canyon National Park. Po drodze jedziemy zobaczyć Meteor Crater.

Obrazek

Zwiedzanie rozpoczynamy oczywiście od... sklepu z pamiątkami. Następnie, czekając na wejście na trasę zwiedzania z przewodnikiem (zwiedzanie można ograniczyć tylko do wyjścia na udostępnione platformy widokowe), zapoznajemy się z prezentacją o meteorytach i innych ciałach niebieskich, których ingerencja w powierzchnię Ziemi została rozpoznana. Przy okazji kilka razy doprowadzamy do unicestwienia naszej planety (i nie tylko), symulując uderzenie w nią różnych meteorytów i tym podobnych obiektów. Oglądamy film o powstaniu tego miejsca, a następnie udajemy się z przewodnikiem na krótki spacer (około godzinę) wzdłuż krateru. Ciekawą opowieścią przewodnik przybliża nam historię krateru oraz jego budowę. Na koniec wychodzimy jeszcze na platformy widokowe, po czym udajemy się do samochodu i kierujemy się do naszego głównego celu na ten dzień. Po około dwóch godzinach wjeżdżamy do

Obrazek

Po załatwieniu formalności na campingu, oznaczeniu naszej miejscówki i zapoznaniu się z lokalizacją użytecznych miejsc (sklepy i ujęcia wody), udajemy się na przejażdżkę Hermits Rest Route. Na całe szczęście znajdujemy miejsce parkingowe w niedużej odległości od przystanku shuttle bus (Hermits Rest Route otwarta jest dla ruchu samochodowego tylko w zimie, w pozostałym okresie jeżdżą po niej wyłącznie autobusy). Czekając na nasz autobus studiujemy rozkład przystanków na trasie i wybieramy ten najatrakcyjniejszy naszym zdaniem (niestety z uwagi na już późną porę nie mamy czasu na więcej). W końcu pojawia się nasz pojazd. Wsiadamy i ruszamy. Po kilku minutach wysiadamy na Powell Point i idziemy na punkt widokowy. Przez klika minut cieszymy nasze oczy i dusze wspaniałym obrazem.

Obrazek
Obrazek

Uwieczniamy siebie i ruszamy na przechadzkę wzdłuż kanionu do oddalonego o około 500 metrów następnego punktu widokowego (Hopi Point), przy którym jest przystanek autobusowy. Wsiadamy do kolejnego autobusu (kursują co kilkanaście minut) i jedziemy do Hermits Rest. Cały czas trzymam w gotowości aparat fotograficzny i po drodze robię szybki wyskok na Prima Point (autobus zatrzymuje się na każdym przystanku na około 90 sekund) w celu zrobienia kilku zdjęć.

Obrazek

Na górze udajemy się na krótki spacerek wokół Hermits Rest i następnym autobusem zjeżdżamy do miejsca startu. Szybki transfer na camping i spać. Następnego dnia czeka nas, można powiedzieć „gwóźdź programu”, zejście do rzeki Kolorado i wyjście tego samego dnia. Biorąc pod uwagę nagromadzenie ostrzeżeń i informacji, żeby nie robić tego w jeden dzień, to plan wydaje się bardzo ambitny (jak się później okazało spokojnie do zrealizowania). Wstajemy wcześnie i po szybkim śniadanku i szybkiej toalecie podjeżdżamy samochodem w okolice startu drogi Bright Angel Trail. Parkujemy, uzupełniamy płyny (ujęcie wody), robimy pamiątkowe zdjęcia

Obrazek

i ruszamy w drogę (startujemy na wysokości 2093 m. n.p.m.). Jest godzina 6:30. Ścieżka jest przyjemna, w miarę szybko mijają kolejne stopy, jardy i mile. Po drodze mijamy kilka osób idących z dużymi plecakami w przeciwnym kierunku. Zapewne nocowali w „Indian Garden Campground”, a może nawet w „Bright Angel Campground”. Cały czas towarzyszą nam piękne widoki.

Obrazek
Obrazek

Mijamy „1 ½ Mile Resthouse” (pierwsze miejsce, gdzie można uzupełnić wodę) i idziemy dalej. Przy „3 Mile Resthouse” (kolejne ujęcie wody) robimy krótki postój. Po kilku minutach idziemy dalej. Coraz wyższa temperatura zaczyna być bardziej odczuwalna. Dochodzimy do „Indian Garden Campground” (ujęcie wody). Tutaj znacznie więcej osób, więc nawet się nie zatrzymuje, tylko idziemy dalej. Kilkadziesiąt metrów dalej widzimy tabliczkę ostrzegawczą. Szybkie zdjęcie

Obrazek

i idziemy dalej. Po kilkuset metrach w miarę płaskich i osłoniętych od słońca wychodzimy na odkrytą przestrzeń i robi się gorąco. Idziemy dalej, w dół, ku rzece. Mijamy kilka osób desperacko szukających kawałka cienia (za kilka godzin sami będziemy szukać upragnionego cienia). Ten odcinek strasznie się dłuży.

Obrazek

W końcu dochodzimy do rzeki Kolorado (758 m. n.p.m.). Powietrze od razu staje się łagodniejsze i łatwiej się oddycha.

Obrazek

Teraz jeszcze kawałek wzdłuż rzeki, przeprawa przez most na drugi brzeg i osiągamy „Bright Angel Campground” (nasze niedoszłe miejsce noclegowe). Jest godzina 11:20. Za nami 15,3 kilometra i 1335 metrów w pionie. Tutaj robimy dłuższą przerwę. Odpoczywamy w cieniu pod drzewkami, uzupełniamy płyny (ujęcie wody; na South Kaibab Trail nie ma ujęć wody), konsumujemy prowiant i oczywiście wypijamy po piwku (niestety trochę ciepłe). Po tych wygodach zbieramy się do dalszej drogi. Jest godzina 12:20. Największy upał, a przed nami 11,3 kilometra pod górkę (1455 metrów w pionie). Przypominam sobie o zaleceniach z informatora, aby starać się nie chodzić w kanionie w godzinach pomiędzy 10:00 a 16:00. Niestety nam wypadło wychodzić z kanionu akurat o tej porze dnia. Zakładając plecak czuję sporą różnicę w ciężarze (zbawienna? woda), ale spokojnie, dam radę, w końcu nie mamy innego wyjścia. Ruszamy w drogę, na South Kaibab Trail. Wracamy przez most, skręcamy w lewo (w prawo biegnie Bright Angel Trail) i zaczynamy wspinaczkę. Kanion prezentuje się wspaniale.

Obrazek

Początkowo jest całkiem nieźle. Rześkie powietrze od rzeki sprawia, że wysoka temperatura nie jest aż tak odczuwalna i dokuczliwa. Jednak z każdym krokiem oddalającym nas od rzeki i przybliżającym do upragnionego końca oddycha się coraz trudniej. Słońce praży niemiłosiernie, jest chyba z 50º C. Idę i zastanawiam się kiedy ostatnio piłem wodę, wczoraj, dwa dni temu? Nie, 10 minut temu. K...a niemożliwe. Idziemy i wypatrujemy miejsca z cieniem, gdzie można na chwilę schować się przed słońcem i trochę odpocząć. Wysoka temperatura + wilgotność powietrza (a raczej chyba suchość, sam nie wiem) sprawia, że zmęczenie narasta szybciej, plecak robi się coraz cięższy (myślę sobie, po ch... na dole brałem aż tyle wody) i wspinaczka staje się coraz mniej przyjemna. Na szczęście wszystko rekompensują piękne widoki.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

W pewnym momencie, w okolicy Skeleton Point (do końca zostało niecałe 5 kilometrów), pogoda pogarsza się. Robi się jeszcze bardziej duszno (czy to w ogóle możliwe?), chmurzy się, zaczyna mocno wiać i lekko kropić. Unoszący się w powietrzu piasek zaczyna utrudniać wędrówkę. Niebo nad kanionem robi się niemal czarne, z oddali dochodzą odgłosy grzmotów. No ładnie, będzie się działo. Na szczęście nad naszą częścią tylko postraszyło i obyło się bez niemiłej niespodzianki. O 16:20 meldujemy się na górze, przy Yaki Point (2213 m. n.p.m.). Akurat podjeżdża autobus. Wsiadamy i jedziemy pod Visitor Center. Przesiadamy się do innej linii i jedziemy po nasz samochód, po czym szybko udajemy się na camping.
Następnego dnia kończymy naszą przygodę z Grand Canyon National Park. Przed opuszczeniem parku odwiedzamy jeszcze Yavapi Point

Obrazek

oraz Desert View.

Obrazek

Tego samego dnia jedziemy zobaczyć jeszcze najsłynniejsze zakole rzeki Kolorado – Horseshoe Band

Obrazek

po czym udajemy się na zasłużony odpoczynek. W następnych dniach czekają na nas kolejne atrakcje.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt wrz 04, 2012 9:08 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 8:10 pm
Posty: 4694
Cóż, zrealizowałeś fragment mojego sporego marzenia i tego Ci pozytywnie zazdroszczę - chciałbym przejechać się po Stanach autem odkąd przeczytałem Asfaltowy Saloon Łysiaka. Całość super, a miejsce na ostatnim zdjęciu powalające. Ogólnie klimat tego miejsca wyobrażam sobie tak jak w tej relacji.

_________________
http://3000.blox.pl/html

"Listy z Ziemi" Twaina: poszukaj, przeczytaj... warto


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr wrz 05, 2012 6:33 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
piękne widoki :). To zakole na ostatnim zdjęciu jest niesamowite :shock:. W takim skwarze iść to niezbyt przyjemnie.

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr wrz 05, 2012 6:41 am 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
Zdjęcia rewelacja, podziwiam i zazdroszczę.

A przy okazji podziwiam jak Amerykanie to wszystko mają doskonale zorganizowane - komunikacja, informacja itd.

I pewnie tam ludzie nie kombinują jak zejść ze szlaku ;)

_________________
-------------------------------------------------
Studenckie Koło Przewodników Górskich "Harnasie" w Gliwicach zaprasza na kurs przewodnicki :)
http://www.skpg.gliwice.pl/kurs/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr wrz 05, 2012 8:31 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10406
Lokalizacja: miasto100mostów
Pięknie, zazdroszczę zejścia do samej rzeki.
Basia Z. napisał(a):
A przy okazji podziwiam jak Amerykanie to wszystko mają doskonale zorganizowane - komunikacja, informacja itd.
Basiu, przeciętny Amerykanin zginąłby w Polsce marnie. Jak szliśmy w Sequoia National Park obejrzeć najsłynniejszą sekwoję - Generała Shermana, to była tabliczka z ostrzeżeniem, że szlak jest bardzo wymagający. Należalo podejść 212 stóp w pionie (czyli jakieś 70m!!!!) i kilkaset w poziomie. Zajęło nam to ok. 5 min,a po drodze minęliśmy kilka zestawów ławek, aby amerykańscy turyści mogli odpocząć :D

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr wrz 05, 2012 8:41 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 6:19 pm
Posty: 3425
Lokalizacja: Elbląg/Gdańsk
Krabul napisał(a):
kilka zestawów ławek

I żadnego Maca? :roll:

A co do relacji to kapitalne widoki... Mają w sobie coś te czerwone góry Ameryki Północnej... Szczególnie podobie mi się ostatnie zdjęcie...

_________________
Zesraj się, a nie daj się...:)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr wrz 05, 2012 11:33 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:41 pm
Posty: 2620
To nie są "moje" krajobrazy, niemniej kiedyś chciałbym się tam wybrać. A ostatnie zdjęcie faktycznie bardzo fajne i klimatyczne :D

_________________
Zob za zob - glavo za glavo
Zob za zob na divjo zabavo!

Alpy Julijskie www.gavagai.ngt.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr wrz 05, 2012 11:49 am 
Nowy

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 5:47 pm
Posty: 29
Mazio napisał(a):
chciałbym przejechać się po Stanach autem odkąd przeczytałem Asfaltowy Saloon Łysiaka.


Nic tylko jechać, polecam. Jazda amerykańskimi drogami jest całkiem fajna, tylko czasami trochę nużąca, zwłaszcza na długich, kilkudziesięciomilowych prostych na pustyni.

zephyr napisał(a):
W takim skwarze iść to niezbyt przyjemnie.


Było ciężko, ale daliśmy radę. My byliśmy w maju i przy rzece było strasznie gorąco. Ciekawi mnie jak tam jest w lipcu i sierpniu.

Basia Z. napisał(a):
Zdjęcia rewelacja, podziwiam i zazdroszczę.

A przy okazji podziwiam jak Amerykanie to wszystko mają doskonale zorganizowane - komunikacja, informacja itd.

I pewnie tam ludzie nie kombinują jak zejść ze szlaku ;)


Fakt, organizacyjnie jest super. Komunikacja w parkach rewelacja, różnego rodzaju informacji multum (przy wejściu/wjeździe do danego parku każdy dostaje broszurkę z podstawowymi informacjami) i każdy ranger służy natychmiastową pomocą.
Natomiast jeżeli chodzi o zejścia ze szlaku to trudno mi coś o tym powiedzieć. W Stanach, przynajmniej w tych miejscach gdzie my byliśmy, chodziło się po wydeptanych ścieżkach, które były w różnym stanie, w zależności od natężenia ruchu turystycznego. Niektóre drogi były utwardzone, czasami nawet betonem. Na innych z kolei nie było niemal żadnego śladu ingerencji ludzkiej (o tym, że właśnie tędy prowadziła ścieżka do danego punktu informował jedynie drogowskaz, a na krótszych odcinkach nawet tego nie było). Szlaków znakowanych tak jak w Polsce to tam nie ma. Przynajmniej my nie widzieliśmy nic takiego.

Krabul napisał(a):
Basiu, przeciętny Amerykanin zginąłby w Polsce marnie. Jak szliśmy w Sequoia National Park obejrzeć najsłynniejszą sekwoję - Generała Shermana, to była tabliczka z ostrzeżeniem, że szlak jest bardzo wymagający. Należalo podejść 212 stóp w pionie (czyli jakieś 70m!!!!) i kilkaset w poziomie. Zajęło nam to ok. 5 min,a po drodze minęliśmy kilka zestawów ławek, aby amerykańscy turyści mogli odpocząć :D


Dokładnie. Te ich skale trudności są jakieś dziwne i zupełnie niezrozumiałe. Czasami trasa uznawana jest za trudną tylko dlatego, że trzeba przejść kilka kilometrów i to niemal po płaskim.

Mazio napisał(a):
Całość super, a miejsce na ostatnim zdjęciu powalające. Ogólnie klimat tego miejsca wyobrażam sobie tak jak w tej relacji.


zephyr napisał(a):
To zakole na ostatnim zdjęciu jest niesamowite :shock:.


PrT napisał(a):
A co do relacji to kapitalne widoki... Mają w sobie coś te czerwone góry Ameryki Północnej... Szczególnie podobie mi się ostatnie zdjęcie...


Horseshoe Band jest pięknym miejscem. Jest tylko jeden mały minusik, jest tam strasznie gorąco.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr wrz 05, 2012 1:01 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Pt paź 30, 2009 10:57 am
Posty: 158
wylom napisał(a):
Było ciężko, ale daliśmy radę. My byliśmy w maju i przy rzece było strasznie gorąco. Ciekawi mnie jak tam jest w lipcu i sierpniu.


Byliśmy w lipcu - na dole było bardzo ciepło...
Tu moje zdjęcia:
http://dabo.net.pl/gal/201107_USA3_GrandCanyon

Godzinę pod początkiem South Kaibab stała strażniczka i zniechęcała potencjalnych turystów do zejścia do rzeki.



Ładna wycieczka, zakole wygląda rewelacyjnie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz wrz 06, 2012 1:38 pm 
Nowy

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 5:47 pm
Posty: 29
Zombi napisał(a):
To nie są "moje" krajobrazy, niemniej kiedyś chciałbym się tam wybrać. A ostatnie zdjęcie faktycznie bardzo fajne i klimatyczne :D


Warto się tam wybrać. Nowe doświadczenie.

dabo napisał(a):

Byliśmy w lipcu - na dole było bardzo ciepło...
Tu moje zdjęcia:
http://dabo.net.pl/gal/201107_USA3_GrandCanyon

Godzinę pod początkiem South Kaibab stała strażniczka i zniechęcała potencjalnych turystów do zejścia do rzeki.


Ładne zdjęcia. Schodziliście i wchodziliście w jeden dzień, czy nocowaliście na dole? My mieliśmy w planach nocleg w Bright Angel Campground, ale niestety kilka tygodni przed wyjazdem odpowiedzieli nam, że nie mają już miejsca.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz wrz 06, 2012 3:16 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Cz lip 16, 2009 2:53 pm
Posty: 266
Lokalizacja: Góra/Pszczyna
No wypas wyprawa ,moje marzenie.Zajebiste drzwi w tym tipi :D
Graty.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz wrz 06, 2012 10:10 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Pt paź 30, 2009 10:57 am
Posty: 158
wylom napisał(a):
dabo napisał(a):
Byliśmy w lipcu - na dole było bardzo ciepło...
Tu moje zdjęcia:
http://dabo.net.pl/gal/201107_USA3_GrandCanyon

Godzinę pod początkiem South Kaibab stała strażniczka i zniechęcała potencjalnych turystów do zejścia do rzeki.


Ładne zdjęcia. Schodziliście i wchodziliście w jeden dzień, czy nocowaliście na dole? My mieliśmy w planach nocleg w Bright Angel Campground, ale niestety kilka tygodni przed wyjazdem odpowiedzieli nam, że nie mają już miejsca.


W jeden dzień. Tam trzeba rezerwować ok. 20 tygodni przed planowanym wyjazdem. Wtedy nie wiedziałem nawet, że będę w Stanach ;), a pomysł zejścia pojawił się, gdy już wyjeżdżaliśmy dalej i mijaliśmy tabliczkę z kierunkowskazem. Amerykański system rezerwacji jest chory.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 12 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL