Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Cz cze 06, 2024 10:17 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 64 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 7:20 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Antelao (3264 m n.p.m.)
Droga: grań północna (PD+)


Tegoroczny wyjazd w Dolomity długo stał pod znakiem zapytania. Na szczęście wszystko się dobrze poukładało i rankiem 15 sierpnia wraz z Adasiem podpisujemy listę obecności w Misurinie. Na miejscu robimy szybkie rozpoznanie terenu i udajemy się do miejscowości San Vito di Cadore (1050 m n.p.m.), skąd wąską i stromą uliczką dojeżdżamy na parking pod dolną stacją kolejki (1133 m n.p.m.). Większość popołudnia odpoczywamy, wieczorem rozbijamy nasz „domek” na polance poniżej parkingu. Miejscówka jest super – po zamknięciu kolejki nie ma w pobliżu żywej duszy, nieopodal jest woda, a widoki „z okna” piękne – czego chcieć więcej?!

Obrazek
„domek na wypasie”

Obrazek
„Widok z okna”

Obrazek
„widok z okna”

Przed snem ustalamy dokładny plan działania na jutro. Chcemy zdobyć Króla Dolomitów – Antelao – szczyt, który od dawna „siedzi” w mojej głowie.
Wstajemy wczesnym rankiem, zwijamy obóz, jemy szybkie śniadanie i pierwszym kursem kolejki wyjeżdżamy w pobliże schroniska Scotter Palatini (1580 m n.p.m.), oszczędzając sobie w ten sposób monotonnego podejścia. Z ciekawości (czyt. za potrzebą) wchodzę do schroniska. Od progu wita mnie sympatyczna właścicielka i nawiązuje się mała pogawędka – wtedy jeszcze nie wiem, że ta miła kobieta wyświadczy nam nieocenioną przysługę…

Obrazek
Rif. Scotter Palatini

Przed nami 1684 m przewyższenia, więc najwyższy czas zaczynać… Wygodną ścieżką (szlak 229 i 227) kierujemy się w stronę przełęczy. Jest bardzo gorąco, ale idziemy dobrym tempem, podziwiając przy okazji okoliczny krajobraz i dziwiąc się, że ta ścieżka jakaś taka mało dolomitowa – dobrze oznaczona, ubita, i nic nie „wyjeżdża” spod butów.

Po około godzinie docieramy na przełęcz (Forcella Piccola 2120 m n.p.m.), gdzie robimy mały postój uwieczniając na zdjęciach dumnie prezentujące się okoliczne szczyty. Tabliczka wisząca na drogowskazie przypomina nam, że Bivacco Piero Cosi jest niedostępne. Co prawda wiedzieliśmy o tym wcześniej, ale cały czas zastanawiamy się, co jest tego powodem. Tak czy inaczej nasz plan zakłada dobycie szczytu bez wykorzystywania bivacco. Oczywiście ze względu na długość drogi i inne nieprzewidziane sytuacje jest to pewne utrudnienie, ale bardziej niepocieszeni jesteśmy z faktu, że tym razem nie będzie nam dane podziwiać wschodu słońca z wysokości ponad 3000 m n.p.m.

Obrazek
Widok z Forcella Piccola

Do kolejnego wschodu słońca jeszcze jednak daleko i teraz musimy skupić się na naszej drodze, a konkretnie na tym by pokonać ją jak najszybciej. Z Forcella Piccola wąską ścieżką dochodzimy do piarżystego kotła – teraz nasza droga jest typowo dolomitowa – wszystko się sypie, „wyjeżdża” spod butów i trzeba się pilnować, by nie stracić równowagi. W ten sposób dochodzimy pod dość eksponowane półki, gdzie zaczyna się nasza właściwa droga (w tym miejscu znajduje się tablica pamiątkowa).

Obrazek
Początkowe półki

Droga przez wspomniane wcześniej półki to bardzo przyjemna, łatwa wspinaczka. Przyjemność psuje jednak lekki deszczyk, który przeczekujemy pod niewielkim okapem. Na szczęście nie trwa to długo i pogoda szybko się klaruje, toteż możemy iść dalej. Między czasie spotykamy dwóch Włochów, od których dowiadujemy się, co jest przyczyną niedostępności bivacco. Był to jedyny zespół, który spotkaliśmy – przez całą drogę byliśmy zupełnie sami – tylko my i piękne szczyty.
Po pokonaniu półek docieramy do charakterystycznych płytowych zboczy. Wielkie, strome płyty robią niesamowite wrażenie – są piękne jednak w razie załamania pogody stanowią wielką pułapkę, o czym niestety będziemy mieli okazję się przekonać.
Podejście po tych stromych płytach jest bardzo męczące, a ciężkie plecaki, które „ciągną” do tyłu wcale nie ułatwiają zadania. Szczyt jednak przyciąga jak magnes, więc nie zważając na zmęczenie wytrwale pniemy się w górę. Szczytową gorączkę drastycznie przerywa bardzo gęsta mgła, która w sekundzie spowiła wszystko dookoła – do tyłu już nic nie widać, więc o odwrocie nie ma mowy, w górę widoczność mocno ograniczona, ale jednak coś tam widać… Jesteśmy bardzo zaniepokojenia, ale jedyne, co możemy w tym momencie zrobić to zejść z tych płyt w jakieś bezpieczniejsze miejsce. Patrząc na wysokościomierz stwierdzamy, że bivacco musi być już niedaleko, a tam gdzie bivacco musi być trochę płaskiego, bezpiecznego terenu, więc długo się nie zastanawiając ciśniemy do góry. Dochodzimy na wysokość nieco ponad 3000 m n.p.m. pod charakterystyczne skały, po których, przez mały kominek wychodzi się na kolejne płyty.

Obrazek
Trochę się zaciągnęło

W tym momencie zaczyna się potężna burza, a my jesteśmy w jej centrum…

Temperatura drastycznie spada, płyty pokrywają się cienką warstewką lodu, pada grad wielkości grochu… Znajdujemy schronienie w niewielkiej jamie skalnej. Na szczęście wzięliśmy ze sobą ciepłe ubrania, więc zakładamy wszystko, co mamy – polar, softshell, kurtka, spodnie przeciwdeszczowe (żałujemy, że nie wzięliśmy rękawiczek). Jesteśmy przekonani, że będziemy kiblować w tej jamie do rana. Wydaje się, że pioruny walą tuż obok nas – grzmi tak, że ciężko wytrzymać huk, a błyski oślepiają na kilka sekund. Masakra. Jakby tego było mało nasz schron początkowo zaczyna przeciekać, a później leje się ze ścianek jak z hydrantu. Staramy się łatać dziury kamieniami, ale niewiele to pomaga. Szubko się okazuje, że prędzej się tu utopimy niż przetrwamy do rana. Jesteśmy w pułapce – nawet gdybyśmy nie byli w centrum burzy to i tak zejście po tych śliskich płytach jest teraz niemożliwe. Izolujemy się plecakami od podłoża i czekamy. Różne myśli do głowy przychodzą… Wzywać pomoc? Bez sensu – i tak w takich warunkach nikt nie przyjdzie, śmigło nie przyleci… Człowiek przypomina sobie jakie żniwo ostatnimi czasy zbierała burza w Tatrach i Pieninach… Głośno myślę – k..wa przecież nikt nie wie, gdzie jesteśmy i jak nas walnie ten piorun to nawet nie będzie wiadomo gdzie szukać zwłok… Piszę do kolegi sms następującej treści: „Jesteśmy przed bivacco w jamie skalnej pod Antelao. Jest wielka burza. Jak się nie odezwę do 9 rano to rób alarm. Potwierdź otrzymanie wiad”. Po potwierdzeniu otrzymania wiadomości (dzięki brachu!) wyłączam telefon. Dziwne uczucie jak człowiek daje namiary, gdzie, w razie czego mają szukać jego zwłok…
Siedzimy dalej w naszej jamie, wzdrygając się na każde uderzenie pioruna. Mówię do partnera: „Adaś, zobaczysz – jeszcze urobimy dziś tą górę”. Sam chyba bardzo nie wierzyłem wtedy w te słowa, ale pozwoliło to trochę zmienić swoje myślenie – było łatwiej.

Burza trwała 1,5 godziny… Zaczęło się przejaśniać… Jeszcze trochę kropiło, ale wyszliśmy z jamy, bo już nie mogliśmy wytrzymać w tej niewygodnej pozycji.

Obrazek
Fot. A.W /Nasz schron burzowy/

Obrazek
Po burzy

Szybko się wypogodziło. Zrobiło się bardzo ciepło, a przejrzystość powietrza była idealna. Stało się jasne, że zdobycie szczytu jest jeszcze realne, jednak trzeba zrobić to szybko. Zrzucamy z siebie w pośpiechu ciepłe ubrania, plecaki i niepotrzebny sprzęt zostawiamy w jamie, która przed chwilą służyła nam jako schronienie, i z krótką liną oraz minimalną ilością szpeju (kilka pętli i kostek na wszelki wypadek) około godziny 15.30 zaczynamy bieg na szczyt. Tuż nad naszą jamą, przez nieduży kominek, wychodzimy na kolejną wielką płytę, która jest jeszcze bardziej stroma od poprzednich. Ciśniemy prosto do góry. Jakieś 100 m wyżej natrafiamy na bivacco. Podłoże pod schronem faktycznie jest obsunięte, ale całość stoi dość stabilnie i moim zdaniem ta metalowa puszka mogłaby jeszcze posłużyć jako awaryjne schronienie dla 1-2 osób. Idziemy ściśle granią i przechodząc kilka eksponowanych miejsc dochodzimy do kopuły szczytowej. Tu zaczynają się kolejne uskoki skalne (II, III), przy pokonywaniu których nie czujemy jednak potrzeby asekuracji. W ten sposób dochodzimy do ostatniego spiętrzenia ściany (III) i nim wychodzimy na grań szczytową (odcinek ten ubezpieczony jest krótką poręczówką, z której jednak nie korzystamy).

Obrazek
Wiadomo dlaczego bivacco nieczynne

Obrazek
płyty robią się coraz bardziej strome

Wychodzimy na szczyt. Zdobyliśmy Króla Dolomitów – Antelao (3264 m n.p.m.). Jest kilka minut po 16. Widoki są oszałamiające i zapierają dech w piersiach, jednak to, co od razu zwraca naszą uwagę to osmolony od uderzenia pioruna, metalowy krzyż. Zastanawiamy się czy to skutek burzy, która miała miejsce kilkadziesiąt minut wcześniej…

Obrazek
Summit

Obrazek
Fot. A.W /nic tylko podziwiać widoki/

Na szczycie spędzamy dłuższą chwilę – delektujemy się widokami. Wpisujemy się do księgi wejść i zaczynamy zejście – mamy do pokonania 2131 m w pionie. Podczas zejścia kilka razy zatrzymuję się przed spiętrzeniami ściany pytając partnera czy oby na pewno tędy szliśmy na żywca – wydaje mi się, że jest trudno i w ogóle ta lufa… Adaś śmieje się. Wcześniej chyba tego nie zauważyłem…
Sprawnie docieramy do depozytu. Robimy krótką przerwę na uporządkowanie i spakowanie gratów, i około 18-tej ruszamy na dół. Droga powrotna po stromych płytach jest mało przyjemna – cały czas idzie się na napiętych mięśniach nóg i w maksymalnym skupieniu, gdyż łatwo tu o poślizg na luźnych kamieniach, który może być tragiczny w skutkach. W końcu opuszczamy płyty i po półkach skalnych schodzimy do miejsca, w którym zaczęliśmy. Przed nami piarżysty kocioł, który naszym zmęczonym nogom daje się mocno we znaki. Na szczęście piękny zachód słońca pozwala na chwilę zapomnieć o niedogodnościach. Około 20.30 jesteśmy z powrotem na przełęczy Forcella Piccola (2120 m n.p.m.), skąd po małej przerwie rozpoczynamy zejście na parking. Jest już ciemno, ale noc jest jasna, toteż połowę drogi do schroniska pokonujemy tylko przy świetle księżyca (prawdę mówiąc to nie chce się już nawet czołówki z plecaka wyciągać). W końcu musimy się jednak pofatygować i wyciągnąć dodatkowe oświetlenie, choć szczerze mówiąc, zamieniłbym wtedy czołówkę na kubek wody, bo potwornie chce mi się pić, a nasze zapasy już dawno się skończyły.

Obrazek
Piękny koniec dnia

Obrazek
To był dzień pełen wrażeń

Mijamy schronisko i dalej idziemy drogą (droga dojazdowa do schroniska – tylko dla terenowych aut), która wiedzie dużymi zakolami i bardzo powoli wytraca wysokość. Co prawda jest jeszcze opcja schodzenia po trawie wzdłuż wyciągu, ale mamy już dość stromych zejść, toteż siłą rzeczy musimy nadłożyć drogi.
Gdy tak idziemy i idziemy spostrzegam jadący z góry samochód. Mówię do Adasia, że mam już dość tej drogi i będę łapał „stopa”. Zatrzymuje się znajoma właścicielka schroniska Scotter Palatini i pyta czy potrzebujemy pomocy. Odpowiadam, że pomocy jako takiej to w zasadzie nie, ale chętnie byśmy się zabrali na dół. „No to wsiadajcie!” W ten sposób jedziemy na dół Defenderem na pełnym wypasie, „zbierając” przy okazji gratulacje za zdobycie szczytu. Przy swoim aucie jesteśmy parę minut po 22-giej. Wieczorne piwko dawno nie smakowało tak wybornie!

Więcej zdjęć jak zwykle na stronie: Antelao

_________________
Obrazek


Ostatnio edytowano Wt wrz 04, 2012 11:08 am przez Madness, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 7:40 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 18, 2009 5:05 pm
Posty: 929
Lokalizacja: Katowice
Ładna wycieczka, piękna góra, przyciąga wzrok.
Przygody mieliście... ale faktycznie dość burzowa była druga połowa roku w tamtych rejonach/

Takie pytanko: tam faktycznie jest III? Czytałem, że ta droga to I z miejscami II (na progach).

_________________
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 6000 mnpm tym bardziej...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 7:46 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2194
Ależ tam jest ładnie!
Piękne zdjęcia :)

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 7:50 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
jck napisał(a):
tam faktycznie jest III?


W jednym miejscu przed kopułą szczytową to na pewno - jest tam poręczówka o której wspominałem w relacji. Jest jeszcze kilka takich spiętrzeń i progów. Czy to jest III czy II to wydaje mi się, że nie ma za dużego znaczenia. Dla kogoś, kto ma jakieś obycie w takim terenie i nie jest bardzo wrażliwy na ekspozycję nie powinno sprawiać to większego problemu.
Obiektywnie oceniając nie jest to trudna technicznie droga - my całość na żywca przeszliśmy, ale o wypadek tam nie jest trudno.
W newralgicznych miejscach są jakieś haki czy inne pętelki, ale osobom chcącym się asekurować na sztywno na takich trudnościach to odradzałbym tą drogę, bo moim zdaniem jest stanowczo za długa na takie "zabawy". Poza tym góra jest kapryśna a te płyty to prawdziwa pułapka przy załamaniu pogody, o czym miałem nieprzyjemność się przekonać, więc trzeba działać szybko, choć wiadomo, że pogoda może się zmienić w sekundzie - tak jak to było w tym przypadku.

_________________
Obrazek


Ostatnio edytowano Pn wrz 03, 2012 7:50 pm przez Madness, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 7:50 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt paź 14, 2005 9:18 am
Posty: 3112
Lokalizacja: z Manczy
Ładnie, Z dreszczykiem.

_________________
"Posekaj, posekaj"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 7:52 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz wrz 24, 2009 4:46 pm
Posty: 1711
Gratulacje! Super! łatwo nie dał się zdobyć, jak to Król :wink:

Niezły mrok z tą burzą i to w najgorszym miejscu na tej górze. Całe szczęście,że przeszła i nie pokryło jakimś lodem/śniegiem tych płyt.

Jak przeczytałam "północna grań III" to myślałam,że jakąś nową drogę jednak tam obczaiłeś,ale po chwili poznałam te półki i widoki.Czyli w końcu via normale ?Też mi się wydawało że tam jest wycena max II,tylko te płyty u góry paskudne :scratch:


Madness napisał(a):
Wiadomo dlaczego bivacco nieczynne

czyli wygląda na to,że od tamtego roku jest "niby" zamknięte? ale w końcu dlaczego,bo nie zajarzyłam z relacji?

_________________
"Sukces-jeśli go osiągamy-to tylko pewien dar.Ostatecznym celem jest poczucie pełni i samoświadomość"
Steve House


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 8:00 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Ivona Oczywiście ta grań to normalka.

Ivona napisał(a):
Gratulacje! Super! łatwo nie dał się zdobyć, jak to Król

Dzięki. Na pewno zapamiętam na długo tą drogę :)

Ivona napisał(a):
ale w końcu dlaczego,bo nie zajarzyłam z relacji

Skały na którym jest osadzona ta "puszka" się wykruszyły i obsunęły. Teraz może nie być stabilny jakby weszła tam taka ilość osób na jaką jest przewidziany ten biwak (9). Tak jak pisałem dla 1-2 osób bivacco to mogłoby dać radę jako awaryjny schron, ale to wiadomo - jest info że bivacco nieczynne więc każdy wchodzi na swoją odpowiedzialność.

Ivona napisał(a):
tylko te płyty u góry paskudne

Idź to się przekonasz ;) - pod górę te płyty fajne, gorzej w dół ;)

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 8:03 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 23, 2008 8:51 am
Posty: 3860
Lokalizacja: Bathgate/Wawa
Brakuje mi na zdjęciach płyt człowieka, nie umiem kompletnie ocenić ich proporcji ani nachylenia (wydają się wręcz pionowe ale wtedy chyba nie szli byście na żywca :P).
Zdjęcia szerszych planów przepiękne!

_________________
[https://wordpress.com/view/3000stop.home.blog]239, zostało 43[/url]


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 8:06 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Vespa może to trochę Ci przybliży:

Obrazek
Wyjście z kominka nad naszą jamą

Obrazek

W najbardziej stromych miejscach nachylenie tych płyt było takie, że jeszcze kilka stopni i trzeba by było iść na "czterech"

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 8:09 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz wrz 24, 2009 4:46 pm
Posty: 1711
Madness napisał(a):
Idź to się przekonasz Wink - pod górę te płyty fajne, gorzej w dół Wink


ja tam pojechałam bo Mpika ta góra męczyła,więc dałam się namówić po Hochalmspitze. Góra sama w sobie,jeśli chodzi o formę podoba mi się i ma charakter ,fakt.W dodatku Twoje foty też zachęcają. Ale jednak Dolomity to nie moja bajka. Za sucho,krucho...czegoś mi tam brakuje. Ja po prostu wole zimowe,mikstowe i lodowcowe góry :D
Zimo przybywaj :santa:
PS
I jeszcze tam prawie podwozie zostawiłam,bo ta droga szutrowa do góry to jakaś masakra jest :mrgreen:

_________________
"Sukces-jeśli go osiągamy-to tylko pewien dar.Ostatecznym celem jest poczucie pełni i samoświadomość"
Steve House


Ostatnio edytowano Pn wrz 03, 2012 8:12 pm przez Ivona, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 8:10 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 18, 2009 5:05 pm
Posty: 929
Lokalizacja: Katowice
Ivona napisał(a):
Czyli w końcu via normale ?Też mi się wydawało że tam jest wycena max II,tylko te płyty u góry paskudne

Skąd Wyście w zeszłym roku zwiali?

_________________
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 6000 mnpm tym bardziej...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 8:12 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Ivona napisał(a):
jeszcze tam prawie podwozie zostawiłam,bo ta droga szutrowa do góry to jakaś masakra jest


Nie mów, że dojechałaś do schroniska Scotter??

Ivona napisał(a):
krucho...

To fakt - nie raz mi klama w łapie została, ale to temat na inną bajkę ;)

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 8:14 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 23, 2008 8:51 am
Posty: 3860
Lokalizacja: Bathgate/Wawa
Madness napisał(a):
Vespa może to trochę Ci przybliży:
...
W najbardziej stromych miejscach nachylenie tych płyt było takie, że jeszcze kilka stopni i trzeba by było iść na "czterech"


Dzięki, foty z elementem ludzkim zupełnie inaczej się ogląda, teraz mniej więcej ogarniam.

_________________
[https://wordpress.com/view/3000stop.home.blog]239, zostało 43[/url]


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 8:16 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Vespa więcej fotek jest na mojej stronie także jak masz ochotę to zapraszam.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 8:21 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz wrz 24, 2009 4:46 pm
Posty: 1711
jck napisał(a):
Skąd Wyście w zeszłym roku zwiali?


po przejściu tych pierwszych półek skalnych.

Po pierwsze,to już z dołu było widać,że te górne płyty były zasypane,więc error. Po drugie ta tabliczka na dole ,że niby bivacco zamknięte,a myśmy wzięli ze sobą śpiwory i gary.
Obrazek

Weszliśmy na taki rekonesans. Madness pewnie miał miękkie buty a ja w moich La Sportivach byłam,bo przecież nie zabierałam szafy butów w Alpy,a nie przewidziałam Dolomitów (to spontan był)

Madness napisał(a):
Nie mów, że dojechałaś do schroniska Scotter??

tak , wyjechałam tam w środku nocy..ok 23.00 czy jakoś tak. Mrok :mrgreen:

Jaka tam wysokośc tego Scotter? bo już nie pamiętam...

_________________
"Sukces-jeśli go osiągamy-to tylko pewien dar.Ostatecznym celem jest poczucie pełni i samoświadomość"
Steve House


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 8:27 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Ivona napisał(a):
tak , wyjechałam tam w środku nocy..ok 23.00 czy jakoś tak. Mro


Szacun! Defenderem tam nieźle bujało a co dopiero osobówką :shock:

Ivona napisał(a):
Jaka tam wysokośc tego Scotter? bo już nie pamiętam...


Relację się czyta, a nie tylko ogląda obrazki :twisted: - 1580 m n.p.m.

PS. Też miałem La Sportivy 8)

_________________
Obrazek


Ostatnio edytowano Pn wrz 03, 2012 8:28 pm przez Madness, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 8:27 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
Widoki powalają 8) graty dobrze spędzonego czasu :wink:
Dobrze że wszystko skończyło się ...dobrze 8)

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 8:30 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz wrz 24, 2009 4:46 pm
Posty: 1711
Madness napisał(a):
Relację się czyta, a nie tylko ogląda obrazki Twisted Evil - 1580 m n.p.m.


scusi :mrgreen:

_________________
"Sukces-jeśli go osiągamy-to tylko pewien dar.Ostatecznym celem jest poczucie pełni i samoświadomość"
Steve House


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 8:31 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
! Twój cytat jakoś tak dziwnie bliski mi jest ;)
Wiedziałem do kogo pisać ;)

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 8:36 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N sty 20, 2008 10:17 pm
Posty: 1253
Lokalizacja: Zdolny Śląsk
piękne foty :wink:

Dolomity wymiatają :wink:
szkoda tylko że są tak daleko....


a na Moiazzy byliście , Madness?

bo mnie nadal męczy -rok temu nie było siłki po Civeccie, w tym roku nie było pogody.... :cry:

_________________
a do piekła zabiorę wspomnienia.....


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 8:36 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
Madness napisał(a):
! Twój cytat jakoś tak dziwnie bliski mi jest ;)
Wiedziałem do kogo pisać ;)

no nie ukrywam że zaskoczyła mnie ta wiadomość, ale nie istotne.

Co do cytatu to autorem jest mistrz mobilizacji Michał :lol:

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 8:39 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
amazonka napisał(a):
a na Moiazzy byliście , Madness?

Nie.

Cytuj:
bo mnie nadal męczy

Co Cię tam męczy?

amazonka napisał(a):
w tym roku nie było pogody....

To kiedy Ty byłaś? Ja na 2,5 tyg pobytu miałem cały czas lampe, tylko jeden dzień pokropiło. Nie liczę tej burzy na Antelao oczywiście :)

Edit. Pewnie o Costantini Ci chodzi ;)

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 8:57 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N sty 20, 2008 10:17 pm
Posty: 1253
Lokalizacja: Zdolny Śląsk
no o Constantini.Byłam od czwartku do niedzieli.Znaczy jeszcze wczoraj :wink: Lampy nie widziałam-może prądu brakło?

_________________
a do piekła zabiorę wspomnienia.....


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 9:03 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
amazonka napisał(a):
Lampy nie widziałam-może prądu brakło?

Jak wyjechałem to i prąd wyłączyli ;)

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 9:04 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lip 10, 2007 9:34 pm
Posty: 2525
Lokalizacja: mazowieckie/małopolskie
Nie no, niebrzydko w sumie...


:mrgreen:

Antek nie dał się łatwo, ale jednak daliście radę, mimo... przygód. Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło i oczywiście gratuluję :)

Btw. dwa ostatnie zdjęcia miazga :thumleft:

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 9:07 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pt wrz 05, 2008 6:33 pm
Posty: 3835
Lokalizacja: Bukowina Tatrzańska
O kurdek ale widoczki :) Rewelka !

_________________
www.rafalraczynski.com.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 9:22 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 27, 2010 10:41 pm
Posty: 2620
Brawo! Zdjęcia zajebiste! Tylko pozazdrościć takich widoków! Dobrze, że wszystko było skończyło się dobrze :D

A jeśli chodzi o trudności, to jeśli to jest ta droga http://www.summitpost.org/normal-route/206175 , to piszą :
"łatwa, ale niekiedy eksponowana wspinaczka (UIAA I, niekiedy II), bardzo niebezpieczna, jeśli mokro lub oblodzenie, G3 skali Muntera . [...] W najbardziej eksponowanym miejscu stalówka pomaga we wspięciu się kominkiem, który w innym razie byłby II". Więc - zgodnie z niekiedy przyjmowanym w Alpach Wschodnich systemem oznaczeń - byłaby to II/I.

_________________
Zob za zob - glavo za glavo
Zob za zob na divjo zabavo!

Alpy Julijskie www.gavagai.ngt.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 9:32 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Zombi Co do tych wycen to w różnych przewodnikach różnie to wyceniali, przy czym w każdym, który widziałem to najtrudniejsze miejsce było za III. Tam nie ma kominka tylko jest rysa i nie ma tam stalówki tylko stara poręczówka z liny. Co do wycen to jakby tego nie wyceniał droga trudna technicznie nie jest.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 9:34 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 8:10 pm
Posty: 4694
Madness - zdjęcia kładą mnie na łopatki. Nie wiem czy kiedyś tam będę, ale dzięki Tobie jestem choć trochę.

_________________
http://3000.blox.pl/html

"Listy z Ziemi" Twaina: poszukaj, przeczytaj... warto


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn wrz 03, 2012 9:38 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Mazio napisał(a):
zdjęcia kładą mnie na łopatki. Nie wiem czy kiedyś tam będę, ale dzięki Tobie jestem choć trochę


Bardzo mi miło to słyszeć :)
Przyznam, że jak po tej burzy opadły mgły, zrobiła się piękna pogoda i można było zobaczyć te wszystkie widoki dookoła to momentalnie zapomniało się o tym, że przed chwilą człowiek bał się o życie i co sił gnało się na szczyt :)

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 64 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL