Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Cima Grande di Lavaredo
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=14158
Strona 1 z 2

Autor:  Madness [ Pn paź 08, 2012 7:52 pm ]
Tytuł:  Cima Grande di Lavaredo

Tre Cime di Lavaredo
Cima Grande di Lavaredo (2999 m n.p.m.)
droga: via normale (III+)
długość drogi: 650 m


Obrazek
Via normale

Nie ma chyba osoby, która będąc w rejonie Tre Cime di Lavaredo nie zachwyciłaby się pięknem i dostojnością trzech słynnych wież, będących niejako symbolem Dolomitów.

Obrazek
Tre Cime di Lavaredo

Również i my byliśmy oczarowani niezwykłą urodą tych majestatycznych szczytów, i nie mogliśmy odmówić sobie przyjemności wejścia na jeden z nich. Naszym celem stała się Cima Grande – wybitna na ponad pół kilometra, spektakularna góra, która nawet od swej najłagodniejszej strony budzi duży respekt. Mieliśmy już upatrzoną drogę, jednak ponad 700 m wspinania w jednolitych trudnościach (IV+) brzmiało dość poważnie, toteż długo się zastanawialiśmy. Z jednej strony niezwykle elegancka linia, wytyczona przez ówczesnego wirtuoza skały. Z drugiej strony duża długość drogi, trudności, które biorąc pod uwagę niemałe już zmęczenie organizmu mogłyby nieco „urosnąć” i wcale nie najłatwiejsze zejście ze szczytu. Było nad czym myśleć…

W podjęciu ostatecznej decyzji pomogły jednak prognozy, a konkretnie zapowiadane na jutrzejsze popołudnie, gwałtowne burze. Jasne stało się, że planowaną drogę trzeba będzie odpuścić, ale szczytu odpuszczać nie mieliśmy zamiaru. Na warsztat wzięliśmy topo drogi normalnej, w której widnieje „9 zalecanych wyciągów, reszta drogi z lotną”. A gdyby tak całość pociągnąć „z lotną”? Klucz krył się w słowie „zalecanych”, toteż po rozmowach z chłopakami, którzy wspinali się już na Cimach, stwierdziliśmy, że przejdziemy tą drogę ograniczając asekurację do koniecznego minimum i zyskując w ten sposób jakże cenny czas.

Pod ścianą meldujemy się około 8.00 jednak dalsza droga stoi pod znakiem zapytania, gdyż czuję się fatalnie – krótko mówiąc brzuch mnie nap… napadowe bóle brzucha mam. Czyżby wykwintne biwakowe jedzenie mi zaszkodziło? Partner z wyrozumiałością czeka na rozwój wydarzeń, a ja w tym czasie siedzę na jakimś kamieniu, walczę z buntującym się organizmem i biję się z myślami – iść czy nie iść… Ostatecznie postanawiam spróbować i z niemałym poślizgiem, po 9.00 wbijamy w ścianę.

Obrazek

Linia drogi zgrabnie wykorzystuje słabości ściany i dość szybko pozwala zdobywać wysokość. Wspinamy się różnymi formacjami – od bardziej lub mniej urzeźbionych ścianek, przez system rynien, małe kominki, aż po bardzo wygodne półki, od czasu do czasu wykonując mniej lub bardziej powietrzne trawersy. Po moich niedawnych dolegliwościach na szczęście nie ma już śladu, więc poruszamy się szybko, sporadycznie zakładając jakieś przeloty. Droga jest malownicza i przyjemnie pokonuje się kolejne jej fragmenty, ale cały czas trzeba bardzo uważać na „lecące z nieba” kamienie, które są tu prawdziwą zmorą. Dodatkowo trzeba się pilnować, by nie stracić orientacji – droga nie zawsze jest ewidentna, także topo „pod ręką” bardzo się przydaje. Idąc związani krótkim odcinkiem liny dochodzimy do tzw. kluczowego miejsca drogi, jakim jest 20 metrowy komin (IV-). Komin sprawia wrażenie nieprzyjemnego i trudniejszego niż jest w rzeczywistości, toteż postanawiamy asekurować się w tym miejscu „na sztywno”, zwłaszcza, że możliwości asekuracji są dobre (kilka haków w kominie). Po sprawnym pokonaniu tego odcinka, który okazał się dużo łatwiejszy niż się to początkowo wydawało, skracamy linę i znowu idziemy „z lotną”. Pokonujemy bardzo stromą i powietrzną ścianę (III+ świetne chwyty; wg. przewodnika jest tu miejsce za IV-, ale w moim przekonaniu ta wycena jest trochę „na wyrost”) i po około 80 m przyjemnego wspinania oraz kilku trawersach wychodzimy na olbrzymią, kolistą półkę. Wspomnianą półką idziemy wzdłuż kopczyków, po niemal równym terenie, dochodząc na rampę, z której kontynuujemy wspinaczkę. Systemem rynien i małych kominków (bardzo krucho) docieramy na szczyt Cima Grande di Lavaredo (2999 m n.p.m.). Jest kilka minut przed południem…

Obrazek
Na szczycie Cima Grande

Obrazek
Widoczek ze szczytu

Widoki ze szczytu mamy mocno ograniczone przez mgłę, która w jednej chwili spowija wszystko dookoła, toteż po wpisaniu się do księgi wejść i wykonaniu pamiątkowych fotek, od razu postanawiamy schodzić.
Droga powrotna to seria zjazdów, przedzielona odcinkami I-II terenu, który trzeba pokonać „z buta”. Mając na uwadze możliwe załamanie pogody staramy się schodzić szybko. „Zakres obowiązków” przy zjazdach niejako sam się ustalił – działamy automatycznie, więc wszystko idzie bardzo sprawnie. Szybko odczuwamy jednak monotonię tego zejścia i chcemy znaleźć się w końcu pod ścianą. Z rutyny wyrywamy się po 12-tym zjeździe. Mamy dylemat – schodzić nieprzyjemnym, kruchym terenem, czy wykonać jeszcze 2 długie zjazdy po pionowych ścianach. Wybieramy zjazdy. Po pierwszym z nich klinuje nam się lina i mamy spory problem z jej odzyskaniem, ale prawdziwe emocje mają dopiero nastąpić…

Obrazek
Na jednym z 14-tu zjazdów

Obrazek
12-ty zjazd

Przed nami ostatni, 30 metrowy zjazd swobody. Niby nic wielkiego, ale stanowisko… To trzeba zobaczyć…

Obrazek
Ostatnie stanowisko…

Obrazek
…i ostatni zjazd

Nie dosyć, że ciężko było zorientować się w pierwszej chwili gdzie jest punkt centralny, to jeszcze wszystko wyglądało jakby się miało zaraz rozlecieć. Na szczęście tylko tak wyglądało! Niemniej jednak ostatni zjazd dostarczył nam więcej emocji, niż wszystkie wcześniejsze razem wzięte.
Po 3,5 h jesteśmy pod ścianą. Zadowoleni z dzisiejszej akcji, pakujemy szpej i zmierzamy w kierunku parkingu. Odwracamy się ostatni raz w kierunku trzech, wspaniałych wież… Arrivederci!

Więcej zdjęć jak zwykle na stronie: Cima Grande di Lavaredo

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pn paź 08, 2012 8:44 pm ]
Tytuł: 

nie ma się powtarzać więc napiszę że koniecznie muszę zainwestować w truskawki :wink:

Autor:  grubyilysy [ Pn paź 08, 2012 9:14 pm ]
Tytuł: 

Ale, motyla noga, pięknie...

Autor:  amazonka [ Pn paź 08, 2012 9:25 pm ]
Tytuł: 

heh moje małe marzenie:)

Autor:  kilerus [ Pn paź 08, 2012 9:30 pm ]
Tytuł: 

Zazdroszczę! Piękna skała.

Autor:  dawid91 [ Pn paź 08, 2012 9:30 pm ]
Tytuł: 

Super.
Ściana robi wrażenie :wink:

Autor:  amazonka [ Pn paź 08, 2012 9:33 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Ale, motyla noga, pięknie...


masz rację ,grubyilysy

pkp

Autor:  igi [ Pn paź 08, 2012 9:42 pm ]
Tytuł: 

Łuki - na przedostatnim wylata Ci ten hak z prawej ... :)

Autor:  Ivona [ Pn paź 08, 2012 10:33 pm ]
Tytuł: 

Łukasz Ty skończ już te Dolomity wreszcie :D :twisted:

Nie lubię tych gór,ale te Twoje topa z tymi pięknie nakreślonymi liniami to normalnie jakiś matrix jest :wink:

Stanowisko do zjazdu ..pełen folklor i w ogóle :alien:

Autor:  golanmac [ Pn paź 08, 2012 11:02 pm ]
Tytuł: 

Ewidentnie góra nie jest "świecka"

Autor:  stan-61 [ Wt paź 09, 2012 9:12 am ]
Tytuł: 

PKP

Autor:  chief [ Wt paź 09, 2012 9:34 am ]
Tytuł: 

Madness napisał(a):
Przed nami ostatni, 30 metrowy zjazd swobody. Niby nic wielkiego, ale stanowisko… To trzeba zobaczyć…

Stanowisko robi wrażenie, szczególnie ten hak z prawej :mrgreen:

Autor:  nutshell [ Wt paź 09, 2012 9:40 am ]
Tytuł: 

Gratulacje za zdobycie symbolu Dolomitów :brawo:

A stan faktycznie interesujący :) Taka mała łamigłówka na koniec, dla pobudzenia znudzonego monotonią zjazdów umysłu ;)

Autor:  amazonka [ Wt paź 09, 2012 10:39 am ]
Tytuł: 

Ivona jak można nie lubieć Dolomitów?
chyba rozumiem, można się w nich tylko zakochać :wink:

Autor:  gouter [ Wt paź 09, 2012 11:34 am ]
Tytuł: 

amazonka napisał(a):
vona jak można nie lubieć Dolomitów?

Ja też wolę inne rejony alpejskie, ale jakby ktoś chciałby zabrać mnie tam za darmo, nie odmówiłbym

Autor:  PrT [ Wt paź 09, 2012 11:53 am ]
Tytuł: 

Faktycznie.. pancerny stan... :mrgreen: A repów i pętli tyle, że chyba każdy dorzuca tam coś od siebie dla pewności... ;)
Droga wrysowana na zdjęciu wygląda pięknie i poważnie... aż dziw bierze, że to może być tylko III+... ale faktycznie pięknie... graty kolejny raz... ;)

Autor:  Rohu [ Wt paź 09, 2012 12:11 pm ]
Tytuł: 

No, super. Kruche to wszystko jak cholera, ale widać, że może być pięknie.
A zdjęcia jak zwykle rewelacyjne. Gratulacje.

Autor:  Zombi [ Wt paź 09, 2012 1:06 pm ]
Tytuł: 

Pieknie! Naprawe pieknie! calosc przejsc zasluguje na wyroznienie! masz moj glos w MA

Autor:  zephyr [ Wt paź 09, 2012 1:31 pm ]
Tytuł: 

graty :!:. Linia przejścia robi wrażenie nie powiem :shock:. A ten zjazd to faktycznie może być ostatni :wink:. Drugie zdjęcie świetne :).

Autor:  Ivona [ Wt paź 09, 2012 5:04 pm ]
Tytuł: 

amazonka napisał(a):
Ivona jak można nie lubieć Dolomitów?


tak samo jak można nie lubieć gór lodowcowych :wink:
po prostu :D

Autor:  Madness [ Wt paź 09, 2012 7:12 pm ]
Tytuł: 

igi napisał(a):
Łuki - na przedostatnim wylata Ci ten hak z prawej ...

No kur... teraz mi to mówisz ;)

Ogólnie, co do stanowiska - wtedy widziałem to samo, co Wy na zdjęciu; Pierwsze moje słowa to: o kur... ja pier... (albo bardzo podobnie); Okazało się, po dość wnikliwych oględzinach, że stan jest stabilny - miałem okazję obserwować te haki z bliska i nawet nie drgnęły. Niemniej jednak pierwszy obraz został w głowie - chyba się nigdy tak podczas zjazdu nie zestresowałem.

Dla zainteresowanych: z tego stanu nie trzeba korzystać - zamiast dwóch ostatnich zjazdów, można schodzić normalnie (bardzo krucho); Pozostałe stany na drodze są pancerne - kolucha (niektóre nowe).

zephyr napisał(a):
A ten zjazd to faktycznie może być ostatni

No przecież masz podpisane, że był ostatni ;)

Ivona napisał(a):
Łukasz Ty skończ już te Dolomity wreszcie

Iwonka - ja cały czas mam nadzieję, że Cię jednak zachęcę i wpadniesz do matrixa ;)

Rohu napisał(a):
Kruche to wszystko jak cholera, ale widać, że może być pięknie.

Taki już urok tych gór. W przypadku tej konkretnej drogi duża kruszyzna występuje głównie ponad tą ogromną kolistą półką, o której wspominałem w opisie, także do tego momentu jest nawet lito, zwłaszcza w ścianach - chwyty nie zostają w łapach; Trzeba za to uważać na głowę, bo z nieba leci najróżniejsze AGD ;)

nutshell napisał(a):
Gratulacje za zdobycie symbolu Dolomitów

Mam nadzieję, że jeszcze zrobię tam to, co chciałem :) Na dzień dzisiejszy i tak jestem bardzo zadowolony :) ...te "Twoje" prognozy pogodowe miały sprawdzalność 99,9% - oficjalne dzięki :bowdown:

Autor:  giza [ Wt paź 09, 2012 8:39 pm ]
Tytuł: 

Gratulacje, fajna droga. Dolomity ja dotąd są u mnie w topie. Nie rozumiem jak można ich nie lubić ;)

Autor:  prof.Kiełbasa [ Wt paź 09, 2012 8:41 pm ]
Tytuł: 

a gdzie jest ta góra co browara ostatnio smakowaliśmy?
bo butelka została chyba na słowacji :wink:

Autor:  Madness [ Wt paź 09, 2012 8:44 pm ]
Tytuł: 

! napisał(a):
a gdzie jest ta góra co browara ostatnio smakowaliśmy?

To właśnie ta góra ;)

! napisał(a):
butelka została chyba na słowacji

Dobrze, że zawartość się nie zmarnowała :drink:

Autor:  prof.Kiełbasa [ Wt paź 09, 2012 8:50 pm ]
Tytuł: 

widzisz kurfa jaką mam fotograficzną pomięć :lol: coś mi tak pasowało w tej układance :wink:

Autor:  Rohu [ Wt paź 09, 2012 9:35 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
Stanowisko do zjazdu ..pełen folklor i w ogóle


PrT napisał(a):
pancerny stan...

Cóż wy chcecie od tego stanowiska?
3 punkty, kilka pętli, repów, itd.
Na niejednej mało uczęszczanej drodze w Tatrach byłoby marzeniem.
Znam takiego co z pewnością zjechałby z każdego z tych haków oddzielnie. A tą białą linę po prawej nazwałby "nową, prawie nie używaną" i jeszcze zdjąłby ze 2-3 pętle z tego stanowiska i zabrał do domu zamiast dokładać coś swojego :mrgreen:

Autor:  golanmac [ Wt paź 09, 2012 9:52 pm ]
Tytuł: 

Fakt, stanowisko zajebiste ...
Jak "puści" klincal po lewej to może, a jak środkowy to z pewnością ta łyżka po prawej zostanie wyrwana nawet gdyby była dobrze wbita.

Rohu napisał(a):
Znam takiego

Do mnie, czy do Pawła pijesz ?

Autor:  Rohu [ Wt paź 09, 2012 9:58 pm ]
Tytuł: 

golanmac napisał(a):
Do mnie, czy do Pawła pijesz ?

Ty to zawsze bardziej zachowawczy byłeś.
Za to Kilerus (może po trochu ze względu na swoją niską wagę) ku memu przerażeniu uwielbiał zjeżdżać z byle czego :lol:

Autor:  Ivona [ Wt paź 09, 2012 10:10 pm ]
Tytuł: 

Rohu napisał(a):
Na niejednej mało uczęszczanej drodze w Tatrach byłoby marzeniem.

:mrgreen:

Autor:  kilerus [ Wt paź 09, 2012 10:19 pm ]
Tytuł: 

Oj tam, oj tam... :mrgreen:

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/