Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Cz cze 27, 2024 2:30 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 74 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pt paź 26, 2012 6:02 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2111
Tutaj zamieszczę opis działań w dniach 7- 13 września, oraz 4-7 października by było ciekawiej w ten zimowy weekend.
Muszę jeszcze pokombinować jak dodawać zdjęcia, bo pliki są zbyt duże , ale na Pisasa 3 już wysłalem -tylko czy to wystarczy ?
mógłby mi ktoś podlinkować opis jak tworzyć relacje i wrzucać zdjecia bo nie mogę tego znaleźć
:) z góry dzięki


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt paź 26, 2012 6:08 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2111
https://picasaweb.google.com/lh/photo/m ... directlink

Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt paź 26, 2012 6:16 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2111
Metodą próby wysłałem jedno ze zdjęć , przedstawia ono widok z Gorców na pasmo Tatr - na prawo od Świnicy widać wierzchołek Krywania, do którego przymierzałem się również, ale po kolei ...
-pierw relacja, na końcu najciekawsze zdjęcia.

WRZESIEŃ 2012
- Plan wyjazdu w Tatry odkładałem dość długo w czasie, wcześniej spędzając lato na Suwalszczyźnie, m.in. łowiąc ryby , zbierając grzyby ( szczególnie od 2 połowy sierpnia nastąpił prawdziwy wysyp; mój rekord to 5.7 kg w jeden dzień tj 26.8) czy robiąc zdjęcia wschodów i zachodów słońca.
- Jednak po 2 miesiącach na początku września wróciłem do Katowic, a okazja nadarzyła się w nocy z 6 na 7 września, po uprzednim sprawdzeniu prognoz pogody.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt paź 26, 2012 6:37 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2111
7 września 2011- czyli przez Trzydniowiański na Starorobociański Wierch
- Pierwszego dnia działań wyjechałem z Katowic pierwszym busem do Krakowa o godz. 5.55 i już po niecałej półtorej godzinie byłem w Krakowie, skąd ruszyłem autobusem ekspresowym do Zakopanego. Wszystko poszło bardzo sprawnie, bowiem już o 9.30 byłem na dworcu PKS w Zakopanem. Warto wiedzieć że obecnie dojazd do Krakowa ze strony Aglomeracji Śląskiej jest najszybszy właśnie tymi busikami za 14 zł , ponieważ nocne pociągi nie jeźdżą już jak w dawniejszych latach bezpośrednio, lecz trzeba się nieraz przesiadać w Trzebini czy Jaworznie, nieraz wsiadając do Intercity co znacznie wydłuża nocną jazdę -tak jest mniej więcej od wiosny 2012 kiedy PKP zmieniło rozkład jazdy. Dla turystów poprzedni był b. dogodny, oczywiście za dnia pociągów bezpośrednich nie brakuje . PKP dalej wygrywa ceną ale przegrywa czasem przejazdu. Dzień był od samego początku piękny i słoneczny. Mimo wahań wsiadłem wprost do busa jadącego do Siwej Polany , choć mogłem zostawić ciężki plecak na kwaterze, to jednak straciłbym na to godzinę z okładem czasu. Już koło 10 rano byłem w rejonie Siwej Polany. Celem tego wyjazdu było przejście ostatnich brakujących mi szlaków znakowanych w Tatrach Polskich, co się udało zrealizować do 10 września. Jednym z tych szlaków był czerwony szlak na Trzydniowiański przez Kulawiec, oraz wejście od zachodu na Starorobociański, ostatnim wreszcie szlakiem był zielony na Wołowiec przez Wyżnią Chochołowską jak chodzi o rejon Doliny Chochołowskiej. Czekały także jaskinie Mylna i Raptawicka oraz czerwony szlak na Wyżnią Kondracką Przełęcz. Ale po kolei..
- Ruszyłem szybkim tempem przez rześką jeszcze Dolinę Chochołowską, i przed 11.00 osiągnąłem Polanę Huciska. Ruch w dolinie był dość spory, kursowała też kolej turystyczna Rakoń. Kolejny raz przemierzałem tą tatrzańską dolinę. Wody w potoku Chochołowskim było b. mało . Ogólnie panował duży upał. Dopiero przed 11.30 odbiłem na szlak czerwony na Trzydniowiański. Początek nie był za ciekawy - przez rozjeżdżony przez ciężki sprzęt do zrywki drewna teren -a zatem błoto , jakiś samochód stał, 2 równoległe drogi i słabo oznakowany szlak. Sądziłem po relacjach wielu Forumowiczów , że nieszczęsny Kulawiec będzie drogą przez mękę, przez jakieś powalone drzewa, jednak szlak spodobał mi się, a zmęczenie było jedynie wynikiem 30* upału i tachania ciężkiego plecaka. CDN.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt paź 26, 2012 7:25 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 6:19 pm
Posty: 3425
Lokalizacja: Elbląg/Gdańsk
Jakub napisał(a):
Muszę jeszcze pokombinować jak dodawać zdjęcia, bo pliki są zbyt duże , ale na Pisasa 3 już wysłalem -tylko czy to wystarczy ?

Robisz to tak:
Kod:
[img]https://lh3.googleusercontent.com/-vDLYg7Ns3NM/UIq_iZfX89I/AAAAAAAAAAo/uHf_ZRZ_0fQ/s640/DOrtmund%2C%20Tatry%20X%202012%20SAMSUNG%20039.JPG[/img]
Ten link to adres bezpośrednio do konkretnego zdjęcia w Twojej galerii. Link możesz uzyskać klikając na foto w galerii prawym przcyskiem myszy i wybierając opcję pokaż obrazek. Link musi być zakończony rozszerzeniem grafiki np. JPG

Efekt:
Obrazek

_________________
Zesraj się, a nie daj się...:)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt paź 26, 2012 8:10 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2111
Dzięki za pomoc PrT

- Okazało się że w Dolinie Chochołowskiej ruch jest bardzo duży, ale już mało kto kwapi się ze zboczeniem na jakiś ambitniejszy szlak wyżej, chociażby właśnie w stronę Trzydniowiańskiego. Pierwsze widoki odsłaniają się już na 1300 m na Bobrowiec, a wkrótce także na Kominiarski i wał Ornaku, w oddali majaczy Giewont. Mimo tego co pokazuje wiele map występuje tu piętro kosodrzewiny, ciągnące się pod wierzchołek ( na kopule szczytowej tylko płaty) . Gałęzie kosodrzewiny wchodzą na ścieżkę , trzeba więc ciągle patrzeć pod nogi by nie upaść. Jeszcze przed wierzchołkiem odsłaniają się widoki na b. wysokie szczyty Grani Głównej : Starorobociański i Bystrą na południowym-wschodzie. Oczywiście strzeliste z tej perspektywy. Pięknie widać też masyw Bobrowca i Polanę Chochołowską, na której słychać dzwonki pasących się owiec. Nad Bobrowiecką Przełęczą widać odległą Osobitą. Z podejścia widać także doskonale dolne partie Doliny Chochołowskiej i okolice Witowa. Na lewo od Wołowca widoczne są strzeliste Rohacze ( 2084,2125m) a na lewo od Bobrowca ( 1664m), zaś na prawo od Osobitej ( 1687m) - odległy masyw Pilska w Beskidzie Żywieckim ( 1557m) . Na prawo od wierzrchołka Bobrowca majaczy Babia Góra 1725m i Polica 1369m . Z samego wierzchołka panorama obejmuje Łopatę, Kończysty i Jarząbczy Wierch, widać też wierzchołek Raczkowej Czuby. Na prawo od Siwych Skał 1867m widać Kamienistą 2127m, na lewo od niej wierzchołek Krywania 2495m, wreszcie widać na "dalekim wschodzie" nawet wierzchołek Rysów i Mięguszowieckiego Szczytu. W piętrze kosodrzewiny robię przerwę, zmęczony podejściem, i muchy nie dają mi spokoju. Na samym szczycie juz ich nie ma z racji wysokości, odpoczywa tutaj grupka kilkudziesięciu osób. Pamiątkowe zdjęcie i ruszam dalej. Zgodnie ze szlakowskazem po nieco ponad godzinie osiągam wierzchołek Kończystego Wierchu 2002 m. Podejście jest chwilami nieco mozolne, ale jak na Tatry nie ma co narzekać. Niestety wieje tu nieprzyjemny i zimny wiatr, którego nie było niżej, a ponieważ na Trzydniowiańskim byłem dopiero o 13.30 , to zapada decyzja że odpuszczam wersję zaliczenia wszzystkich szlaków na raz ( ozn. by to wejście na Starorobociański, powrót i dalej na zachód aż do Wołowca, skąd zielonym w dół..) . Póżna pora ok. 15.00 i ruszam na strzelistą piramidę potężnego Starorobociańskiego Wierchu 2176m, który odwiedziłem już we wrześniu 2008, ale z drugiej strony. Coraz więcej jest chmur, na szczyt już praktycznie ludzie nie idą, w rejonie Starorobociańskiej Przełęczy piękny rów grzbietowy i dalej rzeczywiście spotykam kilka niepłochliwych kozic. Wykorzystując zoom z nowego aparatu robię im zbliżenia nie płosząc ich ( pasły się kilkanaście m od szlaku) , idę wreszcie dalej, mozolne podejście na Starorobociański następuje ( jednak mniej strome niż od strony wschodniej tj np. przez Siwą Przełęcz) i osiągam dopiero o 16.00 wierzchołek. Tutaj wieje dopiero .. nieprzyjemny wiatr, zimno, chociaż np. nad Rysami są piękne przebłyski słońca. Nie ma czasu na siedzenie, pusto, jestem sam, zaczynam schodzić. Na Siwej Przełęczy dopiero jacyś ludzie, resztę wody już zużyłem, idę dalej z napotkaną parą z Warszawy ( pozdrawiam) , która uprzejmie podwozi mnie z Siwej Polany do Zakopanego. Co ciekawe także lubią piękną muzykę jazzową czy Lanę del Rey -pozytywne rozczarowanie :) Schodzimy od 17.30 mniej więcej z Siwej Przełęczy, jeszcze przed ciemnościami udaje się dotrzeć do szerokiej dość drogi zwózkowej w Starorobociańskiej Dolinie, niżej znów egzamin zdaje niezawodna czołówka na 3 baterie AAA, ostatecznie 2 z 3 ostatnich szlaków Chochołowskiej Doliny zaliczone więc wracam zadowolony na kwaterę ok. 22.00 ( jedyne podejście to w górę Krupówkami) . Jak chodzi o zasięg telefonów komórkowych to występuje na odcinku Siwa Polana- Huciska ale jest słaby ( ja miałem 1 z 4 kresek, wyżej już nie sposób się połączyć, chyba że np. wysoko na grani typu Wołowiec, Starorobocianski. Znacznie przed Kończystym Wierchem włączył mi się już jednak słowacki roaming.)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt paź 26, 2012 8:43 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2111
- Jak chodzi jeszcze o widoki, to kapitalniw widać z Trzydniowiańskiego żleby i zbocza Ornaku, zaś z podejścia na Kończysty widać już tak wysokie szczyty jak Gerlach i Wysoką, a na zachodzie Baraniec. Z samego Kończystego widać już wiele szczytów Tatr Wysokich, jak Krywań, Gerlach, Lodowy, Kołowy, Świnicę, Kozi , Granaty i Koszystą , Rysy, MSW czy Walentkowy. Oczywiście ze Starego Robota panorama jest już b. bogata jak chodzi o Tatry Wysokie. Raczkowe Stawy w wyniku panującej suszy, podobnie jak Siwe Stawki, były w połowie wyschnięte. Na południu wyraźnie widać było linię Niżnych Tatr ( 2043, 2024 m -Chopok) . Pod północnymi zboczami Starorobociańskiego Wierchu spostrzegłem kołującego wspaniałego orła przedniego - i jego udało się uwiecznić nim znikł w dolinie
8 września 2012 - jaskinie Mylna i Raptawicka 8)
- tego dnia w planach jedynie jaskinie , bo pogoda pogorszyła się znacznie -powyżej 1500 m wał chmur , a tam zapewne deszcz lub co najmniej mżawka. Dotkliwa susza widoczna jest jednak nadal w Dolinie Kościeliskiej także , gdzie widziałem np. spore koryto potoku zupełnie wyschnięte. W dolnej części doliny spotykam lisa który nie ucieka przed ludźmi , wyżej przy rozstaju szlaków do jaskiń -Parę młodą , która pozwala się także uwiecznić na kliszy ( pozdrawiam) Docierają Oni niemal do samej Jaskini Raptawickiej, a mianowicie na przełęczkę pod tą strzelistą turnię na pn.-wsch. Ja wchodzę do samej jaskini, jest tam kilkanaście osób, przy zejściu trzeba czekać bo drudzy wchodzą akurat. Raptawicka to jak dla mnie mało ciekawa nora, mimo posiadania czołówki nie wiele jest tu do zwiedzania, jedynie 2 szerokie komory, nic specjalnego. Oczywiście dojście do jaskini jest już atrakcją jednak - po b. stromych skałach , łańcuchach i klamrach, wreszcie zejście drabiną.
- Znacznie ciekawsza jest jednak sąsiednia jaskinia. Mimo trudności technicznych -stwierdziłem że jaskinia Mylna jest najciekawszą jaskinią udostępnioną turystycznie nie tylko w Dolinie Kościeliskiej , ale w ogóle w Polskich Tatrach akurat docieram tam jak zaczyna padać deszcz, więc w sam raz by się schronić pod ziemią.. wejście nie wygląda optymistycznie, odwagi jednak dodają 1) czołówka 2) idący przede mną turyści 3) przewodnik Nyki z opisem jaskini, który mam w kieszeni. Przejście zajęło mi jedynie 25 minut, choć w przewodniku podają czas 50 minut ( ale zapewne z dojściem i zejściem na dno Doliny Kościeliskiej) . Trzeba wziąć kurtkę bo tam 4*C jedynie , rzeczywiście miejscami jest wąsko i trzeba nawet na czworakach przejść krótki odcinek po podłożu, na którym są naturalne kałuże ( ale spokojnie , nie grozi tu utopienie -żadnego syfonu nie przewidzieli do udostępniania Turystom na terenie TPN) . Tam gdzie są czerwone trójkąty-uwaga-nie wolno wchodzić w boczne rozgałęzienia jaskini. [Trzymać się należy bezwzględnie czerwonych znaków i łańcuchów w miejscach mokrych i stromych, tam gdzie są zamontowane. Latarka lub lepiej mocniejsza czołówka naprawdę konieczne-nie wystarczy światło" z komórki jak w Smoczej Jamie! ] Zejście ok . 16.00 na dno doliny i przy już kolejnych opadach nadciągających od góry do Kir gdzie ląduję ok. 18.00 . Tego dnia Ci co wjechali na Kasprowy nic nie widzieli i mówili mi że żałowali że tam wtedy pojechali.. 9-go pogoda znów się zmieniła na korzyść tak jak stanowiły prognozy, był to więc znów b. aktywny dzień , CDN.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt paź 26, 2012 11:00 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2111
Zdjęcia z 7 września 2012:

Krzyż w połowie Siwej Polany, upamiętniający lądowanie helikoptera z Papieżem Janem Pawłem II w 1983 r . , kiedy to odwiedził także schronisko na Polanie Chochołowskiej:
Obrazek

Niski poziom w potoku : https://picasaweb.google.com/lh/photo/M ... directlink

Szczytowe partie Kominiarskiego Wierchu od południowej strony -widok z podejścia na Trzydniowiański ( jeden z pierwszych widoków) :

Obrazek

Starorobiański Wierch 2176m spod Trzydniowiańskiego- najwyższy szczyt polskiej części Tatr Zachodnich od północy wygląda dostojnie: Obrazek
Długi Upłaz i Brestowa 1934m na dalekim zachodzie: Obrazek
Zoom na Rohacze ( po lewej Rohacz Ostry-jeden z najwspanialszych szczytów Tatr Zachodnich, po prawej wyższy Płaczliwy 2125m) z Trzydniowiańskiego ( 1758m): Obrazek
Być wolnym jak ptak - orła cień.. : Obrazek
Wierzchołek Trzydniowiańskiego na tle najwyższego szczytu Beskidów -Babiej Góry 1725m .. : Obrazek
Wspaniały Jarząbczy Wierch 2137m - jeden z najwyższych szczytów Zachodnich Tatr : Obrazek
Tak wygląda od północy szczyt Kończystego Wierchu ( 2002m, granica ) : Obrazek
Na 1 planie Trzydniowiański ( 1758m), na drugim Mnichy Chochołowskie ( ok. 1500m w masywie Bobrowca) , na trzecim - Furkaska 1491m : Obrazek
Turyści na Brestowej ( 1934m, daleki zachód) -widok z Kończystego Wierchu: Obrazek
Starorobociański 2716m - jeszcze sporo podejścia,.. a także Zadnia Bystra 2163m po prawej oraz zejście szlaku słowackiego do Doliny Raczkowej: Obrazek
Niemal zupełnie wyschnięte Raczkowe Stawy (ok. 1717m) pod masywem Raczkowej Czuby ( 2194m) : Obrazek
Nieodłączny element tatrzańskiej natury, symbol TPN( Nyka miał rację że tu są!): Obrazek
https://lh3.googleusercontent.com/-oTQ3 ... 202750.JPG[/img]

Obrazek
Nad Kamienistą 2127m - Gerlach 2655 i Wysoka 2560m - widok ze szczytu najwyższego dla polskich Tatr Zachodnich : Obrazek
Oświetlone popołudniowym , chwilowym przejaśnieniem Rysy i Wysoka,oraz zacienione Mięguszowieckie Szczyty ( 238,2410,2393m):
Obrazek Rowy grzbietowe Ornaku( 1867m), na dalszym planie Hruby Regiel (1339m) i Gubałówka, na horyzoncie linia Gorców ( 1310)-widok z zejścia ze Starorobociańskiego :
Obrazek
Najwyższa grań Niżnych Tatr - zoom z okolic szczytu Starorobociańskiego ( późnym popołudniem ochłodziło się a widoczność polepszyła się znacznie) : Obrazek
Ciąg dalszy relacji w najbliższych dniach, reszta zdjęć ciekawych na Picasa Web, jednak mniejsze rozmiary chyba lepiej wrzucać i bez opisów to zmieści się w 1 linijce więcej fotek. Testowałem już 7 IX nowy aparat Olympusa, moim zdaniem 22 krotny zoom optyczny zdał egzamin :) w porównaniu do poprzedniego *5 to muszę przyznać że pewna rewolucja. Jednak dopiero w październiku odkryłem tryb krajobraz, który jest lepszy od automatycznego który używałem we wrześniu. Muszę jeszcze nauczyc się robić zdjęcia panoramiczne , ale to pewnie nie takie proste. Pozdrawiam :wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt paź 26, 2012 11:04 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N sty 20, 2008 10:17 pm
Posty: 1253
Lokalizacja: Zdolny Śląsk
kasuj akapit przed linkiem do fotki to będzie ok

orła jak żyję jeszcze w Tatrach nie widziałam.....

:wink:

_________________
a do piekła zabiorę wspomnienia.....


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So paź 27, 2012 9:56 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2111
Ja pierwszy raz widziałem orła już we wrześniu 2011, gdy kołował nad Kozim Wierchem, jednak nie udało się go wtedy uwiecznić. Co ciekawe we wrześniu tego roku po stronie Koziej Dolinki pod Kozim także latały duże ptaki dwa, możliwe że właśnie orły.
8 września- w Dolinie Kościeliskiej oraz Mylna Jaskinia , raptawicka
ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So paź 27, 2012 10:02 am 
Swój

Dołączył(a): Cz lut 23, 2012 10:55 am
Posty: 33
Lokalizacja: z Południa :)
Oj strasznie się te zdjęcia rozjeżdżają... można zwariować! I daty psują urok. A tak to fajne przejścia!!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N paź 28, 2012 2:58 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
Jakub napisał(a):
Tam gdzie są czerwone trójkąty-uwaga-nie wolno wchodzić w boczne rozgałęzienia jaskini. [Trzymać się należy bezwzględnie czerwonych znaków i łańcuchów w miejscach mokrych i stromych, tam gdzie są zamontowane.

chyba Cie przewiało gdzieś, najfajniejsze jest zwiedzanie bocznych odnóg , bez tego cała wycieczka traci sens ,co to tur de mylna że trzeba przebiec w 20 minut?
Jak widać dalej masz w dupie rady innych i psujesz datowniki tymi fotkami ładując giga rozmiary tak by się ... czytało.. ale są ludzie nie reformowalni..
Było naprawdę spoko ,a tak mamy jak zwykle po jakubowemu..

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N paź 28, 2012 10:15 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2111
Akurat do jaskiń wziąłem stary aparat a chciałem wiedzieć też o której godz. tam byłem. Ale później znów z nowym chodziłem także godzin nie będzie :wink:
9 września tego dnia padł pomysł by pójść na Czerwone Wierchy, niezbyt mi się to uśmiechało , ale jako że pogoda znów była idealna + możliwość pobawienia się nowym aparatem to w sumie czemu nie, pod warunkiem zaliczenia pierw czerwonego szlaku ze Strążyskiej na Wyżnią Kondracką Przełęcz . Pierw do Strążyskiej, potem na Giewont wiele ludzi szło, na szczycie kilkadziesiat osób i kolejka na odcinku z łańcuchami. Po raz 3 wchodzę na szczyt w życiu, po raz 3 zaliczam Czerwone Wierchy-wszystkie. Dużymi atrakcjami było spotkanie kilku kozic pod Krzesanicą od strony Mułowej Przełęczy oraz wspaniały zachód słońca pomiędzy Chudą Turnią a Piecem, zejście czerwonym do Kir, gdzie niestety o 21.20 nie było już busów do Kuźnic ( choć dzien wcześniej góral z busa kłamał że jutro będą jeździć do 22.00) . Na szczęście w Nędzówce zatrzymał się kierowca z Krakowa , samotny i kontuzjowany w nogę pod Trzydniowiańskim, i zawiózł nas że nie musieliśmy iść do Zakopanego z buta ( kilka samochodów góralskich jednak się wcześniej nie zatrzymało..) Na Kopie kilkadziesiąt osób, na Małołączniaku para, dalej już tylko pustki. Zejście po zmroku tylko dzięki niezawodnej czołowce, noc na szczęście b. ciepła była ( wpływ afrykańskiego powietrza) .
CDN , postaram się w najbliższych dniach dokończyć wrzesień . PS: widział już ktoś najnowszy kwartalnik TATRY na sklepowych półkach?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr paź 31, 2012 11:27 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2111
10 września -opis przejścia przez Rohacze
- Pomimo zmęczenia poprzednim dniem, z uwagi na wspaniałą letnią pogodę postanowiłem wyjść z samego rana z kwatery o 7.00 i ruszyć do dolnych Krupówek skąd odjeżdżają busy do Chochołowskiej. Miałem istotny argument gdyż poza planem Rohaczy pozostał mi do zaliczenia już ostatni znakowany szlak w Tatrach Polskich, którego jeszcze nie przeszedłem , a mianowicie zielony szlak spod schroniska Chochołowskiego przez Wyżnią Dolinę Chochołowską na przełęcz pod Wołowcem ( ok. 1870m) . Co ciekawe to najstarszy szlak jaki wyznakowano w Dolinie Chochołowskiej...
- Plany w związku z pogodą i posiadaniem czołówki były ambitne, a nawet bardzo - idąc szybkim krokiem Doliną Chochołowską pochwaliłem się np. 2 przypadkowo napotkanym turystom, iż zamierzam dotrzeć przez Rohacze aż na ..Banówkę. Jak się miało okazać rzeczywistość miała jeszcze zweryfikować te plany..
- Udało mi się pokonać odcinek Siwa Polana-Chochołowska Polana od 8.30 do 9.50, po czym ruszyłem po przerwie śniadaniowej zielonym szlakiem. W wylotowej partii Wyżniej Chochołowskiej spotkałem schodzącego w dół strażnika TPN i ich samochód. Wyżej kilku turystów jedynie podchodziło , w tym parę z Warszawy ( pozdrawiam) z którą miło gaworząc podchodziliśmy razem w lesie i wyżej upale przez Wyżnią Chochołowską. Niestety po 11.00 zrobił się nie wrześniowy a jeszcze letni upał, a ponieważ ja nie planowałem tak jak oni tylko Wołowca, to tez zależało mi na czasie i rozstaliśmy się. Widziałem też że jeden turysta zbiera pod Długim Upłazem borówki prawdopodobnie ale daleko od znakowanych szlaków. Przyznać trzeba że dość szybko i bez zmęczenia właściwie doszedłem do kosówki w tym kotle polodowcowym pod Wołowcem, ale podejście na samą przełęcz już b. mozolne, jednak i nie takie długie jak to w Tatrach bywa. Widoki coraz szersze zarazem z podejścia na przełęcz między Wołowcem a Rakoniem. Widać nawet tak odległe masywy jak Giewont, Czerwone Wierchy i Lodowy Szczyt czy Świnicę. Po osiągnięciu przełęczy piękne widoki na Rohackie Stawy i szczyty nad Doliną Rohacką czy Osobitą. Lekki wiaterek jednak niewiele pomaga przy bezchmurnym niebie, żar się leje z nieba przy podejściu na Wołowiec- na szczęście to tylko nieco ponad 150 m w pionie. Na szczyt Wołowca 2064m docieram po 12.00 . Jest tu co najmniej 50 osób. WIększość to Polacy. Byłem tu już w 2008 roku z Tomkiem, widok faktycznie jeden z najwspanialszych w Tatrach Zachodnich. Szczególnie pięknie prezentuje się Raczkowa Czuba z Jarząbczym ( 2194,2137m) i Rohacze ( 2084,2125) , widać także rozległy masyw Barańca( 2185) , stąd jeszcze dość odległy. O 12.40 po dłuższej przerwie na picie i jedzenie oraz fotografie i odpoczynek -postanawiam ruszyć dalej, na Słowację. Jest dość osobliwe że z Wołowca w kierunku Jamnickiej Przełęczy ( 1908m) nie schodzą praktycznie Polacy, tak jakby się bali podjąć trudu wspinaczki po zmianie przepisów ubezpieczeniowych w 2006 roku... ( dalej na grani Rohaczy spotykam tylko Słowaków i parę Czechów)
Zejście na Jamnicką to nic trudnego, choć przydają się kijki teleskopowe,podobnie jak przy połowie podejścia na Rohacz Ostry.
- Grań Rohaczy -wrażenia . Z przełęczy jamnickiej widać wyraźnie że połowa wysokości podejścia na Rohacz Ostry to łatwizna -znaczy się podejście ścieżką dość strome ale przez trawiaste jeszcze upłazy. Wyżej jednak zaczynają się skały. Z należną ostrożnością i szacunkiem do nieznanego jeszcze tatrzańskiego terenu z praktyki -przystępuję do wejścia. W międzyczasie jedyny Polak lat ok.40 wycofuje się na Jamnicką, co nie dodaje mi odwagi.. Niemniej ruszam, spodziewam się że mogą być miejsca takie jak na Orlej tj. wymagajace zdwojonej uwagi. I rzeczywiście szlak doprowadziwszy do skał wspina się po nich ostro w dużej ekspozycji nad Doliną Jamnicką, przy czym poszerzają się piękne widoki m.in na Otargańce. Dochodząc do rejonu Rohackiego Konia napotykam tutaj zupełnie nie spodziewany zator, wynikający z tego że kilku turystów chce zejśc z konia zmierzając na Jamnicką, a reszta chce iść do góry na szczyt. Lufa tutaj rzeczywiście robi wrażenie, może nie jest tak ostro jak na Kozich Czubach ale po 200 m przepaści na obydwie strony grani to tutaj jest. Jest to zatem jedno z tych miejsc które nie znoszą błędu człowieka. Konia niektórzy przechodzą od lewej, ja przeszedłem od prawej. Ogólnie trzeba się mocno trzymać łańcuchów i nie patrzeć w dół najlepiej, ale jest to miejsce mniej psychiczne niż np. zejście na Kozią Przełęcz Wyżnią czy wejście na Kazalnicę. Wyżej już dość łatwo po skałach i jest wierzchołek wschodni. Trochę uwagi przy przejściu przez Rohacką Szczerbinę i jesteśmy na zachodnim wierzchołku, który okupuje więcej turystów z racji tego że więcej tutaj miejsca. Piękne widoki m.in. na Baraniec i Smrek czy Wołowiec, i Tatliakową Chatę. Zejście po skałach na Rohacką Przełęcz, ogólnie dłuży się i jest po skałach, miejscami źle urzeźbionych, od strony Doliny Rohackiej wciąż przepaść. Jednak nie można mówić by było b. trudno. Największe wrażenie robi na tym odcinku ok. 5 m wysokości kominek , niemal pionowy, gdzie trzeba się spuścić na lańcuchach, niewiele poniżej zachodniego wierzchołka. Od Rohackiej Przełęczy właściwie kończą się atrakcje wspinaczkowe. - Podejście na Rohacz Płaczliwy, znacznie wyższy, prowadzi od grani w stronę wschodniego zbocza szczytu, mozolnie w zakosy, aż do połączenia z żółtym szlakiem z Żarskiej Przełęczy ( można zejść do schroniska żarskiego czy pójść na Baraniec przy długim letnim dniu) . Wyżej mozolnie na szczyt na którym znajduje się jakaś drewniana tyczka i metalowa szyna. A także kilku Słowaków. Dłuższa przerwa. Wspaniałe widoki, zwł. na Baraniec i Banówkę z Przysłopem-b. imponujący masyw płytowy z tej strony . Widać że wspinaczka na Banówkę to nie łatwe zadanie stąd. Zoom pozwala mi się jednak przekonać że z racji krótkiego wrześniowego dnia po 16.00 kiedy to byłem na szczycie Rohacza Płaczliwego- już nikogo nie ma ani na Banówce, ani na Barańcu ani na Brestowej czy Trzech Kopach. Oznaczenie zejścia na Smutną Przełęcz jest zbyt rzadkie moim zdaniem. Zejście się dłuży, grań zachodnia ma aż 1 km długości. Wspomniany kominek nad Smutną Przełęczą to śmiech na sali , nawet łańcuchów tam nie ma i łatwe skały a i tak można to obejść od południa. Na Smutnej Przełęczy grupka ok. 10 turystów słowackich, jednak nikt się już o 16.50 wyżej nie wybiera. Świetnie widać schronisko w Dolinie Żarskiej... gdybym miał tylko więcej czasu..- niestety muszę wracać do Polski.
- Ogólnie planowałem, że jakbym był o 12.00 na Wołowcu i o 14.00 na Smutnej Przełęczy ( rzeczywisty czas przejścia Grani Rohaczy to aż 3 godziny a nie 2 jak podaje Nyka) , to po 2 godzinnej wspinaczce przez Trzy Kopy stanąłbym ok. 16.00 na szczycie Banówki, co byłoby już wielkim osiągnieciem. Jednak odległości w górach nie da się przeskoczyć ( chyba że na paralotni która szybowała nad Rohaczami) , a we wrześniu o 19.00 jest zachód słońca i zapada zmrok. Ponieważ czasowo się nie wyrobiłem, to będąc na Smutnej Przełęczy o 17.00 byłbym na Banówce o 19.00 . W tym miejscu podjęłem więc jedyną słuszną decyzje a mianowicie o rezygnacji z ambitnego planu, gdyż samemu nie zamierzałem pchać się na jeszcze nieznaną grań, by być na 2178m o zmroku, a przecież zejście z BAnówki też nie jest proste. Nawet mając czołówkę byłoby to szaleństwo już gdyż nie posiadałem słowackiego ubezpieczenia, a wtedy byłbym w Chochołowskim schronisku dopiero ok. 1.00 w nocy najwcześniej.
-oczywiście zakup polisy ubezpieczeniowej polecam każdemu kto wybiera się na słowackie szlaki, ja nie miałem czasu na dokonanie formalności ale zdaje sobie sprawę że to błąd i ryzyko, które i tak występuje w tak wysokich górach
- Na Smutnej przełęczy wypiłem resztę 1.5 l soku ( wcześniej przy podejściu na Wołowiec wypiłem 2 l wody z Wyżniego Potoku Chochołowskiego) , zjadłem resztę cukierków i czekolady i ruszyłem niebieskim szlakiem przez Smutną Dolinę w dół , zacienioną już. Przyjemny chodnik w zakosy, także b. szybko schodziłem z uwagi na porę, ok. 18.00 byłem już w rejonie Tatliakowej Chaty i Stawu, który niestety był po letniej suszy jedynie w 1/2 napełniony wodą. Reszta to wyschnięty muł był... By dostać się do Polski z Tatliakowej Chaty musaiłem skręcić obok niej ( nie należy iść w dół asfaltem!) na wąziutką ścieżeczkę, ledwo widoczną! obok zielonej strzałki na głazie, i niestety do góry przez Rakoń bo to najkrótsza droga jest. Niewiele powyżej Tatliakowego Bufetu, gdzie stale dyżuruje THS, na drzewie wisiała kapliczka z Jezusem, a niżej tablica pamiątkowa zasłuzonego nestora turystyki tatrzańskiej z Dolnego Kubina. Wyżej podejście przez przygnębiający las martwy, wyżej skręt szlaku na pd.-wschód i ostro do góry w kilka zakosów i już jesteśmy w piętrze kosodrzewin. Miałem piękny widok na Rohacze, Wołowiec, grań przez Banówkę aż po Brestową . Widać jeszcze ok. 100 m podejścia na przełęcz Zabrat 1656m . Tutaj ławki i stoły. Jest ok. 18.50. Nie ma jednak wiele czasu na odpoczynek bo zaraz zachód , swoją dorgą piękny nad Brestową i Salatyńskim Wierchem 2050m. Spotykam tutaj ( pozdrawiam!) miłego polskiego turystę, który zmierza z Chochołowskiej do samochodu na Zwierówce, a następnego dnia planował Baraniec. Dopóki nie powiedział mi o samochodzie, myślałem że nie wie na co się porywa.. Życzyłem powodzenia w zejściu i dotarciu ponad Przybylinę następnego dnia. Przyglądałem się wnikliwie czy nie ma jakiegoś trawersu Rakonia ( 1879m) , który zdobyłem już w 2008 roku , a z racji pory podchodzenie nań uznałem za kompletnie bezsensowne..Najgorsze jednak że innego wyjścia nie było, żadnej ścieżki trawrsującej w stronę granicznego Długiego Upłazu nie było. Ostatkiem sił podchodzę już po zachodzie słońca na Rakoń ( po prawej piękne wrzosowiska, widoki na Wołowiec i ściany Rohaczy imponujących stąd też), i jestem tutaj dopiero o 19.20. O ironio mógłbym tutaj kimnąć i mieć piękny wschód Słońca na Wołowcu, ale wtedy nie miałem śpiwora i karimaty przy sobie plus wykupiona kwatera w Zakopanem i nie wiadomo jaka temp. w nocy. Poza tym nocleg tutaj byłby mi kompletnie nie na rękę, także baterie aparatu już siadały po całym dniu fotografowania nowych szlaków.
- Tatry Wysokie już się rozmazywały w nocnym niebie, a w Zakopanem i Kościelisku pierwsze światła ludzie zapalali w domach. A ja ponad cieniem Osobitej 1687m... , na horyzoncie kontury Babiej Góry i Pilska, o zmierzchu bardzo ostro też widać było linię brzegową Jeziora Orawskiego. Od Chochołowskiej Wyżniej zaczął wiać nocny wiatr wschodni, pora więc była ruszać dalej Długim Upłazem... znany mi szlak szeroki, udało się b. szybkim tempem przejść połowę Grani Długiego Upłazu bez włączania czołówki, ale już w wysokich kosodrzewinach i przy totalnej ciemności mimo gwiazd na niebie włączyć ją musiałem o 19.40. Wiedziałem że będzie mi musiała jeszcze posłużyć kilka godzin a to kluczowe dla bezpiecznego zejścia.. Najgorsze na całym odcinku jest to że od Rakonia aż po Chochołowskie Schronisko włącznie nie ma zasięgu telefonii komórkowej. Samotny wędrowiec nocą czuje sie więc przy pustym szlaku b. nieklawo nawet na Grzesiu tutaj. Nawet znając Tatry tak dobrze, i nawet gdy noc jest ciepła. O 20.05 osiagam Grzesia, odpoczynek, a tutaj coś zaczyna syczeć w kosówce, wyjmuję aparat, oświetlam czołówką ( lekki strach) i jest.. ! - lis - zdjęcie się udało tylko dzięki temu że oświetliłem go czołówką, ponieważ baterie w aparacie byłyby zbyt słabe by zrobić zdjęcie lampą błyskową która nie była w tych sekundach zresztą podniesiona. Dalej w dół jeszcze pół kilometra w pionie do schroniska. WIem już że o Siwej Polanie nie ma mowy.. aż 300 m schodzą razem teraz szlaki żółty i niebieski, ciągnie się to niemiłosiernie bo jest stres by nie zejść niżej słowackim niebieskim ( wiem niby że prowadzi on od rozwidlenia kawałek w górę na Bobrowiecką Przełęcz ale w nocy człowiek przestaje myśleć racjonalnie) , niżej kawał drogi przez wysoki las.. dopiero o 21.20 staję przy drzwiach schroniska Chochołowskiego. Ponieważ ostatni raz zasięg był jak dzwoniłem o 16.00 z Rohacza Płaczliwego do Katowic via słowacki operator, to zmuszony byłem zadzwonić ze stacjonarnego( do 22.00 jest recepcja czynna-udało się...) gdyż brak zasięgu dalej dla komórek tutaj .. // do Zakopanego z informacją że nie dam już rady dotrzeć na kwaterę i nocuję w Chochołowskiej. Opłaciło mi się to nawet, gdyż pierwotnie planowałem że może jakoś dam radę dojść do Siwej Polany (to 7.5km w dół jeszcze) a z tamtąd po kolejnych 2 godzinach marszu by mnie do Zakopanego wziął taksówkarz, od którego rano na Żeromskiego wziąłem numer telefonu komórkowego. Powiedział mi wtedy że za kurs na Siwą bym musiał zapłacić 80 zł, a za 60 zł by mnie podwiózł od Kir gdyby busy w nocy już nie kursowały co jest regułą po 21.00 . Ale ani mi się śniło przechodzić p0od reglami jeszcze 5km do Kir. Byłem padnięty tym podejściem na Rakoń i Zabrat i niekończącym się zejściem z Grzesia. Za noc w Chochołowskiej w 6 osobowym zapłaciłem 25 zł przy zniżce PTTK, stąd ta opłacalność. Udalo mi się też w 25% podładować baterię w telefonie komórkowym ( zasięg tylko poniżej Hucisk przypominam) . Dostałem miejsce na górze na piętrowym łóżku, w pokoju tylko 2 gniazdka elektryczne. W nocy się ciągle rzucałem z boku na bok bo mnie wszystko bolało , jednak laska co spała pode mną myślała że wykonuję inne czynności gdyż całe łóżko skrzypialo czy chodziło.. ale wiadomo nie ma to jak wyprostować nogi a całe bolą i od plecaka a ja jeszcze spaliłem szyję i ramiona w koszulce na ramiączkach.. ( błąd) . Okno nie wiem po co było otwarte w nocy więc zmarzłem pod tą cienką kołdrą ale nie miałem już siły zejść po ciemku na dół i wziąć kurtkę z plecaka. Nie chciałem też 14 osobowego pokoju bo bałem się o nowy aparat foto coby mi w ciągle otwieranych pokojach ( kibel, prysznic bufetowe sprawy itp) nie za**ali go . Rano się o 6.00 obudziłem i zimno było bardzo kilka stopni jedynie , nieco się przemyłem wodą ( nie miałem nic do kąpieli nieprzewidziany nocleg ani na zmiane ehh wyprałem jedynie skarpety i majtki) i ruszam dalej ale w dół na Siwą . Przez noc organizm się zregenerował, bacówki już dymiły, na Wołowiec już patrzeć nie moglem ale bezchmurne niebo było, życzyłem powodzenia parce idącej zdaje sie przez Siwą na Starorobociański co mozolne jest bardzo.. .i chyżo w ół już od 7.00 a o 8.30 byłem już na Siwej Polanie , a przed 10.00 rano po zakupach w Biedronce na kwaterze. Po przepakowaniu z racji pięknego dnia ... cóż... czasu się tutaj nie trwoni..choć to czasem szaleństwo... - w planach pierwotnie była Świnica z opcją wjazdu przez Kasprowy by wyjątkowo to ułatwić , ostatecznie wyszedł Kozi ale o tym niebawem bo już i tak się bardzo rozpisałem... Dobranoc zatem i braku korków jutro życzę na drogach i szczęśliwych powrotów :wink: :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lis 01, 2012 6:54 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2111
11 września . Tego dnia idąc od Chochołowskiej w dół docieram do Siwej Polany i Zakopanego rano, po czym ruszam do Kuźnic busem. Wprawdzie kierowca busa jadącego z Chochołowskiej o 8.30 rano mówił że kolejka do kolejki na Kasprowy jest na 2 godziny, jednak pomyślałem że po 10.30 jak tam będę to ci ludzie już wjadą do góry i się rozładuje. ALe nic z tego... O 10.40 w Kuźnicach ochroniarz PKL powiedział mi ze kolejka jest na 4 godziny stania , i rzeczywiście aż tak długiej kolejki jeszcze nie widziałem, jakieś ponad 100 metrów długości, nawet w lipcu 2011 była mniejsza. Panuje od rana niesłychany jak na wrzesień upał - w Krakowie jest ponad 30*C w cieniu. Brak jakiegokolwiek wiatru na domiar złego. Myślę nie będę stał w godzinach największego upału w tej wielkiej kolejce na rozgrzanym asfalcie płacąc jeszcze ponad 35 zł za wjazd na Kasprowy. Automatycznie więc odpada i Świnica, przy takiej pogodzie nie ma co pchać się na nasłoneczniony Boczań oraz do Doliny Zielonej Gąsienicowej gdzie operacja słońca jest trudna do zniesienia nawet z filtrem UV.
- Ruszam więc przez Jaworzynkę i dzięki temu że znaczna część podejścia stromego jest w ocienionym lesie to dość szybko osiągam Przełęcz między Kopami. Tutaj podobnie jak nad Czarnym Stawem Gąs. spostrzegam zakonnice w sandałach i wielu turystów. Szybko osiągam Murowaniec ok . 13.00 tam przerwa na WC i obiad. Dopiero po 14.00 ruszam nad Czarny Staw Gąśienicowy, znad którego dopiero po 15.30 wyruszam wyżej w stronę Zmarzłego Stawu. Nad samym stawem plaża i tłumy, wyżej tak jak podejrzewałem zbawczy cień popołudniu rzuca wysoka grań Kościelców. Mimo ostrego tempa dopiero koło 17.00 melduję się u wylotu Żlebu Kulczyńskiego, zatem 2 godziny przed zmrokiem. Spotykam 2 osoby nad Zmarzłym i ok. 10 osobową grupkę na łańcuchach schodzących do Koziej Dolinki, nikt jednak nie daje już do góry. Ja jednak jak przystało na weterana znam te wszystkie szlaki, toteż mimo wysokogórskiego terenu i późnej pory odważnie prę naprzód do góry, mając przy sobie wodę i czołówkę. Podejście Kulczyńskim mnie jednak mocno wykończyło ok. 17.20 docieram na Przełączkę nad Buczynową Dolinką skąd ruszam niekończącymi się trawersami Orlej po stronie 5 Stawów na Kozi Wierch 2291m -jestem już tu trzeci raz na tym najwyższym punkcie Orlej Perci stanowiący zarazem najwyższy szczyt Polski całkowicie położony w jej granicach , ostatnie podejście też daje w tyłek. O 17.50 osiągam wierzchołek, a czas alarmowy wyznaczyłem na 18.00 ( wtedy byłby bezwzględny odwrót gdyż nie zamierzałem schodzić po ciemku odcinka technicznego w Kulczyńskim z klamrami i łańcuchami gdyz po zmroku nawet przy suchej skale i dobrej pogodzie byłoby to bardzo niebezpieczne) . Na szczycie spotykam jednego Turystę w wieku 48 lat, który częstuje mnie jabłkiem i bułką, a sam musi zejść aż na Palenicę Białczańską gdzie ma samochód. W miedzy czasie fotografowania mówi mi że jeden gość jeszcze włazi od strony Kozich Czub, nie czekaliśmy na niego a ja z racji pory uznałem go za niemądrego. O 18.00 ruszam nazad, zaczyna wiać silny wiatr, a na południe od Tatr jest wał chmur, także nad północnym Podhalem zaczynają pojawiać się ciemne chmury pojedyncze jeszcze daleko. Przyniosły one załamanie pogody z deszczem i śniegiem w górach 13 września ale już w nocy i 12-go cały czas wiał silny wiatr przedfrontowy nawet w Zakopanem toteż 12 go byłem w Zakopanem i nigdzie się nie ruszałem. Tymczasem zacząłem schodzić, udało mi się zejść do Koziej Dolinki przed zmrokiem fotografując wspaniały zachód słońća nad Mylną przełęczą pomiędzy Świnicą a Kościelcami a nad kopami Czerwonych Wierchów. Zmrok ciemny dopadł mnie dopiero poniżej Zmarzłego Stawu gdzie włączyć juz musiałem czołówkę. o 20.30 byłem już w Murowańcu i o 21.00 ruszyłem do Zakopanego , dopiero koło 22.45 byłemw Kuźnicach a o 23.15 przy bramie kwatery. 13 go w deszczu po rozliczeniu z Właścicielką kwatery ruszyłem do dworca PKS i lalo już równo aż do Katowic gdzie co ciekawe najbardziej zmokłem. Ledwo przyjechałem a tu 13-go wieść fatalna że 11-go zmarła moja przyszywana ciocia. Opis październikowej wyrypy później ale zdjęcia z września już wkrótce. PS: moim. Zejście po ciemku również dzięki czołówce, silny wiatr więc wybieram Jaworzynkę zamiast grani Boczania. Ostatni odcinek dłuży się niemiłosiernie, nogi bolą , podobnie zejście do Ronda, ale 12 to już tylko leżenie bykiem i regeneracja a 13-go powrót :wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lis 01, 2012 11:39 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2111
Wrzucam link do zdjęć : https://picasaweb.google.com/1084260393 ... 55jvrOriPg

jutro załaduję resztę na Picasę oraz wrzucę najciekawsze na Forum. Tymczasem czekamy na pierwsze listopadowe przejścia i relacje z Tatr :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 05, 2012 9:54 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2111
9 września - czerwonym na Giewont i przez Czerwone Wierchy-zdjęcia:

ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazek[/img]


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 05, 2012 10:28 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2111
10 września 2012 - zielonym szlakiem na Wołowiec (2064)i przez Rohacze (2088,2125), Smutną Doliną i przez Zabrat(1656m) i Rakoń (1876m) do Chochołowskiej:

ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazek

reszta zdjęć z przejścia grani na Picasaweb . Myślę że fajnie sobie przypomnieć jak smakuje piękny wrzesień w tym ponurym listopadzie. :wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 05, 2012 10:47 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 8:10 pm
Posty: 4694
Piszesz i oglądasz relacje na telewizorze Jakubie?
Jest trochę fajnych fotek, ale nawet czytać jest trudno jak trzeba przesuwać ekran w bok.

_________________
http://3000.blox.pl/html

"Listy z Ziemi" Twaina: poszukaj, przeczytaj... warto


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 05, 2012 11:00 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn kwi 20, 2009 11:34 pm
Posty: 1491
Lokalizacja: zdecydowanie za daleko
Niereformowalny Jakub.
Od lat ma w dupie uwagi czytających i oglądających.

P.S. Nie czytałam i nie oglądałam tej relacji - szkoda czasu.

_________________
wiśnia jest wiśnia


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 05, 2012 11:05 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2111
11 września -zejście Chochołowską w dół i z Kuźnic przez Jaworzynkę na HG, dalej na Kozi Wierch przez Kulczyński -zejście tą samą drogą:

ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazek

- Miałem te zdjęcia zamiar już wrzucić w weekend i niepotrzebnie lenistwo mnie ogarnęło . Dokończenie relacji z października w 2 połowie listopada i wtedy ostatnie zdjęcia już z Krywania czy Koprowego. Im człowiek jest starszy tym mniejszą ma chęć do pisania relacji i coraz więcej czasu zajmuje mu to by się w sobie zebrać i do tego zmobilizować... No oby wena twórcza jeszcze w 2013 przyszła tak do działalności górskiej, jak i Forumowej :wink: do zdobycia wciąż czekają najwyższe tatrzańskie olbrzymy... ( wprawdzie w rejonie Zakopanego nie mam już co robić, ale Słowacja wciąż kusi...) Pozdrawiam, mam nadzieję że relacja się podobała jak o wrzesień chodzi i że zachęci do przemierzenia ww. szlaków latem.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 05, 2012 11:08 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2111
Hej ja oglądam na 24 calowym to po 3 w sam raz , bez przesady 3 są ok no 2 może na mniejszym monitorze. Przesadą byłoby dawać więcej niz 3 zdjęcia w jednej linijce. Dat się już nie da usunąć ze starego aparatu ale w 2013 zapewniam że daty nie pojawią się już nigdy więcej. Przepraszam za niedociagnięcia ale nie jestem biegłym informatykiem. Nie podrasowuję też zdjęć. Mam nadzieję że jednak komuś się spodoba.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 05, 2012 11:21 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2111
Luiza nie twierdzę że moja relacja jest najlepsza. Niewątpliwie są osoby dysponujące lepszym doświadczeniem w pisaniu relacji sprzętem , w każdym razie zawsze możesz stworzyć coś lepszego. Problem wielu Polaków polega na narzekaniu, ale niewiele oferują w zamian. Np. mało jest relacji z jesiennych Tatr, a sądząc po ilości osób na Forum można by oczekiwać że nawet w listopadowe weekendy coś się będzie tutaj działo. Niestety widać tylko powroty do starych relacji alpejskich i innych, o których większość i tak sobie może tylko pomarzyć...

- zaś jak chodzi o Tatry to uważam że są w zasięgu prawie każdego. Stad zachęcam do pisania relacji z Tatr ale i bliskich gór Słowacji.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 05, 2012 11:46 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn kwi 20, 2009 11:34 pm
Posty: 1491
Lokalizacja: zdecydowanie za daleko
Bierzesz lekcje u Markiza?

_________________
wiśnia jest wiśnia


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lis 05, 2012 11:59 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
Luiza napisał(a):
Bierzesz lekcje u Markiza?

o czym moja droga koleżanko chcesz dyskutować?
nie wiesz że on oznajmia i resztę mam w dupie? 8)
nie ogarniam że chłop z takim stażem na forum nawet herbaty nie wypił z nikim :lol:

co po zastanowieniu nie dziwi tak bardzo :lol:

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lis 06, 2012 12:31 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2111
Żadnych lekcji u Markiza nie brałem i wypraszam se takie komentarze. W dobie XXI wieku na pewno nie jeden Forumowicz przegląda forum na 26,32,37 czy 40 a nawet większym tv z funkcją przeglądania stron internetowych. Nie tworzyłem relacji w gronie kolegów informatyków -stąd niedociągnięcia. Jak się pisze relacje raz na rok czy kilka miesięcy to można zapomnieć jak to się robiło jak chodzi o unikanie błędów.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lis 06, 2012 1:05 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 8:10 pm
Posty: 4694
Ale wiekszosc przeglada na mniejszych i korona by Ci z glowy nie spadla, gdybys dawal maksymalnie dwa zdjecia obok siebie. Szczegolnie, ze ciezko zrozumiec sama idee umieszczania wiecej. Relacje piszemy raczej dla innych, a Ty ignorujesz prosby i zazalenia w kwestii ich ukladu. Moze wiec uwaga Luizy jest sluszna i nalezy je po prostu omijac?

Jako, ze sam znacznie wiecej chodze niz sie wspinam lubie zajrzec do tych turystycznych, staram sie tez zostawiac w nich jakies slady, aby autor wiedzial, ze nie jest osamotniony, ktos to czyta, a tym samym ma z tego (najczesciej) przyjemnosc. Jesli nie rozumiesz tych drobnych niuansow to masz chyba Jakubie jakis problem.

_________________
http://3000.blox.pl/html

"Listy z Ziemi" Twaina: poszukaj, przeczytaj... warto


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lis 06, 2012 2:19 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr wrz 19, 2007 8:59 pm
Posty: 18072
Lokalizacja: Zachodnie Pomorze/Poznań
Jakub napisał(a):
Żadnych lekcji u Markiza nie brałem



Potwierdzam, żadnych lekcji Jakubowi'
nie udzielałem.
A tak nawiasem:
makwiększe zdjęcie,
które tu umieściłem
miało rozmiar 1200 px,
czyli mieszczące się
ma ekranie
a umieszczać obok siebie
nawet nie umiem,
może koleżanka Luiza
mnie nauczy,
byłbym wdzięczny.... :P


@ Jakub
tak nawiasem -
popracuj nad ostrością,
bo na Twoich zdjęciach
ostra jest jedynie
krawędź zdjęcia.

_________________
Mój kanał na YouTube: https://studio.youtube.com/channel/UC7G ... DING%22%7D
Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lis 06, 2012 5:52 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N paź 23, 2005 9:18 pm
Posty: 2111
Ponoć jeżeli przejrzystość powietrza jest niewielka na skutek upału-
- to jak powiedział mi kiedyś jeden znawca fotografii -
- to nawet najlepszy sprzęt nie pomoże (np. nie da się zzoomować niewidocznych Gorców stąd ich brak na zdjęciach) a takie upały i
jeszcze letnie przegrzane powietrze było w Tatrach od 9 do 12 września.
- Na szczęście w październiku rano były przymrozki i za dnia silny wiatr
stąd ostrość będzie lepsza w 2 części relacji. Ja sam zastanawiam się
nad zamianą 24 calowego na 47 w przyszłym roku... ale nie wiem
czy nie szkoda wzroku do przeglądania internetu na takim ekranie
( jeżeli już będę inwestował to musi mieć funkcję 3D) Pozdrawiam serdecznie
moich sprzymierzeńców i oponentów. PS: trzymacie kciuki za Obamę ? :wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt lis 06, 2012 7:29 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 8:10 pm
Posty: 4694
Ty nie masz sprzymierzeńców i oponentów - Ty masz jedynie zrozumieć, że nie powinno się rozpieprzać narzędzi jakie dostajesz do ręki i na wielu forach usunięto by Twoje relacje i wpisy, traktując je jako uchybienie netykiecie, brak szacunku dla współużytkowników i internetowe chamstwo. Moderatorzy mają ciekawsze zadania niż edytowanie cudzych relacji, ale przynajmniej parę razy widziałem jak poświęcali się pomniejszając cudze zdjęcia (albo je cięli). Normalny człowiek przeprasza w takiej chwili, ale jak widać te "żleby Kasprowego", to nie była małpia złośliwość użytkowników, tylko pewna forma oceny ogólnej za postawę. Nie wiem jak inni, ale we mnie straciłeś czytelnika. <szuka dzięki uprzejmości autora gdzieś po prawej przycisku wyślij i zapomnij>

_________________
http://3000.blox.pl/html

"Listy z Ziemi" Twaina: poszukaj, przeczytaj... warto


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 74 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 32 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL