Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Punta Alpini, czyli znów trzeba się wspinać...
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=14305
Strona 1 z 1

Autor:  Madness [ Pn lis 05, 2012 6:33 pm ]
Tytuł:  Punta Alpini, czyli znów trzeba się wspinać...

Grupa Fanis
Punta Alpini (2380 m n.p.m.)

droga: filar południowy (V)
długość drogi: 235 m (7 wyciągów)


Obrazek
Filar południowy (V)

Zbudzony pierwszymi promieniami słońca wychodzę z namiotu. Moja pierwsza reakcja podobna jest do tej:

Obrazek


Jesteśmy już nieco zmęczeni, ale tak pięknej pogody po prostu żal nie wykorzystać, toteż planujemy zrobić niezbyt długą drogę, a co ważniejsze, taką, do której podejść można szybko, łatwo i przyjemnie. Wybór pada na południowy filar Punta Alpini.

Obrazek
Podejście ścieżką „Boscato”

Z kempingu Olympia udajemy się na parking w pobliżu restauracji „Da Strobel” (tuż przed Passo Falzarego). Tam zostawiamy samochód i zaczynamy krótkie podejście. Idąc stopniowo pnącą się ku górze, wygodną ścieżką, a następnie drogą z czasów wojny (Boscato), szybko dochodzimy do ruin szpitala wojskowego.

Obrazek
Ruiny szpitala wojskowego

Stąd już tylko niezbyt uciążliwe podejście piarżyskiem i wkrótce znajdujemy się na starcie drogi. Przed nami do wspinu szykuje się wiekowe, czeskie małżeństwo. Piękny to obrazek zobaczyć jak, bądź co bądź niemłoda już para (ok. 70 lat) nadal oddaje się swojej pasji, ale…
Jest kilka minut po 11.00 AM, drogę mamy przewidzianą na maksymalnie 3h, słońce praży niemiłosiernie, a bezchmurne niebo zapowiada „lampę” do późnego popołudnia. W takich okolicznościach Adaś wygłasza niezapomnianą kwestię: „Kurde, zapomniałem czołówki!”. To chyba najlepiej oddaje jak bardzo byliśmy niepocieszeni, że nie zjawiliśmy się przy starcie drogi jakieś 15 minut wcześniej. Mimo wszystko zaczynamy…

Obrazek
Start drogi

Pierwszy wyciąg zaczyna się filarem, który wydaje się nam znacznie łatwiejszy niż mogłaby na to wskazywać jego wycena (V). Kończy się natomiast „sytą” płytą, po pokonaniu której szybko dochodzimy do bardzo wygodnego stanowiska. Obserwując zmagania sympatycznego, starszego pana, nawiązujemy zabawny dialog z jego partnerką (wiecie jaki jest język czeski). Umawiamy się, że od następnego stanu my pójdziemy jako pierwsi.

Rozpoczynam drugi wyciąg, słysząc za plecami głos partnera: „Ciśnij szybko, żeby nie musieli czekać!”. Tak też robię, zwłaszcza, że bardzo porowata skała na tym odcinku stwarza do tego możliwości. Dochodzę do stanu i ściągam Adasia, który od razu zaczyna iść dalej. Od teraz wspinamy się swoim tempem i po dwóch kolejnych wyciągach przyjemnego obcowania z ciepłą skałą, wychodzimy na strzelistą turnię. Dalsze 50 m drogi wiedzie niebyt trudną, aczkolwiek ostrą granią, wyprowadzającą na rampę, z której zaczynamy kolejny wyciąg. Systemem rys i zacięć wychodzimy na bardzo eksponowaną przełączkę między skalną „igłą”, a turnią, która jest naszym celem. Niewielka półeczka, która się tu znajduje jest wygodna i daje komfort asekuracji, jednak ogromna lufa po drugiej stronie działa na wyobraźnię, i przypomina o zachowaniu czujności.

Ostatni wyciąg wiedzie po dobrze urzeźbionej skale i wyprowadza na kazalnicę, na której oddajemy się błogiemu lenistwu. Smażąc się w słońcu podziwiamy okolicę i obserwujemy zmagania wspinaczy na Torre Grande di Falzarego oraz „dzikie tłumy” podążające ferratą degli Alpini. Pięknie prezentuje się stąd rejon Cinque Torri, grupa Nuvolau z potężnym Monte Averau na czele oraz grupa Croda da Lago, która coraz częściej przykuwa moją uwagę. Przejrzystość powietrza jest tak duża, że dobrze widać także monumentalną sylwetkę Antelao – góry, na której przeżyliśmy swoje chwile grozy.

Obrazek
Cinque Torri, Croda da Lago, Antelao

Obrazek
Averau

Obrazek
Antelao

Obrazek
Wspinacze na Torre Grande di Falzarego

Po odpoczynku w tak pięknych okolicznościach przyrody, stawiamy kropkę nad „i”, wchodząc na szpiczastą iglicę, która jest najwyższym punktem Punta Alpini (2380 m n.p.m.) i zaczynamy zejście.

Obrazek
Punta Alpini (2380 m n.p.m.)

Obrazek
Pierwszy zjazd

Obrazek
Drugi zjazd

Obrazek
Czujne zejście parszywym żlebem

Obrazek
W końcu na szlaku

Obrazek
„rzut oka” w kierunku Cinque Torri

Wykonując dwa zjazdy (2x30m) dostajemy się do paskudnego żlebu (II) i kontynuujemy zejście, które z powodu dużej kruszyzny jest bardzo czujne, i mało przyjemne. Nie obywa się też bez przygód – pokonując niewielki próg skalny, „wyrywam” ze ściany olbrzymi głaz, który cudem nie przygniata mi nóg. Powoduje za to dość dużą lawinę kamienną. Całe szczęście partner znajdował się wyżej i oprócz nas nikt nie schodził tym feralnym żlebem, jednak wizja „co, by było, gdyby…” przestraszyła mnie nie na żarty. Po tej dawce mocnych wrażeń schodzimy jeszcze bardziej czujnie, uważając na najmniejszy nawet kamyczek. Pod koniec zejścia natrafiamy na ring zjazdowy i choć teren jest już dużo łagodniejszy, postanawiamy go wykorzystać, oszczędzając sobie niepotrzebnych nerwów. W ten sposób dostajemy się do szlaku, którym wracamy na parking.

Więcej zdjęć na stronie: Punta Alpini


Obrazek

Autor:  Luiza [ Pn lis 05, 2012 7:27 pm ]
Tytuł: 

:brawo:

Autor:  vincent198 [ Pn lis 05, 2012 7:40 pm ]
Tytuł: 

Madnes ile ty masz urlopu w ciągu roku :D
Tradycyjnie zajeb.iscie.

Autor:  zephyr [ Pn lis 05, 2012 8:40 pm ]
Tytuł: 

zdjęcia kosmos :shock:. Też się zastanawiam ile Wy tam w końcu dni byliście w tych Dolomitach bo co chwile jakaś nowa relacja :wink:. Widać, że czasu tam nie marnowaliście :wink: Graty :thumright:

Autor:  kilerus [ Pn lis 05, 2012 9:37 pm ]
Tytuł: 

Panie, ileś Ty tam był miesiąc? Kiedy to się skończy? Chcesz mnie wk...?

Autor:  Madness [ Pn lis 05, 2012 9:44 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Panie, ileś Ty tam był miesiąc?


16.08 przyjazd
30.08 wyjazd

kilerus napisał(a):
Kiedy to się skończy?

No już koniec :) Następnego dnia podziałaliśmy trochę na sportowo w Cinque Torii i do domu

Obrazek
droga "po klamach"

kilerus napisał(a):
Chcesz mnie wk...?

Nic z tych rzeczy!

Autor:  amazonka [ Pn lis 05, 2012 9:45 pm ]
Tytuł: 

czy gdzieś tam przypadkiem, w okolicy prowadzi fajna niedługa ferratka Piramida zwana też Col dei Boss? poznaję ruinki :wink:

no normalnie pozazdrościć wyjazdu , farciarze, mieliście przepiękną pogodę :wink:

ja byłam w tym roku 3 dni w Dolomitach i to były bardzo brzydkie 3 dni :cry:

ja od 30.08...........

Autor:  Madness [ Pn lis 05, 2012 9:48 pm ]
Tytuł: 

amazonka napisał(a):
czy gdzieś tam przypadkiem, w okolicy prowadzi fajna niedługa ferratka Piramida zwana też Col dei Boss?


Ferraty nie znam, ale Col dei Bos jest niedaleko.

Autor:  kilerus [ Pn lis 05, 2012 9:48 pm ]
Tytuł: 

No niezła ta droga po klamach. Piliście żeby się ściana położyła?

Autor:  Madness [ Pn lis 05, 2012 9:51 pm ]
Tytuł: 

kilerus napisał(a):
Piliście żeby się ściana położyła?


Mieliśmy ze sobą takie "bomby" na odwagę:
Obrazek
:mrgreen:

Autor:  Luiza [ Pn lis 05, 2012 10:15 pm ]
Tytuł: 

kilerus napisał(a):
Piliście żeby się ściana położyła?

:)

Autor:  Ivona [ Pn lis 05, 2012 11:29 pm ]
Tytuł: 

Jest i ostatnia Punta :mrgreen:

to ile tych dróg padło? :scratch:

Piękne zdjęcia!

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pn lis 05, 2012 11:46 pm ]
Tytuł: 

wkur.wiaj dalej :wink:

Autor:  Madness [ Wt lis 06, 2012 12:28 am ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
to ile tych dróg padło?

Ja nie liczyłem, nie gadaj, że Ty też nie 8) ;)

! napisał(a):
wkur.wiaj dalej Wink

next time włączę nabijanie daty na zdjęciach

...tylko kurde nie jestem informatykiem i nie bardzo wiem jak to się robi ;)

Autor:  kefir [ Wt lis 06, 2012 8:28 pm ]
Tytuł: 

Ja yebie :shock:
Świrujecie

Autor:  Zombi [ Wt lis 06, 2012 11:44 pm ]
Tytuł: 

Droga po klamach wygląda super! Nie poparzyliście się na słońcu?

Autor:  Madness [ Wt lis 06, 2012 11:51 pm ]
Tytuł: 

Zombi napisał(a):
Nie poparzyliście się na słońcu?


Południowy filar to był "zaj.bisty" pomysł - wyglądaliśmy jak po wakacjach w Egipcie :mrgreen:

Autor:  Zombi [ Śr lis 07, 2012 12:06 am ]
Tytuł: 

He he, znam to uczucie.
Uczucia w palcach u stop po odpadnięciu i locie stopami po rozgrzanej skale chyba już nigdy nie zapomnę ;)

Autor:  Mazio [ Śr lis 07, 2012 12:11 am ]
Tytuł: 

Jeszcze raz gratuluje Madness - masz we mnie wiernego czytelnika i ogladacz zdjec na przyszlosc. Gdyby byla jakakolwiek mozliwosc chetnie przylaczylbym sie do jakiegos wypadu, zeby sprobowac wlasnych sil na czyms latwiejszym. Niestety jest wiele rzeczy, ktore mi to uniemozliwia.
Pzdr :)

Autor:  nutshell [ Śr lis 07, 2012 9:07 am ]
Tytuł: 

No wreszcie koniec, bo ileż można wq.... ludzi denerwować :mrgreen:
A serio to aż będzie mi brakować tych Twoich relacji i zdjęć, zwłaszcza kiedy taka pogoda za oknem...
Ten rok wykorzystałeś w pełni i nie chodzi tylko o Dolo :) Ale dobrze... trza szlifować formę na większe formacje ;)

Bravissimo :brawo:

Autor:  kaarcia84 [ Śr lis 07, 2012 10:05 am ]
Tytuł: 

nutshell napisał(a):
No wreszcie koniec, bo ileż można wq.... ludzi denerwować Mr. Green


No właśnie... Tylko skręca z zazdrości :roll:

Ś-w-i-e-t-n-e f-o-t-k-i :!: + :brawo:

Autor:  marchew [ Śr lis 07, 2012 2:17 pm ]
Tytuł: 

To jest jakiś obłęd :D.
Świetne wspinanie i doskonałe relacje - wielkie brawa!

Autor:  'Krzysiek' [ Śr lis 07, 2012 2:43 pm ]
Tytuł: 

Toś mnie konkretnie teraz podk.rvił...

:thumleft:

Autor:  Zombi [ Śr lis 07, 2012 4:07 pm ]
Tytuł: 

'Krzysiek' jest tylko jedna rada - ruszaj w Alpy! :D Wskazałbym nawet pewien interesujący i piękny rejon, ale i Dolomity jakoś tam ujdą ;)

Autor:  amazonka [ Śr lis 07, 2012 11:32 pm ]
Tytuł: 

Zombi!

Autor:  Zombi [ Śr lis 07, 2012 11:45 pm ]
Tytuł: 

:oops: :outtahere:

Autor:  amazonka [ Cz lis 08, 2012 12:24 am ]
Tytuł: 

:tease:

Autor:  PrT [ Cz lis 08, 2012 10:48 am ]
Tytuł: 

Madness no i bravo na sam koniec...;) Fajnie podziałaliście... no i foty na poziomie... ale i tak mnie wqrwiasz... ;)

btw. "Droga po klamach" przednia... prawie jak "Droga po głazach"... :mrgreen:

Autor:  aina13 [ Pt lis 09, 2012 3:07 pm ]
Tytuł: 

Ja się łatwo nie denerwuje, ale tym razem eee ... nosz k ... no zaj.ebiście :wink:

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/