Skład: coma, Łukasz i ja.
Po długim okresie siedzenia w domu wypadało w końcu ruszyć tyłki i zobaczyć czy już przyszła prawdziwa zima. Ze względu na krótki dzień i brak chęci dalekiej jazdy samochodem wybraliśmy cel blisko domu. Padło na Romankę na której byłem dobrych 14 lat temu. Samochodem wyjeżdżamy z Żabnicy na Hale Kupczykową i niebieskim szlakiem podążamy na szczyt. Im wyżej tym piękniejsze formacje śnieżne
.
Widoczność bardzo dobra więc możemy podziwiać cały Beskid Śląski i Beskid Śląsko-Morawski z Łysą Górą na czele
.
Śniegu nie ma dużo więc idzie się dobrze. Po ok. 2 godz jesteśmy na szczycie. Temperatura ok. -18 stopni. Aż się prosi tutaj o jakiś punk widokowy.
Schodzę trochę żółtym szlakiem zobaczyć czy widać Tatry. Niestety po tej stronie widoczność jest dość kiepska i bardzo słabo widać w oddali zarys Tatry Zachodnich.
Krótka przerwa na łyk ciepłej herbaty i schodzimy tą samą drogą. Po godzinie jesteśmy już przy samochodzie. Wycieczka krótka ale baterie udało się podładować na jakiś czas
