Ten rok powoli dobiega końca a ja już wiem, że raczej juz w nim nigdzie nie wyjadę w góry. Postanowiłem więc juz dziś napisać podsumowanie z mojego górołażenia w kończącym sie roku.
Zaczęło sie w styczniu wejściem w ekstremalnych jak dla mnie warunkach na najwyższy szczyt Karkonoszy i zarazem Czech - Śnieżkę.
Następny wyjazd to w bliskie góry Świętokrzyskie i wejście na Łysicę oraz Święty Krzyż.
Marzec to kolejny punkt w tym roku do KGP czyli Radziejowa w Beskidzie Sądeckim z noclegiem w schronisku na Przehybie i zejscie przy obficie padającym śniegu i silnym wietrze.
Kwiecień przebimbałem w domu, więc 1-go maja przyjechałem w Tatry by wejść na Osterwę co sie udało.
Czerwiec przywitał mnie "lodowym" Kościelcem na który nie udało nam się wejść.
ale za to tydzień później przeszliśmy granią Rohaczy
W lipcu miał się odbyć ostatni etap przygotowania kondycyjnego na Orlej Perci lecz nic z tego nie wyszło. Sierpień zaś był to czas urlopu. I pierwszego dnia na "rozgrzewkę" biję swój rekord wysokości o 125m zdobywając Alpspitze - szczyt w Alpach Bawarskich.
Drugiego dnia kolejny rekord. Tym razem zdobywamy najwyższy szczyt Niemiec Zugspitze 2962m (mam nadzieję że nie na długo ten rekord)
Kolejnego dnia przekraczamy granice austriacką udając sie do Tyrolu by wejść na Sonnenspitze - póki co najtrudniejszy technicznie szczyt dla mnie.
Ostatni dzień to wjazd kolejką na Wank
We wrześniu w pięknych okolicznościach przyrody w postaci morza mgieł wszedłem na Wrota Chałubińskiego i wracając pod Mnicha.
I na koniec październikowa Szeroka Przełęcz Bielska
oraz Jagnięcy Szczyt
W sumie w górach spędziłem 14 dni przemierzając ok 240 km a samej podróży pod szlak i z powrotem wyszło ponad 7300 km.
Następny rok zaczynam szkolnie a później zobaczymy co z tego wyjdzie. Dziekuje za uwagę
