Tegoroczna majówka długo stała pod znakiem zapytania, ale ostatecznie postanowiliśmy przyłączyć się do znajomych, którzy planowali powspinać się w rejonie Kamieńca. Liczyłam, że będzie to miła odmiana od jurajskiego, wyślizganego wapienia i nie zawiodłam się
Kamieniec jest to niewielka grupa obejmująca 8 formacji skalnych zbudowanych z piaskowca, na których można zarówno wspinać się jak i boulderować. Pomyślałam, że warto napisać o tym rejonie dwa słowa, bo nie jest na forum tak popularny jak skałki podkrakowskie, a bardzo ciekawy. Skałki leżą u stóp ruin zamku w Odrzykoniu, który jest udostępniony do zwiedzania za niewielką opłatą (4 zł/osoba). Przemieszczanie się między nimi to kwestia kilku minut. Dla Krakusów rejon ten rzeczywiście może być ciekawą alternatywą, bo znajduje się tylko 160 km od Krakowa. Biorąc pod uwagę dobry stan dróg na tej trasie, jest to kwestia 2-2,5 godzin. Do samych skałek docieramy skręcając tuż przed zamkiem w lewo, w szutrową drogę. Kawałek dalej znajduje się pole namiotowe gdzie założyliśmy swój base camp

Pole obsługuje bardzo miły starszy Pan, który starał się jak mógł by osłodzić nam trudy życia w dziczy – a to przyniósł wiadro wody ze studni, to narąbał drzewa na ognisko itp

Generalnie polecam, koszt niewielki bo 5 zł od osoby, do skał 2 minuty. Możliwe też jest wynajęcie drewnianych domków z kuchnią i łazienką (25 zł/osoba).
Mateusz z Olkiem docierają kilka godzin przed nami, robią rozpoznanie terenu i polecają nam na dzień dobry dwie piątkowe drogi na Krowiej Turni:
Krowia Droga VBardzo fajna, prowadząca zacięciem, trzyma trudności prawie do końca. Przyspieszony kurs chodzenia na tarcie stopami i rękami. Dała mi trochę w kość. Po zrobieniu jej początkowo nawet nie chciałam przystawiać się do trudniejszych, ale z każdą kolejną drogą było już lepiej, a ciało powoli przyzwyczajało się do nowych ruchów:
Natasza na Krowiej Drodze
Wielki Komin VMimo tej samej wyceny, uważam za łatwiejszy. Pojawiały się już jakieś „normalne” chwyty więc i komfort psychiczny nieco wzrósł

Lewa strona komina, a dokładnie kant, to „Mniejsze zło” za VI.3+/4, na którym walczył Mateusz. Niestety, zdjęcia nieco zniekształcają perspektywę, ale droga na żywo wygląda fantastycznie.
Natasza i Aneta
Po wspinaniu wreszcie czas na przyjemności

Rozpalamy ognicho i gramy w grę;) – tu pozdrowienia dla ekipy z KW Kraków, która zasiliła szeregi mafii
Czwartek zaczynamy od
Filara Jaworskiego za VI, wybierając wariant omijający główną trudność (V). Ta droga praktycznie cały czas prowadzi obłymi formacjami i głównie idzie się tu na tarcie, pilnując balansu ciała. Ewentualnie można się przegiełgać

Bardzo ciekawe doświadczenie, choć nie powiem, trochę „psychiczne”.
Różne metody pokonywania trudności przy drugiej wpince. Ja – wślizgiem…
… Sebastian – na jeźdźca. Panowie zdecydowanie preferowali tę metodę.
W międzyczasie Olek działa na drodze pt.
Prostowanie prawej płyty za VI.2+. To się nazywa debiut w skałach…
Olo


Ekipa przenosi się w rejon Słonecznej Turni, a ja postanawiam spróbować swych sił na
Prawej Płycie za VI, zwanej przez wszystkich „krawądkami”

Główna trudność tej drogi znajduje się między drugą, a trzecią wpinką. Moje palce przeżyły tam mękę, a ja szok, że zapinam maleńki chwyt o kosmicznym tarciu i to działa, ha! Droga kończy się pod okapem widocznym na zdjęciu.
I kto ma bułę, no kto?

W tym czasie chłopaki okupują Słoneczną Turnię.
Grunwald 1410, VI.5, Mateusz walczy…

Krowi Środek V+Moje ostatnie podrygi tego dnia. Droga prowadzi fajnym zacięciem do mini okapiku (?), przez który trzeba się przegiełgać do odstrzelonej płyty. Ponad nią oblakami do stanu. Trudność tej drogi polega na tym, że ostatnia wpinka przed stanem znajduje się przy zakończeniu zacięcia. Czyli jak na moją psyche zdecydowanie za daleko. Drogę dokończyłam odbijając w lewo na szóstkowe krawądki. Zdecydowanie przyjemniejszy wariant.
Wyjście z przyczajki
A tu kolega azeruje o sosnę, pokazując, jak to się powinno naprawdę robić
Last but not the least – nasza towarzyszka w swojej psiej osobie, Gracja Zalotne Oko:
Ostatniego dnia powoli szykujemy się do powrotu, ale postanawiamy jeszcze zajrzeć do pobliskiego Rezerwatu Prządki. Odwiedziłam to miejsce w 2008 lub 2009 roku, czyli jak doczytałam niedawno, w czasie kiedy ogłoszono zakaz wspinania na tamtejszych skałach. Dla przyrody być może zysk (przynajmniej tak się pocieszam), ale dla wspinających się wielka strata

Rejon jest fantastyczny i wszystkim będącym w okolicy polecam choćby krótki spacer wśród skałek.
Kilka zdjęć z wycieczki:
Sebastian i Olek
Ach gdyby tak…
Przystawka
Prządki
Olo wiercipięta
Rozkminy
Na koniec odwiedzamy zamek w Odrzykoniu:
Lady Natasza, lady Olga i lady Aneta omiatają wzrokiem włości;p

Podsumowując - świetne miejsce, w którym każdy znajdzie coś dla siebie, ponadto położone w bardzo urokliwej okolicy. Dla wspinających się nie od dziś, pewnie to żadna nowość, ale ja przyzwyczajona do Jury odkryłam tu nową jakość wspinania

Więcej zdjęć na stronie
http://footsteps.cba.pl/index.php/kamieniec/A dla zainteresowanych topo:
http://wspinanie.pl/topo/polska/podkarp ... ieniec.pdf