A wuj tam wszyscy skrobia to ja tez. 2012, ja jebie to juz 32 lata na tej ziemi a w gorach tylko 7! Sam w to nie wierze. No nic to. Ile dni w Tatrach trudno okreslic. Latwiej bedzie napisac o 19 noclegach. Za to na dojazdy poszlo 11000 km (zero drogi lotniczej). Coz poczac?
W lutym wpadlem na pomysl biwaku w ogrodku w Gdyni. -19, tylko w spiworach. Niestety bylo za cieplo nam! Bo i sprzet dobry. Troche kinola tylko wymrozilo i auta przed domem
Koniec Lutego wizyta w Muro. Lawiny na drodze do Czarnego same schodzily wiec kiblowalismy w Labolatorium. Ale...poznaje Evi i zycie przybiera pozytywny obrot
Poczatek Marca to Piknik Drytoolowy u nas na Wiezy Bartosa. Bez sukcesów

Ale impreza udana. Kilkadziesiat osob na starcie i krzewienie drytoolu w rejonie!
Marzec, Ciag dalszy i jeden z moich najlepszy wyjazdow. Gerlach Żlebem Karczmarza, przednia ekipa, duzo alko, ladna pogoda, super wspomnienia, super trasa. Kiedys filmy z wyjazdu pchniemy za walizke zielonych.
W maju wyjazd w Sokoliki. Ja jebie byly takie plany na wlasnej w wyjazd okazal sie stricte melanzowy. Brzozka wyciela ze mnie ostatnie poty. Za III haha!
W Lipcu pierwsze wspinanie! Na poczatek Filar Staszla. Brak doswiadczenia sprawil, ze prawie otworzylem wariant przynajmniej za V+/VI gdy cialem na klamach przewiecha dobre kilka metrow az trafilem na zapych. Udalo sie w koncu wyjsc trawersem 4 wyciag i wtedy wycof prwie do Koziej, caly czas w ulewie. I tak na plus!
Dalej Srodkowe Żebro, przyjemnie i szkoleniowo ciekawymi wariantami, trafilem w obejscie za V co szczerze polecam. Po wyjsciu fajny stan w ekspozycji.
W Sierpniu Gran Swinicy. Super wycieczka przy dobrej pogodzie. Naprawde przednie widoki a i gran calkiem nienudna. Fajne zjazdy z Niebieskiej. Ale zejscie na Mylna dla mnie to parch. Nigdy wiecej!
Nastepnego dnia Gnojek. Przyjemny pierwszy 40m wyciag, pozniej juz zaczyna sie koncowka. Zejscie z Koscielca w deszczu. A dzien wczesniej ginie gosc spadajac ze szlaku....Boje sie deszczu, powrotow na zmeczeniu, w ogole boje sie bez liny nawet w najprostszym terenie. Moge robic cyfre ponad miare, byle z lina...
Ok. Evi ciagnie mnie na Zamarla kolejnego dnia. Na przeleczy zgroza co tam sie motyla noga dzieje, co to za ludzie? Jakas psychoza cudem bez ofiar. Idziemy Lewych Wrzesniakow jako rookie. Bardzo przyjemny wspin. Wariantem za V, koncowka zdecydowanie najciekawsza.
Z poczatkiem wrzesnia moje urodziny i trafiam do ziomow na Patrzykonta. O tym2-dniowym wyjezdzie moznaby nakrecic dobry kilkuodcinkowy serial komediowy. W koncu udaje sie go przejsc co polecam kazdemu. Zupelnie niebanalny wspin a jednoczsnie trudnosci niewygorowane.
Dobra, wracam w Rzedkowice. Nie wspomnielem jeszcze ze przed tymi wyjazdami ze zerwalem troczek w serdecznym palcu. Co to jest za zjebane gowno, do konca zycia na plastrowaniu. Robie pare drog obitych i na wlasnej ale po tym jak mi sie pogarsza odpuszczam.
W pazdzierniku korzystajac z okna pogodowego jedziemy nad Moko. Plany sa scisle sprecyzowane i zostaja zrealizowane. Na Mnichu pada Klasyczna i Orlowski rzadko chodzonym, jak sie okazuje zjebanym wariantem na szczyt, ale super pogoda, tow. i ladna skala robia swoje ze dzien jest fantastyczny.
Nazajutrz Gran Mieguszy. To jest naprawde super przygoda. Kolejne topowe wyjscie dla mnie. Ciekawie, w ekspozycji, opisy Chmielowskiego powalaja, koimnem Martina, ale zejscie z MSW okazuje sie zamotane. O 18 na Hinczowej a to pazdziernik i ciemno. Co to bylo za czujne zejscie 200m z Evi schodzilismy chyba ze 2h, snieg, lod, o te zjebane erozja skalki, kazdy zalozony zjazd konczy sie wyjechaniem glazu, i zjebany orange ledwo zyje, gadalem 2 razy z Toprowcem bo teren niby latwy ale noca wszystko wyglada zupenie inaczej. Udaje sie wyjsc na galerie i dalej juz ok. Jeszcze tylko bladzimy przy Kopie Mnichowej. Niechlubny rekord zejscia z przeleczy do schronu: 5.45h. Warto zyc dla takich dni.
Koniec sezonu, drytool w Kozinie i na Wiezy Bartosa w Gdansku....
Grudzien to wyjazd do Janówka pod Warszawa na Manerwy! Bez sukcesow haha! No ale co poczac jak 50-latkowie wisza w dachu po 3 minuty.... przynajmniej. Naprawde super impreza, za rok na pewno znow zawitam.
Mial byc obfity zimowy sylwester w Moku, jednak w zwiazku ze strata Krzysia Milera rezygnujemy z wyjazdu i meldujemy sie na pogrzebie

Bedziemy za rok......zegnaj stary!
Podsumowujac, maly progres jest, mam partnerke, mam ekipe, urlop czasem wpadnie ale czemu to jest tak kurevsko daleko? Proba charakteru i wytrwalosci. Nie boje sie, ze strace zapal

Do zobaczenia na szlaku i na podejsciach w 2013!