Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Klasyczny odwet ;-)
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=15148
Strona 1 z 2

Autor:  nutshell [ So cze 22, 2013 6:33 pm ]
Tytuł:  Klasyczny odwet ;-)

Temat Mnicha prześladował nas od zeszłego roku. Próbowaliśmy trzykrotnie zmierzyć się z tą drogą, "klasyką na klasyku", jednak dwukrotnie z pod ściany zmył nas deszcz, a raz nawet nie wyszliśmy ze schroniska, w związku z nieustającą zlewą... Wstyd przyznać, ale szczyt, postrzegany jako jeden z symboli Tatr, a zdobycie go za obowiązkowy punkt w karierze każdego prawdziwego łojanta;] budził we mnie głównie zniechęcenie... Nie miałam ochoty na kolejną próbę, przynajmniej nie w najbliższym czasie, jednak sprawy potoczyły się inaczej. Tym razem do naszego zespołu dołączyła Natasza, dla której miał to być wspinaczkowy debiut w górach. Biorąc pod uwagę ten fakt, długość drogi + logistykę wyjazdu, Mnich wydawał się najlepszym celem. Według wszystkich prognoz, pogoda miała utrzymać się do godziny 14.00, później - deszcz. Pod ścianę Mnicha docieramy dość późno, wątpiąc w skończenie drogi przed oberwaniem chmury, ale postanawiamy spróbować. Mimo, że nikt nie wpisał się tego dnia do książki wyjść, w ścianie działało już kilka zespołów. Rozdzielamy sprzęt, szpeimy się i zaczynamy. Pierwszy wyciąg prowadzi Sebastian. Okazuje się on tak krótki, że mija właściwe stanowisko i podchodzi kawałek wyżej, do następnego. Tego, które A. Marcisz w swoim topo radzi pominąć (zapewne dlatego, że znajduje się ono w cruxie wyciągu ;) ) Druga wspina się Natasza, na końcu ja. Udaje mi się wcisnąć między partnerów, znajdując skrawek miejsca na stanowisku. Porządkuję szpej i rozpoczynam kolejny wyciąg. Aby wyjść ze "stanowiska w cruxie" należy przewinąć się w prawo, przez ściankę. Jest to według mnie najtrudniejsze psychicznie miejsce tej drogi, ponieważ ewentualny lot zakończyłby się na głowach moich towarzyszy. Kombinuję przez chwilę jak sprawnie przejść na drugą stronę ścianki, a później przyjemnym, czwórkowym terenem docieram w okolice bardzo dużej i wygodnej półki, gdzie znajduje się kolejne stanowisko. Zaczynam ściągać do siebie Sebastiana i Nataszę, a w międzyczasie do wspólnego stanowiska dołącza parka robiąca "Drogę Orłowskiego". W tym miejscu obie drogi łączą się. Postanawiamy, że puścimy tę dwójkę przodem. Jak się okazało, pomylili oni drogę, trawersując pochyłe płyty za bardzo w prawo i pakując się w "Zacięcie Mogielnickiego". Co gorsza, my po chwili robimy to samo... O błędzie uświadomił nas zjeżdżający zespół, informując, zresztą również błędnie, że to fragment za VI+ (!). Sebastian próbował przez chwilę walczyć w zacięciu, jednak postanowił odpuścić, zjechać i naprostować drogę. Tym razem udaje się bez problemu poprowadzić wyciąg i dojść do przedostatniego już stanowiska. Niestety, wszystko to zajmuje nam dość dużo czasu, a nad Szpiglasowym Wierchem zaczynają kłębić się ciemne chmury. Sebastian ściąga nas do siebie i wspólnie zastanawiamy się co dalej robić, gdyż koleżankę goni czas i musi być wcześniej w Krakowie.

Obrazek

Jesteśmy zaledwie wyciąg przed wierzchołkiem, a ja już bliska uwierzenia, że naprawdę ciąży nad nami jakieś mnichowe fatum... W tym momencie przez chmury przebija się piękne słońce. Morale rosną, mobilizujemy się i decydujemy dokończyć, co zaczęliśmy. Prowadzę ostatni wyciąg, wypatrując bacznie "odpychającej rysy", która wydaje się być tu główną trudnością, jednak pokonanie jej nie sprawia mi problemu. Dalszy teren jest dość prosty, prawie nie zakładam przelotów. Wreszcie znajduję stanowisko. Wybieram linę na ponad 40 metrów, co za chwilę odpracuję ściągając do siebie partnerów ;) Jesteśmy tuż pod wierzchołkiem Mnicha. Jeszcze tylko kilka ruchów i ...jest! Mamy Cię draniu ]:->
Robię byle jakie zdjęcia, coby mięć jakąkolwiek pamiątkę i zaczynamy zjazdy. Sebastian z przedostatniego stanowiska zjeżdża jeszcze w zacięcie Mogielnickiego, by odzyskać ekspres i taśmę, następnie trawersuje z powrotem do linii zjazdu i dalej w dół, z przesiadką, aż do wygodnej ścieżki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Docieramy do plecaków, przepakowujemy się szybko i prawie biegiem w dół, by tylko zdążyć na autobus do Krakowa. Kosztuje nas to trochę nerwów, ale ostatecznie udaje się.

Niektórzy prześmiewczo twierdzą, że Mnich jest przedłużeniem podkrakowskich skał, ale ile satysfakcji dała nam ta droga po trzech nieudanych próbach, wiemy tylko my sami :-)

Autor:  prof.Kiełbasa [ So cze 22, 2013 6:43 pm ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

zwycięstwo po porażce zawsze smakuje lepiej 8)
graty

Autor:  Bańdzioch [ So cze 22, 2013 7:21 pm ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

nutshell napisał(a):
prowadzi Sebastian. Okazuje się on tak krótki


Cytuj:
Obrazek


No jak dla mnie to wcale taki krótki ten Sebastian nie jest :D

Z pogodą to Wam się udało, nie ma co ;)
Ten wierzchołek to tak trochę mi kowadłem zalatuje, ale może to tylko mi... Gratuluję rewanżu i życzę dalszych wspinaczkowych sukcesów!

PS
nutshell napisał(a):
że to fragment za VI+ (!)


A ile jest naprawdę?

Autor:  zołzaa [ So cze 22, 2013 7:29 pm ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

Najszczersze gratulacje :) Sebastian, widzę że jedno z marzeń spełnione? ;)

Autor:  Madness [ So cze 22, 2013 8:28 pm ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

No pięknie! Graty!
I szacun za zawziętość ;)

nutshell napisał(a):
Jak się okazało, pomylili oni drogę, trawersując pochyłe płyty za bardzo w prawo i pakując się w "Zacięcie Mogielnickiego". Co gorsza, my po chwili robimy to samo...


:thumleft:
;)

nutshell napisał(a):
Sebastian próbował przez chwilę walczyć w zacięciu, jednak postanowił odpuścić, zjechać i naprostować drogę.

Z czego tam zjechałeś?

Bańdzioch napisał(a):
A ile jest naprawdę?


Wg topo A.Marcisza za V+

Autor:  nutshell [ So cze 22, 2013 9:01 pm ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

Dzięki wszystkim :)
prof.Kiełbasa napisał(a):
zwycięstwo po porażce zawsze smakuje lepiej

Zgadza się. A już zwłaszcza po potrójnej ;)
Bańdzioch napisał(a):
Ten wierzchołek to tak trochę mi kowadłem zalatuje, ale może to tylko mi...

Nie tylko Tobie, choć przypomina je chyba tylko gdy stanie się pod odpowiednim kątem :)
Madness napisał(a):
nutshell napisał(a):
Jak się okazało, pomylili oni drogę, trawersując pochyłe płyty za bardzo w prawo i pakując się w "Zacięcie Mogielnickiego". Co gorsza, my po chwili robimy to samo...

:thumleft:
;)

Tak jakoś pasowało wbić się w to zacięcie, wyglądało na logiczny ciąg dalszy :mrgreen:
Madness napisał(a):
Bańdzioch napisał(a):
A ile jest naprawdę?

Wg topo A.Marcisza za V+

Dokładnie, ale chcieliśmy zrobić te drogę raz, a dobrze, bez kombinowanych wariantów, o (jak sądziliśmy) o VI-kowej wycenie.

Autor:  Ivona [ So cze 22, 2013 9:13 pm ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

nutshell napisał(a):
Niektórzy prześmiewczo twierdzą, że Mnich jest przedłużeniem podkrakowskich skał, ale ile satysfakcji dała nam ta droga po trzech nieudanych próbach, wiemy tylko my sami :-)


No i git,najważniejsze to robić swoje :thumleft:

Autor:  PrT [ So cze 22, 2013 9:18 pm ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

Madness napisał(a):
czego tam zjechałeś?

Kostkę osadziłem pod koniec zacięcia... zjechałem do wygodnej półki i tam przewiązałem się przez hak, z niego zjechałem niżej na płytę, tam na stanie do "wacław spituje" i "ny-ny-ny" znów się przewiązałem i dalej już jak należy... ;)

Autor:  rumpel [ So cze 22, 2013 10:38 pm ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

Zacięcie samo w sobie jest przyjemne, bardzo krótkie, ale przy okazji warto zrobić :-)

pzdr

Autor:  kilerus [ N cze 23, 2013 8:45 pm ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

Super akcja. Kiedyś też muszę się wybrać na Klasyczną. Jakoś się nigdy nie złożyło.

Autor:  stan-61 [ Pn cze 24, 2013 11:02 am ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

Ja też miałem od lat otwarty rachunek z Mnichem, aż za 4. razem udało się w pięknych okolicznościach przyrody.

Brawo za upór!

Autor:  nutshell [ Pn cze 24, 2013 9:23 pm ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

Dzięki wszystkim :)
Opłacił się ten upór, ale widzę, że i u Ciebie stan niezły wynik.
rumpel napisał(a):
Zacięcie samo w sobie jest przyjemne, bardzo krótkie, ale przy okazji warto zrobić

Niestety nawet nie wiem jak ono z bliska wygląda, ale zdaje się, że PrT zaczyna to trochę uwierać, więc może trzeba będzie się z nim kiedyś zmierzyć ;)

Dziś dostałam zdjęcia z tej drogi z koleżanki telefonu, niezły oldschool :D Gdyby nie ciuchy i kaski to jak z innej epoki:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autor:  semow [ Pn cze 24, 2013 9:31 pm ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

no i ta kamera na kasku - zdecydowanie odstaje od stylistyki zdjęcia :mrgreen:
trzeba przyznać, że pn-zach ściana mnicha, choć nie za duża, to oferuje piękne formacje i skałę na drogach z ludzką cyfrą :)

Autor:  Mazio [ Wt cze 25, 2013 3:19 am ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

Ludzka cyfra czyli? :)

Bardzo podobaly mi sie wszystkie zdjecia, ale te z telefonu maja jakis specjalny urok. Szczegolnie to ostatnie. Wiele osob chcialoby uzyskac pewnie taki efekt, ja z pewnoscia nie obrazilbym sie na podobna fotke. Fajnie sie jest zrewanzowac gorze. My w Tatrach nie mamy otwartych rachunkow, choc wykopal nas kiedys Lodowy, ale udany powrot jest podwojnie smaczny, o czym przekonalismy sie pare razy w Szkocji. A po nim browar zwyciestwa... Gratuluje. :)

Autor:  semow [ Wt cze 25, 2013 6:31 am ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

Mazio napisał(a):
Ludzka cyfra czyli?

Klasyczna za IV, Orłowski za V, nawet Przez Płytę - b. ładny, lity wyciąg dwójkowy.
Do tego mnóstwo wariantów.

Autor:  Mazio [ Wt cze 25, 2013 6:40 am ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

Przez płytę byłem. :) Kiler i Golan się kiedyś nudzili.
Bardziej chodziło mi o to czy "ludzka cyfra" ma coś innego z ilością kończyn. ;)

Autor:  Mroczny [ Wt cze 25, 2013 7:37 am ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

kilerus napisał(a):
muszę się wybrać na Klasyczną. Jakoś się nigdy nie złożyło.
No Klasyczna to droga historyczna, pierwsza która powstała na północno-zachodniej ścianie. To po prostu trzeba iść, kwestia chyba "odpowiedniego czasu".

W ogóle na Mnichu jest sporo fajnego wspinania mimo głosów typu
nutshell napisał(a):
Niektórzy prześmiewczo twierdzą, że Mnich jest przedłużeniem podkrakowskich skał,

nutshell napisał(a):
ale ile satysfakcji dała nam ta droga po trzech nieudanych próbach, wiemy tylko my sami
I o to własnie chodzi, tak trzymać :D

Autor:  kaarcia84 [ Wt cze 25, 2013 11:00 am ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

GRATKI - świetna akcja!

Autor:  nutshell [ Wt cze 25, 2013 4:00 pm ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

Dzięki raz jeszcze;)
Mazio napisał(a):
ale te z telefonu maja jakis specjalny urok

No właśnie. I po kiego grzyba targać ze sobą lustrzankę, skoro na koniec największą radość ma człowiek ze zdjęć z telefonu? :D :roll:
Mazio napisał(a):
ale udany powrot jest podwojnie smaczny, o czym przekonalismy sie pare razy w Szkocji. A po nim browar zwyciestwa...

To w sumie jedyne, czego zabrakło ;)

Autor:  Mazio [ Wt cze 25, 2013 7:33 pm ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

nutshell napisał(a):
No właśnie. I po kiego grzyba targać ze sobą lustrzankę, skoro na koniec największą radość ma człowiek ze zdjęć z telefonu?


Chyba po to, że lustrzanką można przy odpowiednich umiejętnością zrobić i takie, i takie. Telefon zawsze natrafi na poważne ograniczenia, jeśli szukamy lepszej jakości. Choć muszę przyznać, że niektóre telefony radzą sobie naprawdę dobrze, a niektórzy fotoamatorzy naprawdę słabo z lustrzanką, więc liczy się też coś więcej. Mogę to bezpiecznie napisać, bo sam nie mam lustrzanki. ;)

Ja z zasady nie piję nigdy jeszcze w górach - raz trzepnąłem piwo i miałem animusz i osiągi walca. Poza tym lubię mieć świadomość schodząc, że gdzieś tam już po zakończonym wysiłku czeka złota nagroda w kuflu. :)

Autor:  Lukasz_ [ Wt cze 25, 2013 8:03 pm ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

Mega klimatyczne te zdjęcia z telefonu :)

Autor:  nutshell [ Wt cze 25, 2013 8:32 pm ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

Mazio napisał(a):
Telefon zawsze natrafi na poważne ograniczenia, jeśli szukamy lepszej jakości

Jasne :) Śmieję się trochę, bo za każdym razem przeklinam ten aparat za jego wagę, a tak naprawdę zapłakałabym się gdybym nie wzięła go ze sobą w góry ;) Nie zawsze jestem zadowolona ze swoich zdjęć, ale lustro jednak oferuje pewną jakość, z której nie umiem zrezygnować.
Mazio napisał(a):
Poza tym lubię mieć świadomość schodząc, że gdzieś tam już po zakończonym wysiłku czeka złota nagroda w kuflu.

Właśnie to miałam na myśli :) Niestety zabrakło czasu na wstąpienie do schroniska na zimne piwko, bo biegliśmy na bus na złamanie karku.

Autor:  Mazio [ Wt cze 25, 2013 8:36 pm ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

To słabo. Ja już mam tak logistykę opracowaną, że wiem mniej więcej kiedy wracam. W Szkocji alkohol można kupić w sklepie do 22-giej, a do pubu mi się po górach nie uśmiecha. Przy dłuższych więc trasach mamy w bagażniku awaryjny czteropak, żeby po powrocie było. :) Upałów tu nie ma, więc najczęściej dość chłodne. Gorzej jak Vespa odpali swoje po drodze, bo wtedy wkurza mnie nawet dźwięk uciekającego gazu. :)

Autor:  Carcass [ So cze 29, 2013 10:52 am ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

Pięknie Olu. Najszczersze gratulacje. Sympatyczne fotki - zwłaszcza ta z MO i CS.

Autor:  tomek.l [ So cze 29, 2013 6:12 pm ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

nutshell napisał(a):
Obrazek
Co to za auto z ekspresa?

Autor:  PrT [ So cze 29, 2013 7:20 pm ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

tomek.l napisał(a):
Co to za auto z ekspresa?

Improwizowane na szybko. Jak zapewne wiesz Tomku auto z ekspresa nie jest niczym niezwykłym, a jak jeden jest zbyt krótki to przedłuża się go nawet dołożeniem drugiego. Oczywiście jest to przede wszystkim podejście do wspinaczki sportowej, ale tę na Mnichu można za takową uznać. Nie rozumiem więc w czym problem... poza tym czasami w górach trzeba zwyczajnie improwizować i korzystać z tego co się akurat ma pod ręką... :roll:

Autor:  tomek.l [ So cze 29, 2013 8:20 pm ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

W tym problem, że przy autoasekuracji nie ma miejsca na improwizację. Lina lub lonża z taśmy i zakręcany karabinek w punkt centralny. Nie dobudowuj ideologii do niepoprawnych zachowań.
Żeby zjechać z Mnicha wystarczy wpiąć lonżę w łańcuch zjazdowy, przygotować linę do zjazdu, wpiąć się przyrządem w linę i zjechać. Nie trzeba nic kombinować ani improwizować.

Autor:  PrT [ So cze 29, 2013 9:37 pm ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

Jak widzisz koleżanka na zdjęciu nie miała z czego zrobić dłuższego auto. Auto z liny zrobić nie mogła bo właśnie wiązała bloker co sugeruje, że będzie na niej jechała... mogła więc jedynie przedłużyć ringa poprzez ekspres albo zrezygnować zupełnie z auto... tyle...

Poza tym jak już pisałem... auto z ekspresa, a nawet dwóch jest rzeczą powszechną, a nawet uczoną na kursach wspinaczki skałkowej, czy Ci się to podoba czy też nie... Nie mam więcej nic więcej do dodania.

Autor:  nutshell [ So cze 29, 2013 9:39 pm ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

tomek.l napisał(a):
Żeby zjechać z Mnicha wystarczy wpiąć lonżę w łańcuch zjazdowy, przygotować linę do zjazdu, wpiąć się przyrządem w linę i zjechać

Trudno mi w tej chwili odpowiedzieć za koleżankę, dlaczego wpięła się tak, a nie inaczej. Zjeżdżaliśmy w dużym pośpiechu, wygodniej i szybciej było jej zapewne w ten sposób przedłużyć auto. Mimo, że jest to trochę niezgodne ze sztuką (choć wiem też, że różne są szkoły) nie widzę w tej sytuacji żadnego zagrożenia. Natomiast każdy z nas opisane przez Ciebie zasady zna, więc przyjmijmy, że było to złamanie zasad z premedytacją, na własną odpowiedzialność.

Carcass, dziękuję :)

Autor:  m__s [ Pn lip 08, 2013 11:20 am ]
Tytuł:  Re: Klasyczny odwet ;-)

Bańdzioch napisał(a):
Ten wierzchołek to tak trochę mi kowadłem zalatuje, ale może to tylko mi...

Mi też szczerze mówiąc. Przynajmniej niektóre zdjęcia.

Gratuluję w końcu zdobycia Mnicha. Ja się też noszę w tym roku z zamiarem zdobycia Mnicha. Mam nadzieję, że uda mi się to zdecydowanie łatwiej niż Tobie, chociaż może być różnie. W końcu pogoda w Tatrach lubi się zmieniać dosyć szybko...

Zdjęcia całkiem spoko. Będzie filmik z akcji? :)

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/