Forum portalu turystyka-gorska.pl http://turystyka-gorska.pl/ |
|
Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=15217 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | nutshell [ Cz lip 11, 2013 6:36 pm ] |
Tytuł: | Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
...alternatywny tytuł dla tej relacji podsunął Krabul Sebastianowi w sms-ie ![]() Od tygodnia śledziliśmy prognozy, czekając na jeden słoneczny dzień jak na zbawienie, więc gdy tylko zapowiadają pogodną niedzielę, pakujemy manatki i ruszamy do Schroniska nad Zielonym Plesem. Na miejsce docieramy w sobotę po południu, a ponieważ do wieczora mamy jeszcze trochę czasu, idziemy zrobić mały rekonesans podejścia na próg Doliny Dzikiej. ![]() ![]() Za cel obraliśmy tym razem Filar Puškáša (IV) na Czarnym Szczycie. Teoretycznie powinno pójść sprawnie - droga kursowa, niezbyt długa, średnio trudna i lita, według zebranych informacji. Niepokoił nas najbardziej brak szczegółowych materiałów, z kolei te do których udało się dotrzeć, były nieco sprzeczne (dotyczyły głównie wyceny drogi). Nie udało się wyszukać wiele na temat jej obicia i długości wyciągów. Ostatecznie mieliśmy do dyspozycji przewodnik WHP i zdjęcie Czarnego Szczytu z wyrysowaną kreską. Mimo wszystko postanawiamy spróbować. ![]() ![]() Wyruszamy z samego rana, obchodzimy Zielony Staw z lewej strony i w połowie odbijamy ścieżką na rozległe piarżysko. Z niego pod Dzikie Siklawy, wprost na wyraźną trawiasto-skalistą grzędę, gdzie lawirując między kosówkami dociera się na próg Doliny Dzikiej. Na grzędzie znajdują się ubezpieczenia w postaci łańcuchów (niektóre są zerwane), a kierunek wyznaczają dobrze widoczne kopczyki. Poniżej widać orientacyjny przebieg ścieżki: ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Na grzędzie spotykamy pierwszą i jedyną osobę tego dnia, studenta z Krakowa, który zamierza wejść na Baranią Przełęcz. Droga szybko upływa na rozmowie i wkrótce maszerujemy już Doliną Dziką. Teraz dopiero widać jaka jest rozległa - poprzedniego dnia całe jej piętro szczelnie wypełniały chmury. Jak na dłoni widać Kieżmarski, imponującą Grań Wideł aż po Łomnicę, dalej Durny, Baranie Rogi i Czarny Grzbiet. Południowa ściana Czarnego Szczytu jeszcze chowa się przed naszym wzrokiem. ![]() ![]() ![]() ![]() Po dojściu na rozległe pole śnieżne rozstajemy się z kolegą. Od teraz aż po Wyżnie Dzikie Spady towarzyszy nam już tylko pokaźne stadko kozic z młodymi ![]() ![]() Wchodzimy na WDS prawą stroną (przy widocznym na zdjęciu wyżej płacie śniegu) i trawersujemy wzdłuż ściany Czarnego Szczytu aż do początku naszego filara. Po chwili odnajdujemy start drogi (dwa stare haki) i zaczynamy się szpeić. Słońce przygrzewa coraz mocniej, a nam w tej właśnie chwili kończy się cały zapas wody. Auuć! Pierwszy wyciąg jest dość ewidentny, prowadzi pod dużym żółtym okapem, by pod koniec ominąć go z lewej strony. ![]() ![]() ![]() Prowadzi Sebastian. Pod koniec wyciągu główkuje chwilę jak odbić na lewo od okapu, choć z dołu miejsce to nie wygląda na trudne. Ciut wyżej znajduje się pierwsze stanowisko (obite). Kiedy przychodzi moja kolej widzę, że jest to jednak crux i to bardziej przypominający V niż IV (słowa uznania dla mojego partnera, który poprowadził ten wyciąg mimo fatalnego samopoczucia). Jako, że idę druga wspinam się z plecakiem, który co chwilę nasuwa mi kask na oczy, gdy tylko próbuję spojrzeć w górę. Oczywiście to samo dzieje się we wspomnianym cruxie. Stoję tam z kaskiem na oczach i nie najlżejszym plecakiem kombinując, jak wydostać się z tego marnego położenia zanim opadnę z sił. Sytuacja jest tak idiotyczna, że tylko jej powaga powstrzymuje mnie od popadnięcia w głupawkę. Sebastian krzyczy z góry żebym odwiązała jedną linę i przyczepiła do niej plecak, by mógł go wciągnąć. Teraz?! Bez trzeciej ręki zanosi się na karkołomne zadanie, jednak jakimś sposobem udaje mi się zdjąć plecak i zawiązać kluczkę. Bez zbędnego balastu ten odcinek przestaje być męką, a staje się przyjemnym wyzwaniem. Po chwili dochodzę do partnera, odpoczywam chwilę i zaczynam następny wyciąg od krótkiego trawersu w lewo i wejścia w zacięcie: ![]() fot. tel. ![]() fot. tel. W zacięciu odnajduję kilka starych haków, które wyznaczają drogę i wyprowadzają mnie na ponad 40 m. Niestety, stanowiska ani widu ani słychu, zakładam więc własne i ściągam do siebie Sebastiana. ![]() Mamy wątpliwości co do tego wyciągu, bo w opisie nie było mowy o tak dużym zacięciu, ale teraz możemy już tylko napierać do góry (najprawdopodobniej wytrawersowaliśmy zbytnio w lewo i wbiliśmy się niechcący w sąsiednią "Drogę Stanisławskiego IV-"). Ponad głowami dostrzegamy kolejny stary hak, który wydaje się kontynuacją tej linii, jednak według naszego topo powinniśmy już odbijać w prawo, by wejść na właściwą część filara. Wspinam się więc jeszcze kawałek i trawersuję powoli w jego stronę. Po drodze natrafiam na kolejny hak i mijam lewą stroną drugi duży okap. Teoretycznie tak jak w opisie. Podchodzę jeszcze kawałek i na pochyłej płycie dostrzegam coś, co na pierwszy rzut oka wygląda jak stanowisko. Sebastian krzyczy, że zostało mi jakieś 10 metrów liny, niestety to trochę za mało by próbować się tam dostać. Zakładam więc stan na dużej, wygodnej, trawiastej półce i ściągam partnera. ![]() Ahooooj! Zmieniamy się na prowadzeniu. Sebastian wspina się do rzekomego stanowiska, które w rzeczywistości jest białym repem przywiązanym do haka, połyskującym z daleka jak łańcuch. Dochodzi skosem w prawo do kolejnej trawiastej półki, zakłada stan i ściąga mnie do siebie. I znów - teoretycznie powinniśmy pokonać jeszcze niedługi odcinek ukośnie w górę, przewinąć się z skałką nieco w lewo, a stamtąd już prostym terenem (III) do szczytu. Praktycznie, ten wyciąg z pewnością nie jest trójkowy, a po przewinięciu zamiast do szczytu docieramy kartofliskiem do kopczyków wskazujących, że przetrawersowaliśmy za mocno w prawo, schodząc z filara i docierając prawie do drogi zejściowej z Czarnego Szczytu. Wow, prawdziwa eksploracja południowej ściany, zakończona wariantem własnym. Gdyby nie to, że w planach był jednak filar, to prawie byłabym z nas dumna ![]() ![]() Z serii "nie jesteśmy tu dla przyjemności" Zejście do schroniska to jakieś dwie godziny, prawie do końca stromym terenem, dlatego odpuszczamy sobie wejście na wierzchołek, gdyż za nic nie chcę stąd schodzić zmęczona nocą. Dłuższą chwilę zajmuje nam połapanie się dokąd prowadzą kopczyki i ścieżki (?) w rejonie kopuły szczytowej, zanim zaczynamy właściwe zejście. Na szczęście później ścieżka staje się dość ewidentna i logicznie oznaczona. Wyprowadza nas w rejon pomiędzy Czarnym Szczytem a Czarnym Grzbietem, do kruchego żlebiku gdzie dostrzegamy taśmę na turniczce. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Postanawiamy jednak zejść na nogach, bo nie chce nam się wyciągać szpeju na jeden, krótki zjazd. Łatwym, trawiastym terenem schodzimy na rozległe piargi Doliny Dzikiej, a stamtąd (nadal okopczykowaną ścieżką) aż do grzędy którą rano pochodziliśmy na próg doliny. Po drodze dopadamy Dzikich Siklaw jak zwierzęta wodopoju, bo cały dzień bez kropli wody dał nam ostro w kość. Po powrocie do schroniska analizujemy raz jeszcze WHP i porównujemy go z tym co zrobiliśmy. Na podstawie tego powstał powyższy opis drogi wraz z komentarzami dotyczącymi popełnionych błędów, jednak są to tylko nasze przypuszczenia. Nie doszukaliśmy się informacji, dzięki którym moglibyśmy potwierdzić lub skorygować nasze domysły. Dla doświadczonych wspinaczy skromne topo nie powinno stanowić problemu, jednak refleksja końcowa jest taka, że póki co będziemy się skupiać na drogach posiadających schematy ![]() Na końcu napiszę jeszcze, że zdaję sobie sprawę, że powyższa relacja jest nudna jak flaki z olejem, "poszliśmy tu, wytrawersowaliśmy tam, teraz w lewo, później w prawo" itd, jednak może ktoś wybierający się w ten rejon (o którym sami nie znaleźliśmy wiele informacji) znajdzie w niej dla siebie coś wartościowego. Więcej zdjęć na stronie http://footsteps.cba.pl/index.php/czarn ... ar-puskasa |
Autor: | Lukasz_ [ Cz lip 11, 2013 6:47 pm ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Pracujesz w CBA ? Przez całą relacje tylko logo CBA widać ![]() |
Autor: | nutshell [ Cz lip 11, 2013 6:50 pm ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Widocznie przejęli moją stronę ![]() ![]() |
Autor: | Ivona [ Cz lip 11, 2013 6:56 pm ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
No czekam i ja na jakieś widoki bom ciekawa tej drogi ![]() |
Autor: | matragona [ Cz lip 11, 2013 7:01 pm ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Wspinanie to nie moja działka,ale zawsze lubię oglądać Twoje zdjęcia..więc obezwładnij jakoś to CBA,bo nie mogę się doczekać zdjęć ![]() A za akcję gratki,i za coraz nowsze cele,a relacja wcale nie jest nudna,podziwiam:) Mnie jakoś wspinanie w skałach i Tatrach nie wkręciło (może dlatego,że nie mam kogoś z kim by to dało radę)..pozostanę jednak przy intensywnych trekingach i skiturach-bo to na maksa mnie omotało ![]() |
Autor: | nutshell [ Cz lip 11, 2013 7:10 pm ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Poprawione, powinno już być coś widać ![]() matragona napisał(a): A za akcję gratki,i za coraz nowsze cele,a relacja wcale nie jest nudna,podziwiam:) Dziękuję, choć myślę sobie, że do wspinania w tego typu rejonach muszę jeszcze dojrzeć 'taternicko'. Niemniej jednak było to cenne doświadczenie ![]() matragona napisał(a): Mnie jakoś wspinanie w skałach i Tatrach nie wkręciło (może dlatego,że nie mam kogoś z kim by to dało radę)..pozostanę jednak przy intensywnych trekingach i skiturach-bo to na maksa mnie omotało I to najważniejsze, robić co sprawia nam największą satysfakcję. A co do wspinu, może po prostu nie była to miłość od pierwszego wejrzenia?;) |
Autor: | Ivona [ Cz lip 11, 2013 8:05 pm ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
nutshell napisał(a): do wspinania w tego typu rejonach muszę jeszcze dojrzeć 'taternicko'. Niemniej jednak było to cenne doświadczenie ![]() słowackie IV -ki to całkiem inna bajka nie ? przynajmniej ja mam takie wrażenie.Już nie mówiąc o asekuracji nawet na kursowych drogach...nie powiem w jakim stanie haki i repiki zastałyśmy w maju na taki jednym Haberlainie ![]() ![]() Co tu dużo gadać,trzeba dojrzeć i potrenować. Gratuluje walki,no i pięknej wycieczki,lubię tamte rejony ![]() |
Autor: | Rohu [ Cz lip 11, 2013 8:07 pm ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Fajna relacja. Piękne zdjęcia. Zazdroszczę wyjazdu. Dawno w Dzikiej nie byłem, a to piękny rejon. |
Autor: | Krabul [ Cz lip 11, 2013 8:26 pm ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Relacja nie jest nudna. Mnie bardzo się podoba. nutshell napisał(a): ...alternatywny tytuł dla tej relacji podsunął Krabul Sebastianowi w sms-ie Ale jaki?![]() Okolica piękna, prawie przeze mnie nie zeksplorowana, mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni. Zdjęcia piękne. |
Autor: | kilerus [ Cz lip 11, 2013 8:46 pm ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Na pewno się przyda ![]() |
Autor: | zephyr [ Cz lip 11, 2013 9:15 pm ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Dolina Dzika i okolice Zielonego Stawu są mi nadal obce ale mam nadzieję, że w tym roku to się zmieni ![]() ![]() |
Autor: | Madness [ Cz lip 11, 2013 9:26 pm ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Zdjęcia super! Relację dokładnie przeczytam jutro, bo dziś mi literki skaczą... |
Autor: | TataFilipa [ Cz lip 11, 2013 9:33 pm ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Piękne zdjęcia i wymarzona pogoda. Tylko pogratulować. |
Autor: | PrT [ Cz lip 11, 2013 9:35 pm ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Krabul napisał(a): Ale jaki? "Klasyczne ch.uje błądzące we mgle" ![]() |
Autor: | Explorer [ Cz lip 11, 2013 11:02 pm ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Fajnie to zacięcie wygląda ![]() Gratulacje za ładną drogę w ładnych okolicznościach przyrody! Sam muszę się teraz na Słowację ruszyć, koniec z łatwymi podejściami heh |
Autor: | zolffik [ Cz lip 11, 2013 11:13 pm ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
fajne zdjęcia. To co można zrobić w Dzikiej Dolinie wystarczyło by na kilka sezonów. naprawdę super miejsce. gratulacje |
Autor: | Mazio [ Pt lip 12, 2013 2:58 am ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Piękne miejsce i cudne zdjęcia! Chciałbym zobaczyć ten fragment od tej strony, więc dopiszę do planów na przyszłość. ![]() |
Autor: | nutshell [ Pt lip 12, 2013 8:59 am ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Dzięki wszystkim, miło mi, że się podoba ![]() Ivona napisał(a): słowackie IV -ki to całkiem inna bajka nie ? przynajmniej ja mam takie wrażenie.Już nie mówiąc o asekuracji nawet na kursowych drogach...nie powiem w jakim stanie haki i repiki zastałyśmy w maju na taki jednym Haberlainie ![]() ![]() Co tu dużo gadać,trzeba dojrzeć i potrenować. Coś w tym jest, zwłaszcza kiedy w większości trzeba bazować na własnej asekuracji, a nie tylko wpinać się w gotowe, to ta cyfra wydaje się jakby bardziej syta ![]() ![]() PrT napisał(a): Krabul napisał(a): Ale jaki? "Klasyczne ch.uje błądzące we mgle" ![]() Czyli dobrze zapamiętałam, żeby było coś o problemach z orientacją i ludzkich organach;) Eksplorer napisał(a): Sam muszę się teraz na Słowację ruszyć, koniec z łatwymi podejściami heh To gdybyś wybierał się w ten rejon, muszę Cię "rozczarować" - podejście do Zielonego Plesa żółtym szlakiem jest krótkie i przyjemne ![]() ![]() zolffik napisał(a): To co można zrobić w Dzikiej Dolinie wystarczyło by na kilka sezonów Oj tak. W jadalni schroniska na półce leży stos kserówek, schematów, artykułów dot. dróg głównie na Małym Kieżmarskiem, Jastrzębiej Turni i Kołowym Szczycie - gdyby ktoś był zainteresowany ![]() Zdziwiło nas tylko, że nie spotkaliśmy żadnych wspinaczy, nie mówiąc o kursach, w ciągu tych dwóch dni. |
Autor: | Krabul [ Pt lip 12, 2013 9:21 am ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
nutshell napisał(a): Czyli dobrze zapamiętałam, żeby było coś o problemach z orientacją i ludzkich organach;) Co kobieta to kobieta. Potrafi ładnie to ubrać w słowa. ![]() Trochę wstyd się przyznać, ale moja styczność z tamtymi okolicami to tylko wycieczka na Jagnięcy Szczyt z żoną z 5 lat temu. I z Baranich Rogów sobie zlustrowałem dolinę z góry. Bardzo mi się to miejsce podoba i mam tam kilka pomysłów na ciekawe, turystyczne przejścia. Oby w tym roku się udało... |
Autor: | Madness [ Pt lip 12, 2013 10:05 am ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
nutshell napisał(a): Na końcu napiszę jeszcze, że zdaję sobie sprawę, że powyższa relacja jest nudna jak flaki z olejem Mi tam się jak zwykle przyjemnie czytało. Mimo problemów orientacyjnych wspin w tak ładnym otoczeniu dał Wam dużo frajdy - i o to chodzi ![]() nutshell napisał(a): Z serii "nie jesteśmy tu dla przyjemności" Mina na zdjęciu - bezcenna ![]() |
Autor: | stan-61 [ Pt lip 12, 2013 10:25 am ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Przeczytałem z uwagą. Ciekawa wycieczka. Piękne zdjęcia przy superowskiej pogodzie. Gratulacje. |
Autor: | Krajan83 [ Pt lip 12, 2013 1:48 pm ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Zarówno czytanie jak i oglądanie twoich relacji jest inspirujące ![]() |
Autor: | Explorer [ Pt lip 12, 2013 1:59 pm ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
nutshell napisał(a): muszę Cię "rozczarować" - podejście do Zielonego Plesa żółtym szlakiem jest krótkie i przyjemne Wiem, byłem już kilka razy. Aczkolwiek pamiętam takie jedno podejście (z dośc ciężkim plecakiem na 2-3 dni) po wczesniejszym zrobieniu grani Mały Durny-Łomnica ![]() Było ostro ![]() |
Autor: | nutshell [ Pt lip 12, 2013 9:51 pm ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Madness napisał(a): Mi tam się jak zwykle przyjemnie czytało. stan-61 napisał(a): Gratulacje Krajan83 napisał(a): Zarówno czytanie jak i oglądanie twoich relacji jest inspirujące ![]() Dziękuję ![]() Cytuj: Mina na zdjęciu - bezcenna ![]() ![]() Eksplorer napisał(a): Było ostro ![]() Chyba bym padła, gdybym następnego dnia musiała gdzieś iść z pełnym załadunkiem, heh. Krabul napisał(a): Trochę wstyd się przyznać, ale moja styczność z tamtymi okolicami to tylko wycieczka na Jagnięcy Szczyt z żoną z 5 lat temu To tak jak i w moim przypadku, do czasu tej wycieczki. Wtedy myślałam, że nie ma po co szybko tam wracać, na szczęście od tego czasu perspektywy się ciut poszerzyły ![]() Krabul napisał(a): Oby w tym roku się udało... Powodzenia ![]() |
Autor: | Mroczny [ So lip 13, 2013 9:27 am ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
W końcu znalazłem czas, by na spokojnie przeczytać i obejrzeć - ani przez moment się nie nudziłem ![]() Mi bardzo podoba się taki "eksploracyjny wspin" nie rezygnujcie z tego na rzecz dróg wyłącznie ze schematami. Całkiem efektowny ten podbój ![]() |
Autor: | matragona [ So lip 13, 2013 10:41 am ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Mroczny napisał(a): no i te foty - wysoki poziom! O,to,to ![]() ![]() |
Autor: | Vespa [ So lip 13, 2013 9:40 pm ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Bardzo fajna (więc nie chrzań że "nudna jak flaki z olejem" ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Zombi [ So lip 13, 2013 10:39 pm ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Vespa napisał(a): Bardzo fajna (więc nie chrzań że "nudna jak flaki z olejem" O to to!
![]() ![]() ![]() |
Autor: | nutshell [ N lip 14, 2013 9:16 am ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Mroczny napisał(a): Mi bardzo podoba się taki "eksploracyjny wspin" nie rezygnujcie z tego na rzecz dróg wyłącznie ze schematami. Nie powiem, że nie korci mnie taki wspin, na Czarnym zostało jeszcze kilka fajnych dróg ![]() Mroczny napisał(a): W końcu znalazłem czas, by na spokojnie przeczytać i obejrzeć - ani przez moment się nie nudziłem ![]() Vespa napisał(a): Bardzo fajna (więc nie chrzań że "nudna jak flaki z olejem" ![]() Zombi napisał(a): O to to! Dzięki, miło mi to słyszeć ![]() Vespa napisał(a): miejsce zajebiste (dla mnie póki co totalna enigma) oraz dzikie Kozice, świstaki i zero ludzi prawie w środku lipca ![]() |
Autor: | prof.Kiełbasa [ N lip 14, 2013 2:41 pm ] |
Tytuł: | Re: Jak ruszyliśmy na podbój Czarnego Szczytu... |
Na Czarnym mnie jeszcze nie było -a te foty zachęcają do nadrobienia zaległości |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |