Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Być wszędzie... .
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=15256
Strona 1 z 1

Autor:  Elfka [ N lip 21, 2013 8:14 pm ]
Tytuł:  Być wszędzie... .

Tak jak w piosence: Być wszędzie gdzie nas nie ma... . Tak jest ze mną co roku w Tatrach. Chcę być wszędzie, przejść jak najwięcej, zobaczyć jak najwięcej, jak najwięcej przeżyć. Mam okazję być raz, czasami dwa razy do roku. Jadę na dłużej, staram się chodzić codziennie jak tylko pogoda pozwala. Boję się burz, więc jestem ostrożna. Nie będę pisała każdego dnia osobno, niektóre były nieudane, bo nie dało się iść, bo grzmiało, lało. Zacznę od środka pobytu mniej więcej, dlatego, że szłam wtedy nowym dla mnie szlakiem.
Chyba to był 7 lipiec. Ładuje się w busa do Chochołowskiej, tam rowerek, potem dalej na Grzesia, Rakoń. Pogoda taka sobie, mgła, ale nie pada. Więc ok, dalej na Zabrat i do Tatliakowej. Plan był taki aby zobaczyć Rohackie Stawy, dalej przez Banówkę uderzyć do Żarskiej i z rana iść na Baraniec. Ale, ponieważ przy Stawach byłam dość późno, było trochę mgliście, szlaku nie znałam, zmieniłam plany i po raz drugi poszłam nocować do Zverowki. Tam cisza, spokój, czy tam tak zawsze?
Ale poznałam cudne miejsce jakim są Stawy Rohackie:
https://picasaweb.google.com/1053530325 ... WbwPi7te81

Na drugi dzień wiedziałam, że pogoda ma być super. I miałam iść na Brestową, Salatyn itd. Ale znów, ta moja ostrożność. Wyszłam ze schronu przed 5 rano, samiutka byłam. Troszkę czułam się dziwnie, więc postanowiłam iść tam gdzie czułam się pewniej, czyli na Smutną Przełęcz. Niesamowite uczucie iść tak rano, pusto nikogo wokół. Szczyty coraz bardziej skąpane w słońcu. Bardzo ale to bardzo chciałam iść szlakiem w stronę Trzech Kop, dalej Banówka. Chciałam i bałam się. Ale poszłam i nie żałuję. Piękny szlak, dostarcza emocji. O tej porze niewiele tam osób, bo dogoniło mnie jedynie paru Słowaków. Jakaś sympatyczna dwójka wzięła mnie między siebie i jeden z nich służył pomocą i radą. Nie boję się już łańcuchów, ekspozycja mnie nie przeraża tylko czasami nie wiem jak technicznie coś ugryźć. Potem mnie wyprzedzili, a ja sobie troszkę posiedziałam na Hrubej Kopie. Potem już w stronę Banówki, jakiś fragment obeszłam ścieżką :D resztę szłam jak należy. Mogłam spokojnie, bo byłam sama na tym odcinku. Na Banówce może ze 3 osoby. Zdjęć nie mam za wiele, bo szłam tam pierwszy raz, musiałam się skupić. Z Banówki już w stronę Przełęczy i na dół. I powrót przez Zabrat. I potem żałowałam, że nie miałam przy sobie więcej euro aby iść dalej w stronę Salatyna i jeszcze jedną noc spędzić w Zverowce. A nie wiem czy tam można kartą płacić. Ale i tak jestem szczęśliwa ze szłam tym szlakiem. Nowy szlak i trafiłam wtedy z pogodą.

https://picasaweb.google.com/1053530325 ... xezlzaTaXQ

CDN...

A i zaczynam doceniać spanie w schronie. Można wyjść wcześnie i wcześnie zacząć wycieczkę, ma się wtedy cały dzień dla gór.

Autor:  Pawel_Orel [ N lip 21, 2013 9:57 pm ]
Tytuł:  Re: Być wszędzie... .

Czyżbyś w zejściu z Banikowskiej Przełęczy ominęła Rohacki Wodospad?

Autor:  Elfka [ N lip 21, 2013 10:26 pm ]
Tytuł:  Re: Być wszędzie... .

Pawel_Orel napisał(a):
Czyżbyś w zejściu z Banikowskiej Przełęczy ominęła Rohacki Wodospad?


O nie :D Byłam i wtedy i dzień wcześniej po obejściu stawów :) Tylko tego pierwszego dnia dłużej tam się zatrzymałam

Obrazek

Autor:  Mazio [ N lip 21, 2013 10:27 pm ]
Tytuł:  Re: Być wszędzie... .

Tego drugiego dnia zazdroszcze jak glupi - marzy mi sie ten szlak i gdy bede znowu w Tatrach z pewnoscia poswiece dla niego tyle czasu ile bedzie trzeba, zeby go ogarnac. Przy czym mysle o noclegu gdzies na Slowacji. Ile czasu zajela Ci calosc tej wycieczki? Zaczelas o 5-tej ze schroniska w Chocholowskiej, czy tak?

Autor:  Elfka [ N lip 21, 2013 10:33 pm ]
Tytuł:  Re: Być wszędzie... .

Mazio napisał(a):
Ile czasu zajela Ci calosc tej wycieczki? Zaczelas o 5-tej ze schroniska w Chocholowskiej, czy tak?


Akurat ten szlak na Banówkę zaczęłam ze Zverowki o 5 rano. Szłam na Smutną Przełęcz potem Trzy Kopy - Banówka - Przełęcz - Tatliakowa - Zabrat - Rakoń, na dół przez Wyżnią. Potem rowerek i przy busach byłam po 19. Chodzę dość wolno, więc pewnie można i szybciej ten szlak przebyć :)

Autor:  Mazio [ N lip 21, 2013 11:12 pm ]
Tytuł:  Re: Być wszędzie... .

Dzieki. Bede musial przeanalizowac te czasy. :)

Autor:  Elfka [ Pn sie 19, 2013 5:31 pm ]
Tytuł:  Re: Być wszędzie... .

W lipcu startowałam z kwater, dwa razy tylko noce w schronisku. Łaziłam trochę tu, trochę tam, jak się dało. Pogoda kapryśna mocno, więc jak zawsze pozostał niedosyt. Więc w sierpniu jeszcze na trochę muszę pojechać, bo w końcu znów rok czekać... . :(
Tym razem postanowiłam od schroniska do schroniska. Chciałam od razu uderzać na ślepo na Słowację, ale mama nalegała, abym choć ten dzień w który przyjadę miała pewne miejsce do spania. No to zrobiłam rezerwację w Chochołowskim schronisku i jazda :D Obserwowałam prognozy, wiedziałam, że jadę w pogodę upalną, ale ja uwielbiam ciepło i te upały wcale mi nie przeszkadzały, a wręcz dodawały sił. Jadę z soboty na niedzielę i tak 4 sierpnia zaczynam już wędrówkę. Jako, że w Dolinie jestem dopiero około 10-11 idę Doliną Starorobociańską na Starorobociański Wierch i potem przez Kończysty i Trzydniowiański schodzę na nocleg. Trochę ciąży mi plecak, nie przywykłam do noszenia całego dobytku na plecach. Ale idzie się dobrze :) Słoneczko przygrzewa jest cudnie.

https://picasaweb.google.com/1053530325 ... redirect=1

W nocy przechodzi jakaś burza chyba, więc mam obawy co do kolejnego dnia. Ale rano o 5 pogoda piękna już. Zbieram się szybko i już przed 6 ruszam. Plan ambitny więc są trochę obawy, no ale w razie czego zawsze mogę zakończyć wycieczkę wcześniej. A plan taki:
Wyżnia Chochołowska - Wołowiec - Rohacz Ostry - Rohacz Płaczliwy (już z pominięciem szczytu) Żarska Przełęcz - Baraniec - Żarska Przełęcz - Schronisko Żarskie.
Na Wołowiec wchodzę wyjątkowo szybko, ale rano doskonale się idzie. Trochę zawsze mam dreszczyk przed Rohaczem Ostrym, trochę mnie przystopowało przy tym kominku na Ostry. Zawsze pokonywałam go sprawnie, tym razem stanęłam i gapię się. Ale dogania mnie sympatyczna ekipa z Siedlec (o ile dobrze pamiętam) i jakiś chłopak pokazuje drogę, więc potem już raz dwa i jestem. Podejrzewam, że znów ten plecak, po prostu pierwszy raz niosłam tyle, choć znów ten plecak nie był taki duży. Potem już spokojnie, powoli delektuję się ciepłem, widokami. Na Żarskiej myślę, czy iść dalej. Półtorej godziny, jakieś chmurki się gromadzą, no ale czuję się świetnie, więc ruszam. Powoli spokojnie docieram na szczyt, gdzie spokojnie odpoczywam, bo wiem, że nic i nikt mnie nie goni. Wracam tym samym szlakiem, problem jedyny to taki, że na Żarskiej kończy mi się woda. No, ale chyba jeszcze nie było tak źle, skoro strach przed piciem wody z potoku był większy niż pragnienie :D Po godzinie z kawałkiem piję już mineralną w schronie wiedząc, że mam nocleg. Trochę miałam strach, czy dostanę, ale spokojnie. Czytałam, ze w razie czego jest jakiś pensjonat u wylotu doliny, ze w razie czego jeszcze może Ziar ma jakies kwatery. Nocleg na takim stryszku, niezłe wejście po schodach z liną :D A i problem miałam bo nie umiałam tego żetonu na prysznic wrzucić, musiałam prosić o pomoc :D :D
Dzień mega udany, ale na Baraniec wrócę, zrobię z tego oddzielną wycieczkę.

https://picasaweb.google.com/1053530325 ... sO6uqL47QE

Trzeci dzień, znów na szlaku przed 6. Idę powoli, nie śpieszę się, mam cały dzień. A szlak wyglądał tak: na Banówkę a dalej granią aż po Brestową przez Salatyn. I na dół na nocleg do Zverówki. Piękny szlak, jak już ruszyłam z Pachoła, to aż dech zaparło jak spojrzałam na grań jaką mam przebyć. Ależ mi się spodobał ten szlak, szłam go o wiele dłużej niż pokazywały tabliczki, ale to dlatego, że gdzie się dało zatrzymywałam się i chłonęłam widoki. Muszę powtórzyć ten szlak! Teraz jak już przeszłam grań od Rohaczy po Brestową w 3 ratach, to ten odcinek był dla mnie najmniej trudny. Coś mi się wydaje, że ominęłam ścieżką jakieś odcinki, ale i tak jestem mega zadowolona z tego szlaku. Został mi jeszcze odcinek do Siwego Wierchu. Mam nadzieję, że kiedyś się uda się i tam :) Z noclegiem nie ma problemu w Zverówce, choć tym razem ruch większy niż w lipcu. Ale i tak ląduję w dwuosobowym pokoju sama :D
https://picasaweb.google.com/1053530325 ... mMkOvI0wE#

Kolejny dzień już nic ambitnego nie przewiduję. Tylko przez Dolinę Łataną na Zabrat Rakoń potem Grzesia i na dół.
https://picasaweb.google.com/1053530325 ... IzYxK7iNg#

Podoba mi się takie chodzenie od schroniska do schroniska. Cały dzień w górach. Bez dojazdów, mogę wyjść nawet o 5. Wcześnie jest się wysoko, można zrobić dłuższą trasę albo krótszą w leniwym tempie. Nie martwię się, czy zdążę na busa. Minus jeden: ciężki plecak :D

Autor:  anninred [ Pn sie 19, 2013 6:07 pm ]
Tytuł:  Re: Być wszędzie... .

Pięknie:) Za 2-3 lata planuję podobnie pochodzić po Zachodnich.
Widoki mnie urzekają, ale
tam są tak długie podejścia i długie doliny, że z dojeżdżaniem samochodem pod szlak, to by trzeba chyba jakieś nietypowe moce mieć, żeby dać radę. Ja czekam, aż mi dzieci podrosną - żeby chociaż trochę im na plecy wpakować.

Jak jest z rowerami w dolinach? Ile to kosztuje/trwa i jakie są nachylenia? Strasznie ostro w dół?

Autor:  Elfka [ Pn sie 19, 2013 6:15 pm ]
Tytuł:  Re: Być wszędzie... .

anninred napisał(a):
tam są tak długie podejścia i długie doliny, że z dojeżdżaniem samochodem pod szlak, to by trzeba chyba jakieś nietypowe moce mieć,


Wydaje mi się, że Baraniec jest spokojnie do zrobienia :)

anninred napisał(a):
Jak jest z rowerami w dolinach? Ile to kosztuje/trwa i jakie są nachylenia? Strasznie ostro w dół?


Z rowerów korzystałam tylko w naszej Chochołowskiej. Nie mam pojęcia, czy na Słowacji jest jakaś wypożyczalnia. Jako, że nie jeżdżę rowerem na co dzień, to przejażdżka w Chochołowskiej pod górę, daje mi popalić :D

Autor:  Ania_ [ Wt sie 20, 2013 3:29 pm ]
Tytuł:  Re: Być wszędzie... .

Piszesz że rezerwację robiłaś tylko na schron w Chochołowskiej, a potem nie było problemów z miejscami :?:

Autor:  Elfka [ Wt sie 20, 2013 4:45 pm ]
Tytuł:  Re: Być wszędzie... .

Ania_ napisał(a):
Piszesz że rezerwację robiłaś tylko na schron w Chochołowskiej, a potem nie było problemów z miejscami :?:


Tylko w Chochołowskiej :) Serio, do Żarskiej i Zverówki szłam totalnie w ciemno. Mnie się udało spokojnie, mam dobre wspomnienia z obu schronisk. Choć tutaj Gosia opisuje nocleg w Zarskiej: viewtopic.php?f=4&t=466&start=2370 i miała mniej szczęścia niż ja.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/