Forum portalu turystyka-gorska.pl http://turystyka-gorska.pl/ |
|
Trzy kolory. Niebieski. http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=15285 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | saxifraga [ N lip 28, 2013 5:08 pm ] |
Tytuł: | Trzy kolory. Niebieski. |
Bohaterowie: Saxifraga ![]() oraz Zombi ![]() Miejsce akcji: Alpy Julijskie Czas akcji: 14-26 lipca 2013 Koła pociągu stukają miarowo. Jeszcze 10h, jeszcze 7h, jeszcze 3h. Villach, koniec trasy. Przesiadka i po 45 min. wysiadamy w słoweńskich Jesenicach. Jest wieczór, przyjemny chłód. Nas jednak czeka wątpliwa przyjemność – dobre 2h marszu drogą asfaltową z ciężkimi plecakami. Gdy docieramy do Mojstrany jest już całkiem ciemno. Meldujemy się w hostelu i schodzimy pierwsze w Słowenii piwo. Przygodo, witaj ![]() Dzień 1. Mojstrovka (2322 m n.p.m.) Dzień w malutkiej, przyjaznej i urokliwej Mojstranie zaczyna się wcześnie. Już przed 7. rano uprzejmy pan otworzył Muzeum Alpinizmu, czynne zwyczajowo od 9. i udzielił nam informacji, gdzie możemy nabyć znaczki do kart uprawniających do zniżek w schroniskach. Formalności załatwiamy zatem raz-dwa. Ucieka nam co prawda sprzed nosa autobus do Kranjskiej Gory, za 20 min. mamy jednak kolejny. W Kranjskiej Gorze przesiadka i wjeżdżamy na przeł. Vrsic. Pogoda piękna. Zostawiamy plecaki w Ticarjev Domu, zabierając tylko małe plecaki szturmowe i biegniemy na rozgrzewkową wycieczkę na Mojstrovkę. Podejście dobrze już znane. Po drodze widoki na Jalovec. ![]() ![]() Idę - wydaje mi się - niespiesznie, a jednak ustanawiam „życiówkę” na tej trasie: po 1godz 25 min. jesteśmy na szczycie. O dziwo – sami, bo szczyt to prosty i dość popularny. Dopiero po chwili robi się trochę tłoczniej. Czas nie goni, leżymy. Niebo niebieskie. Zombi przygotowany na każdą okazję, gdyby niespodziewanie przyszło np. załamanie pogody - odziewa się w niebieski sweter i oddaje marzeniom. Sennym ![]() ![]() Po dobrej godzinie zbiegamy zwyczajowo piargiem. Ja zwyczajowo zbaczam z głównej trasy i pakuję się w gęstą kosodrzewinę. No cóż, czasem trzeba trochę pobłądzić. Na przełęczy małe zamieszanie, stoją karetki: coś się stało i za chwilę wyląduje ratunkowy śmigłowiec. Nie wygląda to na wypadek górski, raczej zasłabnięcie. Zdarzenie obserwujemy już z tarasu schroniska. Jak się później okazało, nie był to pierwszy śmigłowiec, jaki przyszło nam oglądać … Dalsza część dnia mija zwyczajowo – radler, kawa, mapa, jedzenie, wino, mapa. Plan na kolejny dzień – Prisojnik. Dzień 2. Prisojnik (2547 m n.p.m.) Poranek bez jednego nawet obłoku – będzie upalnie. ![]() Idziemy żwawo, bez zbędnych sentymentów pokonując kolejne skalne kominki. Po drodze Zombi zawisa na skale po czym przyspiesza, ja trochę zostaję. ![]() ![]() Z daleka słyszę ożywioną rozmowę w polskim języku a po chwili Zombi z entuzjazmem przedstawia mi napotkanych Polaków: to mieszkający od lat w Słowenii autor przewodnika po Alpach Kamicko-Sawińskich, Piotr Skrzypiec, wraz z dwójką siostrzeńców. Co za spotkanie! ![]() Dobry kwadrans mija nam na rozmowie. Ruszamy dalej, mając w perspektywie ponowne spotkanie na szczycie. Zombi zgrabnie omija czyhające podstępnie w żlebach płaty śniegu i zwinnie przechodzi przez okno. ![]() ![]() ![]() Po przedostaniu się na słoneczną stronę chwila odpoczynku, i mijając kolejne płaty śniegu wydostajemy się na grań, skąd znakomicie widać kolejne cele, np. Spik. ![]() Na szczyt Prisojnika docieramy w ciągu nie całych trzech godzin. ![]() Słońce praży niemiłosiernie, nie czekając na Piotra Skrzypca wracamy, początkowo widokową granią: na innej drodze zejściowej jest jeszcze sporo śniegu. ![]() Po dojściu do Prisojnikowego Okna schodzimy już stroną południową, ścieżką biegnącą zakosami wśród zielonych muraw pełnych kolorowych kwiatów. Są goryczki, dzwonki, astry, skalnice, storczyki, są szarotki. Ostatni odcinek wiedzie trawersem przez ogromny piarg, na piargu jeszcze płaty śniegu. Z lękiem spoglądam w górę: czy aby nie zejdzie lawina? ![]() ![]() Dzień 3. Jalovec (2645 m n.p.m) Jak klasyka, to klasyka, nieco rozchodzeni, ruszamy na Jaloviec. Droga długa, a co gorsza prowadząca to opadającym, to wznoszącym się, długim i słonecznym trawersem. Wychodzimy wcześnie. ![]() ![]() Po 3h docieramy do malutkiego schroniska Zavetisce pod Spickom. Nie zwracając uwagi na to, że jedna z pań obsługujących siedzi cały czas przy stole trzymając zgiętą rękę na zwiniętym kocu, zamawiamy napoje i zupę. To jednak nie specyficzna forma odpoczynku: pani upadła na śliskiej posadzce i złamała obojczyk, czeka na śmigłowiec … siedząc przed schroniskiem po raz drugi obserwujemy akcję ratunkową. Po wstępnym unieruchomieniu złamania pani zostaje zabrana na pokład. ![]() Posileni – ruszamy w dalszą drogę. Nad szczytami pojawiły się chmury, nie wyglądają jednak na groźne, za to skutecznie ochronią nas przed bezlitosnym słońcem, uff. Przed ostatnim podejściem zatrzymuje nas spory i dość stromy płat śniegu. Cóż, przytaszczyliśmy zimowy sprzęt, zbroimy się zatem niczym na lodowiec i odważnie pokonujemy straszną przeszkodę. ![]() ![]() ![]() ![]() Najgorszym problemem dla mnie okazała się jednak szczelina oddzielająca śnieżny płat od stałego lądu ![]() ![]() ![]() Szybko zdobywamy szczyt, tam wpisy oraz standardowy bałagan szczytowy. ![]() ![]() Wracamy. Droga powrotna się dłuży, zmęczeni docieramy do Ticarjev Domu. Tam – jak zwykle: jedzenie, plany, wino. Dzień 4. Koca w Krnicy (1113m n.p.m.) Dzień bez szczytu, zjeżdżamy z przeł. Vrsic 500m w dół i przechodzimy do schroniska Koca w Krnicy. ![]() Po odpoczynku Zombi schodzi do Kranjskiej Gory, skąd podchodzi do biwaku przed czekającym go nazajutrz wspinem na Spik. Zostaję w Kocy i idę na lajtową, rozpoznawczą wycieczkę pod Krizską Stenę. W dalszym planie mamy Kriż, trzeba wybadać warunki śniegowe ![]() ![]() Dzień 5. Spik (2472m n.p.m.) Każdy na swój sposób i z innej strony, zdobywamy Spik: Zombi ze słoweńskim przyjacielem skoro świt rozpoczął wspinaczkę od północnej strony (brawo ![]() ![]() ja natomiast idę na Spik drogą turystyczną od południa. Po drodze widoki – na Prisojnik, Razor, nieco zachmurzone na Skarlaticę. ![]() ![]() ![]() Na szczycie mglisto, białe chmury przewalają się we wszystkie strony. ![]() ![]() Zbiegam inną trasą, przez Kaczy Grzebień: po śniegu, piargiem, a później zakosami wśród gęstych, rozgrzanych zarośli rododendronów kosodrzewiny i ziół. Jest parno i duszno a słońce praży, droga dłuży się i męczy. Na dole wchodzę do zimnego strumienia, ulga. Docieram do schroniska, po niedługim czasie, zmęczony acz zadowolony ze wspinu przychodzi też Zombi. Jemy, pijemy, planujemy. Wokół cisza, w schronisku oprócz nas – nikogo. Dzień 6. Kriż (2410 m n.p.m.) Zmęczeni idziemy na lekko na Kriż. Szybko, w ciągu zaledwie godziny pokonujemy prawie 800m przewyższenia i docieramy pod imponującą, Krizską Stenę, która gigantycznym kotłem zamyka dolinę. Jest fajnie, złowrogo i surowo. Tylko niebo nad nami niezmiennie niebieskie. Pod samą ścianą sporo śniegu, jest jednak na tyle miękki, że nie sprawia groźnego wrażenia. Zombi jednak zbroi się w raki i wymachując kijkami ochoczo rusza do początku ferraty. ![]() Szlak dość kruchy i mocno pionowy, ubezpieczeń niewiele, poprowadzony dość naturalnie. Trochę walczymy, szybko jednak wydostajemy się na górę. A tam – murawy, słońce, kwiaty. Trochę leżymy. ![]() ![]() Widoki na pobliski Razor, Skarlaticę, a także Stenar. Na Kriz wbiegamy już szybko i bez trudności. Widać Pihaviec oraz górujący Triglav. Próbuję być od niego wyższa. Wskakuję też ponad Razor. Chociaż na chwilę ![]() ![]() ![]() ![]() Odpoczywamy i wracamy, niebo z niebieskiego robi się burzowe. Zbiegamy w dół. Znów najtrudniejszą przeszkodą okazuje się głęboka szczelina pomiędzy płatem śnieżnym a skałą, Zombi robi w niej butem stopnie, w przeciwnym razie zostałabym tam do kolejnej wiosny;). ![]() Wracamy do Kocy, w nocy potężna burza. Dzień 7. Zasavka Koca na Prehodavci (2071m n.p.m.) Poranek mglisty. Po tygodniu upałów miła to odmiana. Wstajemy wcześnie i przez wilgotny ale zielony po deszczu las idziemy na przystanek autobusowy przy schronisku Mihov Dom. Jest jeszcze trochę czasu, w Mihov Dom Zombi zmawia kawę, jednak szybciej od kawy przyjeżdża autobus. Wsiadamy, wjeżdżamy na Vrsic i zjeżdżamy na drugą stronę gór, do Trenty. Po mgle nie ma już śladu, niebo znów niebieskie. Korzystając ze sklepu uzupełniamy prowiant i ruszamy szklakiem do Zasavskiej Kocy. Przed nami 1400m podejścia z plecakami. Na szczęście po nocnej burzy w lesie miły chłód. Idziemy równo, po 3h 45min osiągamy cel a zarazem krańcowe tego dnia zmęczenie ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Wieczorem robi się tłoczno, nasza zbiorowa sala wielonarodowo wypełniona po brzegi, jednak już o 21. wszyscy zgodnie chrapią. Dzień 8. Vieliko Špičje i Kanjaviec W Zasavskiej Kocy zostajemy na dwie noce i kolejny dzień przeznaczamy na wycieczki na okoliczne szczyty: Vieliko Špičje (2389 m n.p.m.) oraz Kanjaviec (2568 m n.p.m). ![]() Na Vieliko Špičje trasa prowadzi piękną, eksponowaną granią. Widoki dalekie, pod nogami kwietne murawy, na bocznych graniach skaczą wesoło kozice. ![]() ![]() Zombi ma epizod artysty-fotografika i robi kozicom najlepsze zdjęcie w karierze ![]() ![]() ![]() W planie jednak jeszcze wycieczka na leżący po drugiej stronie Kanjaviec. Droga na Kanajaviec diametralnie różna: suchym piargiem, a wyżej - śniegi. Śnieg miękki i nie sprawiający problemów. Poza tym, że nasypuje się do butów ![]() ![]() ![]() Na Kanjavcu fotka szczytowa i Zombi zbiega a raczej zjeżdża na nogach po śniegu, ja trochę się guzdrzę, robię zdjęcia kwiatów oraz autoportrety ![]() ![]() ![]() ![]() Nasza sala zbiorowa zupełnie się jeszcze bardziej, tym razem w schronisku są też Polacy. Dzień 9. Stanicev Dom (2332m n.p.m.) oraz Begujnski Vrh (2461 m n.p.m.) Wstajemy wcześniej, przed nami długa i wymagająca trasa z plecakami – przenosimy się znów bardziej na północ, do Domu Valentina Stanica. Na trasie mamy kilka wymagających, kilkusetmetrowych podejść i kilka podobnych zejść. Wyruszamy o 6. Szybko przechodzimy przez Hribarice zostawiając z boku Kanjaviec i schodzimy na Dolic, w okolice Trzaskiej Kocy. Niebo oraz okoliczne szczyty zanurzone w porannej mgle - niebieskie ... ![]() Na chwilę gubimy szlak, wariantów sporo. Po kwadransie trafiamy szczęśliwie na właściwą ścieżkę. Na niebie dostrzegam delikatne "fajki" cirrusów: co prawda meteorologię miałam 18 lat temu a w dodatku nie zaliczyłam w pierwszym terminie, pamiętam jednak, że cirrusy poza zmianą pogody na gorsze nic innego nie wróżą. Już na podejściu do Domu Planika, pod Triglavem niebo zasnuło się całkiem było chmurami. To dobrze, z pełnym obciążeniem mozolne podejście po suchym piargu byłoby katorgą! W Domu Planika cola i schodzimy razem na przeł. Konjski Preval. Stamtąd rozpoczynamy ostatnie podejście tego dnia. Idzie się dość ciężko, plecaki przygniatają bardziej, niż bagaż życiowych doświadczeń ![]() ![]() Z daleka widnieje pobielona gradem Skarlatica, a słońce ładnie oświetla oddalające się, szaro-fioletowe chmury … ![]() ![]() ![]() Dzień 10. Vrbanove Spice (2480m n.p.m. i 2299m n.p.m) i Rjavina (2532m n.p.m). Mojstrana. Nocleg w budzie dla psa w towarzystwie przemoczonych turystów nie okazał się super przyjemnością. Postawiamy zejść na dół, do Mojstrany i dzień przeznaczyć na odpoczynek. Zdobywając wcześniej Vrbanove Spice i Rjavinę. Pętlę ze Stanicev Domu przez Vrbanove Spice i Rjavinę robimy bez zbędnego ociągania się, zajmuje nam to 3h30min. Wracamy, posilamy się, szybki przepak i …. kawa: groźny pomruk burzy powstrzymał nas od zejścia w dół. Burza zatrzymała nas w schronisku jeszcze na dobre 3h. Przez okno widzimy, jak w rejonie Triglava krąży ratunkowy śmigłowiec … Kilka kaw, w końcu wychodzimy, nie ma co czekać: spaleni słońcem, ostatniego dnia założyliśmy kurtki przeciwdeszczowe. Deszcz, ciepły co prawda, towarzyszył nam aż do Mojstrany. Dzień 11. Lublana. Po udanym wyjeździe należy się nagroda: jedziemy do Lublany. Tam – kawa, zakupy, zamek, piwo, zakupy, przystojni mężczyźni i piękne kobiety, światła na przejściu dla pieszych, gwar. Zombi chciał zostawić swoje buty, jednak ponieważ do Lublany wybrał się w japonkach, zawieszenie japonek na drucie wydało się zbyt trudne ![]() ![]() ![]() Chociaż piwo było wyborne i wspaniale zimne, miejski gwar po 10 dniach w górach wydał się czymś obcym i męczącym. Wracamy do Mojstrany na piwo i pizzę. I na ostatnie na tym wyjeździe, górskie widoki. Jest spokojnie i cicho a czas płynie leniwie ... Nazajutrz o 5.26 wsiadamy do autobusu i po raz ostatni w lipcu rzucamy okiem na Julijskie Alpy. ![]() Kto wie, może już w sierpniu uda się tu wrócić ![]() Konkrety dotyczące sumy metrów itp. uzupełni, mam nadzieję, Zombi ;). Któremu należą się podziękowania za super plan i przewodnikowanie, zwłaszcza, gdy gubiłam szlak ![]() ![]() Hvala lepa ![]() |
Autor: | Zombi [ N lip 28, 2013 5:58 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
Tak. Tak było - w wieeeelkim skrócie. Dużo, chyba nawet za dużo słońca, i wiele, ponad 10 tysięcy, pokonanych metrów (które skrupulatnie podliczę, kiedy znajdę na to czas ![]() |
Autor: | prof.Kiełbasa [ N lip 28, 2013 7:44 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
Jedwabista relacja! Lepszej reklamy tych rejonów nie można zrobić ![]() gratulacje |
Autor: | Madness [ N lip 28, 2013 8:21 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
Pięknie! Nie marnowaliście czasu ![]() saxifraga napisał(a): Kto wie, może już w sierpniu uda się tu wrócić ![]() I tego Ci życzę ![]() |
Autor: | saxifraga [ N lip 28, 2013 9:38 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
Profesorze, Madness - dzięki ![]() |
Autor: | Luiza [ N lip 28, 2013 10:01 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
saxifraga, takiej kompanki i kompana w stogu siana szukać ![]() Brawo za owocny czas w pięknych Alpach! |
Autor: | saxifraga [ N lip 28, 2013 10:03 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
Dzięki, Luiza ![]() |
Autor: | Luiza [ N lip 28, 2013 10:06 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
A propos, podoba mi się tytuł relacji. |
Autor: | Endrju BB [ Pn lip 29, 2013 8:34 am ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
Piękna i konkretna relacja, Alpy Julijskie w pigułce ![]() |
Autor: | Krajan83 [ Pn lip 29, 2013 11:31 am ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
Luiza napisał(a): A propos, podoba mi się tytuł relacji. A więc to będzie trylogia? ![]() Piękne widoki i super wycieczka ![]() |
Autor: | Krabul [ Pn lip 29, 2013 12:59 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
Świetna wyprawa. Kawał gór schodziliście. |
Autor: | Zombi [ Pn lip 29, 2013 7:16 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
prof.Kiełbasa napisał(a): Lepszej reklamy tych rejonów nie można zrobić Ej, no - ja też staram się jak mogę reklamować te zakątki! ![]() ![]() ![]() Luiza napisał(a): Nogi się rwą na te widoki. Luiza, no to trzeba jakiś mini zlocik zrobić w Julijskich!Krajan83 napisał(a): A więc to będzie trylogia? Właśnie? ![]() Krabul napisał(a): Świetna wyprawa. Kawał gór schodziliście. Gdybym ja miał dać tytuł relacji, nazywałaby się "Bez wytchnienia" albo "Maraton w Julijskich" ![]() |
Autor: | saxifraga [ Pn lip 29, 2013 9:37 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
Zombi napisał(a): Ej, no - ja też staram się jak mogę reklamować te zakątki! ![]() Tak, tak, o tym istotnym wątku zapomniałam ![]() ![]() ![]() Chyba ja też nalewkę powinnam postawić: wędrówka w towarzystwie Celebryty - to coś ![]() ![]() Cytuj: Gdybym ja miał dać tytuł relacji, nazywałaby się "Bez wytchnienia" albo "Maraton w Julijskich" ![]() Na maraton czas przyjdzie ![]() ![]() ![]() Tylko dlaczego rypią mnie znowu kolana ![]() |
Autor: | Zombi [ Pn lip 29, 2013 9:47 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
saxifraga napisał(a): Na razie były zaledwie przedbiegi Dobra dobra! Nie pamiętam kiedy, ale w tych przedbiegach to Ci jednego dnia pary wyraźnie brakowało ![]() |
Autor: | Rohu [ Pn lip 29, 2013 10:25 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
Wygląda na to, że mieliście jeszcze cieplej niż w Polsce. Piękne krajobrazy. Gratuluję wycieczki. |
Autor: | saxifraga [ Wt lip 30, 2013 8:17 am ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
Zombi napisał(a): Dobra dobra! Nie pamiętam kiedy, ale w tych przedbiegach to Ci jednego dnia pary wyraźnie brakowało ![]() No może ![]() ![]() ![]() Rohu napisał(a): Wygląda na to, że mieliście jeszcze cieplej niż w Polsce. Piękne krajobrazy. Gratuluję wycieczki. Czy cieplej? Nie wiem. Słońce na pewno - jak to w górach - operowało mocno. Jednak górach, to w górach: powietrze rześkie a łąki zielone. Jakoś tak bardziej świeżo ... Chociaż to prawda, że tym razem lipiec udał się wyjątkowo ... ![]() |
Autor: | Zombi [ Wt lip 30, 2013 12:52 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
Jakie śniegi?! W lesie człapałaś! ![]() |
Autor: | saxifraga [ Śr lip 31, 2013 9:39 am ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
Zombi napisał(a): Jakie śniegi?! W lesie człapałaś! ![]() Podziwiałam przyrodę ![]() ![]() |
Autor: | Bańdzioch [ Śr lip 31, 2013 4:59 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
Miałem napisać już wczoraj, ale po przeczytaniu relacji wywaliło neta w całej wsi... Teraz ocena nie będzie na świeżo, ale takich relacji szybko się nie zapomina, więc mogę śmiało powiedzieć, że ją pamiętam. Wycieczka mi się spodobała, czekam na sierpniową relację (oczywiście jak się uda) ![]() |
Autor: | Zombi [ Cz sie 01, 2013 8:48 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
Tej relacji brakuje trochę szaleństwa. Zaraz może podliczę więc metry, bo nogi przestały mnie boleć dopiero dziś ![]() Szybko chodząc po górach, zostawało dużo miejsca na lekturę, rozmyślania, twórczy i niezwykle konstruktywny odpoczynek ![]() ![]() |
Autor: | matragona [ Cz sie 01, 2013 9:43 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
![]() No,mowiłam dziś przez telefon,że muszę z Tobą poważnie porozmawiać,ale po tym co na zdjęciu widzę,to trzeba porozmawiać baardzo poważnie ![]() Brakuje mi trochę Słowenii,ale tlumaczę sobie,że to dla dobra mojego i kolan,czyli szykujemy się pod zimę ![]() |
Autor: | saxifraga [ Pt sie 02, 2013 7:13 am ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
Zombi napisał(a): Tej relacji brakuje trochę szaleństwa. No tak. Szaleństwa było sporo, to rzecz oczywista ![]() Cytuj: Zaraz może podliczę więc metry, bo nogi przestały mnie boleć dopiero dziś ![]() No i jak przedstawia się nasza szalona liczba pionowych metrów ![]() ![]() matragona napisał(a): Brakuje mi trochę Słowenii,ale tlumaczę sobie,że to dla dobra mojego i kolan,czyli szykujemy się pod zimę ![]() Dzięki, Matragono ![]() Moje kolana rypią coraz bardziej, ale już znów mogłabym tam wrócić ![]() ![]() |
Autor: | nutshell [ Pt sie 02, 2013 12:42 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
Julijskie zrobiły się w ostatnich latach popularne na forum ![]() ![]() Ach, i jeszcze podoba mi się wielce ten tekst: saxifraga napisał(a): plecaki przygniatają bardziej, niż bagaż życiowych doświadczeń To takie życiowe ![]() |
Autor: | Zombi [ Pt sie 02, 2013 6:56 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
matragona napisał(a): No,mowiłam dziś przez telefon,że muszę z Tobą poważnie porozmawiać,ale po tym co na zdjęciu widzę,to trzeba porozmawiać baardzo poważnie Hehehe, znasz mnie nie od dziś, wiesz do czego jestem zdolny! ![]() ![]() saxifraga napisał(a): No i jak przedstawia się nasza szalona liczba pionowych metrów ![]() ![]() Proszę bardzo: dzień 1. - ok. 700 m podejścia (dzień "rozruchowy") dzień 2. - ok. 1209 m podejścia (Prisojnik) dzień 3. - 2071 m podejścia (Jalovec) dzień 4. - 709 m podejścia (dzień odpoczynkowy) dzień 5. - ok. 1241 m podejścia (wspin) dzień 6. - 1360 m podejścia (dzień odpoczynkowy, Kriż) dzień 7. - 1624 m podejścia (przejście na Zasavską kocę) dzień 8. - 1428 m podejścia (Malo, Veliko Spicje, Kanjavec) dzień 9. - 1198 m podejścia (przejście do Satnicev dom i Begunjski vrh) dzień 10. - 1274 m podejścia (grań Vrbanovych Spic + Rjavina) Łącznie 12 814 m podejścia. Nie policzyłem przejścia z pierwszego dnia wieczorem (bo tylko ok. 100 m), rachowałem raczej ostrożnie ![]() nutshell napisał(a): Chodzą mi po głowie co roku, ale jakoś nie udaje się tam trafić...ehh. Z Traf!!! ![]() |
Autor: | saxifraga [ Pt sie 02, 2013 10:01 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
Zombi napisał(a): Proszę bardzo: O, dzięki ![]() Cytuj: dzień 5. - ok. 1241 m podejścia (wspin) Tu sądzę, że mogłam zrobić ze 100m więcej, choć łatwiej, bo na Spik szłam z Kocy w Krnicy, czyli z 1113m n.p.m. Ale ja nie musiałam zasuwać później drogą z KG do schroniska ... Cytuj: dzień 7. - 1624 m podejścia (przejście na Zasavską kocę) dzień 9. - 1198 m podejścia (przejście do Satnicev dom i Begunjski vrh) Te dwa dni można by liczyć 1.5 raza, jednak ten plecak pełen życiowych doświadczeń ![]() ![]() Cytuj: Łącznie 12 814 m podejścia. W sumie - ładnie. Dodam tylko, że w połowie wyjazdu Zombi jęczał, że wątpi, aby udało się dobić do 10tys m ![]() ![]() |
Autor: | zephyr [ N sie 04, 2013 9:16 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
Julijskie jak zwykle piękne ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Autor: | saxifraga [ N sie 04, 2013 9:33 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
zephyr napisał(a): Zazdroszczę takiej kondycji ![]() ![]() Dzięki ![]() My odpoczywaliśmy również. W ramach odpoczynku - robiliśmy odpoczynkową wycieczkę ![]() |
Autor: | Zombi [ Pn sie 05, 2013 9:59 am ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
Właściwie to również po każdej wycieczce chciałem mieć dzień odpoczynku, ale niestety bilet miał wyznaczony dzień powrotu a swoje trzeba było przejść i zobaczyć. Dlatego chciałem chodzić bardzo szybko, żeby mieć więcej czasu na odpoczynek popołudniu ![]() |
Autor: | Zombi [ Śr sie 07, 2013 11:39 am ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
A propos zdjęć: Pogoda się pogorszyła. Padało. Zrobiło się chłodniej. Rjavina nabrała posępnego oblicza ![]() ![]() Widok na Północną Ścianę Triglava z wycieczki na Kriż. Alpejska murawa, bzyczenie roju owadów w kolorowych kwiatach, widok ograniczony strzelistą ścianą, jakiej w Polsce nie uświadczysz ![]() To zdjęcie też lubię. Sylwetka małego człowieka na tle groźnej wapiennej turni. ![]() Podobnie można skomentować kolejne. ![]() Tu udało się uchwycić bardzo charakterystyczny fragment na ferracie przez Wielkie Prisojnikowe Okno ![]() ![]() ![]() ![]() Kto zgadnie jaka to ściana? Ile ma metrów? ![]() Trochę zwierząt ![]() ![]() Trochę już po tych górach chodzę i wpisy sprzed lat znajduję ![]() Schronisko ![]() |
Autor: | gouter [ Śr sie 07, 2013 5:55 pm ] |
Tytuł: | Re: Trzy kolory. Niebieski. |
Z Piotrkiem Skrzypcem kiedyś wymieniłem kilka maili, gdy wybierałem się do Karyntii. udzielił mi bardzo rzeczowych i pomocnych informacji. |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |