Forum portalu turystyka-gorska.pl http://turystyka-gorska.pl/ |
|
Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=15355 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | Madness [ Pn sie 12, 2013 11:45 am ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
No! Atak i powrót z dreszczykiem, ale za to zapamiętacie zapewne tą akcję na długo. Piękna przygoda! Gratulacje! |
Autor: | kaarcia84 [ Pn sie 12, 2013 11:51 am ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
Madness napisał(a): Piękna przygoda! Gratulacje! Dzięki :* PS. Szybko czytasz |
Autor: | Rohu [ Pn sie 12, 2013 11:51 am ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
Bardzo ciekawie opisane. Mocne przeżycia. Szkoda, że się nie udało wejść na szczyt, ale i tak gratuluję udanej wycieczki. |
Autor: | Madness [ Pn sie 12, 2013 11:56 am ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
kaarcia84 napisał(a): PS. Szybko czytasz Masz ładny, taki czytelny charakter pisma, więc szybko poszło |
Autor: | kefir [ Pn sie 12, 2013 11:57 am ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
W końcu doczekaliśmy się relacji, idę sobie zrobić lunch i kawę bo widzę, że przy czytaniu i oglądaniu zdjęć mogę zgłodnieć:D |
Autor: | PrT [ Pn sie 12, 2013 1:57 pm ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
Gratuluję woli walki, szkoda tylko że się nie udało wejść na szczyt... zawsze szkoda... |
Autor: | kefir [ Pn sie 12, 2013 2:38 pm ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
Ach, przeżyć coś takiego! Świetna relacja i zdjęcia, gratuluję akcji, szczyt nie osiągnięty ale da się wyczuć, że adrenalina skakała regularnie. Z tymi bagażami to też dobre jaja, tak zostać z praktycznie niczym w wysokich górach i zastanawiać się czy bagaż wogóle doleci. Widać, że ekipa dobrze się opaliła Powodzenia przy następnych eskapadach! Swoją drogą forum tg ładnie się rozrosło i podniosło poziom, skoro w Pamirze można spotkać inne osoby które zna się z neta:) |
Autor: | Zombi [ Pn sie 12, 2013 2:59 pm ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
Relacja na tyle fajna i przygodowa, że w ogóle nie odczułem potrzeby żebyście weszli na ten szczyt (dla mnie to jednak Pik Awicenny, a nie pewnego zbrodniarza ) A poważniej - niby szkoda, że warunki nie pozwoliły stanąć na szczycie, ale wola walki była, widoki i przygody też a przede wszystkim wróciliście cało. Lubię takie relacje, przebija z nich fajna atmosfera, którą sam w górach lubię |
Autor: | kaarcia84 [ Pn sie 12, 2013 3:27 pm ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
Rohu napisał(a): ale i tak gratuluję udanej wycieczki. Dzięki wielkie Madness napisał(a): Masz ładny, taki czytelny charakter pisma, więc szybko poszło Co Ty nie powiesz PrT napisał(a): Gratuluję woli walki, szkoda tylko że się nie udało wejść na szczyt... zawsze szkoda... Dzięki. No szkoda, ale raz wychodzi a raz nie... 2 dni po naszej próbie już elegancko się wchodziło na szczyt - gdyby mieć ze 2 dni więcej, drugie podejście było by na pewno... kefir napisał(a): Świetna relacja i zdjęcia, gratuluję akcji, szczyt nie osiągnięty ale da się wyczuć, że adrenalina skakała regularnie. Z tymi bagażami to też dobre jaja, tak zostać z praktycznie niczym w wysokich górach i zastanawiać się czy bagaż wogóle doleci. Widać, że ekipa dobrze się opaliła Powodzenia przy następnych eskapadach! Swoją drogą forum tg ładnie się rozrosło i podniosło poziom, skoro w Pamirze można spotkać inne osoby które zna się z neta:) Dziękuję No z bagażami mieliśmy niezłego 'motyla noga' i bankowo jakby któryś z koniarzy właśnie nadjechał dostałby od paru chłopaków po pożądnym gongu W ogóle na Piku Lenina 50% to Polacy... Co chwila tylko 'cześć' i nawijka Zombi napisał(a): Relacja na tyle fajna i przygodowa, że w ogóle nie odczułem potrzeby żebyście weszli na ten szczyt Dzięki ale my ją odczuwaliśmy dość mocno Jednak nie poddaliśmy się bez walki i to najważniejsze Także Pik AWICENNY być może zostanie przyatakowany raz jeszcze (kiedyś) |
Autor: | snail [ Pn sie 12, 2013 3:31 pm ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
kaarcia84 napisał(a): Dzięki My Dream Team!!! I gratuluję ‘Snail’ oraz ‘Dziku’ za zdobycie tych 7.134 m Miło było się spotkać pod Leninem Jak czytam relację to aż mi trochę żal, że nie rozpoczęliście wyprawy tydzień później bo warunki do zdobycia szczytu były potem niemal idealne. Poza tym muszę przyznać, że widok śniegu w BC to dla mnie jakaś abstrakcja bo ja tam wylegiwałem się na zielonej trawce i zażywałem kąpieli w stawie |
Autor: | snail [ Pn sie 12, 2013 3:34 pm ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
Zombi napisał(a): dla mnie to jednak Pik Awicenny, a nie pewnego zbrodniarza Tak dla ścisłości Pik Awicenny to tadżycka nazwa szczytu. W Kirgistanie obowiązującą nazwą jest Pik Lenina |
Autor: | kaarcia84 [ Pn sie 12, 2013 3:55 pm ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
snail napisał(a): Miło było się spotkać pod Leninem Jak czytam relację to aż mi trochę żal, że nie rozpoczęliście wyprawy tydzień później bo warunki do zdobycia szczytu były potem niemal idealne. Poza tym muszę przyznać, że widok śniegu w BC to dla mnie jakaś abstrakcja bo ja tam wylegiwałem się na zielonej trawce i zażywałem kąpieli w stawie Wzajemnie - mi również było miło Bardzo przyjemnie się gawędziło No niestety - tak wypadło i nic nie poradzimy :/ Śnieg w BC był zaskoczeniem dla wszystkich Ale dla nas większym zaskoczeniem był zupełny jego brak jak wróciliśmy po tygodniu szwędania się powyżej BC |
Autor: | Zombi [ Pn sie 12, 2013 4:22 pm ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
snail napisał(a): Zombi napisał(a): dla mnie to jednak Pik Awicenny, a nie pewnego zbrodniarza Tak dla ścisłości Pik Awicenny to tadżycka nazwa szczytu. W Kirgistanie obowiązującą nazwą jest Pik Lenina |
Autor: | Zombi [ Pn sie 12, 2013 5:31 pm ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
snail napisał(a): większość ludzi nawet nie wie, że Tadżycy zmienili nazwę szczytu. Kropla drąży kamień Swoją drogą - zastanawiające zestawienie: popiersie i krzyż, a brak przy tym (popraw jeśli się mylę) np. jakiś elementów tadżyckich lub kirgizkich lub muzułmańskich. A swoją drogą snail - gdzie relacja? z Piku Awicenny |
Autor: | farix [ Pn sie 12, 2013 6:10 pm ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
Temat sugeruje kolejne wyjścia... Super! |
Autor: | zephyr [ Pn sie 12, 2013 9:55 pm ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
niezła wyprawa . Warunki mieliście ciężkie ale dzielnie walczyliście. Niestety pogody nie da się zamówić i albo się trafi albo nie. Niedosyt zawsze pozostaje ale życie jest najważniejsze. Góra nie ucieknie więc może następnym razem się podda . Zebraliście cenne doświadczenie które przyda się na kolejnych wyprawach snail nie musisz pisać relacji. Wystarczy, że wkleisz parę zdjęć |
Autor: | Zombi [ Pn sie 12, 2013 10:01 pm ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
Kaarciu (albo ty, snailu) masz może listę rzeczy, którą wzięłaś z sobą na wyprawę? I co się nie przydało, albo co - tak? albo co byś ze sprzetu wymieniła na insze? Zawsze mnie takie aspekty sprzętowe interesowały zephyr napisał(a): snail nie musisz pisać relacji. Wystarczy, że wkleisz parę zdjęć Dobra dobra! Kilka słów też by się przydało
|
Autor: | snail [ Pn sie 12, 2013 11:33 pm ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
Zombi napisał(a): (albo ty, snailu) masz może listę rzeczy, którą wzięłaś z sobą na wyprawę? Właśnie staram się naklepać relację więc postaram się ująć także ekwipunek |
Autor: | Yanoosh [ Wt sie 13, 2013 4:31 am ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
snail napisał(a): Zombi napisał(a): (albo ty, snailu) masz może listę rzeczy, którą wzięłaś z sobą na wyprawę? Właśnie staram się naklepać relację więc postaram się ująć także ekwipunek Niewiarygodne Swoją drogą Snail to spotkaliśmy się na szlaku nieświadomie zresztą Kiedy my schodziliśmy do BC na odpoczynek mijałem Was gdy siedzieliście sobie w cieniu pod skałką w okolicach potoku. Twój kumpel pytał mnie po rosyjsku jak daleko do jedynki, a słysząc polski akcent odpowiedziałem mu po polsku, że ok 2/3h w zależności od obozu. Myślałem że sobie jaja robi szczerze mówiąc więc pobiegłem dalej, a potem Karcia mówi mi, że obok tego gościa (Piotra ?) i dziewczyny siedziałeś Ty... Może gdybym nie był pozawijany w co się da by osłonić się przed słońcem to Ty byś poznał mnie... Tego samego dnia rozmawiałem też nieświadomie zresztą z Dzikiem, który wracał do C1. Mały jest ten świat. Drugą część Waszej ekipy poznałem natomiast gdy czekaliśmy w C1 ma wieści od 4 atakującej szczyt. Lekko chyba też się przejęli brakiem wiadomości. Meldowali potem przez radio, że spotkaliście Karcię w C2 więc dzięki za troskę. Wycieczka życia, rekordy wyskości ustanowione lub wyrównane, mega doświadczenie i wiele niezapomnianych chwil, a także nowopoznanych osób i niecodziennych sytuacji. Stwierdzam jednak, jak to powiedział jeden z polaków mijanych na szlaku, że odkryłem magiczną granice między alpinizmem a himalaizmem. Wtedy znajdowała się ona w okolicach 6100m n.p.m Żal trochę szczytu bo np. 2 dni przed nami weszła cała ekipa hiszpańska, która towarzyszyła nam od samego początku. Wchodzili długo bo ponad 13h do szczytu, ale weszli wszyscy włącznie ze starszym małżeństwem, które na początku wyjazdu miało kłopoty zdrowotne... Pech w tym roku mnie prześladuje bo ani Tatry, ani Alpy, ani Lenin i nawet Snowdon nie wpóścili w tym roku. Co do ciekawych zdarzeń: Siedzimy sobie np. podczas zejścia w dolnym C2 z Anią i Rabe topiąc śnieg przy dość silnych podmuchach wiatru gdy nagle coś dużego uderza w Anię, która właśnie mieszała jakąś kaszkę. Okazuje się, że to namiot chłopaków z Pl, rozbitych obok nas. Dość szybko oddalał się od obozu. Mimo woli rzuciłem się w pogoń. Zbiegłem z 200m w dół. Kląłem potem bo straciłem sporo sił na wtarganie rozłożonego namiotu z żarciem w środku. Ania cała w kaszce, podobnie plecaki, ale satysfakcja z pomocy była. Liczyłem na piffko od właścicieli namiotu, ale gdy jeden z nich wieczorem przyszedł do jurty w C1 okazało sie, że ma skręconą nogę i starasznie cierpi. Podczas przejścia szczeliny lina owinęła mu się w okół stopy i jakoś tak przez to niefortunnie stanął, że tak skończył. Dostał od nas Ketanol zatem i na drugi dzień zjechał na koniu do BC. Ten to miał pecha, ale banan z gęby mu nie schodził. Nawet Marija pytała dlaczego się cieszysz skoro cierpisz... Na imię mu chyba Tomek jest więc jeśli to kiedyś przeczyta to pozdrawiam. Żal mi Cię straszny chłopie było zwłaszcza, że to początek Waszej podróży był. Daj znać jak się skończyła przygoda i czy dotarliście do Chin. Zdarzyło mnie się też, że gdy pomagając Ani w przerzuceniu plecaka na 2 stronę szczeliny, poleciałem razem z nim. Myślałem, że łatwiej mi to przyjdzie więc nie zdjąłem do tego swojego plecaka, ani kijów czy łapawic. Zwykłe lenistwo i niechęć do ciągłego rozbierania i ubierania się. Lekko mi się strasznie zrobiło gdy zorientowałem się, że garba nie zdołam wyrzucić nie puszczając go, ale na szczęście zdołałem wystarczająco mocno się w ostatniej chwili odbić by wylądować po drugiej stronie. Po dojścu do C1, smarząc się w słońcu, elegancko przy stoliku z litrowym Naszym Piwem za jedyne 5 baksów, nagle patrzę jak wprost na mnie popierdziela jakiś czarny niedźwiedź Szok trwał może całe 3 sekundy bo miś okazał się ogromnym czarnym psem, ale widząc go en face wszyscy widzieliśmy niedźwiedzia !!! |
Autor: | kaarcia84 [ Wt sie 13, 2013 7:06 am ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
Yanoosh, kurcze - czy ja byłam na tej samej wyprawie? Faktycznie Rafi opowiadał Wasze perypetie kaszkowo-namiotowe, ale zupełnie mi to wyleciało z głowy Niedźwiedzia za to przestraszłym się równie mocno akcentując to wydarzenie polskimi wulgaryzmami Kolo ze skręconą kostką był mega sympatyczny Jak pomagał rozkładać Ani namiot w C2 i opowiadał o swoich wypadach to naprawdę - miło było posłuchać Nie udało się - ale tak czy siak - ZAJEBISTA WYPRAWA |
Autor: | aina13 [ Wt sie 13, 2013 7:20 am ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
Janusz nam wyrósł na specjalistę od łapania namiotów. Przeczuwa pismo nosem, zanim reszta zdąży się zorientować o co biega. Jakież było moje zdziwienie, gdy grzejąc pupę i piwkując w BC przy otwartych wrotach Janko nagle zrywa się z ławy. Okazało się, że widząc podmuchy wiatru zerwał się łapać namiot, który rozstawiłam do suszenia w drugim końcu obozu. No i właśnie gdy on dopadał wrót, minął nam przed oczami pięknie lecący pomarańczowy namiocik. Ale z Jankowym rajdem po stepie nie miał szans. Dzięki ! Za rzucanie plecakiem też I dzięki całej ekipie za obecność i pomoc. Z Wami zawsze A Tomek rzeczywiście był mega optymistyczny. Dawno takiego zakręconego wariata nie widziałam |
Autor: | prof.Kiełbasa [ Wt sie 13, 2013 1:08 pm ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
gratuluje zajebistej przygody!! |
Autor: | gouter [ Wt sie 13, 2013 1:27 pm ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
Piękna wyprawa. Jakby powiedział mój znajomy "masakra!" |
Autor: | Elfka [ Wt sie 13, 2013 1:47 pm ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
Zachwycam się i gratuluję Szkoda trochę niezdobytego szczytu, ale i tak przygoda niesamowita |
Autor: | m__s [ Śr sie 14, 2013 1:08 pm ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
Wreszcie zebrałem się do przeczytanie tej relacji. Oczywiście na wstępie mimo wszystko zazdroszczę nawet samego pobytu w rejonie samego szczytu. Szkoda, że nie udało się wejść, ale co się odwlecze to nie uciecze. Z reszta sama po reakcji swojego organizmu wiesz, że gdybyście jednak weszli na szczyt, czy nawet zdecydowali na dalszy atak, to nie wiadomo jakby się to mogło skończyć! Góra nie ucieknie a Wy pewnie będziecie jeszcze mieli okazje na nią wejść. Wyprawa super. Mimo wszystko gratulacje i życzę powodzenia w przyszłości! zephyr napisał(a): snail nie musisz pisać relacji. Wystarczy, że wkleisz parę zdjęć To samo pomyślałem. |
Autor: | kaarcia84 [ Cz sie 15, 2013 6:52 pm ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
aina13 napisał(a): I dzięki całej ekipie za obecność i pomoc. Z Wami zawsze Wzajemnie Aniu prof.Kiełbasa napisał(a): gratuluje zajebistej przygody!! Thx!!! gouter napisał(a): Piękna wyprawa. Jakby powiedział mój znajomy "masakra!" Również dziękuję Elfka napisał(a): Zachwycam się i gratuluję Szkoda trochę niezdobytego szczytu, ale i tak przygoda niesamowita Będzie jeszcze kiedyś okazja Dzięki m__s napisał(a): Wyprawa super. Mimo wszystko gratulacje i życzę powodzenia w przyszłości! Dzięki I wzajemnie |
Autor: | Krzysiek1980 [ Cz sie 15, 2013 6:54 pm ] |
Tytuł: | Re: Nasza pierwsza wyprawa na siedmiotysięcznik (Pik Lenina) |
Ehhh, ja tam dalej zatkany jestem |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |