Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 16, 2024 12:19 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt sie 13, 2013 7:33 pm 
Swój

Dołączył(a): Wt maja 07, 2013 6:28 pm
Posty: 49
Lokalizacja: brzeszcze
Harmonogram wyjazdu w Alpy Szwajcarskie.
8.06.2013 Wyjazd z Brzeszcz
9.06.2013 Niedziela ,przyjazd do Tiefenbach rano na 8.00,przełęcz Furkapass zamknięta,zasypana śniegiem z lawin.Deszcz ,odsypianie podróży.
10.06.Poniedziałek,rano spacer na przełęcz Furkapass gdzie w 5 miejscach droga zasypana śniegiem z lawin,do 14.00 mżawka,po 15.00 rozpogodzenia.

11.06 Wtorek,od rana ekipy walczą ze śniegiem,do 14.00 deszcz później rekonesans na przełęcz na rowerze sprawdzić przejezdność drogi.Po odsunięciu barierki wyjazd autem na przełęcz a tu klapa,za przełęczą świeżo zeszła lawina,choć godzinę wcześniej jedno auto przemknęło.Pogoda się poprawia więc sesja foto oraz nocleg na przełęczy.

12.06 Środa,nareszcie słońce,poranna sesja foto na przełęczy aż ekipy usuną śnieg z drogi.Na drodze pourywane bariery, liczne kamienie a nawet duży głaz.Ze względu na zimowe warunki w górach postanawiam zakotwiczyć w dolinie Val de Moiry nad zaporą 2250.Korzystając z pogody i że swędziały mnie stopy wyruszyłem jeszcze na szczyt Corne de Sorebois 2896,na szczyt wyszedłem po 1,50 godz.Trasa wiodła skrótami bowiem szlak był jeszcze pod śniegiem,dobrze że cel był widoczny to mogłem kluczyć tak aby ominąć płaty śniegu choć i tak trzeba było przebrnąć duży obszar śnieżny wraz z lawiniskiem.Powrót był łatwiejszy niż się spodziewałem.Na trasie nie było żadnego szlakowskazu !,gdy wróciłem nad zaporę wszystkie szlakowskazy z całej okolicy były koło ubikacji,dobrze że chociaż kamienie ze szlakiem zostawili.Wieczorem miałem okazje zobaczyć z wielkim hukiem spadające lawiny.

13.06 Czwartek,obudziłem się o 6.00 na niebie żadnej chmurki,na ustach zrobił mi się księżyc.Wystartowałem o 6.45, na rowerze pokonałem 3 km przez zaporę do bacówki Alpage de Torrent 2480,zostawiam rower i zmierzam w kierunku przełęczy Col du Torrent 2916.Śnieg narazie zalega płatami,pne się w górę,po pewnym czasie dociera do mnie że przy tym stanie śniegu przełęcz i szczyt Sasseneire 3254 pozostaną niezdobyte,ale obok jest jeszcze Diablon 3053.Nachylenie stoku ok 40" czyli trzeba spróbować bo szkoda tak pięknego dnia.Od poziomu ok 2600 poruszam się już cały czas po zmrożonym śniegu.W połowie stoku widzę wielką jamę,na domek świstaka mi to nie wygląda,za wielka więc żeby nie niepokoić mieszkańca omijam ją szerokim łukiem po cichu na paluszkach.Im wyżej to śnieg robi się miękki i zaczynam się zapadać,stromizna wzrasta a słońce przypieka coraz mocniej.Gdy tak przesuwam się powoli widzę z prawej grzebień skalny więc trawersuję do niego,po dotarciu do niego wydrapałem się już na szczyt na 10.30.Po dłuuugiej sesji foto i obżarstwie czas pomyśleć o powrocie,wracać tą samą trasą nie zamierzałem.Będąc jeszcze przy bacówce opatrzyłem górę i miałem taki sprytny plan że wracał będe wschodnią granią ponieważ na niej nie było już śniegu,ale na szczycie okazało się że trzeba by jeszcze pokonać wąską grań z licznymi nawisami śniegu by do niej dotrzeć,wymyśliłem jeszcze jedno wyjście awaryjne -wracam skalnym grzebieniem,potem trawiastym zboczem / fajnie się schodzi w rakach po trawie / trochę po rumowisku skalnym i znowu stromym trawiastym zboczem do bezpiecznego miejsca na wypłaszczeniu.W pełni lata szczyty te są całkowicie pozbawione śniegu.Późnym popołudniem obserwacja schodzących lawin,droga od zapory do parkingu na końcu jeziora zasypana w 12 miejscach.
14.06 Piątek,wystartowałem dosyć późno bo o 9.00 a i cel był nie daleki,ponownie Corne de Sorebois 2896.Po nocnym deszczu poranne mgły przelatywały przez dolinę,a to tylko świadczyło że będzie pogodny dzień.Jakoś musiałem wymyślić coś w zastępstwie bo plan jaki miałem był nie realny przy tej ilości śniegu zalegającego na szlakach w wyższych partiach gór.Wygląda na to że czerwiec w tym roku to jeszcze za wczesna pora na 3 tys,i tym samym cały mój plan będzie realizowany za rok.Wracając do dzisiejszego szczytu to na trasie śniegu troche ubyło ale i tak szlakiem nie dało się iść bo był poprowadzony takimi miejscami gdzie najdłużej się utrzymywał.Moja droga na szczyt była prawie linią prostą bez żadnych zakosów bo tak było najwygodniej iść po trawie.Ze szczytu obowiązkowo obfotografowane wszystko dookoła,wygrzewałem się przez 3 godz, powrót nad zaporę i na leżaczku spędzenie reszty dnia.Zapora Lac du Moiry jest jednym z niewielu ustronnych w miarę miejsc / a byłem w każdej dolinie / gdzie z samochodu można napawać się pięknymi widokami czy wyskoczyć na parę łatwych 3 tys by oglądać najwyższe partie alp walijskich.

15.06 Sobota,budzą mnie zjeżdżające się ekipy górołazów więc jest szansa że wreszcie ktoś przedepta szlaki wyżej położone.Poranna mżawka szybko ustępuje i zgodnie z planem na dzisiejszy dzień szarpnąłem się na wycieczkę rowerową do Zinal,18 km.13 km w dół 5 pod górę,powrót 5 w dół 13 pod górę,700 m przewyższenia,nie wiem tylko czy dam radę wrócić ale co mi tam mam na to cały dzień.Dzionek zrobił się piękny błękitne niebo z przelatującymi chmurkami a prognoza podana w informacji turystycznej pokazuje słońce na kilka dni.Spenetrowałem całe Zinal,miasteczko wymarłe na parkingach wywieszki -2013 Gratis.Obczaiłem skąd najlepiej wyruszyć na szlaki,trochę się nawet zapuściłem w głąb doliny.Jakoś wróciłem z płucami na kierownicy i rezerwą w oczach.Po dwóch godzinach leżakowania objechałem jeszcze jezioro /8 km / sprawdzić jak wygląda pewna górka bo zamierzam się z nią poznać jutro.

16.06 Niedziela,wystartowałem o 7.00 na rowerze przez zaporę na przełęcz Basset de Lona 2792 lecz zalegający śnieg zatrzymał mnie po 3,7 km,latem można dojechać rowerem na samą przełęcz.Dalej tylko już na butach trzeba było pokonać jeszcze 400 m przewyższenia po wmiarę zmrożonym śniegu.W całym kotle śniegu jak na lodowcu,dobrze że ktoś się już męczył przedemną to miałem ułatwioną wędrówkę.Samo podejście na szczyt Sex de Marinda 2906 na szczęście już bez śniegu,i melduję się na nim o 10.00.Na szczycie spędziłem tylko godzinę bo brnąć w miękkim śniegu nie rajcowało mnie zwłaszcza że na dole czekał leżaczek i zimny napój turystyczny.

17.06 Poniedziałek,super pogody ciąg dalszy więc zamierzam zdobyć schronisko Cabane de Moiry 2825,atak rozpocząłem o 6.00 po przebrnięciu przez lawiniska na drodze do parkingu na końcu doliny / 4,3 km / zostawiam rower i dalej piechotą.Z początku grzecznie szlakiem ale co dobre szybko się kończy,zaczął się śnieg i ślady we wszystkie strony,wybieram najbardziej świeży i człapie dalej.Po zejściu z moreny ślad buta zamienia się w dziurki po rakach,robię to samo i jeszcze kilof w ręke i walczę dalej.Zrobiło się naprawdę stromo,przecinam lawiniska,strome żleby aż boję się spojrzeć w dół i do tyłu.Schronisko zdobywam po ciężkich bojach o 8.45 z miną zdobywcy która po chwili rzednie gdy widzę tablice z napisami Niebezpieczeństwo Lawiny! na ten kierunek z którego dotarłem.Że ja tego wcześniej nie wiedziałem.Powrót mam nadzieje że nie po tygodniu aż stopnieje śnieg lub śmigłem ze śmieciami.Latając po tarasie szukam drogi ucieczki nie zapominając o fotografowaniu,na szczęście jest zygzakowate zejście na lodowiec i dalej w dół po nim.Nie wiem co gorsze zjechać z lawiną i oberwać jeszcze kamieniem czy wpaść do szczeliny w lodowcu i wypłynąć po 1000 latach.Bez losowania wybieram drugą ewentualność,o 9.00 zaczynam walkę o przeżycie nie czekając na słońce aż rozmiększy i tak już miękki śnieg.Jak zszedłem na lodowiec słońce tak piekło jak na patelni,a ja w kurtce z załorzonym kapturem,zapiętą gardą,okularami i czapką z daszkiem że tylko nos był widoczny.Gdy tak się przemieszczam wmiarę sprawnie dojeżdża mnie 3 narciarzy i pytają coś po francusku a ja z tego języka tylko jedną rzecz znam,chciałem się przyłączyć na drugiego na narty ale nie udało się więc dreptam w tępie żółwia jak na polu minowym,bowiem wszystkie szczeliny zasypane.Zawsze gdy jestem w jakiś opałach obiecuję sobie że to już ostatni raz ale niestety mam krótką pamięć i na następny dzień znowu się gdzieś wpakuję.Na szczęście mój marny żywot ocaliłem.Na drodze drogowcy jak w środę zostawili spych i rolbę to do dziś ich nie widać,chyba czekają aż śnieg sam zniknie.

18.06 Wtorek,Kolejny upalny dzień się zaczyna,co tu robić?Wiem zdobęde kolejny raz Corne de Sorebois,zobaczę chociaż czy słońce wytopiło już śnieg na szlakach szczytowych które mnie interesują.Wychodzę jak zwykle skrótami bo szlak do tej pory nieodśnieżony a ze szczytu widzę że inne też,i zamiast świętować udane szczytowanie to cały zapas napoju turystycznego idzie na topienie ale smutku i żalu że w taką idealną pogodę ja leże na leżaku zamiast człapać po szlaku.Czuję że wyjazd trekkingowy w alpy zamienia się na wczasowy z temperaturami z egiptu.

19.06 Środa,znowu pogodnie więc wyruszam na poszukiwanie zaginionego wśród śniegu i lodu jeziora Lac du Autannes 2686,przedzierając się przez śnieżne ostępy docieram do ukrytego celu który przykryty jeszcze częściowo lodem nie chce pokazać się w całej okazałości,jak i przełęcz Col de Torrent 2916 która jest powyżej i jeszcze szczelnie przykryta śniegiem udaje że jej nie widać.Od dzisiaj chyba zaczął się sezon letni bo niebiescy ludkowie rozwożą szlakowskazy i usunęli zwały lawinowego błota i kamieni ale tylko na szerokość auta.

20.06 Czwartek,nareszcie odpoczynek po całym tygodniu ciężkiej wspinaczki,cały dzień burze i deszcz może w końcu wraz z nim zabierze ze sobą te nikomu niepotrzebne resztki śniegu!
21.06 Piątek,po wczorajszym dniu odnalazło się słoneczko i złośliwie musiało mnie wygonić z pieleszy i dać do zrozumienia że nie przyjechałem tu żeby się wylegiwać więc po ogarnięciu się ruszam na szlak "Haut Tour Du Lac 2500 m".Szlak ten to ładna widokowa wycieczka biegnąca w połowie zbocza ponad jeziorem,najlepiej ją zacząć od zapory lewą stroną jeziora bo najładniejsze widoki ma się przed sobą i po prawej.Na początku trzeba pokonać różnicę wysokości a później to już spacerek mniej więcej w poziomie poprzez liczne strumyki.Po dojściu do końca jeziora można w zależności od sytuacji iść dalej do schroniska Cabana de Moiry i na przełęcz,lub wrócić drogą ,albo szlakiem po drugiej stronie jeziora dołem lub kontynuować trasę na tej wysokości drugą stroną jeziora.Niestety dla mnie ta opcja była niemożliwa bowiem idąc luknąłem sobie dokładnie na przebieg szlaku po drugiej stronie i wypatrzyłem 3 miejsca problematyczne do przejścia przecinające strome żleby pod śniegiem.Gdy wróciłem to zobaczyłem ogromne zmiany w otoczeniu,usunięto zakaz wjazdu na końcowy parking oraz postawiono taki oto znak,a teraz z czystym sumieniem po owocnie spędzonym dniu leżaczek i zimny napój turystyczny.

22.06 Sobota,po całonocnym deszczu dzień pochmurny zprzebijającym się słońcem,dobry na spacery.

23.06 Niedziela,opuszczam gościnne mi strony i jadę zdobywać następne szczyty,docieram do St. Luc i dalej na leśny parking "Foret du Rochet" 1974,rowerem napieram przez 6.4 km gdzie jak zwykle zatrzymuje mnie śnieg kawałek przed jeziorem Lac de la Bella Tola.Dalej jak zwykle przedzieram się przez o dziwo twardy i zbity śnieg.Skrótami po trawie na szczycie Rothorn 2998 melduje się po 4 godzinach z parkingu.Na szczycie znajduje się takie coś,oraz po drodze na Bella Tola 3025 jest również dostępny drewniany duży schron,można przekimać żeby na przykład zobaczyć zachód i wschód słońca na 3 tys.Po wczesno porannej pogodzie pozostało tylko wspomnienie,napłynęły chmury oraz z dolin podniosły się mgły a ze szczytu ostatecznie przegonił mnie drobny grad.Rothorn 2998 i Bella Tola 3025 są to łatwe blisko siebie szczyty z których roztaczają się wspaniałe widoki lecz dla mnie nie tym razem.Po powrocie sprawdzam prognozę pogody w informacji turystycznej gdzie podają chmury i opady śniegu w wyższych partiach gór,postanawiam wracać do domu zwłaszcza że miałem jeszcze w pamięci widoki jakie miałem okazje zobaczyć na drodze od przełęczy Furka aż za Gleitsh,powyrywane bariery ochronne,lawiny kamienne,śnieżne,przełęcze były już otwarte a deszcz już całkowicie zapanował.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sie 13, 2013 7:52 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
ja się pytam gdzie są zdjęcia :?:

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sie 13, 2013 7:57 pm 
Swój

Dołączył(a): Wt maja 07, 2013 6:28 pm
Posty: 49
Lokalizacja: brzeszcze
ja nie wiedzieć jak je wrzucić z kompa :oops:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL