Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=15386
Strona 1 z 1

Autor:  nutshell [ N sie 18, 2013 9:41 am ]
Tytuł:  Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

Tuż przed rozpoczęciem kolejnego długiego weekendu dostajemy od Łukasza propozycję podwózki do Starego Smokowca. Zgadzamy się i zastanawiamy nad wyborem krótkiej acz treściwej drogi, jako że według obliczeń pod ścianą będziemy dość późno. Po drodze dosiada się do nas Adam i już we czwórkę docieramy na miejsce po godzinie 8.00. Z parkingu biegniemy na elektriczkę do Szczyrbskiego Plesa, ale ta odjeżdża nam tuż sprzed nosa! Co za pech… Po godzinie oczekiwania wskakujemy w następny wagonik i tym sposobem do schroniska w Popradskim Plesie docieramy dopiero około 11.00. Taka godzina każe nam mocno zastanowić się nad sensem dzisiejszej wspinaczki, zwłaszcza, że planowaliśmy powrót do Krakowa jeszcze tego samego dnia. Jednak skoro już tu jesteśmy… Za cel obraliśmy drogę, która choć jeszcze niedawno święciła triumfy wśród forumowiczów, w tym sezonie jest już nieco passé :mrgreen: Spektakularna wschodnia grań Żabiego Konia od dawna zaprzątała nam głowy, teraz nadszedł czas by się z nią zmierzyć. Pogoda, wbrew prognozom, nie zachęca do jakiejkolwiek aktywności tego dnia, ale przyjmujemy cytując klasyka, że „jak się zdupczy, to będziemy myśleć” ;) Droga ta zaczyna się dość nietypowo, bo od zjazdu na przełączkę. Jednak by dostać się do miejsca zjazdu, musimy najpierw pokonać II-III-owy teren. Postanawiamy na razie się nie wiązać. Pierwsza część podejścia prowadzi omszoną, mokrą rynną. Lawirujemy między lewą, a prawą stroną rynny wyszukując suchych i dogodnych stopni. Wychodzimy na trawiasty zachodzik, a z niego w kolejną rynnę i dalej trawersem w lewo, aż do dobrze widocznego ringu zjazdowego. Podejście to zajmuje nam trochę czasu, gdyż wszechobecna wilgoć wymusza dodatkową czujność.

Już z dołu dostrzegamy, że na Żabim grasuje kilka zespołów. Ku naszemu zaskoczeniu, po dotarciu do miejsca zjazdu droga wiele się nie „luzuje”, więc mimo najszczerszych chęci, chyba będziemy musieli zapomnieć o dzisiejszym powrocie do domu. Dodatkowo zapowiada się na powtórkę z Filara Kellego, czyli „telegrafowanie” na stanach, bo jest cholernie zimno. W tej chwili staram się jednak o tym nie myśleć, gdyż naszym oczom ukazuje się taki oto widok:

Obrazek

Obrazek

Być może grań ta nie powala trudnościami, ale urodą z całą pewnością tak! Bez wątpienia godna jest wszelkich komplementów i rekomendacji. Niesprzyjająca aura i naglący wzrok Sebastiana powstrzymują mnie przed popadnięciem w fotograficzny szał, więc czym prędzej zaczynamy zjazdy na przełączkę:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pierwszy wyciąg prowadzi Sebastian, jest to typowo tarciowa płyta zwana dolnym koniem:

Obrazek

Ridge surfing ;)

Obrazek

Piękny wyciąg, który na upartego dałoby się przejść „bez trzymanki”, no ale bez wygłupów… ;) A to sem ja:

Obrazek

Dochodzę do stanowiska i zmieniamy się na prowadzeniu. Przede mną najtrudniejszy wyciąg tej drogi, gdzie nasz konik staje dęba, a my musimy przewinąć się przez jego grzbiet dwukrotnie: najpierw ze słowackiej strony na polską, a po chwili z powrotem na słowacką. Technicznie przewinięcie nie nastręcza trudności, jednak jest bardzo eksponowane, grań niezwykle wąska, przez co fragment ten dość ekscytujący ;) Ekspozycja plus zimno powodujące niepewność ruchów, każą mi solidnie przykładać się do osadzania przelotów.

Obrazek

Kolejne stanowisko znajduje się tuż nad uskokiem. Zakładam szybko asekurację i daję znać Sebastianowi, że może ruszać. Gdy dochodzi on do kluczowego miejsca, okazuje się, że najpierw będzie musiał stoczyć walkę ze zbyt dobrze osadzonym przeze mnie friendem… Gdy okrzyki wojenne cichną, dostrzegam partnera wyłaniającego się ponad uskok. Friend odzyskany. Uff… Ponownie zmieniamy prowadzenie. Trzeci wyciąg prowadzi przez formację zwaną górnym koniem, który w porównaniu do swojego niższego brata jest bardziej nastromiony:

Obrazek

Obrazek

By nie tracić czasu, którego i tak nie mamy wiele, Sebastian zostaje na prowadzeniu i rozpoczyna czwarty wyciąg, kończący się na wierzchołku Żabiego Konia.

Obrazek

Kiedy nadchodzi moja kolej i zbliżam się do stanowiska, słyszę rozmowy dobiegające ze szczytu. To musi być ekipa, którą widzieliśmy z podejścia. Trochę dziwi mnie, że mimo tak późnej pory siedzą na wierzchołku i gawędzą beztrosko, jednak po chwili okazuje się, że jest to para wspinaczy, którzy czekają tu już od godziny, aż ich koledzy z drugiego zespołu uporają się ze zjazdami. No to ładnie… Zaczynam powoli żegnać się z myślą o dojściu do szlaku przed zmrokiem, a wizja schodzenia stromym i kruchym terenem nocą, dostarcza mi więcej emocji niż pokonana przed chwilą grań. Nadchodzi kolej naszej parki. Po wykonaniu zjazdów zaczynają ściągać linę, jednak ta prawie od razu klinuje się między skałami, kilka metrów niżej. Nie jesteśmy w stanie im pomóc inaczej niż sami rozpoczynając zjazd, zresztą i tak nie zamierzamy dłużej czekać, bo za chwilę sytuacja zrobiłaby się niewesoła. Sebastian zaczyna pierwszy zjazd i odblokowuje nieszczęśnikom sznurek. Prawie dokładnie rok temu, na sąsiedniej ścianie Wołowej Turni, to nam słowacka para udzielała pomocy przy zaklinowanej linie. Karma? :) Jedyne co naprawdę silnie stresuje mnie podczas wspinaczek, a więc nocne zjazdy i zejścia trudnym terenem, właśnie staje się faktem. Postanawiamy nie rozbijać wyciągów tak jak opisane jest to w większości schematów, a połączyć dwa pierwsze (łącznie 30 metrów) w jeden, a drugim zjazdem dostać się już do ścieżki zejściowej. Po mniej niż 30 metrach Sebastian znajduje nową, niebieską taśmę solidnie osadzoną między głazami. Testujemy ją na rożne sposoby i ostatecznie decydujemy z niej zjechać. W trakcie zjazdu, w ścianie pojawiają się kolejne taśmy i haki, ale wspinacze z dołu informują nas, że spokojnie dojedziemy do ziemi bez przesiadki, co też robimy. Ostatni zjazd wykonuję już przy świetle księżyca i czołówki. Ciekawe przeżycie. Jeszcze ciekawiej jest, gdy ściana od której dotąd odbijałam się nogami nagle kończy się i ostatnie 20 metrów pokonuję w zjeździe wolnym. Teraz tylko ta przeklęta ścieżka i niech się dzieje co chce, mogę spać na ławce przed schroniskiem lub na szlaku jeśli będzie trzeba, byle tylko do nich jakoś dotrzeć. Odnajdujemy ścieżkę i zaczynamy schodzić. Mam deja vu z nocnego zejścia z Wołowej Turni, jednak to jest trudniejsze, dłuższe i bardziej strome. Schodzący niżej zespół co jakiś czas przystaje i wypatruje nas, dopytując, czy „mamy” ścieżkę. Miłe to z ich strony i pokrzepiające :) Po godzinie kluczenia między skałami, wypatrywania udeptanej ziemi i kopczyków, stajemy na czerwonym szlaku. Stąd kierujemy się do schroniska nad Popradskim Plesem, zastanawiając się czy mamy jeszcze jakąś szansę na nocleg. Na miejscu okazuje się, że oprócz noclegu załapujemy się też na dużą kofolę, która teraz smakuje jeszcze lepiej niż zwykle;)

Grań Żabiego Konia była jednym z moich marzeń tatrzańskich i jedną z piękniejszych dróg, jakie miałam okazję do tej pory pokonać. Żałuję jedynie, że prognozy trochę spłatały nam figla i nie dane było nam się nią cieszyć przy pięknej, słonecznej pogodzie, jednak i w takich warunkach było to dla nas niezapomniane przeżycie.

Więcej zdjęć na stronce http://footsteps.cba.pl/index.php/zabi-kon-gran

Autor:  matragona [ N sie 18, 2013 10:46 am ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

Dla mnie czad,brawo i podziwiam nutshell :) :roll:
A do tego świetne zdjęcia..i bardzo do twarzy Ci w skałach w tej zielonej kurtce :mrgreen:

Autor:  Madness [ N sie 18, 2013 2:18 pm ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

Rzeczywiście ostatnio same przygody, chyba przeszło Wam ode mnie ;)
Z tym zimnem to nie przesadzaj - było zimno, ale w nocy, szczególnie w nieogrzewanym hotelu - 4 st. ;)
Koń dobrze zwalony :mrgreen:
Graty!

matragona napisał(a):
i bardzo do twarzy Ci w skałach w tej zielonej kurtce

Też tak uważam, ale musisz jeszcze pomyśleć o pewnych czaderskich oksach ;)

Autor:  Rohu [ N sie 18, 2013 3:35 pm ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

Gratulacje. Jak zwykle solidna relacja z super zdjęciami.
Nie byłem nigdy na Żabim Koniu, ale wydaje mi się, że to najlepsza fotorelacja jaką widziałem odzwierciedlająca przebieg drogi.

Autor:  kefir [ N sie 18, 2013 4:10 pm ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

Żabi Koń już chyba nigdy nie będzie passe :mrgreen:

Przyłączam się do gratulacji za drogę i ochów za relację... i dorzucam jeszcze plusa za to, że elektriczka Was nie zdemotywowała.

Autor:  PrT [ N sie 18, 2013 6:06 pm ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

Madness napisał(a):
Rzeczywiście ostatnio same przygody, chyba przeszło Wam ode mnie

No w sumie to pewnie mielibyśmy więcej przygód gdyby nie nasza rozmowa w aucie... bo schodzimy i schodzimy po ciemku, ścieżka jest wyraźna... aż nagle przepaść... :mrgreen: i wtedy sobie przypomnieliśmy o tym "przestawieniu nogi za kamień"... swoją drogą całkiem spory kamień... bardziej typu grzęda... ;p

Autor:  nutshell [ N sie 18, 2013 7:05 pm ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

Dzięki wszystkim za miłe słowa :)
matragona napisał(a):
bardzo do twarzy Ci w skałach w tej zielonej kurtce :mrgreen:

Madness napisał(a):
Też tak uważam, ale musisz jeszcze pomyśleć o pewnych czaderskich oksach ;)

Dziękuję bardzo, dobierałam kolorem pod nazwę szczytu :mrgreen:
A co do oksów, to te nataszowe to chyba jednak był unikat ;)
Madness napisał(a):
Rzeczywiście ostatnio same przygody, chyba przeszło Wam ode mnie ;)

Właśnie. Nie chcesz ich sobie wziąć z powrotem? :lol:
Madness napisał(a):
Z tym zimnem to nie przesadzaj - było zimno, ale w nocy, szczególnie w nieogrzewanym hotelu - 4 st. ;)

Będąc z Wami to przy takiej temperaturze byłabym pierwsza, która zdezerterowała do schroniska ;)
Madness napisał(a):
Koń dobrze zwalony :mrgreen:

A tak się głowiłam żeby nadać "normalnie" brzmiący tytuł tej relacji :P
Rohu napisał(a):
Nie byłem nigdy na Żabim Koniu, ale wydaje mi się, że to najlepsza fotorelacja jaką widziałem odzwierciedlająca przebieg drogi.

Dzięki Rohu :) Zdjęć pewnie byłoby więcej, gdyby tylko trafiła się nam lepsza pogoda. Tam jest tak pięknie, że wtedy chyba siłą trzeba by mnie odciągać od aparatu ;)
kefir napisał(a):
Żabi Koń już chyba nigdy nie będzie passe :mrgreen:

Czekaj, czekaj, jeszcze sezon, dwa i Hokejka będzie na porządku dziennym :mrgreen:
kefir napisał(a):
i dorzucam jeszcze plusa za to, że elektriczka Was nie zdemotywowała.

Szliśmy z nastawieniem, że mimo późnej pory damy radę, bo przecież droga jest krótka. Dobrze, że nie wiedzieliśmy ile zespołów tam grasowało od rana.

Autor:  Mroczny [ Pn sie 19, 2013 6:49 am ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

nutshell napisał(a):
Za cel obraliśmy drogę, która choć jeszcze niedawno święciła triumfy wśród forumowiczów, w tym sezonie jest już nieco passé

Wcale nie jest passé :P
Którego dokładnie byliście? Bo zdaje się, minęliśmy się o 1 dzień ;)

Autor:  kilerus [ Pn sie 19, 2013 6:57 am ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

Konik jest na prawdę ładny. Ta lufa robi swoje. Coś co się pamięta dłuuugo.

Autor:  Kaytek [ Pn sie 19, 2013 8:10 am ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

Rochu ma rację, chyba najlepsza relacja z Konika na forum. Gratulacje.

Autor:  Madness [ Pn sie 19, 2013 8:14 am ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

Jest już puszka na szczycie?

Autor:  PrT [ Pn sie 19, 2013 8:17 am ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

Madness napisał(a):
Jest już puszka na szczycie?

Znaleźliśmy ze 4 przerdzewiałe puszki i grzebień... ;)

Autor:  nutshell [ Pn sie 19, 2013 8:37 am ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

Mroczny napisał(a):
Którego dokładnie byliście? Bo zdaje się, minęliśmy się o 1 dzień ;)

Byliśmy w czwartek 15.08, a Wy? :)
kilerus napisał(a):
Konik jest na prawdę ładny.

Największe wrażenie robi oglądany ze stanu, przed zjazdem na przełączkę, wygląda jak ostrze noża :)
Kaytek napisał(a):
Rochu ma rację, chyba najlepsza relacja z Konika na forum. Gratulacje.

Dzięki :)
PrT napisał(a):
Znaleźliśmy ze 4 przerdzewiałe puszki i grzebień... ;)

I tubkę ;)

Autor:  Mroczny [ Pn sie 19, 2013 9:11 am ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

nutshell napisał(a):
Byliśmy w czwartek 15.08, a Wy? :)

Czyli moje podejrzenia się potwierdzają :), my byliśmy dzień wcześniej - w środę 14.08., wobec tego w czwartek to Was mogliśmy widzieć z Wołowej ;)

Autor:  nutshell [ Pn sie 19, 2013 9:13 am ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

O proszę :) Wołowa też piękna, co tam urobiliście? :)

Autor:  Mroczny [ Pn sie 19, 2013 9:20 am ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

Prawda, jest piękna, na pewno jeszcze odwiedzę przy okazji innej drogi, tym razem padł Stanisławski :)

Autor:  nutshell [ Pn sie 19, 2013 10:24 am ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

Gratuluję :) Będzie jakaś relacja tu lub na Waszej stronce?

Autor:  Mroczny [ Pn sie 19, 2013 10:29 am ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

nutshell napisał(a):
Gratuluję Będzie jakaś relacja tu lub na Waszej stronce?

Dzięki :)
Będzie, ale najpierw muszę jeszcze wrzucić "coś" z poniedziałku ;)

Autor:  nutshell [ Pn sie 19, 2013 10:43 am ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

No to super :)
Ależ obfity sezon w tym roku na forum :) Robi się tu powoli skarbnica wiedzy o drogach wspinaczkowych, co bardzo mnie cieszy, bo o niektórych słowackich liniach naprawdę ciężko cokolwiek znaleźć, nie mówiąc już o solidnie napisanych relacjach.

Autor:  Ivona [ Cz sie 22, 2013 7:29 pm ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

Wysyp super relacji! aż miło z"napojem"usiąść i poczytać :) Gratulacje ,to była moja pierwsza taka "taternicka" wycieczka po kursie skałkowym..do tego ta lufa i lita skała.Miód!!! a Twoje zdjęcia wspaniale to oddają :)
I kolejna Twoja ciekawa relacja z SK.

Jeśli to był 15 sierpień,to ja zmarzłam wtedy także okrutnie na Filarze Świnicy..dobrze że dyżurne rękawiczki miałam w plecaku.

Autor:  nutshell [ Cz sie 22, 2013 10:11 pm ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

Ivona napisał(a):
Gratulacje

Dzięki :)
Ivona napisał(a):
to była moja pierwsza taka "taternicka" wycieczka po kursie skałkowym..

Wejście smoka :mrgreen: Ja to się początkowo po Kościelcach pałętałam, ale wystarczyło żeby złapać bakcyla ;)
Ivona napisał(a):
Jeśli to był 15 sierpień,to ja zmarzłam wtedy także okrutnie na Filarze Świnicy..dobrze że dyżurne rękawiczki miałam w plecaku.

Ten sam dzień. Zmarzłam tam jak pies, nawet Sebastian który przeważnie ma na sobie dwie warstwy ciuchów mniej, klął na drętwiejące ręce. Ale nic to, drogi urobione:)

Autor:  comb [ Pt sie 23, 2013 7:10 pm ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

Jeszcze nie widziałem tej grani pokazanej w tak świetny sposób. No i gratuluję wyrypy z "atrakcjami".

Na jedno ze zdjęć załapała się koleżanka Łukasza, z którą w niedzielę wspinaliśmy się na Byczkowskim - świat jest mały :)

Autor:  nutshell [ Pt sie 23, 2013 11:26 pm ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

comb napisał(a):
Jeszcze nie widziałem tej grani pokazanej w tak świetny sposób.

Miło mi to słyszeć:)
Cytuj:
No i gratuluję wyrypy z "atrakcjami".

Wyrypa z atrakcjami to nasze drugie imię :lol:
comb napisał(a):
Na jedno ze zdjęć załapała się koleżanka Łukasza, z którą w niedzielę wspinaliśmy się na Byczkowskim - świat jest mały :)

Coś mi się obiło o uszy ;)

Autor:  stan-61 [ Wt sie 27, 2013 12:47 pm ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

Przychylam sie do opinii Witka - piekna foto-relacja. Na pewno się komuś przyda.

Autor:  m__s [ Wt sie 27, 2013 12:58 pm ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

nutshell napisał(a):
Spektakularna wschodnia grań Żabiego Konia od dawna zaprzątała nam głowy, teraz nadszedł czas by się z nią zmierzyć.

nutshell napisał(a):
Grań Żabiego Konia była jednym z moich marzeń tatrzańskich i jedną z piękniejszych dróg, jakie miałam okazję do tej pory pokonać.

Nie wiem dlaczego, ale u mnie Żabi Koń też jest wysoko na liście jeśli chodzi o wspinanie w tatrach, dlatego tym bardziej zazdroszczę przejścia. Oczywiście gratulacje!

Bardzo dobra relacja poparta świetnymi zdjęciami. Ostatnio szalejesz! ;-)

Rohu napisał(a):
wydaje mi się, że to najlepsza fotorelacja jaką widziałem odzwierciedlająca przebieg drogi

też mam takie wrażenie :!:

Autor:  nutshell [ Wt sie 27, 2013 7:52 pm ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

stan-61 napisał(a):
Przychylam sie do opinii Witka - piekna foto-relacja. Na pewno się komuś przyda.

m__s napisał(a):
Oczywiście gratulacje!
Bardzo dobra relacja poparta świetnymi zdjęciami.

Dziękuję :)
Jeśli dodatkowo komuś się ona przyda, to będzie mi tym bardziej miło.
m__s napisał(a):
Ostatnio szalejesz! ;-)

W sumie to nie zrobiliśmy nawet połowy z tego co sobie od zimy planowaliśmy ;) ale tak to już bywa, życie wszystko na bieżąco weryfikuje. W każdym razie z Konika bardzo się cieszę i szczerze polecam, nie będziesz zawiedziony :)

Autor:  Mroczny [ Śr sie 28, 2013 6:47 am ]
Tytuł:  Re: Gdy konia kują, żaba nogę podnosi ;)

nutshell napisał(a):
W sumie to nie zrobiliśmy nawet połowy z tego co sobie od zimy planowaliśmy ale tak to już bywa, życie wszystko na bieżąco weryfikuje.

Tak to już jest, że często z zaplanowanej listy mniej ubywa, a więcej przybywa pozycji ;-)
Mam jednak nadzieję, że jeszcze w tym sezonie aura dopisze i trochę rzeczy padnie, czego nam wszystkim życzę :D

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/