Jakoś na wiosnę tego roku ktoś dał ogłoszenie na forum, że szuka chętnych na wejście z przewodnikiem na Gerlach. Bez większych nadziei się zgłosiłem myśląc, że pewnie temat umrze śmiercią naturalną wraz z upływem czasu. Tymczasem pewnego dnia zadzwonił telefon i pojechaliśmy. Nikt nikogo wcześniej nie znał, było fajnie i wesoło. Uczestników z tego miejsca pozdrawiam.
A w temacie, że Gerlach z przewodnikiem, to passe.
Dwóch chłopaków przykleiło się do naszej grupy i szli na krzywy ryj w kontakcie wzrokowym za nami ewidentnie nie znając drogi. Szliśmy przez Wielicką zejście Batyżowiecką. Po przewinięciu na drugą stronę grani stracili nas z oczu. Zobaczyłem ich kiedy schodziliśmy. Zabłądzili i zapchali się w taki teren, że nie mogli ani wte ani wewte. Zaczęli schodzić żlebem, który u dołu był podcięty i nie mieli szans się nim wydostać. Darłem się do nich starając naprowadzić, ale przewodnik stwierdził, że skoro nie wołają o pomoc to pewnie wiedzą co robią, a na siłę pomaganie bez sensu jest.
Zatem konkluzja taka, że tam bez dobrej znajomości terenu można sobie naprawdę krzywdę zrobić.
Chciałem też aby ktoś z zewnątrz nie znający mnie i mojej historii ( kiedyś spadłem i krucho było ) ocenił obiektywnie czy mogę się już wspinać. A kto jak kto, ale Toprowiec to chyba się zna. Ocena wypadła pozytywnie, więc fizycznie jestem gotowy. Psycha też się podbudowała, czegóż chcieć więcej ? Trzeba wreszcie się przełamać.
Wielicka Próba
Potem łatwo do góry na grań
Widok z góry na Gerlachowski Kocioł
Rzut oka za siebie...
... i przed siebie
Po drugiej stronie grani wyłoniła się Kończysta
To się nazywa bodajże Ucho Chałubińskiego
Stamtąd przyszliśmy
Rio
I telewizja
Batyżowiecki Staw
Widok na pożegnanie
No i tyle.