Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=15503
Strona 1 z 1

Autor:  Madness [ Śr wrz 11, 2013 5:01 pm ]
Tytuł:  Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Ostry Szczyt (Ostrý štít; 2360 m n.p.m.)
Droga: Häberlein (IV)

Obrazek

Dzisiejsza noc w hoteliku przebiegła niemal identycznie jak poprzednia – znów zimno, ciasno, niewygodnie. Znów budzę się o 2 w nocy i oczekuję pierwszych promieni słońca, by móc wyjść na zewnątrz. Kiedy to już następuje, jest wprost fantastycznie – idealny dzień, by cofnąć się w czasie o 108 lat i posmakować tatrzańskiej historii.

Obrazek
poranek

Naszym celem na dziś jest droga Häberleina na południowej ścianie Ostrego Szczytu. Droga niezwykła, przełomowa, z bardzo ciekawą historią. Została wytyczona 15 września 1905 r. przez Simona Häberleina, któremu towarzyszyli Maksymilian i Katarzyna Bröske. Niezwykle odważna jak na owe czasy linia drogi, poprowadzona na ścianie powszechnie uważanej za niedostępną, szybko zyskała rozgłos i stała się pożądana przez wielu wspinaczy, przyczyniając się tym samym do rozwoju taternictwa. Niewątpliwie linia Simona była w 1905 roku najtrudniejszą drogą w Tatrach. Potwierdzają to słowa Bolesława Chwaścińskiego: „Drogi Häberleina były w skali bardzo trudnej, o cały stopień przewyższały wejście na Basztową Przełęcz i wszystkie najtrudniejsze miejsca pokonywane dotychczas w Tatrach” [1].

O drodze Häberleina mówi się więc, że to pierwsza „czwórka” w Tatrach. Czy słusznie? Moim zdaniem powinno się mówić „pierwsza znacząca czwórka”, pamiętając o tym, że Simon 3 dni wcześniej, na południowej ścianie Żabiego Konia, również poprowadził drogę do dziś wycenianą na IV. Zgodzę się natomiast ze stwierdzeniem, że droga Häberleina na Ostrym stanowiła ówczesny rekord trudności, bo w porównaniu do tej na Żabim Koniu, posiada jednak dużo wyższą klasę.

Pozostaje jeszcze odpowiedzieć, czy dzisiejszy sposób pokonywania drogi z 1905 r. na Ostrym to rzeczywiście IV…

Gdy wraz z Adamem znaleźliśmy się pod południową ścianą Ostrego, nie mieliśmy najmniejszych problemów z odszukaniem miejsca, w którym Simon, ponad 100 lat temu rozpoczynał swoją przygodę. Po przyjrzeniu się ścianie rozpoczynamy pierwszy wyciąg (III). Nie przedstawia on dla nas właściwie żadnych trudności, toteż po chwili znajdujemy się w miejscu gdzie zaczyna się trawers. Ten odcinek, wyceniany zaledwie na IV jest już dla nas nieco psychiczny. Chwyty są marne, niebudzące zaufania, możliwości asekuracji praktycznie nie ma, a za plecami cały czas czuje się dużą lufę. Po trawersie droga prowadzi skośnie w górę, do niewielkiego zacięcia, a następnie pionową ścianką wyprowadza na Dolny Trawnik. Również i w tym miejscu jest bardzo emocjonująco – trudności w dalszym ciągu IV, ale tu jeszcze bardziej trzeba uważać czego się chwyta (osobiście miałem wrażenie, że zaraz cała góra runie mi na łeb).

Simon podczas swojego pierwszego przejścia, pokonał ten odcinek klasycznie, więc należą się dla niego wielkie słowa uznania, zwłaszcza, że jego partnerzy oceniali ten fragment drogi, jako zbyt trudny do pokonania, nawet na drugiego.

Po wyjściu na trawnik, przechodzimy pod potężną rysę i nią kontynuujemy wspinaczkę. W odróżnieniu od Häberleina, który rozpoczął kilka metrów na prawo, my startujemy rysą wprost od dołu. Im wyżej, tym rysa robi się coraz bardziej stroma, a po 50 m, całkowicie się pionizuje.

Obrazek
Fot. Grzegorz Folta Rysa Häberleina

Obrazek
Źródło: tatry.info.sk Rysa Häberleina

Miejsce to jest sławne historycznie, ponieważ Simon go nie pokonał – zostawiwszy wizytówkę w rysie, wytrawersował w lewo na łatwiejsze żebro i nim kontynuował wspinaczkę. Po pokonaniu 10 m osiągnął Górny Trawnik, gdzie zbudował kopczyk i znów pozostawił wizytówkę [2].

Przyznam, że nie wiedziałem o tym wcześniej, ale miejsce, w którym Häberlein o mało co się nie wycofał, wycenione jest na V (dzięki Grzegorz). Nam to historyczne miejsce nie sprawiło większych trudności, ale Simonowi nie ma się co dziwić – w 1905 r. nikt nawet nie myślał o „piątce” w Tatrach. Można jedynie puścić wodze fantazji i wyobrazić sobie, co by to był za wyczyn, gdyby Häberlein nie odpuścił i pociągnął do góry windując trudności od razu o 2 stopnie… Tak czy inaczej talentu i finezji Simonowi odmówić nie można.

Trzeba też wspomnieć, że rysa w całości (włącznie z miejscem, w którym Häberlein wytrawersował na żebro), w pełni klasycznie pokonana została dopiero w 1909 roku przez Ignacego Króla, asekurowanego przez Zaruskiego. Również to wydarzenie jest niezmiernie ciekawe z historycznego punktu widzenia, gdyż Król pokonał piątkowe trudności rok przed wytyczeniem Klasycznej na Zamarłej Turni (23 lipca 1910 r. H. Bednarski, J. Lesiecki, L. Loria i S. Zdyb – przejście uznane za pierwsze w historii taternictwa, pokonanie drogi o V stopniu trudności)[2].

Z Górnego Trawnika, podobnie jak Simon z towarzyszami, wspinamy się trójkowym terenem i pokonując ciekawą przewieszkę, wychodzimy na szczyt. Dla mnie jest to druga wizyta na Ostrym w przeciągu dość krótkiego czasu, ale radość ta sama, co za pierwszym razem, a może i większa, bo czy może być coś bardziej ekscytującego niż podążanie śladami człowieka, który tak „namieszał” w historii taternictwa?!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niestety opisywana droga zapisała się w historii również ponurymi zgłoskami. To właśnie na drodze Häberleina śmierć poniosło troje polskich taterników. 19 sierpnia 1928 r. nad wspomnianą wcześniej, przewieszką (niewiele przed szczytem), odpadła od ściany Zofia Krókowska, pociągając za sobą Jadwigę Honowską. Obie stoczyły się aż na piargi pod ścianą, ponosząc śmierć na miejscu [3]. 1 sierpnia 1930 r. po 50 m wspinaczki, od ściany odpadł Kazimierz Kupczyk. Zginął mając zaledwie 21 lat.

Na Ostrym Szczycie spędzamy dłuższą chwilę. Prażąc się w słońcu delektujemy się widokami i rozmawiamy o drodze, którą właśnie ukończyliśmy. Wpisujemy się do książki szczytowej, czyli mocno już sfatygowanej kartki i zaczynamy myśleć o zejściu. Myśleliśmy, by wrócić granią do Białej Ławki, ale z uwagi na to, że na grani znajdują się już zespoły, które w dodatku niezbyt szybko się poruszają, postanawiamy odpuścić. Jakoś nie mamy ochoty na niewygodne mijanki lub długie czekanie. Inna sprawa, że po trzech dniach jesteśmy już nieco zmęczeni, a niesamowity upał sprawia, że po prostu mamy dość. Wybieramy szybki powrót pod ścianę znaną mi już linią zjazdów. Grań znowu będzie musiała poczekać.

Obrazek

Obrazek
zespół na grani

Obrazek
ostatnie spojrzenie na piękny szczyt

Spod Ostrego wracamy do auta robiąc po drodze dłuższy postój przy Siwych Stawach. To był naprawdę udany dzień i wspaniała lekcja historii.

[1] Bolesław Chwaściński, „Z dziejów taternictwa”, Wydawnictwo Sport i Turystyka – wyd. 2, Warszawa 1988
[2]Grzegorz Folta, „Simon Häberlein, czyli 6 dni w Tatrach Wysokich”, Tatry 1/2013
[3]Taternik 1/1929

Więcej zdjęć na stronie: http://mountainadventure.weebly.com/dro ... na-iv.html

Autor:  prof.Kiełbasa [ Śr wrz 11, 2013 5:10 pm ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Wkręcił Cię nasz bohater :mrgreen:
lekcja historii całkiem fajna ,ciekawe czy masz jeszcze jakiegoś Haberleina w zanadrzu :lol: :wink:

Autor:  kilerus [ Śr wrz 11, 2013 5:10 pm ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Bardzo fajna relacja. Pouczająca, dobrze sie czytało, a i droga piękna... Graty!

prof.Kiełbasa napisał(a):
ciekawe czy masz jeszcze jakiegoś Haberleina w zanadrzu :lol: :wink:


Ciii :mrgreen:

Autor:  prof.Kiełbasa [ Śr wrz 11, 2013 5:12 pm ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

masz rację , niech mnie zaskoczy :mrgreen:

Autor:  Ivona [ Śr wrz 11, 2013 5:42 pm ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Widzę,że dokształciłeś się teoretycznie i praktycznie :lol: jeszcze na wiosnę,jak wspomniałam o mojej próbie, to nawet nie wiedziałeś że tam taka droga jest :mrgreen:
Gratulacje, bo to mega mocna IV ka - nawet na drugiego..:)

Autor:  Madness [ Śr wrz 11, 2013 5:53 pm ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Ivona napisał(a):
jak wspomniałam o mojej próbie, to nawet nie wiedziałeś że tam taka droga jest


Nie wiem skąd takie wnioski wyciągnęłaś, ale dobre to było :rofl_an: Dziękuję Ci, że mnie uświadomiłaś, bo pewnie do tej pory bym nie wiedział kto to był ten Häberlein.

Autor:  Rohu [ Śr wrz 11, 2013 9:25 pm ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Jak zwykle relacja pierwsza klasa z piękną dokumentacją fotograficzną.
Gratulacje przejścia konkretnego klasyka.

Autor:  Vespa [ Śr wrz 11, 2013 9:35 pm ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Drugie zdjęcie jest niesamowite. Ta gra świateł - cudo.

Autor:  semow [ Śr wrz 11, 2013 9:47 pm ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Bardzo fajnie opisana historia drogi, fajna motywacja jakby nie patrzeć :) Gdzieś mi ta historia Haberleina kołatała po głowie, teraz widzę że i artykuł Folty i Chwaścińskiego czytałem. Trzeba to z bólem przyznać :mrgreen: że Niemiec nas ładnie podsumował i w trakcie tak krótkiego pobytu pokazał poziom światowy...

Autor:  zephyr [ Cz wrz 12, 2013 9:30 am ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

bardzo ciekawa lekcja historii :). Graty za piękną drogę no i jak zwykle świetną relację :wink:

Autor:  Krabul [ Cz wrz 12, 2013 9:55 am ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Prawdziwa lekcja historii.

Autor:  stan-61 [ Cz wrz 12, 2013 10:16 am ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Piękna droga a relacja wyborna. Wiecej takich. Moje gratulacje dla obu panów.

Autor:  Luiza [ Cz wrz 12, 2013 1:09 pm ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

prof.Kiełbasa napisał(a):
lekcja historii całkiem fajna
semow napisał(a):
Bardzo fajnie opisana historia drogi
zephyr napisał(a):
bardzo ciekawa lekcja historii
Krabul napisał(a):
Prawdziwa lekcja historii.
stan-61 napisał(a):
relacja wyborna
kilerus napisał(a):
Pouczająca
stan-61 napisał(a):
Wiecej takich.

Podpisuję się pod powyższymi :)
Gratki Dream Team!

Autor:  ania-kamzik [ Cz wrz 12, 2013 1:32 pm ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Luiza napisał(a):
prof.Kiełbasa napisał(a):
lekcja historii całkiem fajna
semow napisał(a):
Bardzo fajnie opisana historia drogi
zephyr napisał(a):
bardzo ciekawa lekcja historii
Krabul napisał(a):
Prawdziwa lekcja historii.
stan-61 napisał(a):
relacja wyborna
kilerus napisał(a):
Pouczająca
stan-61 napisał(a):
Wiecej takich.

Podpisuję się pod powyższymi :)
Gratki Dream Team!


Też się podpisuję pod powyższymi :)
Gratulacje !
Fotografie przednie - jak zwykle oczywiście :)
i...można obadać wzrokowo ukształtowanie terenu na sąsiednich szczytach ;)

Autor:  Gustaw [ Cz wrz 12, 2013 5:54 pm ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

ania-kamzik napisał(a):
Luiza napisał(a):
Podpisuję się pod powyższymi :)
Gratki Dream Team!


Też się podpisuję pod powyższymi :)
Gratulacje !
Fotografie przednie - jak zwykle oczywiście :)
i...można obadać wzrokowo ukształtowanie terenu na sąsiednich szczytach ;)

Też się podpisuję.
Tradycyjne PKP ...

Po przeczytaniu, chyba to było wczoraj, poszperałem w necie, żeby wreszcie popatrzeć jak ten Simon wyglądał ...
I nic.
W necie nie ma foty.
Może jest w WET ale nie mam swojej kopii w UK.

Facet wpadł w Tatry, złoił to i owo, namieszał, naszym łojantom narobił smaków, wlazł im na ambicję i w historii ślad po nim zaginął.
Przynajmniej w historii a la internet.
Jedyna wzmianka w Wiki jest w języku polskim ...

Macie gdzieś link do fotki słynnego Simon'a ???
:D

Autor:  Madness [ Cz wrz 12, 2013 6:11 pm ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Dzięki wszystkim!

Gustaw napisał(a):
Po przeczytaniu, chyba to było wczoraj, poszperałem w necie, żeby wreszcie popatrzeć jak ten Simon wyglądał ...
I nic.


Nic nie znajdziesz, o nim praktycznie nic nie wiadomo - to taki człowiek widmo i może dlatego ta postać jest tak fascynująca.
Odsyłam do przeczytania artykułu Grześka [2] - warto.

Autor:  Mazio [ Cz wrz 12, 2013 11:14 pm ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Ja tylko tak, zeby nie wyjsc na gbura: od poczatku jestem sympatykiem Twoich relacji Madness! Nie ma w nich tej fraternistycznej nutki, ktorej puszczanie oczka miedzy wtajemniczonymi moze byc ikona. Z Twoich relacji mozna sie latwo dowiedziec nie tylko, ze droga nazywala sie na przyklad "Poluzniacz Zwieraczy Dlugosza" i byla "za mocna czworke", ale tez na jaki szczyt prowadzi, o ciekawostkach nie wspomne. W czasach gdy lenistwo przejmuje nie tylko moja nature jako czytelnika, to wielce mily gest w moja strone i za to autentyczny uklon. Nie bedac zainteresowany wertowaniem przewodnikow wspinaczkowych mimowolnie uzupelniam wiec zakres wiedzy ogolnej. Do tej pory nazwisko Haberleina kojarzylo mi sie jedynie ze znanym dziewietnastowiecznym producentem zaren do mimosrodu. Jesli dodac zdjecia, to firma Madness&Co zawsze moze liczyc z mojej strony na pozytywny odbior. :)

Autor:  Luiza [ Cz wrz 12, 2013 11:36 pm ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Mazio napisał(a):
Nie bedac zainteresowany wertowaniem przewodnikow wspinaczkowych mimowolnie uzupelniam wiec zakres wiedzy ogolnej.

Mazio, na to samo zwróciłam uwagę w rozmowie ze znajomym, iż tutaj jest esencja, podczas gdy wielu nie ma ochoty, czy sposobności etc. sięgnąć do odpowiednich źródeł.

Autor:  Explorer [ Pt wrz 13, 2013 3:46 pm ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Madness napisał(a):
bo pewnie do tej pory bym nie wiedział kto to był ten Häberlein


pewnie jakimś TaterNikiem, pełną gębą he he

pogoda na Ostrym znów luks :)

Autor:  Madness [ Pt wrz 13, 2013 7:08 pm ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Mazio,Luiza dzięki za miłe słowa. Ostry to moja ulubiona góra w Tatrach - podobała mi się od bardzo dawna, ale wtedy nie myślałem, że na nią wejdę nawet najprostszą drogą ;) Historia związana z wejściem Haberleina zafascynowała mnie na maxa, więc chciałem się podzielić w przystępny sposób.
Nie mniej ciekawa jest historia związana z pierwszym, kontrowersyjnym wejściem Karola Englischa, tylko w tym wypadku dużo łatwiej znaleźć informacje.

Explorer napisał(a):
pewnie jakimś TaterNikiem, pełną gębą he he

Był w Tatrach 2 razy (w sumie 6 dni), więc taki taternik niedzielny trochę ;)

Explorer napisał(a):
pogoda na Ostrym znów luks

Dobrze, że powrót nie był znów taki jak ostatnio ;)

Autor:  KT [ N wrz 15, 2013 5:00 am ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Dobra relacja. Jedna z lepszych jaką ostatnio czytałem. Gratulacje drogi!

Autor:  PrT [ N wrz 15, 2013 9:34 am ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Ładnie. Podobało się... Gratuluję Panowie... ;)

Autor:  Biaxident [ N wrz 15, 2013 5:54 pm ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

PKP :D
A i historia ciekawa - zawsze się człowiek czegoś nowego na tym forum dowie :)

Autor:  kilerus [ N wrz 15, 2013 6:49 pm ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Wszystko fajnie, ale gdzie ciąg dalszy? :lol:

Staram się dbać o resztki swojego PR.

Autor:  Burza [ Pn wrz 16, 2013 8:41 am ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Pięknie, czytam w pracy ukradkiem. Zacne sa przejscia na Słowacji, taka eksploracja nowych terenow, przynajmniej dla polskich zjadaczy chleba.

Autor:  Madness [ Pn wrz 16, 2013 9:10 am ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

kilerus napisał(a):
Wszystko fajnie, ale gdzie ciąg dalszy?


Miałem się wczoraj za to zabrać, ale trochę chorowałem ;) Niebawem będzie.

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pn wrz 16, 2013 9:49 am ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Madness napisał(a):
kilerus napisał(a):
Wszystko fajnie, ale gdzie ciąg dalszy?


Miałem się wczoraj za to zabrać, ale trochę chorowałem ;) Niebawem będzie.

chorowałem :lol:

Autor:  Zombi [ Pn wrz 16, 2013 2:02 pm ]
Tytuł:  Re: Śladami Häberleina, czyli Ostry na bis

Świetnie ta rysa wygląda! No i zdjęcia jak zwykle - w pytę!

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/