Po owocnych wakacjach - każdy potrzebuje odpoczynku.
Zwłaszcza tacy jak ja - którzy raz na jakiś czas potrzebują wyłącznie własnego towarzystwa

...
Dzięki różnym zabiegom organizacyjnym udało mi się przeznaczyć kilka dni (więcej niż standardowe 4) na wyjazd w góry.
Miałem nadzieję, na połączenie obowiązków służbowych z przyjemnościami. I - choć pogoda nie do końca współpracowała, to w ostatecznym rozrachunku udało się te nadzieje/zamierzenia zrealizować...
"Przesilenie letnio/jesienne" - pogodowe - spowodowało, że mniej więcej co drugi dzień pogoda nadawała się do przedsiębrania jakichkolwiek wycieczek.
Planowane - Kościeliska, Chochołowska, Kasprowy, Roztoka - właściwie udało się zrealizować...
I nawet podczas niektórych można było trochę pofotografować...
Pierwszy dzień, który mogłem spędzić "na górszczycie" - okazał się być środą 18 września...
To znaczy wcześniej, w niedzielę wybrałem się - przy sprzyjającej pogodzie - na "rozruchowy" spacer do Kościeliskiej, ale ze względu na niezbyt fortunnie dobrane buty - nie był on zbyt przyjemny

W sumie - nie ma tego złego, co na dobre by nie wyszło - wolniejszy marsz spowodowany przez owe buty - pozwolił na częstsze przystanki (w celach fotograficznych) i dzięki temu licznie odwiedzająca dolinę rzesza turystów - mijała mnie bezboleśnie...
A widoki były prawie "jak przed wojną"


w schronisku - jak pisałem, tłumy (także "wózkowców").... (nic więcej nie napiszę... temat drażliwy

)

mimo tłumów - można znaleźć spokojne miejsca, nawet w niedzielę po południu w Kościeliskiej


Na temat poniedziałku i wtorku - wypowiadać się nie będę... - choć wieczorne zdjęcia z ulubionego tarasu sprawiły mi całkiem sporą przyjemność...



Z prognozy iceemowskiej wiedziałem, że środa powinna być - pogodowo - w porządku. Przemogłem wrodzoną (oraz nabytą - w moim ulubionym domku na Szeligówce sypia się naprawdę wspaniale...) niechęć do wstawania w środku nocy - i już około 9 znalazłem się na górszczycie - czyli na Kasprowym...





nawet Trzy Korony było widać...



zdecydowanie najprzyjemniejsze - w ciągu tych kilku godzin pobytu - spotkanie w porze lunchu z pewną gromadą...






.......................

ciąg dalszy nastąpi - zapewne - po 15...

pozdrawiam
gb
