Forum portalu turystyka-gorska.pl http://turystyka-gorska.pl/ |
|
Końcowo wydymani http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=15878 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Krabul [ Pt gru 20, 2013 11:58 am ] |
Tytuł: | Końcowo wydymani |
Po zmęczeniu i stresie związanym z urządzaniem nowego lokum, poczułem głęboką potrzebę zostania górsko wydymanym oraz spenetrowanym przez naturę. Okoliczności nastąpiły bardzo sprzyjające – lampa w Tatrach oraz chwilowe uwolnienie o obowiązków małżeńsko – rodzicielskich. Największą trudnością okazało się znalezienie podobnych mi zapaleńców (czyt. idiotów), którzy w środku tygodnia chcieli by doświadczyć braku snu, zmęczenia, ciorania w śniegu, nocnego łażenia po lesie, rześkich podmuchów wiatru prosto w facjatę i itp. katharsis. Ale... udało się! Początkowy scenariusz jak dziesiątki analogicznych przed i – oby – wiele po. W czwartkowy poranek (noc?) wyjeżdżamy z PrT i nutshell z Krakowa na Słowację. Założenia wycieczki były następujące – ma być lajtowo-spacerowo, bezpiecznie, widokowo i tam, gdzie jeszcze nas nie było. Wszystkie zalożenia spełniała Kończysta, będąc dodatkowo górą, na którą pewnie nie chciało by mi się pójść latem, a której brakowało mi jako jednej z trzech do zbieranej powoli WKT. Szczyt ten był ponadto górą, z której jako jedynej... dwa razy już się wycofywałem Przed siódmą startujemy z Wyżnych Hagów w stronę Stawu Batyżowieckiego. Niebo na południowym wschodzie jest już ładnie podkolorowane, a po przeciwnej stronie świeci bliski pełni Łysy. Od początku towarzyszą nam niesamowite wprost widoki na Niżne Tatry, mgły kłebiące się nad słowackim Niżem. Powietrze było bardzo przejrzyste, przez co kształty ostre jak brzytwa a barwy nasycone. Piękna sprawa. Szlak przedeptany dośc mocno, bez problemów wyprowadza nas w pobliże moreny, za którą kryje się staw. W tym miejscu odbijamy delikatnie w lewo, żeby przecinając Magistralę dalej na zachód i wejśc prosto na południową grań Kończystej. Zimny wiatr coraz mocniej zaczyna siec policzki stając się właściwie jedyną niedogodnością wycieczki. Ale przeca po to tam pojechalim. Trochę po kosówce, trochę po trawkach a trochę po śniegu brniemy do góry dochodząc wkrótce do miejsca, z którego otwiera się widok na całe otoczenie Doliny Batyżowieckiej – od Drąga, przez Zmarzły, Kaczy, Batyżowiecki Szczyt po ogromne cielsko Gerlachu, który stąd prezentuje się wyśmienicie. Zgodnie z opisami przed spiętrzeniem grani uciekamy na lewo aby obejść Pasternakowe Czuby. Otwiera się widok na otoczenie Doliny Mięguszowieckiej. No, fajnie to wszystko wygląda. Bez większej historii docieramy do filarka, zza którego wyłaniają się pobliskie już wierzchołki Kończystej. Po chwili obniżenia w kierunku żlebu biegnącego ze Stwolskiej, następne kilka minut wyprowadza już na Wyżnie Pasternakowe Wrótka. Samej trasy nie odebrałem wcale jako jakiejś bardzo nużącej lub uciążliwej – właśnie na taki spacer się nastawiliśmy i – podobało się. Widok z Kończystej jest bardzo urozmaicony i ciekawy. Z 13 pozostałych najwyższych gór widać tylko 5 (reszta zasłonięta przez opasłe cielsko Gerlacha), ale otoczenie Złomisk, Grań Baszt, Tatry Zachodnie czy oryginalnie wyglądający Hruby Wierch tworzą naprawdę zacną panoramę. Nie wspominając ogromnego pasma Niżnych Tatr oraz Małej i Wielkiej Fatry i Gór Choczańskich. Po naszej stronie Babia chyba jest zasłonięta przez Wysoką, ale widać Pilsko (pewności nie mam, na Beskidach się nie znam). Samo Kowadło to materiał na osobny akapit. Wcale nie jest takie banalne. Jest trudniejsze niż myślałem. Ciekaw jestem, jak wyglądało by wejście bez tego odpękniętego podłużnego występu, na który można najpierw stanąć. Nie wiedziałem również, że aż taka lufa tam jest. Bardzo ciekawe miejsce, unikalne w skali Tatr. Schodzimy do Stwolskiej. Tutaj odłączam się trochę od grupy, zależy mi żeby zejść wcześniej do auta i chwilę chociaż odpocząć. Sama dolina nie wydaję się ciekawa czy urokliwa. Dochodzę do momentu, gdzie gdzieś w pobliżu powinna przebiegać Magistrala, ale jedyne wyraźne ślady biegną prosto w dół, tj. po śladzie Stwolskiej Suchej Wody. Było naprawdę dobrze przedeptane, jakby koło 10 osób tam przechodziło. To się musi łączyć na dole z żółtym szlakiem – schodzę tędy – myślę sobie. Po chwili na lewo od siebie widzę ślady Magistrali, ale nie chce mi się trawersować. Schodzę. Ścieżka była wydeptana albo obok albo wręcz po cieku wodnym i trzeba było uważać, bo czasem mosty śnieżne się łamały i można było wpaść do wody. W ten sposób zszedłem ok. 20 minut. Ślady nagle się urywają. ‘Kur.wa!’ Po chwili zauważam je w kosówce. Wchodzę w tatrzański gąszcz. Poruszanie się w takim terenie było niemożliwe – momentalnie roztrwonił bym siły, i tak nadwątlone przez caly dzień wyrypy. Mapy niet – no bo po ch.uj na Kończystą? ‘Co za debil!’. Starałem się ochłonąć i szybko zanalizować sytuację. Do totalnego zmroku pozostała mi góra godzina. Nie wiem do końca gdzie jestem. Wejście w kosówkę może spowodować spadek sił i w najgorszym wypadku zabłądzenie/spędzenie długiej zimowej nocy w krzakach lub nawet wezwanie pomocy. Przypomniałem sobie ‘Wołanie w Górach’ i rozdzial poświęcony Czerwonym Wierchom ‘Jedyny ratunek we mgle to iść do góry’. Ja wiedziałem, że w mojej sytuacji analogicznie w górze jest Magistrala. Dzwonię do Sebastiana ‘Nie schodźcie ze Stwolskiej prosto. Jestem w du.pie. Czekajcie na mnie przy Magistrali’. Na szczęście poinformowałem ich na czas. Zrezygnowany i zmęczony powlokłem się z powrotem. Do góry. Co ja będę mówił. Możecie sobie wyobrazić jak to wyglądało. Kilkakrotnie nawiązuję łączność z resztą ekipy. Staram się iść szybko, żeby nie czekali długo, ale marsz to to nie był. Tymczasem robi się już dobra szarówka. W końcu słyszę wołanie i widzę kilkadziesiąt metrów wyżej Olę i Sebastiana. Zapadając się w śniegu, wlokąc przez wanty w końcu do nich docieram. Z tego miejsca trawers do żółtego szlaku i zejście do auta zajmuje nam jeszcze ponad dwie godziny. Ja dochodzę na ostatnich nogach. Akcja górska trwała ponad 11 godzin. Jeszcze tego samego wieczora wracam do Wrocławia. W domu jestem o pierwszej w nocy. O siódmej dzwoni budzik – czas do pracy Ola, Sebastian dzięki za wikt i opierunek. Myślę, że wycieczka była super, gdyby tak nie wiało to było by idealnie. Jak coś będziecie mieli to wrzućcie jakieś foty. Ja swojego aparatu nie miałem. PS. W domu analizuję mapę. Żółty szlak przecina ten potok i bardzo prawdopodobnie, że niedaleko miejsca, z którego zawróciłem. Dziwne jest natomiast to, że ślady urywały się nagle, nie było żadnego kopczyka – nic. Ogólnie uważam, że podjąłem dobrą decyzję. |
Autor: | Madness [ Pt gru 20, 2013 12:26 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
Fajnie, że udało Ci się zrealizować to, co zaplanowałeś. Z tego, co piszesz, wiedzę, że ciekawie było ![]() Czekam na foty, zwłaszcza te z Kowadła ![]() |
Autor: | Krabul [ Pt gru 20, 2013 12:35 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
Było, było. Przy Kowadle piździło najbardziej, a to nie pomagało w wejściu/zejściu. Zanalizowałem mapę jeszcze raz i stwierdzam, że na pewno nie doszedłem aż w pobliże miejsca, gdzie potok krzyżuje się ze szlakiem. Byłem jeszcze co najmniej 100m wyżej. Pytanie dlaczego śladu nagle urywały się w tym miejscu? Ktoś chciał przedeptać i zrezygnował tak jak ja? Tam z tego co widziałem, jakieś małe prożki tego potoku się zaczynały, czyżby tylko kawałek było obejście kosówką? Nie widziałem nic takiego... |
Autor: | sprocket73 [ Pt gru 20, 2013 1:36 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
Zimą często bywa tak, że jakaś ścieżka prowadząca donikąd wygląda na bardziej przedeptaną, bo ktoś nią szedł i potem się wracał po śladach, może akurat tak trafiłeś ![]() |
Autor: | nutshell [ Pt gru 20, 2013 2:33 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
Krabul napisał(a): Ola, Sebastian dzięki za wikt i opierunek. Myślę, że wycieczka była super, gdyby tak nie wiało to było by idealnie. Jak coś będziecie mieli to wrzućcie jakieś foty. Ja swojego aparatu nie miałem. I od nas dzięki ![]() My dziś rano też zerkaliśmy na mapę i z dolnej części Stwolskiej rzeczywiście nie ma innej opcji na dotarcie do szlaku niż darcie przez kosówkę, i to wcale nie mało. Dobrze, że w porę zawróciłeś. Krabul napisał(a): Samo Kowadło to materiał na osobny akapit. Wcale nie jest takie banalne. Jest trudniejsze niż myślałem. Ciekaw jestem, jak wyglądało by wejście bez tego odpękniętego podłużnego występu, na który można najpierw stanąć. Nie wiedziałem również, że aż taka lufa tam jest. Bardzo ciekawe miejsce, unikalne w skali Tatr. Kowadło jest kapitalne, już z dołu wygląda ciekawie. Ja też uważam, że wejście na nie nie było takie banalne w tych warunkach, mam na myśli wiatr. Szczerze to nie wiem jak można się tam wdrapać, kiedy w pełni zimy zalega na nim czapa ze śniegu ![]() Zdjęć nie ma wiele, ale coś udało się wybrać ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Madness [ Pt gru 20, 2013 2:57 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
Foty jak zwykle świetne. PrT nie ma zdjęcia na Kowadle, czyli jemu Kończystej nie zaliczamy ![]() |
Autor: | PrT [ Pt gru 20, 2013 3:37 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
Madness napisał(a): PrT nie ma zdjęcia na Kowadle, czyli jemu Kończystej nie zaliczam Nie wlazłem to i nie mam zdjęcia ![]() ![]() ![]() ![]() |
Autor: | hail [ Pt gru 20, 2013 6:08 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
No to też była przeprawa, niby wywiany szczyt ale poza nim bywa różnie ![]() Graty |
Autor: | Adaśko [ Pt gru 20, 2013 8:55 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
No i z brodą tez sie nie liczy. ![]() |
Autor: | kefir [ So gru 21, 2013 4:39 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
Dobre zdjęcia ![]() A pierwsze trzy zdania relacji dogłębnie oddają to co najlepsze w Tatrach ![]() |
Autor: | zephyr [ So gru 21, 2013 5:30 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
jak to mówią do 3 razy sztuka ![]() ![]() ![]() ![]() |
Autor: | prof.Kiełbasa [ So gru 21, 2013 7:11 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
graty Kowadłowania ![]() |
Autor: | Krabul [ So gru 21, 2013 9:22 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
Explorer napisał(a): Olga, tak wygląda Kowadło w śnieżnym opakowaniu: Zima zimie nie równa totalnie. My byliśmy prawie kalendarzową zimą, a podejrzewam bardziej zimowe warunki to nieraz w sierpniu tam można spotkać.hail napisał(a): Ładne widoki, dobre towarzystwo czego chcieć więcej. O takhail napisał(a): Taka pogoda jak ostatnio to rzadkość, trzeba korzystać Dlatego z taką determinacją wziąłem się za organizowanie wycieczkiAdaśko napisał(a): No i z brodą tez sie nie liczy. Wygoliłem za to inne miejsca, więc równowaga w przyrodzie jestkefir napisał(a): A pierwsze trzy zdania relacji dogłębnie oddają to co najlepsze w Tatrach ![]() ![]() ![]() zephyr napisał(a): jak to mówią do 3 razy sztuka Raz się zakończyło na Tępej, ale wtedy byłem szczypior z zerowym właściwie doświadczeniem tatrzańskim, a i pogoda była nie za ciekawa, za drugim razem byłem z żoną i sypnęło nam gradem nad Batyżowieckimzephyr napisał(a): To zostały już tylko dwa Tak jest i bardzo się cieszę, że to właśnie grań Durny - Łomnica. Będzie koronacja u królowej. Nie wiem z kim tam pójdę, ale stawiam wszystkim towarzyszącym na miejscu browara - można mnie trzymać za słowo. prof.Kiełbasa napisał(a): graty Kowadłowania Szczerze mówiąc to przed zejściem się dobre 5 minut zastanawiałem ![]() |
Autor: | ania-kamzik [ So gru 21, 2013 11:42 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
Super świetnie, że plan zrealizowany! Ola, Sebastian i Sławek - Gratulacje udanej jednodniówki ![]() ![]() Krabul napisał(a): Mapy niet – no bo po ch.uj na Kończystą? czad ![]() ![]() ......a w ogóle to te "cesticzki" takie niejednoznaczne czasami ![]() Idzie się zamotać niechcący ... (coś wiem o tym -miszczyni ![]() |
Autor: | Mroczny [ N gru 22, 2013 6:43 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
Krabul napisał(a): Raz się zakończyło na Tępej, ale wtedy byłem szczypior z zerowym właściwie doświadczeniem tatrzańskim, Moje - do tej pory - jedyne podejście do Kończystej zakończyło się kilkudziesięciometrowym pierdo..nięciem żlebem, właśnie z Tępej...Na szczęście - wtedy - za głupotę i brak doświadczenia zapłaciłem tylko dwoma miesiącami na aucie. Kolejny raz - myślę - będzie wyglądał zupełnie inaczej. Fajna akcja, gratulacje dla całej trójcy ![]() |
Autor: | Krabul [ N gru 22, 2013 7:05 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
Mroczny napisał(a): kilkudziesięciometrowym pierdo..nięciem żlebem, właśnie z Tępej... Ale podchodziłeś od Zlomisk?
|
Autor: | Mroczny [ N gru 22, 2013 7:20 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
Schodziliśmy do Złomisk, nie tym żlebem co trzeba. |
Autor: | Krabul [ N gru 22, 2013 7:33 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
Nawet się zastanawiałem, czy teraz nie iść inną drogą niż normalna tzn. albo od Zmarzłego Stawu w Złomiskach na Stwolską Przeł. albo Stwolskim Zawratem, ale podarowaliśmy sobie. Pierwsza opcja to jest jednak północna wystawa i cholera wie jakie tam teraz śniegi. Żleby są dwa - nawet czytałem ostatnio Chmielowskiego. Są dwa warianty (za 0+ i I), ale w obu ostatecznie trzeba dojść do żlebu wschodniego i z niego wychodzić na przełęcz. Jest tam podobno jakiś eksponowany węgieł do pokonania. Wy zaczęliście schodzić żlebem zachodnim? |
Autor: | Mroczny [ N gru 22, 2013 8:06 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
Schodziliśmy zachodnim z Tępej, doskonale ów żleb widać na zdjęciu z taternik.net, skrajnie z prawej. Jak łatwo dostrzec trochę dalej (droga nr 12) można było zejść ze Stwolskiej Przeł. do Zmarzłego Stawu (0+) praktycznie bez trudności. Z dzisiejszej perspektywy "nasz wyczyn" uważam za totalną głupotę. Teraz jako letnie przejście celuje w Grań Kończystej, całość od Przeł. Koło Drąga. Zimą (stan na dziś ![]() |
Autor: | nutshell [ N gru 22, 2013 10:02 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
Mroczny napisał(a): Teraz jako letnie przejście celuje w Grań Kończystej, całość od Przeł. Koło Drąga. @Krabul Przy okazji naszej rozmowy o tej grani, ja swoje informacje o wycenie brałam stąd: http://taternik.net/images/stories/Tatr ... n_topo.jpg Póki co nie wgłębiałam się w szczegółowy opis i nie mam pojęcia na ile ten schemat jest dokładny i czy wycena poszczególnych odcinków odpowiada rzeczywistości. Niemniej jednak grań również bardzo mi się podoba, może uda się ją "machnąć" w przyszłym roku ![]() |
Autor: | Explorer [ Pn gru 23, 2013 5:27 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
nutshell napisał(a): nie mam pojęcia na ile ten schemat jest dokładny i czy wycena poszczególnych odcinków odpowiada rzeczywistości Grań jest długa i miejscami niektóre (wszystkie? ![]() W moim osobistym rankingu ta trasa jest obecnie na drugim miejscu wśród grani. Co prawda kilka innych jest równie ładnych, ale ta ma dodatkowy atut - jest na prawdę długa ![]() |
Autor: | semow [ Pn gru 23, 2013 10:42 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
Explorer napisał(a): W moim osobistym rankingu ta trasa jest obecnie na drugim miejscu wśród grani. A pierwsze? |
Autor: | nutshell [ Wt gru 24, 2013 9:46 am ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
@Explorer Jest na forum Twoja relacja z tej grani? ![]() |
Autor: | Explorer [ Wt gru 24, 2013 8:49 pm ] |
Tytuł: | Re: Końcowo wydymani |
semow napisał(a): A pierwsze? a która grań może być na 1 miejscu? strzelaj, a trafisz ![]() nutshell napisał(a): Jest na forum Twoja relacja z tej grani? jest relacja z tej grani, chyba Rohu ją pisał Edit: znalazłem viewtopic.php?f=11&t=12120&start=0 miłej lektury przy zajadaniu ciasta ![]() |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |