Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 16, 2024 2:46 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 30 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: N lut 09, 2014 1:01 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 09, 2012 2:17 pm
Posty: 2995
Lokalizacja: Kraków
Plany na wyjazd w Tatry był już od początku bieżącego roku. Staraliśmy się z Krzyśkiem umówić już od długiego czasu na wspólny wyjazd. Do tej pory pogoda jednak nie pozwalała na jakąkolwiek akcję górską. Jedyne co to mi się udało w pierwszy weekend stycznia wejść na Świnicę a Krzyśkowi na Kozi Wierch.
Od ponad miesiąca obserwowaliśmy kamery, prognozy pogody, wpisy Raffiego na forum... niestety nie wyglądało to dobrze a ciśnienie na wyjazd w góry ciągle rosło. W końcu pojawił się jeden dzień, w którym pogoda mogła być w miarę OK. Niestety ja jakoś miałem dziwne przeczucie co do tego dnia a dodatkowo nie mieliśmy sprecyzowanego celu wyjazdu. W związku z tym postanowiliśmy przełożyć nasz wyjazd na inny dzień. Jak się później okazało jednak nie słusznie, ponieważ pogoda tego dnia była super. Niesmak pozostał, ale coś się wyklarowało na horyzoncie. Postanowiliśmy skorzystać w końcu z naszych legitymacji KW i wyruszyć na Słowację. Dodatkowo parę dni wcześniej Olga wrzuciła na Picasse swoje zdjęcia z Kończystej co tym bardziej nakierowało nas na konkretny szczyt.
Przyszedł w końcu dzień, w którym postanowiliśmy zaryzykować. Jak pisali w Tygodniu Podhalańskim w ten dzień miało być pogorszenie pogody. Halny miał odejść w "niepamięć" a nad Tatrami miały pojawić się chmury. Tak czy inaczej postanowiliśmy zaryzykować i sprawdzić co z tego wyjdzie.
Krzysiek zadzwonił w środę, czy może jednak zamiast iść na ściankę nie jedziemy w tatry? Nie trzeba było długo się zastanawiać. Chwilę później miałem już urlop na czwartek a jedyne co zostało to spakować się i porządnie "wyspać" przed wyjazdem.
Godzina 3:15 i wyjeżdżamy z Krakowa i kierujemy się na Popradské Pleso. Jedzie się całkiem sprawnie. Nie jest ślisko, pogoda dobra, bo ani śniegu ani deszczu a w dodatku chwilami termometr skacze do 6*C. Na miejsce dojeżdżamy przed godziną 6:00. Pakujemy się szybko, zabieramy toboły, odpalamy czołówki i idziemy w kierunku schroniska. Tutaj pogoda niestety trochę się zmieniła, bo zaczyna padać śnieg. W dodatku samo dojście do schroniska też nie należy do najlepszych bo na "szlaku" znajduje się cieniutka warstwa lodu, która spranie uniemożliwia nam szybkie maszerowanie. Tak czy inaczej w miarę sprawnie nam idzie maszerowanie i po niecałej godzinie meldujemy się pod schroniskiem. Czas mamy dobry toteż wydaje nam się, że możemy zrobić naprawdę dobry czas i w miarę sprawnie dotrzeć na Przeł. pod Osterwą.
Jakieś było nasze zdziwienie, gdy idąc w kierunku przełęczy musieliśmy poruszać się w śniegu niczym Himalaiści. 10 kroków do przodu, 10 sekund przerwy. 10 kroków do przodu i 10 sekund przerwy. Śnieg sprawnie zatrzymywał nas przed zdobywaniem wysokości. Na szczęście jednak humor nam się poprawia, ponieważ chmury a w zasadzie to chyba mgła, zaczyna znikać a naszym oczom ukazują się szczyty pobliskie szczyty.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mimo tego, że pod schroniskiem mieliśmy super czas, to na przełęcz docieramy dopiero w rejonach godziny ~9:00. Robimy mała przerwę na jedzenie i picie. Ja dodatkowo jeszcze postanawiam się przejść w celu zrobienia paru fotek. Udaje mi się nawet odnaleźć dwie zdziwione moją obecnością kozice, które akurat biegają po stokach.

Obrazek

Po szybkim jedzeniu ruszamy w dalszą drogę i kierujemy się na Tępą.
Idzie się już zdecydowanie lepiej niż od schroniska. Śniegu niestety nie ma za wiele a na naszej drodze jest pełno wystających kamieni. Wybieramy drogę lawirując miedzy nimi, ponieważ przynajmniej wtedy nie zapadamy się pod łydki w śniegu.

Droga na Tępą mija w zasadzie całkiem sprawnie. W dodatku pogoda wydaje się być idealna. Chmury nisko w dolinach, słońce wysoko. Jednym słowem mówiąc idealnie. Nawet co dziwne nie jest specjalnie zimno. Robimy szybką przerwę na kolejny łyk wody, parę zdjęć i ruszamy tym razem w dół pod zbocza Kończystej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Podczas zejścia śnieg ponownie nas rozczarował. Tym razem były go już trochę więcej a co za tym idzie zapadaliśmy się po kolana. W dodatku kiedy dotarliśmy na Stwolska Przeł. pogoda zaczęła się trochę pogarszać. Na szczęście na chwilę obecną chmury omijały nas z każdej strony. W zasadzie były wszędzie a nie na Kończystej :-)
Podchodząc w górę było coraz gorzej, jednak nie na tyle źle, aby zawrócić. Myśleliśmy, że pójdzie nam o wiele sprawniej, jednak warunki śniegowe jak i dosyć strome podejście zrobiły swoje. Po około półtoragodzinnym podejściu dotarliśmy pod szczyt byliśmy wykończeniu. W dodatku warunki atmosferyczne zdecydowanie się pogorszył. Jako, że nigdy żaden z nas nie był na Kończystej w lecie, nie bardzo wiedzieliśmy od której strony zabrać się do wejścia na sam wierzchołek. Ja coś tam powalczyłem i w końcu przy pomocy mocno zablokowanego czekana udało mi się wejść na szczyt. Krzysiek postanowił jednak, że nie idzie dalej i poczeka na mnie. Łapały go skurcze a dodatkowo samo wejście nie należało do najłatwiejszych. Prawda jest taka, że stwierdził też, że przy takiej pogodzie nie wejdzie na kowadło a przecież bez kowadła to i tak dupa a nie szczyt!
Ja jednak postanowiłem się jednak wdrapać na szczyt i przynajmniej rzucić okiem na owe słynne kowadło. Spojrzałem mu głęboko w oczy, tak aby wiedziało, kto tu jeszcze wróci! Niestety sam nie odważyłem się przy obecnych warunkach wejść na nie. Jednak co się odwlecze to nie uciecze :!:

Obrazek

Schodzić postanowiliśmy żlebem na prawo od naszego wejścia. Śniegu było na tyle dużo, że szkoda było tracić czasu na zejście, a najlepszą opcją wydawał się zjazd! Nie trzeba było długo przekonywać Krzyśka o tym pomyśle. Oboje w dość dużych odstępach usiedliśmy na tyłkach i zaczęliśmy spokojnie zjeżdżać w dół.
Po nieudanym wejściu na kowadło nasz dupozjazd był chyba największą zabawa do tej pory :) W końcu nie dość, że był długi to jeszcze stok był na tyle stromy, że nie musieliśmy specjalnie się wysilać aby nabrać prędkości.

Obrazek

Oczywiście po naszym zejściu ze szczyty pogoda się znowu zmieniła. Chmury odsłoniły szczyt... Dla nas niestety było już jednak za późno. Czas był wracać do samochodu a, że pora byłą już późna to chcieliśmy się śpieszyć aby nie wracać po nocy. Postanowiliśmy, że nie będziemy szli przez Tępą bo się wykończymy a okrążymy Klin i zejdziemy w stronę Doliny Wielickiej, gdzie między drzewami widzieliśmy szlak prowadzący w stronę naszej trasy.

Zejście było straszne. Nie dość, że zapadaliśmy się w śniegu to jeszcze był przed nami kawał drogi. Gdy udało nam się ominąć Klin, po raz kolejny pogoda nas niemiło zaskoczyła. Chmury przykrywały naszą trasę na tyle sprawnie, że nie bardzo wiedzieliśmy w którą stronę się kierować. Na czuja obraliśmy kierunek trasy i powoli, wpadając co chwilę po kolana/uda, w szczeliny między kamieniami, poruszaliśmy się w dół. Dotarliśmy w końcu do żlebu, który wydawał się zdecydowanie najlepszym zejściem do linii lasu. Jakieś było nasze zdziwienie, gdy żleb mimo, że wyglądał na dobrą drogę był całkowicie porośnięty kosówką. Musieliśmy się przedzierać niczym przez dżunglę stając na śliskie gałęzie kosówki.
Zmęczenie sięgało zenitu a w dodatku powoli motyla noga również. No, ale skoro wybraliśmy sobie już takie zejście a w zasadzie skrót to nikomu już nie uśmiechało się wracać pod górę i musieliśmy brnąc w dół. Po drodze kosówka jeszcze zgarnęła żniwo w postaci kijka trekkingowego Krzyśka. Jak widać, nie mogła puścić nas tak po prostu...
Po do tarciu do linii lasu zaczęliśmy szukać strumyka, który znajdował się na mapie. To poszło dosyć sprawnie, jednak później pojawił się kolejny problem bo musieliśmy znaleźć polanę, której nigdzie nie było widać. Postawiliśmy mniej więcej na czuja określić kierunek w którym będziemy się poruszać. Niestety co chwilę kierunek naszego marszu zostawał weryfikowany przez naturę, bo natrafialiśmy na takie miejsca w lesie, których nijak nie dało się przejść.
Tak czy inaczej zbliżała się już godzina 17 a my nadal byliśmy trochę w czarnej dupie. Dotarliśmy jednak do przynajmniej wspomnianej polany z której już mniej więcej dało się normalnie iść poruszając się między drzewami. Po godzinie 17 z czołówkami nadal poruszaliśmy się trochę po omacku po lesie w poszukiwaniu głównej drogi oraz szlaku do auta. Ja już miałem dość. Krzysiek z resztą też.
Na szczęście widać, że nasza orientacja w terenie nie była taka zła bo przed godziną 18 dotarliśmy w końcu do auta. Jedyne co zostało jeszcze przed nami przekroczenie rzeki...

Reasumując dawno nie dostaliśmy tak po dupie w tatrach. W zasadzie prawie nie spaliśmy dzień wcześniej a po górach krążyliśmy ~12 godzin z małymi przerwami na jedzenie. Niestety Kończysta nie dała wejść tym razem na Kowadło, ale my tam jeszcze wrócimy! Niesmak pozostał, ale przynajmniej wróciliśmy cało do domów. Chociaż, z tym ostatnim to też nie wiele brakowało, bo jeszcze na Słowacji na drogę wyskoczył nam Jeleń wielkości konia.

Więcej zdjęć tutaj: http://www.flickr.com/photos/szymkowski ... 634539734/

_________________
blog.marcinszymkowski.pl

"W warunkach normalnych najwięcej pomaga technika. Natomiast w sytuacjach wyjątkowych najważniejszy jest hart ducha." - Walter Bonatti


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lut 09, 2014 1:22 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
szacun za walkę- takie wypady zawsze dobrze się wspomina.
Jak Twoim zdaniem wygląda sprawa Kowadła skoro byłeś już na miejscu i widziałeś? Uważasz je za obowiązkowe do wejścia by powiedzieć- "Byłem na Kończystej" czy nie ? Pytam bo jestem ciekaw Twojej opini na ten temat ,bez podtekstów :wink:

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lut 09, 2014 1:35 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Przyjemnie się czytało. Fajny wypad!

...chyba już tylko ja nie podjąłem jeszcze próby wejścia na Kończystą i osławione Kowadło ;)

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lut 09, 2014 1:45 pm 
Stracony

Dołączył(a): Wt sie 07, 2012 8:56 pm
Posty: 4266
Lokalizacja: Łódź
Madness napisał(a):
...chyba już tylko ja nie podjąłem jeszcze próby wejścia na Kończystą i osławione Kowadło

Nie nie tylko Ty - jakieś 97% czytelników tego forum również 8)
:wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lut 09, 2014 1:46 pm 
Stracony

Dołączył(a): Wt sie 07, 2012 8:56 pm
Posty: 4266
Lokalizacja: Łódź
m_s super wyrypa (szczególnie jak na te dziwną zimę)
Zdjęcia też warte obejrzenia.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lut 09, 2014 1:51 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So wrz 17, 2011 5:28 pm
Posty: 1479
Lokalizacja: Kraków NH
WILCZYCA napisał(a):
Nie nie tylko Ty

No właśnie :D Ale może w tym roku? :mrgreen:

_________________
"Ludzie przeważnie nie są źli. Po prostu czasem dają się porwać jakiejś idei"
Moje pstryki


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lut 09, 2014 2:06 pm 
Zasłużony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 12, 2012 4:16 pm
Posty: 275
Lokalizacja: Krk
To przynajmniej już wiemy kto w tym "związku" został człowiekiem od relacji :lol:

a "w dupie byliśmy" bo nam się zachciało przez Popradzki Staw iść ze względu na schronisko, z którego i tak nie skorzystaliśmy... A można było zaparkować auto wcześniej i przez Wyżnie Hagi żółtym uderzać.

_________________
Flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lut 09, 2014 5:35 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 04, 2009 9:21 am
Posty: 686
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Fajna relacja :)

My wczoraj mieliśmy odwrotnie niż Wy - od rana waliło śniegiem, musieliśmy odkopywać drogę do Batyżowieckiego Stawu i dalej magistralę oraz wejście na grań. Ale tuż przed zbliżeniem się do szczytu zrobiło się słonecznie :) Ale u nas też tylko 2 z 4 osób zdecydowały się atakować kowadło w tym śniegu :P

_________________
http://www.climber.com.pl
http://www.facebook.com/climbercompl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lut 09, 2014 6:34 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 09, 2012 2:17 pm
Posty: 2995
Lokalizacja: Kraków
prof.Kiełbasa napisał(a):
szacun za walkę- takie wypady zawsze dobrze się wspomina.
Jak Twoim zdaniem wygląda sprawa Kowadła skoro byłeś już na miejscu i widziałeś? Uważasz je za obowiązkowe do wejścia by powiedzieć- "Byłem na Kończystej" czy nie ? Pytam bo jestem ciekaw Twojej opini na ten temat ,bez podtekstów :wink:

Dzięki! Myślę, że zgubiony kijek, zgubione części gumy podeszwy butów, długi czas spędzony w kosówce w poszukiwaniu skrótu nie pozwolą nam tak łatwo zapomnieć o naszej trasie.

Co do Kończystej, to przecież wszyscy wiemy, że patrząc na to z perspektywy forum, to "nie byłeś na kowadle, to w dupie byłeś a ni na Kończystej" ;) A tak poważnie to wydaje mi się, że jest to na tyle specyficzny "znak" tego szczytu, że trzeba na niego wleźć. Inaczej tak jak u nas niesmak pozostanie! Do czasu, aż kowadło cały czas się trzyma, trzeba je zaliczyć.

Madness napisał(a):
Przyjemnie się czytało. Fajny wypad!
Dzięki :thumright:

WILCZYCA napisał(a):
m_s super wyrypa (szczególnie jak na te dziwną zimę)
Zdjęcia też warte obejrzenia.
Dzięki! Wyrypa po naszym wypadzie nabiera zdecydowanie głębszego znaczenia.

K_ napisał(a):
To przynajmniej już wiemy kto w tym "związku" został człowiekiem od relacji
Ten kto będzie miał więcej wolnego czasu? 8) :D

K_ napisał(a):
a "w dupie byliśmy" bo nam się zachciało przez Popradzki Staw iść ze względu na schronisko, z którego i tak nie skorzystaliśmy... A można było zaparkować auto wcześniej i przez Wyżnie Hagi żółtym uderzać.
Nikt nie mówił, że będzie łatwo! 8)

Endrju BB napisał(a):
Fajna relacja :)

My wczoraj mieliśmy odwrotnie niż Wy - od rana waliło śniegiem, musieliśmy odkopywać drogę do Batyżowieckiego Stawu i dalej magistralę oraz wejście na grań. Ale tuż przed zbliżeniem się do szczytu zrobiło się słonecznie :) Ale u nas też tylko 2 z 4 osób zdecydowały się atakować kowadło w tym śniegu :P

Dzięki!
Pozazdrościć kowadła, ale my tam jeszcze kiedyś wrócimy! :) ale przynajmniej fajnie się zjeżdżało z góry 8)

_________________
blog.marcinszymkowski.pl

"W warunkach normalnych najwięcej pomaga technika. Natomiast w sytuacjach wyjątkowych najważniejszy jest hart ducha." - Walter Bonatti


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lut 09, 2014 7:47 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pn lut 27, 2012 2:30 pm
Posty: 1407
Lokalizacja: Warszawa
Fajna relacja. Nie teraz, to kiedy indziej się uda Kowadło.

Może trzeba było wypożyczyć rakiety?

_________________
Nie sprytem, lecz siłą!

"Gdyby ministranci zachodzili w ciążę, aborcja byłaby refundowana"

V kolumna szatana


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lut 09, 2014 11:07 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): So lis 24, 2012 7:17 pm
Posty: 1562
m__s napisał(a):
Spojrzałem mu głęboko w oczy, tak aby wiedziało, kto tu jeszcze wróci!


I dobrze :) Ta relacja jest tak fajnie napisana, jak bym tam była :) i czuć te trudności i zmęczenie....

_________________
nie pozwól mi zapomnieć, jak to jest tam wysoko...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lut 10, 2014 10:54 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10406
Lokalizacja: miasto100mostów
Hej, dobra akcja, Tatry zimą to nie popierdółka i nawet łatwa trasa potrafi wypruć. Możesz opisać dokładniej ew. narysować którędy dokładnie schodziliście? Bo zastanawiam się, czy tym żlebem do którego ja się zapędziłem kilka tygodni temu i zrezygnowałem.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lut 10, 2014 11:25 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 09, 2012 2:17 pm
Posty: 2995
Lokalizacja: Kraków
Może Krzysiek opisze/rozrysuje na mapie bardziej dokładnie co i jak, bo on dysponuje mapą. Jeśli nie to jak ja znajdę w internecie jakąś mapę to rozrysuję naszą trasę :)

_________________
blog.marcinszymkowski.pl

"W warunkach normalnych najwięcej pomaga technika. Natomiast w sytuacjach wyjątkowych najważniejszy jest hart ducha." - Walter Bonatti


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lut 10, 2014 11:35 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10406
Lokalizacja: miasto100mostów
Ja zawsze korzystam z tej:
http://www.mapytatr.net/PRODUKTY/MAPY_T ... wys_ii.htm

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lut 10, 2014 12:13 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 09, 2012 2:17 pm
Posty: 2995
Lokalizacja: Kraków
Krabul napisał(a):
Ja zawsze korzystam z tej:
http://www.mapytatr.net/PRODUKTY/MAPY_T ... wys_ii.htm


Dzięki.

Wydaje mi się mniej więcej taka trasa http://imgur.com/pI6JO5O, ale to musi zweryfikować Krzysiek jeszcze, który operował mapą :-)
Obrazek

_________________
blog.marcinszymkowski.pl

"W warunkach normalnych najwięcej pomaga technika. Natomiast w sytuacjach wyjątkowych najważniejszy jest hart ducha." - Walter Bonatti


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lut 10, 2014 12:39 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10406
Lokalizacja: miasto100mostów
To musiało być chaszczowanie w pełnym tego słowa znaczeniu. Ja miałem do przejścia zdecydowanie krótszy odcinek kosówkami i lasem i wycofałem się do góry, psycha siadła :lol:

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lut 10, 2014 12:49 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 07, 2009 1:45 pm
Posty: 907
Madness napisał(a):
...chyba już tylko ja nie podjąłem jeszcze próby wejścia na Kończystą i osławione Kowadło
My raz się podjęliśmy, na Tępej nas oTĘPiło i prawie byłbym się zabił :roll: Kiedyś nadejdzie jednak ta chwila i dojdzie do spotkania z Kowadłem :twisted:

Brawo chłopaki za walkę, zima to zima :wink:

_________________
"I chłonę. Szukam. Pragnę. Tęsknię. I wiem że będę szukał. Wystarczy raz zasmakować nieznanego."
"Gdzieś pomiędzy początkiem drogi, a szczytem znajduje się odpowiedź na pytanie, dlaczego się wspinamy."
pionowemyśli.pl | fanpage | instagram | flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lut 10, 2014 1:56 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 17, 2005 9:35 pm
Posty: 1125
A wystarczylo troche podkaszlikowac w photoshopie a kowadlo byloby zdobyte :) Albo jakiegos spita zasadzic na nim i sie przyasekurowac hehe. Grat!

_________________
Omówienie sezonu ograniczam do rejonu Morskiego Oka i Tatr Zachodnich (...). By zasłużyć na wyróżnienie w rejonie Hali trzeba by najtrudniejszą tamtejszą drogę przejść nocą, samotnie i w kapciach. - Władysław Cywiński


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lut 10, 2014 4:44 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 09, 2012 2:17 pm
Posty: 2995
Lokalizacja: Kraków
Krabul napisał(a):
To musiało być chaszczowanie w pełnym tego słowa znaczeniu.

Dokładnie tak. Nie bez powodu kosówka zebrała żniwo w postaci kijka trekkingowego :-)
U nas już nie było miejsca na odwrót. Za długo się męczyliśmy, żeby jeszcze wrócić na przełęcz, już bym wolał chyba jamę pod głazem wykopać :lol: (zwłaszcza, że mieliśmy ze sobą łopaty w plecakach).

Mroczny napisał(a):
Brawo chłopaki za walkę, zima to zima
Dzięki! Widzę, że nie tylko my mamy porachunki do wyrównania.
A co tam się u was działo na Tępej?

Burza napisał(a):
jakiegos spita zasadzic na nim i sie przyasekurowac hehe. Grat!

Krzysiek był trochę poniżej szczytu, za nisko żeby mnie asekurować. W dodatku pogoda była taka, że też nie bardzo chciałem się tam pchać. Gdyby był na szczycie to zdecydowanie bym to rozważył, jednak w zaistniałej sytuacji zdrowy rozsądek (?) (a może strach) wziął górę. Mimo wszystko mamy miłe wspomnienia z wyjazdem, patrząc choćby na bardzo długi i udany zjazd ze szczytu :)

Tutaj pojedyncze klatki z kamery...

Obrazek

Obrazek

_________________
blog.marcinszymkowski.pl

"W warunkach normalnych najwięcej pomaga technika. Natomiast w sytuacjach wyjątkowych najważniejszy jest hart ducha." - Walter Bonatti


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lut 10, 2014 5:24 pm 
Zasłużony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 12, 2012 4:16 pm
Posty: 275
Lokalizacja: Krk
Zweryfikowałem i naniosłem na zielono.
Że nas w tym lesie i kosówce żaden misio nie spotkał 8)

Obrazek

_________________
Flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lut 10, 2014 7:27 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 09, 2012 2:17 pm
Posty: 2995
Lokalizacja: Kraków
Byłem blisko ;-)

_________________
blog.marcinszymkowski.pl

"W warunkach normalnych najwięcej pomaga technika. Natomiast w sytuacjach wyjątkowych najważniejszy jest hart ducha." - Walter Bonatti


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lut 11, 2014 11:46 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10406
Lokalizacja: miasto100mostów
To co tam jest zaznaczone jako ścieżka to jak to wygląda? Widać jakieś przerzedzenie w kosówce czy gąszcz jak u pań z enerdowskich pornoli?

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lut 11, 2014 11:55 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 09, 2012 2:17 pm
Posty: 2995
Lokalizacja: Kraków
No właśnie... z daleka to wyglądało jako spory prześwit/rozsądne miejsce do zejścia, z dala od kosówki a okazało, że miejscami jednak bardzo zarośnięte.

_________________
blog.marcinszymkowski.pl

"W warunkach normalnych najwięcej pomaga technika. Natomiast w sytuacjach wyjątkowych najważniejszy jest hart ducha." - Walter Bonatti


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lut 11, 2014 10:41 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
motyla noga chłopaki - co wy wymyślacie z tymi "skrótami"? zamiast wrócić po bożemu z osterwy czy ewentualnie zejść do stawu batyżowieckiego i dalej szlakiem( przy takiej zimie to pewnie odsłoniętym) to szukacie przysłowiowego . do dupy :mrgreen:
w tatrach zimą skróty = przejechana wyrypa w kossówce :lol:

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lut 11, 2014 11:26 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 09, 2012 2:17 pm
Posty: 2995
Lokalizacja: Kraków
dobrze powiedziane, krótko powiedziane :-D

_________________
blog.marcinszymkowski.pl

"W warunkach normalnych najwięcej pomaga technika. Natomiast w sytuacjach wyjątkowych najważniejszy jest hart ducha." - Walter Bonatti


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lut 12, 2014 6:23 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
graty za niezłą wyrypę :wink: na taki skrót to bym nie wpadał :) wyobrażam sobie tą męczarnie. Kiedyś miałem podobną akcję w zimie jak wracałem z Krywania. Już myśleliśmy, że nie starczy nam sił żeby dojść do auta. Do dziś nie wiem skąd wydobyłem z siebie niespotykane zasoby energii żeby torować większość drogi do samochodu.

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lut 13, 2014 12:00 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 20, 2006 3:56 am
Posty: 2343
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków
Zdecydowanie ten pomysł ze skrótem dodał smaczku całej relacji :mrgreen: Miło się czyta z pozycji fotela :lol:
Musicie spróbować kiedyś przebić się przez wiatrołom.

_________________
Powolutku do przodu, mamy już stronę !!! :) :arrow: http://pomagamoli.pl/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lut 13, 2014 9:38 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 23, 2006 8:39 am
Posty: 5110
Lokalizacja: daleko od gór
Sofia napisał(a):
Musicie spróbować kiedyś przebić się przez wiatrołom.
Znam takich, co próbowali... choć latem. 8)

_________________
W życiu piękne są tylko chwile. (R. Riedel)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lut 13, 2014 11:25 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10406
Lokalizacja: miasto100mostów
Sofia napisał(a):
wiatrołom
Taki jeden to ja nawet dobrze znam.
stan-61 napisał(a):
Znam takich, co próbowali... choć latem. 8)
Jesień to była, Stanie.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N lut 16, 2014 9:06 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4469
Lokalizacja: GEKONY
Ładny początek sezonu:)

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 30 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL