Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Pt maja 10, 2024 8:57 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 13 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: N mar 09, 2014 10:58 am 
Nowy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 03, 2014 4:56 pm
Posty: 19
Lokalizacja: Toruń
Od wyprawy w Alpy minęło już pół roku, jednak planując kolejny górski sezon powróciłam wspomnieniami do minionych miesięcy i postanowiłam podzielić się z Wami naszą górska przygodą. Usiądźcie więc wygodnie, zaparzcie herbatę w kubku i przeczytajcie jeśli tylko macie ochotę :)

Obrazek

13.09.
Z Torunia ruszyliśmy w godzinach popołudniowych, nie przypuszczając że dotarcie na umówione spotkanie w Katowicach z towarzyszem naszej przygody, opóźni się o ponad 4,5h. Spowolnieni korkami tuż przed Włocławkiem oraz w jego centrum, a następnie pozbawieni łączności GPS-a, swą podróż autem wydłużyliśmy o kolejne kilka godzin, by w miejscowości Kals znaleźć się ok. godziny 14 zamiast 6 nad ranem.
Takie początki nie wróżyły niczego dobrego, jednak każdy z nas zabrał ze sobą niezliczone pokłady pozytywnego nastroju i nawet szarość nieba naznaczona lekkim deszczem nie zmieniła uśmiechu na naszych twarzach.
Żwawym krokiem rozpoczęliśmy marsz do schroniska Studlhutte, które położone na wysokości 2801m n.p.m. musiało stać się przymusowym przystankiem na noc, gdyż późna pora nie zachęcała do pokonywania lodowca przy granatowym niebie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po przejściu mokrego i błotnistego szlaku, który w wyższych partiach urozmaicony był białym puchem, a także zderzeniu z miniaturowymi lawinami, spadającymi ze stromych zboczy, wreszcie otworzyliśmy drzwi do świątyni ciepła. Niewiele czekając, każdy z nas zrzucił z siebie mokre kurtki, buty zamienił na ciepłe i schroniskowe kapcie z wizerunkiem łosia i pognał do pokoju rzucając się na łóżko.

Obrazek

Obrazek

W ten oto sposób po 24 godzinach pozbawionych snu, mieliśmy wreszcie okazje cieszyć się kilkudziesięciominutowym resetem pod miękkimi schroniskowymi kocami.
Schroniskowa stołówka zapełniła się wieczorem po brzegi, a my pałaszowaliśmy prowiant i raczyliśmy się rozgrzewającymi procentami, słysząc gdzieniegdzie polskie odgłosy rozmów.
Zapoznaliśmy się z regulaminem opłat prysznicowych, a wskutek tej wiedzy zadowoliliśmy się tylko umywalkami z zimną wodą i zasnęliśmy metodą na tak zwanego brudaska.

15.09
Wczesny poranek przywitał całą naszą trójkę granatowym niebem i doskonałymi humorami. Niewiele się zastanawiając, spakowani w szybkim tempie spożyliśmy śniadanie w postaci liozofów o zawartości makaronu z wołowiną, co później okazało się dość ważnym w skutkach wydarzeniem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rześkie powietrze i powoli wschodzące słońce pomiędzy ośnieżonymi graniami nadawały tempa naszego trekkingu, do czasu aż zbliżyliśmy się do lodowca.
Właśnie w tym miejscu poczułam, że mój organizm odmawia posłuszeństwa, nogi zwalniają a moja głowa staje się ciężka. Choć trudno mówić o zmęczeniu, wiedziałam że zdecydowanie dzieje się ze mną coś złego.
Ketjow choć dwa razy starszy ode mnie i Piotra w bardzo szybkim czasie znalazł się bardzo daleko, a ja stawiałam coraz wolniejsze kroki zdezorientowana tak kiepskim samopoczuciem. Wszystko jednak wyjaśniło się po kilku chwilach...
Nasilające się mdłości, ból brzucha i zawroty głowy nie dały za wygraną i przez resztę drogi do schroniska Erzherzog-Johann-Hütte kilkanaście razy wymiotowałam, przekonując się, że mój żołądek nie zaprzyjaźnił z liozofowanym jedzeniem.
Przebyty odcinek drogi w takich męczarniach, okazał się wyniszczający i jedyne na co miałam ochotę na wysokości 3500 m. n.p.m. to sen.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Panowie wykazali się zrozumieniem i opiekuńczością, nakłaniając mnie do pozostania w schronisku , zapewniając herbatą, śpiwór i ciepłe słowa obiecując nazajutrz kontynuowanie wejścia na szczyt.
Oni zaś w dwójkę podążyli granią, by złapać piękne okno pogodowe rozpościerające się ponad chmurami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek [/center]

Brak dostępu do wody na tej wysokości i zanik apetytu, spowodował że jedyne co mi pozostało to senne oczekiwanie na powrót chłopców i lakoniczne dialogi z poznanymi w schronisku alpinistami.
Niecierpliwie oczekując ich powrotu skapitulowałam snem, z którego wybudził mnie Piter z uśmiechem na twarzy. Zdobyli szczyt!
[center]
Obrazek

16.09.
Mroźny poranek rozpoczął się dla naszej trójki już o godzinie piątej rano. Plan był prosty. Ja z Piterem ruszam na szczyt, Ketjow odprowadza nas do kuluaru i wraca spokojnym tempem w dół, do niższego schroniska by oczekiwać naszego powrotu.
Moje dietetyczne śniadanie, na które składała się ciepła herbata i próby przełknięcia kilku łyżek ryżu na mleku, skończyła się niepowodzeniem i uzbrojona w wodę oraz żele energetyczne postanawiam nie drażnić żołądka.
Wschód słońca, który malował na panoramie nieba, dodawał energii i zapewnienia o pięknej pogodzie skłaniają nas do delektowania się widokami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niestety, już w górnej granicy pokonywania kuluaru, niebo opatulają chmury a widoczność spada, do kilku metrów. Przed nami na szczyt wyruszyła austriacka ekipa z przewodnikiem i grupa kilku Niemców. Mijamy się z nimi na grani, konsultując z ichnim przewodnikiem, że warunki poza mgłą są rewelacyjne i kontynuujemy slalom tyczkowy, aż do samego szczytu.
Po dotarciu do przełęczy między Kleineglocknerem a Grossglocknerem, pogoda daje coraz bardziej o sobie znać, więc przyspieszamy tempo by po kilku chwilach osiągnąć wymarzony szczyt.
Obrazek

Obrazek

To już drugi raz Piotrka w ciągu kilkunastu godzin, natomiast mój pierwszy raz na Grossglocknerze cieszy jak nigdy!

Obrazek

Szczęśliwi i uśmiechnięci pomimo niesprzyjających warunków uciekamy w szybkim tempie, by rozpocząć walkę z czasem i coraz bardziej pogarszającymi się warunkami. Okulary i kurtki zaczynają zamarzać, zamieniając się w oszronione skorupy, a rękawice puchowe rozgrzewają palce podczas wzajemnej asekuracji. Gdy docieramy do kuluaru decydujemy się na zjazdy z pozostawionego tam ringu i już po chwili znajdujemy się w niedalekiej odległości od schroniska Erzherzog Johan Hutte. Widoczność spada jednak do zera i ledwo widzę Pitera idącego przede mną, ślady zostały niemal zasypane i jedyne co nam pozostaje to wytężanie wzroku i przeczucie, w którą stronę powinniśmy się kierować.
Wreszcie. Schronisko. Rozgrzewająca herbata z rumem i po kilkunastu minutach ruszamy dalej. Do pokonania pozostaje nam ubezpieczona grań i lodowiec, by znaleźć się w schronisku Studl i spotkać z oczekującym na nas Ketjowem.

Obrazek

Nasze samopoczucie pomimo pogody wciąż radośnie podtrzymywane jest poczuciem szczęścia ze zdobytego wspólnie szczytu i dzięki temu po kilkudziesięciu minutach wkraczamy w ciepłe mury i odpoczywamy już w trójkę.
W schronisku szeroko komentowane jest załamanie pogody, które wbrew wszelkim prognozom pogody nie powinno mieć miejsca… Tylko czy góry są przewidywalne?
Ten dzień uświadamia nam, jak bardzo pogoda w górach jest kapryśna, a cenna lekcja którą otrzymaliśmy od tej pięknej góry zostanie zapamiętana na długi czas…

Schronisko Studel żegna naszą trójkę deszczem, a kroki kierowane ku dolinie są coraz szybsze. Uciekamy w dół zastanawiając się co dalej… W taką pogodę rozbijanie namiotu będzie trudnym przedsięwzięciem, jednak jeszcze trudniejszym będzie znalezienie samego campingu.

Obrazek

Obrazek

Kierując się pierwotnym planem powinniśmy już od wczoraj być w drodze do Słowenii, by zmierzyć się z jej najwyższym szczytem, jednakże sytuacja w jakiej znajdujemy się teraz nie pozostawia cienia szans, że przed zmrokiem musimy znaleźć chwilowy nocleg i przeanalizować prognozy pogody w Europie na najbliższych kilka dni.
Klucząc między ulicami Kals, udaje nam się dotrzeć do campingu położnego na skraju lasu. Prawie puste pole namiotowe, okraszone tylko jednym lub dwoma camperami daje cień szansy na ciepłą wodę i stołówkę.
Lepiej trafić nie mogliśmy! Świeżo wybudowany camping zapewnia nam nie tylko ciepłą wodę, ale też nowoczesne i eleganckie łazienki, suszarnię, pralnię, kuchnię i darmowe wifi. Co więcej, nie musimy rozbijać namiotów, a możemy skorzystać z wolnych pomieszczeń gospodarczych i cieszyć się ich ciepłem. Cuda się zdarzają!

17.09.
Pogoda zmusza nas do pozostania w Kals jeszcze jeden dzień, z czego korzystamy wybierając się na wycieczką po miasteczku i regenerowanie sił.

18.09.
Następnego dnia ustalamy wyjazd o poranku w stronę Słowenii, by zdobyć Triglav, a następnie zmierzyć się z niemieckim Zugspitze, jednak nadchodząca noc przynosi smutne wieści. Bardzo zły stan zdrowia Pitera, zmusza nas do powrotu do Polski.
Niewiele myśląc pakujemy się i bardzo zaniepokojeni samopoczuciem Piotrka ruszamy jak najszybciej do domu, nie myśląc już wcale o górskiej kontynuacji wyprawy...

I wiecie co? Ja tu jeszcze wrócę, by spojrzeć ze szczytu na słoneczną panoramę... Tylko tym razem będzie to Grań Studl :)


Załączam również nowy film i proponuję ustawienie wersji HD:


Kilka przydatnych informacji:

Kals- piękna alpejska miejscowość, w której warto odwiedzić kościół i cmentarz upamiętniający ofiary Grossglocknera. Znajduje się w niej również bardzo dobrze zaopatrzony market.

pole namiotowe w Kals- http://www.nationalpark-camping-kals.at/ polecam każdemu, gdyż z lepszymi warunkami się nie spotkałam. Co więcej, niedaleko jest piękna edukacyjna ścieżka leśna dla dzieci, co sprawia radość również dorosłym ;-)

schronisko Studlhutte- dla członków Alpenverein zniżki na nocleg i śniadanie, które jest naprawdę warte zamówienia. Szwedzki stół bardzo bogaty, a my niezmiernie żałowaliśmy że z niego nie skorzystaliśmy. W schronisku jest zimna woda dostępna w łazienkach, ale prysznice i ciepła woda są dodatkowo płatne… chyba 2 euro za minutę

schronisko Erzherzog-Johann-Hütte- zniżki dla członków Alpenverein, brak bieżącej wody, nie polecam kupna śniadania- bardzooo skromne- chyba kromka chleba oraz malutkie opakowanie dżemu

parking LucknerHaus- spokojnie można pozostawić auto na kilka dni, ale dla „kilkudniowców” jest wyznaczone specjalne miejsce

oryginalny film promujący miejscowość Kals oraz Grossglocknera

_________________
'Myślę o ludziach, których poznaję dzięki górom i o górach, które poznaję dzięki tym ludziom.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N mar 09, 2014 11:35 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pt maja 29, 2009 3:57 pm
Posty: 1882
Lokalizacja: Lublin
bardzo ładnie napisane i zadziałane, olusia. :wink:

_________________
Strząsnąć tę pisowską szarańczę.
Schetyna.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N mar 09, 2014 4:27 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): So lis 24, 2012 7:17 pm
Posty: 1562
Super, że spełniacie marzenia :) Fajna ekipa, to podstawa! Dzięki za relację, warto było poczytać i powodzenia w kolejnych planach!

_________________
nie pozwól mi zapomnieć, jak to jest tam wysoko...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N mar 09, 2014 5:32 pm 
Nowy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 03, 2014 4:56 pm
Posty: 19
Lokalizacja: Toruń
miler napisał(a):
bardzo ładnie napisane i zadziałane, olusia. :wink:

Natalka napisał(a):
Fajna ekipa, to podstawa! Dzięki za relację, warto było poczytać i powodzenia w kolejnych planach!

dziękuję :)
gobo_ napisał(a):
Na Glocku byłem 10 lat temu. Widzę, że w tym czasie dodano dodatkowe ubezpieczenie w siodle między Kleinem a Grossem.

Schodząc z Kleineglocknera prowadzi krótkie żelazne ubezpieczenie w które można się wpiąć, ale kończy się sterczącym i łatwo gnącym się metalowym kikutem na samej przełęczy. Idąc tamtędy we mgle i śniegu trudno to dostrzec i nie radzę się łapać, gdyż jest zdradliwe.

_________________
'Myślę o ludziach, których poznaję dzięki górom i o górach, które poznaję dzięki tym ludziom.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N mar 09, 2014 10:52 pm 
Swój

Dołączył(a): Wt maja 07, 2013 6:28 pm
Posty: 49
Lokalizacja: brzeszcze
Znowu ten dzwonnik czy w alpach są tylko dwa szczyty +biała góra, rzygać mi się chce.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn mar 10, 2014 4:26 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pt maja 29, 2009 3:57 pm
Posty: 1882
Lokalizacja: Lublin
maka napisał(a):
rzygać mi się chce

to rzygaj, byle nie tu.
czyli co przez to rozumiesz, że relacji nie powinno być ? .... bo zbiera ci się na torsje? :shock:
masz z tym problem, to udaj się do gastrologa.

_________________
Strząsnąć tę pisowską szarańczę.
Schetyna.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn mar 10, 2014 7:25 pm 
Swój

Dołączył(a): Wt maja 07, 2013 6:28 pm
Posty: 49
Lokalizacja: brzeszcze
Cz z dzwonnika widać jeszcze jakieś szczyty,bo można odnieś wrażenie po ilości relacji z tego szczytu a żadnej z innych że jest to samotna góra.Może to nie honor wspinać się na nie znane ogółowi szczyty bo wtedy nikt z szacownych alpinistów nie doceni twojego super wyczynu,nie będzie ochów i achów.Kojaży mi się to z rysami że każdy musi tam być.Jak już zdobędziecie gloka,blanka,elbrus to gdzie pójdziecie? pozostają tylko himalaje bo ktoby się fatygował na jakieś nieznane górki,przestańcie się nakręcać tą górą za wszelką cene bo w samych alpach jest tyle szczytów że braknie życia by większość odwiedzić.
PS
Do autorki relacji,mój poprzedni post nie był jakoś skierowany do ciebie ale tak ogólnie przelała mi się szala goryczy i przypadkiem na ciebie trafiło.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn mar 10, 2014 7:36 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
maka napisał(a):
Może to nie honor wspinać się na nie znane ogółowi szczyty bo wtedy nikt z szacownych alpinistów nie doceni twojego super wyczynu,nie będzie ochów i achów.


Masz jakiś problem czy to po prostu zwykła zazdrość, że ktoś spełnia swoje marzenia?

maka napisał(a):
Kojaży mi się to z rysami że każdy musi tam być


Ale słownika ortograficznego to już chyba nie kojarzysz :twisted:

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn mar 10, 2014 7:49 pm 
Stracony

Dołączył(a): Wt sie 07, 2012 8:56 pm
Posty: 4265
Lokalizacja: Łódź
Bardzo ładnie napisana relacja. Można powiedzieć że "tchnie świeżością".

Natomiast podsumowanie maki jak dla mnie po prostu paskudne.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn mar 10, 2014 7:55 pm 
Swój

Dołączył(a): Wt maja 07, 2013 6:28 pm
Posty: 49
Lokalizacja: brzeszcze
maka napisał(a):
Ale słownika ortograficznego to już chyba nie kojarzysz

Polonista sie znalazł,następnym razem dam ci do sprawdzenia :lol:
Madness napisał(a):
Masz jakiś problem czy to po prostu zwykła zazdrość, że ktoś spełnia swoje marzenia?

To byłaby ostatnia rzecz która która by mnie dotknęła.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn mar 10, 2014 8:49 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pt maja 29, 2009 3:57 pm
Posty: 1882
Lokalizacja: Lublin
maka - sugerujesz, że jak 1000000 osób już było i ty jako 1000001, to gdy kolejna osoba wejdzie, to trza rzygać ? ... opamiętaj się chłopie zanim coś jeszcze napiszesz.

PS. Co ma powiedzieć rafi79, który był n-ty raz na Rysach.

PS1. Uaktywnij sobie słowniczek, a on nadrobi za ciebie zaległości z podstawiaka. :D

PS2. No i spierdzieliłeś Olusi relację, .... ale zawsze ktoś taki się znajdzie. :evil:

_________________
Strząsnąć tę pisowską szarańczę.
Schetyna.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn mar 10, 2014 10:06 pm 
Nowy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 03, 2014 4:56 pm
Posty: 19
Lokalizacja: Toruń
maka napisał(a):
Może to nie honor wspinać się na nie znane ogółowi szczyty bo wtedy nikt z szacownych alpinistów nie doceni twojego super wyczynu,nie będzie ochów i achów.

Taki tok myślenia nasuwa mi tylko współczucie dla tych, którzy kierują się tą dewizą. Osobiście jestem daleka od "zaliczania" szczytów i robienia czegokolwiek dla kogoś- a nie dla siebie.
Zawsze wybieram górę, która mnie pociąga, podoba mi się i była czymś o czym marzyłam- nawet jeśli będzie to najbardziej popularny szczyt.

maka napisał(a):
Do autorki relacji,mój poprzedni post nie był jakoś skierowany do ciebie ale tak ogólnie przelała mi się szala goryczy i przypadkiem na ciebie trafiło.

Rozumiem przesyt, ale szkoda że akcentowany jest w takiej formie. Poza tym...
maka napisał(a):
rzygać mi się chce.

W tej relacji została już przekroczona dozwolona ilość mdłości :wink: :
aleksandra_w napisał(a):
Nasilające się mdłości, ból brzucha i zawroty głowy nie dały za wygraną i przez resztę drogi do schroniska Erzherzog-Johann-Hütte kilkanaście razy wymiotowałam, przekonując się, że mój żołądek nie zaprzyjaźnił z liozofowanym jedzeniem.


WILCZYCA napisał(a):
Bardzo ładnie napisana relacja. Można powiedzieć że "tchnie świeżością".

Dziękuję :wink:
miler napisał(a):

PS2. No i spierdzieliłeś Olusi relację, .... ale zawsze ktoś taki się znajdzie. :evil:

Jakoś to przeżyję, w końcu trzeba być twardym :mrgreen: :wink:

_________________
'Myślę o ludziach, których poznaję dzięki górom i o górach, które poznaję dzięki tym ludziom.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn mar 10, 2014 10:50 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Bardzo fajnie napisana relacja z wieloma przydatnymi informacjami dla tych, którzy nie byli. Może skorzystam z tego pola namiotowego w Kals, bo w tym roku na pewno gdzieś tam w Taurach się pojawię.

Gratuluję serdecznie wspaniałej wyprawy, szkoda, że nie udało się dorzucić tych pozostałych szczytów z korony Europy.

Mi akurat Glockner się póki co nie marzy, bo tam trochę zbyt tłocznie, by było to, co w górach uwielbiam. Ale góra to piękna, zawsze wyróżniająca się w długim łańcuchu Taurów i ma prawo być pięknym marzeniem do spełnienia. Bo jadąc z dalekiego Torunia w Alpy nie jedzie się po to, by zdobyć jakieś śmieszne Kneifelspitze, gdzie akurat ja byłem paręnaście dni temu.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 13 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL