Kalendarzową wiosnę postanowiliśmy powitać w Dolinkach Podkrakowskich. W sobotę było wręcz upalnie. Od samego początku szedłem w krótkich spodenkach i koszulce na ramiączkach. Zaczęliśmy od Doliny Kobylańskiej

Na której dnie, przy strumyczku, ładnie się już zazieleniło.

I zakwitły zawilce.

Jednak głównie wypatrywaliśmy przylaszczek i znaleźliśmy ich mnóstwo


Przyglądałem się im coraz bliżej...

...i bliżej


Oczywiście nie tylko przylaszczkom się przyglądałem. Była też miodunka ćma.

Kolejne zawilce.

Wawrzynek wilczełyko.

I nie wiadomo co.

Poekspolorowaliśmy sobie strome zbocza Doliny Kobylańskiej...

...w poszukiwaniu fajnych punktów widokowych...

... z których zdobycia wszyscy byli bardzo zadowoleni


Potem stromo w dół...

...żeby wąską ścieżką...

...dojść na kolejne.

Potem przez Będkowice przeszliśmy do Doliny Będkowskiej.

Którą obejrzeliśmy sobie z góry z najfajniejszego moim zdaniem punktu widokowego na skałce Pytajniki. Dojście do niej z każdym rokiem zarasta coraz bardziej...

...ale piękne widoki wynagradzają.

Na koniec wybadaliśmy miejscami trochę zarośniętą, ale ogólnie fajną drogę, która idzie dołem Doliny Będkowskiej po wschodniej stronie. Tą normalną drogę, która idzie po stronie zachodniej wyasfaltowano i teraz jeździ tam całkiem sporo aut, dlatego jej już nie lubimy.

Bardzo miła wycieczka
