Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Śnieżna przygoda
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=16310
Strona 1 z 1

Autor:  Madness [ Pn kwi 07, 2014 4:29 pm ]
Tytuł:  Śnieżna przygoda

[14.03.2014]

Dolina Śnieżna
droga: Z Doliny Czarnej Jaworowej przez Dolinę Śnieżną na Śnieżny Zwornik (II) [WI3]

Z każdym dniem coraz bardziej czuć było nadchodzącą wiosnę i wszystko wskazywało na to, że lada chwila nastąpi w Tatrach tzw. okres przejściowy. Póki co, zimowy warun w Tatrach był jednak nienajgorszy, choć coraz wyższe temperatury ograniczały rejon działania praktycznie tylko do północnych ścian. Wspólnie z Pawłem chcieliśmy to wykorzystać i „wyskoczyć” na ostatnią akcję tej kalendarzowej zimy.

Pomysłów jak zwykle było sporo, ale po haśle <Dolina Śnieżna> wszystkie inne zeszły na dalszy plan. Nie ukrywam, że nie raz myślałem o tej niezwykle rzadko odwiedzanej krainie, która szczyci się mianem najtrudniej dostępnej doliny tatrzańskiej. Wszak rekomendacja Mistrza Paryskiego („Droga częściowo trudna, eksponowana i wytężająca, o różnorodnych trudnościach skalno-śniegowych, krajobrazowo wspaniała, interesująca i niezwykle oryginalna”) jest wystarczająca, żeby narobić sobie przysłowiowego „smaka”. Teraz mieliśmy iść tam zimą, co było dodatkowym wyzwaniem, gdyż o tej porze roku droga ta staje się wyjątkowo niebezpieczna, a w pewnym momencie praktycznie bez możliwości odwrotu. Dodatkowo chcieliśmy przejść wprost przez progi, pokonując tworzące się tu około 50 m lodospady. Byłoby to niejako spełnienie moich małych tatrzańskich marzeń, gdyż zawsze chciałem przejść nie tyle sam lodospad, co drogę, która na swoim odcinku wymusza jego pokonanie. Kiedyś o tym tylko myślałem, teraz pojawiła się realna szansa, żeby to zrealizować…

Zaczęło się studiowanie opisów. Główne źródło informacji stanowił oczywiście przewodnik WHP, jednak dla wszystkich zainteresowanych polecam również zapoznać się z bardzo dobrym opracowaniem Grześka Folty – „Dolina Śnieżna, zapomniany klejnot Tatr” (Góry nr. 8, sierpień 2010).

W wiedzę teoretyczną uzbrojony byłem nieźle, jednak to, co najbardziej mnie interesowało i niepokoiło zarazem, to warunki śniegowe panujące obecnie w dolinie. Zdawałem sobie bowiem sprawę, że stan śniegu będzie determinował nie tylko powodzenie akcji, ale przede wszystkim bezpieczeństwo. Udało mi się, co prawda zdobyć kontakt do osoby, która była w Śnieżnej przed tygodniem, jednak informacje, jakie uzyskałem nie napawały optymizmem – zespół wycofał się z powodu bardzo trudnych warunków śniegowych. Nie da się ukryć, że trochę mnie to „przygasiło”, ale z drugiej strony zacząłem się mocno zastanawiać – od dłuższego czasu w Tatrach nie było opadu, a ostatni tydzień był bardzo ciepły, może to wystarczyło, żeby śnieg „siadł” na tyle, by nie stanowił wielkiego zagrożenia?!

Postanawiam skonsultować się z Grześkiem, który zna ten rejon jak mało kto. Efekt tej rozmowy był taki, że w piątek, niewiele po 3 w nocy, ruszamy w stronę Doliny Śnieżnej w trzyosobowym składzie.

Obrazek
Fot. G.Folta /Dolina Śnieżna/

Z pierwszego etapu podejścia w sumie niewiele pamiętam. Może to za sprawą niewyspania, w każdym razie świadomość odzyskuję dopiero przy Czarnym Stawie Jaworowym, gdzie robimy dłuższą przerwę, a następnie kierujemy się pod dolny próg Doliny Śnieżnej. Pokonując niewielki lodowy prożek podchodzimy pod tzw. Wielką Sikawkę, czyli lodospad zamykający dostęp do Wielkiej Strągi (dolnego piętra Doliny Śnieżnej).

Obrazek
Fot. G.Folta /lodowy prożek na podejściu pod próg Doliny Śnieżnej/

Tu wiążemy się i zaczynamy. Startuje Paweł, który stopniowo pnie się w górę, aż w końcu znika w skalnym załamaniu. Czas leci, a liny nie ubywa, co sugeruje, że Paweł trafił na jakiś problem. Po jakimś czasie dostajemy jednak stosowną komendę i wbijamy w wyciąg niemal równocześnie, by nie tracić niepotrzebnie czasu. Dla mnie to debiut na lodach, więc emocji mi nie brakuje, zwłaszcza, że droga jest ciekawa i zróżnicowana – po odcinku czysto lodowym trafiliśmy do kominka, w którym należało przewspinać trochę w pionowym śniegu, a na koniec wyjść po skale na półeczkę, gdzie znajdowało się stanowisko. Gdy już byliśmy przyautowani, Paweł stwierdził, że w życiu na żadnym wyciągu się tak nie bał. Prawdę mówiąc wcale mu się nie dziwię, gdyż końcówka wcale łatwa nie była, do tego praktycznie nie było tam możliwości asekuracji, a konsekwencje odpadnięcia mogłyby być bardzo nieprzyjemne.

Obrazek
/Start w Wielką Sikawkę/

Obrazek
Fot. G.Folta /mikstowa końcówka po wyjściu z lodospadu/

Obrazek
Fot. G.Folta /wejście w kominek/

Obrazek
Fot. Kilerus /wyjście z kominka/

Po pokonaniu Wielkiej Sikawki wychodzimy na obszerne pole śnieżne i w otoczeniu urwistych ścian Śnieżnej i Kapałkowej Grani stopniowo zdobywamy wysokość. Szerokim żlebem (Srebrna Rozpadlina) docieramy do tzw. Srebrnego Cmentarzyka, czyli niewielkiego kociołka, do którego opada kolejny lodospad – Srebrna Sikawka. Lodospad jest nieco niższy od poprzedniego (ok. 40 m), jednak jest znacznie szerszy (właściwie można powiedzieć, że są to dwa oddzielne lodospady).

Obrazek
Fot. G.Folta /śnieżne podejście pod kolejny próg doliny/

Obrazek
Fot. G.Folta /Srebrna Sikawka/

Grzesiek zaczyna wspinaczkę sprawnie pokonując kolejne lodowe metry i wkrótce ściąga nas do siebie. Lodospad miejscami cieknie i praktycznie już na starcie oferuje orzeźwiający prysznic, jednak wspinanie jest przyjemne, i mniej męczące niż poprzednio – lód jest tu bardziej miękki, więc raki i dziaby bez zbytniego nakładu siły siadają znakomicie.

Obrazek
/start w Srebrną Sikawkę/

Obrazek
Fot. Kilerus /na Srebrnej Sikawce/

W ten sposób znaleźliśmy się w środkowym piętrze Doliny Śnieżnej (Srebrna Strąga). Okoliczne szczyty prezentują się stąd wspaniale, więc mamy co podziwiać. Szczególnie okazale wyglądają urwiska Małej i Pośredniej Śnieżnej Turni, jednak perspektywa dalszego brodzenia w nienajlepszym śniegu, mąci nieco ogólny zachwyt. Grzesiek bierze torowanie na siebie i w znacznych odstępach, już bez liny, zaczynamy mozolne podejście w kierunku Złotej Strągi. Śnieg jest miejscami głęboki, a z każdym krokiem robi się coraz bardziej stromo, więc im jesteśmy wyżej tym idzie się ciężej. Na szczęście pokrywa śnieżna wydaje się być w miarę stabilna, mimo lokalnie deskowatego charakteru, choć muszę przyznać, że jeden trawers nieźle podziałał na wyobraźnię, zwłaszcza, gdy spojrzało się w dół i pomyślało „co by było, gdyby teraz wyjechało…”. Nic jednak nie wyjechało i bezpiecznie dotarliśmy do Złotej Strągi, czyli obszernego kotła stanowiącego górne piętro Doliny Śnieżnej.
Tu z trzech stron otoczeni byliśmy potężnymi, budzącymi respekt ścianami. Będąc w tym śnieżnym kotle można odnieść wrażenie, że jest się w dzikich, kompletnie dziewiczych wielkich górach – chyba w całych Tatrach próżno szukać drugiego takiego miejsca…
Teraz idziemy skośnie w lewo i podchodzimy długim, stromym żlebem (Złote Koryto). Wraz ze wzrostem wysokości robi się coraz bardziej stromo, a śnieg staje się sypki, przez co miejscami jest naprawdę nieprzyjemnie. W ten sposób dochodzimy do miejsca, gdzie żleb tworzy dwie odnogi – lewa odnoga to tzw. Zielone Koryto, które prowadzi w kierunku Śnieżnego Zwornika, natomiast prawa odnoga, to w dalszym ciągu Złote Koryto prowadzące teraz w stronę Wyżniej Lodowej Przełęczy. Podążając śladami Stanisławskiego, który jako pierwszy pokonał dolinę zimą, wybieramy drugi wariant i kontynuujemy Złotym Korytem, jednak z uwagi na coraz większe nachylenie zbocza, mało związany śnieg oraz pewne trudności skalne, odcinek ten pokonujemy już z asekuracją.

Obrazek
Fot. G.Folta /w Złotym Korycie/

Bez problemu dochodzimy do Złotego Cmentarzyka i tu zaczynają się schody – niestety nie takie, które w łatwy sposób wyprowadziłyby nas na grań… Dłuższą chwilę walczymy z nieoczywistym opisem przewodnikowym, ale przede wszystkim z gładkimi, czysto skalnymi zacięciami bez grama lodu. A czas mijał nieubłaganie, więc zaczęło się poszukiwanie alternatywy... Nie ukrywam, że morale trochę spadło, ponieważ trafiliśmy na poważny problem, będąc przysłowiowy rzut beretem od grani – końca naszej drogi. Dodatkowo z każdą chwilą zmęczenie narastało, robiło się coraz bardziej zimno i lada moment w całej dolinie miał zapaść zmrok.

Obrazek
Fot. G.Folta /Śnieżny Szczyt ze Złotego Cmentarzyka/

Podejmujemy decyzję o wycofaniu się do Zielonego Koryta i próbie wejścia na grań z drugiej strony Śnieżnego Szczytu. Jak postanawiamy, tak czynimy i po 50 m zjazdu, i niewielkim trawersie, zaczynamy podejście Zielonym Korytem. Przeżywam tu spory kryzys, gdyż w pewnym momencie nogi i ręce odmawiają mi posłuszeństwa, a powieki same zaczynają się zamykać. Na domiar złego żleb w tym miejscu jest stromy, więc nie ma gdzie bezpiecznie odpocząć i jedyne, co zostaje, to cisnąć do góry. Na szczęście kryzys okazał się chwilowy i kontynuuję bez większych problemów, choć nie powiem, że było lekko. Zapada zmrok. Wiążemy się i z lotną asekuracją, przy świetle czołówek zarzynamy się dalej. Droga wydaje się nie mieć końca…

Po niezliczonej ilości przemielonego śniegu i różnych, patrząc z perspektywy czasu, zabawnych akcjach typu sikanie synchroniczne, wychodzimy na Śnieżny Zwornik. Jest nieco po 19-tej, a my jesteśmy tak zmęczeni, że nie chce nam się nawet rozmawiać. Poza tym widok jaki mamy przed sobą po prostu odbiera mowę – bezchmurna noc, pełnia księżyca, a wszystkie okoliczne szczyty i turnie mienią się w jego blasku – wygląda to tak magicznie, że ciężko to opisać. Można żałować, że nikt z nas nie zrobił wtedy zdjęcia, jednak z drugiej strony może to i dobrze, bo nawet najlepsza fotografia nie oddałaby tego, co wtedy widzieliśmy…

Po nacieszeniu oczu tym niecodziennym widokiem, zaczynamy zejście, kierując się w stronę Śnieżnej Przełęczy, by stamtąd udać się do Terinki w nadziei, że dostaniemy nocleg. Mamy sporo szczęścia, gdyż trafiamy na założony wcześniej ślad. Co prawda teren nie jest tu trudny, ale nie ma co ukrywać, że po śladach idzie się szybciej, pewniej i co najważniejsze, bez zbędnego obciążenia psychicznego. Droga, która jeszcze chwilę temu wydawała się nam strasznie długa, mija zaskakująco szybko i wkrótce meldujemy się na przełęczy, z której jednym zjazdem - w zasadzie niekoniecznym, ale zdeterminowanym naszą niechęcią do jakiejkolwiek dalszej skalnej wspinaczki - dostajemy się do Doliny Pięciu Stawów Spiskich. Do dalszej drogi motywuje nas już chyba tylko perspektywa łóżka w schronisku…

Obrazek
Fot. Kilerus /ze Śnieżnej Przełęczy…/

Na widok Chaty Teryego ucieszyłem się, jakbym wygrał na loterii, czosnkowa była najlepszą zupą jaką w życiu jadłem, a spało się lepiej niż w najlepszym hotelu…


EPILOG:
Kolejny dzień to: smaczna jajecznica, betony na zejściu, ściąganie jednego raka w 3 osoby, ślizgawka na skrótach, piękny orzeł w moim wykonaniu, huraganowy wiatr, łamiące się drzewa, załojenie po raz kolejny drogi Jarmaya (na żywca), jazda autobusem, łapanie stopa i w końcu powrót do domów.

Chłopaki – dzięki za to wszystko!

więcej na: http://mountainadventure.weebly.com/dolina-sniezna.html

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pn kwi 07, 2014 4:41 pm ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

po tym, co usłyszałem przez telefon czekałem na tą relację i się nie zawiodłem 8)
graty chłopaki!

Autor:  grubyilysy [ Pn kwi 07, 2014 4:54 pm ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

Zajebista wycieczka!

Autor:  Explorer [ Pn kwi 07, 2014 5:03 pm ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

Nie ukrywam, że odkąd na Jurze lato to nie mam specjalnych chęci na wyjazd w białe Tatry.
Czekam już na wygrzany granit :)
Ale muszę przyznać, że taka traska bardzo mi się podoba i jak tylko będzie możliwość to chętnie ją z chłopakami (tak profesorze Kiełbaska) powtórzę.

Graty!

PS
A jakbyście tak mieli baletki ze sobą? :)
(Nie wiem na ile zdjęcie Śnieżnego oddaje rzeczywistość)

Autor:  Madness [ Pn kwi 07, 2014 5:27 pm ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

Explorer napisał(a):
A jakbyście tak mieli baletki ze sobą?
(Nie wiem na ile zdjęcie Śnieżnego oddaje rzeczywistość)


Ta ściana Śnieżnego faktycznie była sucha, ale bez jaj - na baletki jeszcze troszkę za wcześnie.

Explorer napisał(a):
Czekam już na wygrzany granit


Po tym jak ostatnio kilka razy wygrzałem się w skałkach też mam już ochotę na letni wspin w Tatrach.
To jak, Ostry na dzień dobry? 8)

Autor:  lxix [ Pn kwi 07, 2014 5:29 pm ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

Super relacja.
Gratulację za piękną drogę.

Autor:  wedrownik43 [ Pn kwi 07, 2014 5:32 pm ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

czuję się taaaaki malutki:)
od dechy do dechy bez dychania przeczytałem

Autor:  Burza [ Pn kwi 07, 2014 9:21 pm ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

Czekalem na ta relacje. Coz, prawdziwa gorska przygoda hej!!! Pieknie!

Autor:  Valril [ Pn kwi 07, 2014 9:47 pm ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

Madness, twoje relacje zawsze się super czyta. Kolejny raz się nie zawiodłem!

Świetna akcja. Gratuluję!

Autor:  Explorer [ Wt kwi 08, 2014 8:11 am ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

Madness napisał(a):
na baletki jeszcze troszkę za wcześnie

Nie kalendarz o tym decyduje, mieszać style trzeba hehe

Madness napisał(a):
To jak, Ostry na dzień dobry?

Hmmm, a kolano tytanowe już wstawione? Pomyślimy :)

Autor:  marchew [ Wt kwi 08, 2014 8:24 am ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

Świetna akcja, murowany kandydat do górskiego wyczynu roku :D.
Gratulacje!
Możesz napisać, jak Wam to wyszło czasowo?

Autor:  Mroczny [ Wt kwi 08, 2014 8:27 am ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

Też czekałem na relację i się nie zawiodłem. Ostry skład = ostra akcja 8)
Zimowa przygoda marzenie można by rzec. Chyba można przyjąć już teraz, że jedna z kandydatur na wyczyn roku :)
Graty dla całej trójki.

Explorer napisał(a):
Czekam już na wygrzany granit
Zdecydowanie! :wink:

Autor:  Krabul [ Wt kwi 08, 2014 8:32 am ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

Kiedy zobaczyłem tę dolinę znad Czarnego Jaworowego to stwierdziłem, że muszę ją przejść. Wymyśliłem sobie nawet drogę na Lodowy tamtędy. Uwielbiam takie miejsca. Zima i lodospady to już w ogóle inna bajka, gratuluję Wam serdecznie bo akcja przednia. Pod każdym względem. Wyobrażam sobie jakie uczucie mogliście mieć tam po wyjściu na grań. Pewnie patrząc na światła Popradu czuliście się jak przybysze z innej planety. To poczucie wyobcowania w górach jest świetne, nie miałem okazji zbyt często tego przeżywać. Super są takie chwile.

Autor:  semow [ Wt kwi 08, 2014 8:52 am ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

Jakby co, to tam powinny być jeszcze w miarę dobre warunki w ten weekend.

Autor:  Jakub [ Wt kwi 08, 2014 9:23 am ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

No nieźle nieźle 8) były emocje. Z perspektywy z kolei 5 stawów polskich pięknie wschodzi księżyc nad Opalonym Wierchem. Jako że przedni staw był zamarznięty to mogłem podejść by idealnie był nad północnym wierzchołkiem. Co do Waszej drogi -nawet latem jest to poważne przedsięwzięcie. Przy śnieżnej zimie jak w kwietniu 2013 to chyba w ogóle nie byłoby do pokonania.

Autor:  piomic [ Wt kwi 08, 2014 9:39 am ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

semow napisał(a):
Jakby co, to tam powinny być jeszcze w miarę dobre warunki w ten weekend.
Na wejście czy zjazd? :mrgreen:

Autor:  semow [ Wt kwi 08, 2014 9:49 am ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

W sobotę lód na Wielkiej Sikawce podobno ładnie wyglądał.
Warunki przy tym są takie, że rzeczywiście można połączyć wspinanie zimowe z letnim :P

Droga jest piękna, winszowałbym sobie mieć ją w kajecie. No i super zdjęcia.

Autor:  Madness [ Wt kwi 08, 2014 4:21 pm ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

marchew napisał(a):
Możesz napisać, jak Wam to wyszło czasowo?


Do Terinki doczłapaliśmy jakoś po 22 (jakoś tak, ale głowy nie dam uciąć).

Krabul napisał(a):
Kiedy zobaczyłem tę dolinę znad Czarnego Jaworowego to stwierdziłem, że muszę ją przejść. Wymyśliłem sobie nawet drogę na Lodowy tamtędy. Uwielbiam takie miejsca


Wiem, wiem - jak tam byłem to przypomniał mi się Twój sylwestrowy sms ;) Co to za droga na Lodowy? - o ile to nie tajne 8)

Krabul napisał(a):
Super są takie chwile.

Oj tak, zdecydowanie. Tego się nie da opisać i każdy zapewne odbiera to na swój sposób, ale ogólnie to kosmos.

semow napisał(a):
Droga jest piękna, winszowałbym sobie mieć ją w kajecie

Jak ostatnio gadaliśmy, myślałem, że będziesz atakował, a tu... filar ;)

Autor:  krank1 [ Wt kwi 08, 2014 6:26 pm ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

Wspaniała przygoda! Świetnie to opisałeś, czytałem z zaciekawieniem do końca.
Zazdroszczę w prawdziwym znaczeniu tego słowa :) Chciałbym kiedyś przejść choć namiastkę takiej drogi, ale jak to mówią nie dla psa kiełbasa :)
Pozdrawiam

Autor:  semow [ Wt kwi 08, 2014 8:04 pm ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

Madness napisał(a):
Jak ostatnio gadaliśmy, myślałem, że będziesz atakował, a tu... filar ;)

Na filar jechałem ze 3 razy, zanim udało się. Dobra droga musi się... uleżeć w planach ;)

W zeszły weekend też mieliśmy na Śnieżną jechać :>

Autor:  Madness [ Wt kwi 08, 2014 9:51 pm ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

semow napisał(a):
W zeszły weekend też mieliśmy na Śnieżną jechać :>


Widziałem właśnie, że wodospady podziwialiście ;)

Autor:  Endrju BB [ Wt kwi 08, 2014 10:21 pm ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

Jak zwykle świetny i oryginalny pomysł oraz ciekawie opisany.
Gratulacje tym większe, że się nie poddaliście i udało się plan zrealizować po niezłej walce :)

Autor:  Madness [ Wt kwi 08, 2014 10:48 pm ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

Endrju BB napisał(a):
Gratulacje tym większe, że się nie poddaliście i udało się plan zrealizować po niezłej walce


Dzięki za miłe słowo, ale muszę nieco sprostować - plan jednak zakładał wyjście na Wyżnią Lodową Przełęcz, ale nie puściło, więc musieliśmy wydostać się na grań inną drogą. Wycof totalny, tzn. w dół Doliny Śnieżnej praktycznie nie był już możliwy.

Autor:  semow [ Śr kwi 09, 2014 5:45 am ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

A jak widzisz trudności w Złotym Korycie w takich warunkach?

Autor:  Madness [ Śr kwi 09, 2014 4:48 pm ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

semow napisał(a):
A jak widzisz trudności w Złotym Korycie w takich warunkach?


Sorry, że teraz odp. ale nadal nie przychodzą mi powiadomienia na skrzynkę i przeoczyłem.

Niewielkie trudności skalne mieliśmy miejscowo, głównie przed Złotym Cmentarzykiem; w moim odczuciu większe trudności stanowił momentami bardzo sypki śnieg.
Wybierając się do Śnieżnej, czy to zimą, czy w warunkach zimowych w pierwszej kolejności trzeba właśnie zwrócić uwagę na ogólne warunki śniegowe i zagrożenie lawinowe - w tych kotłach jak coś poleci, to już kaplica.

Autor:  Tomto [ Cz kwi 10, 2014 8:24 am ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

Super wyrypa, tylko pozazdrościć. Pełne gratulacje, świetna dokumentacja fotograficzna, bardzo dobrze się czyta Twoje relacje. ;)

Autor:  jarotod [ Cz kwi 10, 2014 6:39 pm ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

Ale świetna wyprawa, sam bym pojechał w tej chwili ! :)

Autor:  Jacek [ Cz kwi 10, 2014 8:45 pm ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

Zajebiście! Pięknie Panowie! Graty!

Autor:  kefir [ Pt kwi 11, 2014 9:47 am ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

Relacja która może startować do relacji roku jak dla mnie. Zajebisty pomysł, fotografów samych doświadczonych widzę, poczułem tą akcje :)
Duży PLUS!

Autor:  stan-61 [ Pt kwi 11, 2014 9:55 am ]
Tytuł:  Re: Śnieżna przygoda

Piękna akcja a kolor lodu powala. Gratki.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/