Wracamy sobie z profesorem z tych Tatr, godzina młoda, ale spać się coś chce. W końcu pobudka była o 1 w nocy. Jedziemy przez Nowy Targ, mnie oczy się zamykają, do Wrocka jeszcze prawie 400km, słabo to widzę. 'Skręć tu w prawo, obok jest dobra knajpa, wypijesz kawkę to ci się lepiej zrobi'. Profesor ma tam teściów w okolicy to się zna, zjeżdżam z trasy, jedziemy dalej, wkoło góry wyrastają jakieś takie coraz bardziej zielone, jedziemy góra dół, góra dół, patrzę: Kasina Wielka, wielka metropolia przecież, znana w całej Polsce, znaki na Limanową - tam Liroy podobno uciekał, przypomniałem sobie, z domu jak miał naście lat.
Ale kilometry robimy i robimy, knajpy nie ma, ja zasypiam prawie na kierownicy, w końcu jedziemy gdzieś do góry, 'Dobra zatrzymaj się na tym parkingu'. No ładnie tu jest, słonko świeci, Przełęcz Rydza - Śmigłego piszą.
Cytuj:
Marszałek Śmigły-Rydz, nasz drogi, dzielny Wódz,
Gdy każe, pójdziem z nim najeźdźców tłuc.
Nikt nam nie ruszy nic, nikt nam nie zrobi nic,
Bo z nami Śmigły, Śmigły, Śmigły-Rydz!
Przypomniały mi się słowa piosenki, ale to za Markiza czasów chyba śpiewali częściej.
'No to będzie tak - przez pole, potem kawałek drogą, koło zabudowań, w las wąwozem, minąć jedną przecinkę, w prawo, dalej przez polanę w lewo, koło skalnego stołu i jesteśmy' 'A, to luz. Ale mam przebierać ciuchy?' 'Nie no co ty, tam lubią takich zarośniętych i kultywują JGB'. 'A, no dobra, to idziemy'
Potem było przez pole, potem kawałek drogą, koło zabudowań, w las wąwozem, minąć jedną przecinkę, w prawo, dalej przez polanę w lewo, koło skalnego stołu
W końcu docieramy na miejsce, okazało się, że to żadna knajpa, ale
po pierwsze primo - skutecznie się obudziłem,
po drugie secundo - zaliczyłem 15. górę KGP
Wejście na Mogielicę w 47 min z parkingu (463 m przewyższenia), szlakowo piszą 2h30', po całym dniu w Tatrach myślę, że daliśmy radę. Sesja na szczycie (niestety, Tatr nie było widać, przejrzystość była taka sobie) i pół godziny potem jesteśmy przy aucie. Był jeszcze pomysł na Lubomira tego dnia, ale Profesor się spieszył do kina czy coś.
Beskid Wyspowy jest przepiękny i muszę wrócić tam z żoną, naprawdę wiosną można nacieszyć oczy. To był piękny dzień!
Zdjęcia szczytowe bez napinki nie są nawet w połowie tak dobre
