Plan był taki, żeby odwiedzić te rejony BM, w których za często nie bywamy.
Zaczęliśmy w Wadowicach od "Ścieżki przyrodniczej na Dzwonku".

Potem opłotkami i pagórkami przez luźno zamieszkałe tereny przeszliśmy do przysiółka Chobot.
Na zdjęciu widok wstecz - wzgórze Dzwonek (Goryczkowiec) w Wadowicach.

Następnie poszliśmy żółtym szlakiem w kierunku Leskowca. Nie szedłem tędy chyba z 12 lat. Mocno pozarastało, kiedyś pamiętam, że w dolnej części szło się przez pola, teraz przez krzaki.
Na zdjęciu Strzępek i Junior na skałach wspinaczkowych na Kamieniu.

Na Przełęczy pod Magura Ponikiewską opuściliśmy szlak i poszukaliśmy Jaśkowej Arki.

Przyjrzałem jej się z bliska. Unikatowa budowla. Jest to drewniana chatka cała obita blachą. Kawałki blachy są różnej wielkości i kształtów. Kiedyś pomalowane białą farbą, teraz stopniowo rdzewieją.

Udało mi się odnaleźć wejście do Arki, w środku wygląda strasznie.

Rozpoczęliśmy powrót. Poszliśmy bezszlakowo w kierunku Palenicy - lubię tą drogę. Jest ładna o każdej porze roku.

Następnie chcieliśmy zejść jakąś drogą do Doliny Brejna, ale po raz drugi dolina pokazała swoją dzikość i skończyło się na chaszczowaniu.

Zaletą Doliny Brejna jest to, że wychodzi się nią w Ponikwi wprost na niebieski szlak idący na Przełęcz Panczakiewicza. A potem skręciliśmy na żółty na Iłowiec. Tutaj też nie szedłem 12 lat i również pięknie wszystko pozarastało. Taka super ścieżka się zrobiła.

Cel został spełniony, góry odwiedzone, kilka grzybków znalezionych
