Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Pusto, cicho i mokro
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=16800
Strona 1 z 1

Autor:  kozica szwedzka [ Pn wrz 08, 2014 12:36 pm ]
Tytuł:  Pusto, cicho i mokro

Drugi moj wypad w Szwedzkie gory - okolica ta sama, czyli Jämtland, ale nieco inne tereny.

22 sierpnia

Tym razem jedzie ze mna M. Organizacja wyjazdu jest prezentem dla niej na okragle urodziny. Spotykam sie z M. Na dworcu w Sztokholmie – przyjezdzam pociagiem, ona promem do Nynäshamn. Dzien wczesniej – chwila grozy, M. Spedza kilka godzin w Gdansku zwiadzajac, a gdy wraca na dworzec, by odebrac zostawiony bagac i jechac na prom, dworzec jest otoczony przez policje – nikogo nie wpuszczaja, bo jest alarm bombowy. Na szczesciew ostatniej chwili dworzec otwieraja i M. Taksowka pedzi w ostatniej chwili na prom.

W Sztokholmie nieco zwiedzania, glownie walesanie sie po Starowce.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pociag o 22:40, jeszcze tylko cala noc, potem godzina autobusem i przed 10 jestesmy na szlaku. Nie pada, ale sporo chmur. Cisza absolutna. Pierwszego ptaka slyszymy przez chwile 2 godziny po wyruszeniu na szlak. Mokro. Wody wszedzie pelno, a deski polozone tylko czasem. Co chwila szukamy obejsc roznych bagienek...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po 3 czy 4 godzinach dluga przerwa na obiad kolo chatki dla strudzonych wedrowcow

Obrazek

Obrazek

Chwile potem - pierwsza przeprawa przez rzeke. Niby tylko 10 czy 12 metrow, ale nic przyjemnego, nogi odmarzaja; idziemy w sandalach, by nie moczyc butow.

Obrazek

Choc w sumie nie ma to sensu, bo i tak buty mamy mokre. W Szwedzkich gorach jest pelno wody – zalane szlaki, pelno bagienek, ktore trzeba obchodzic na okolo (choc nie zawsze sie do konca da), niezliczona ilosc niewielkich strumieni, ktore sie niby da przejsc po kamieniach, ale zwykle i tak buta nieco zaleje...

Jest cudnie, deszcze pada tylko przez mala chwilke i to niewielki. Widoki zapieraja dech w piersiach... I najwazniejsze – na szlaku nie spotykamy nikogo

Obrazek

Obrazek

Obrazek

U gory nawet wychodzi slonce, tak wiec idziemy w krotkich rekawkach

Obrazek

Obrazek

Pierwszy w zyciu M renifer

Obrazek

Z dala juz widac chate Annaris, do ktorej idziemy, ale po drodze jeszcze z 10 czy 15 strumieni, do niektorych trzeba jednak zciagnac buty (brrr...)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Znajdujemy piekny kawalek renifera, oczywiscie bierzemy ze soba

Obrazek

Malina moroszka! Nieco juz przejrzale owoce – i dlatego przecudnie slodkie. Pierwszy raz w zyciu jemy je „na zywo”, tzn. nie w formie dzemu. Pycha!

Obrazek

Dochodzimy do chatki – wita nas opiekunka chatki, plus nowy opiekun, ktory wlasnie przyszedl i ja zwalnia na najblizsze tygodnie. Oprocz nich nie ma nikogo.

Obrazek

W chacie relaks i suszenie butow nad ogniem (i w dymie). Widok z okna mamy przedni.

Obrazek

Wieczorem piekny zachod slonca

Obrazek

23 sierpnia

To bedzie dlugi dzien. Troche glupio zaplanowalam, bo w sumie wybralam przejscie dwoch etapow miedzy chatami, co sie normalnie robi w 2 dni. Jest to ponad 40 km w niezbyt latwym terenie. Coz, postanawiamy, ze przejdziemy pierwszy etap (do pierwszej chaty), ok. 25 km i potem zdecydujemy czy damy rade isc dalej. Gdy mowimy o planach opiekunce chatki, robi wielkie oczy i ostroznie podpowiada, ze to jest trasa na dwa dni, „no, ale nie wiem... moze jestescie bardzo wytrenowane...”

Jest pieknie i przestrzennie i wszedzie bardzo mokro. Co jakis czas popaduje deszcze, wiec co chwila chowam aparat.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Bardzo przydaja sie „tatrzanskie pelerynki”, ktore zabrala M. Szczerze mowiac, gdy sie dowiedzialam, ze je ma, w duchu sie usmiechnelam (alez obciach!), jesnak musze przyznac, ze bardzo sie przydaja....

Obrazek

Pada co chwila i to mocno, raz nawer grad. W koncu idziemy ponad 2 godziny w mocnym deszczu. Za to jak sie co jakis czas przejasnie, sa przecudne widoki, a nawet dwie tecze (na zdjeciach wyszly srednio, ale w naturze bylo cudnie)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W chacie Lunndörren o 14, przerwa na obiad i jednak decydujemy, ze idziemy dalej. Co tam, to podobno tylko 16 km, opiekun chatki mowi, ze sie idzie okolo 5 h.

Wychodzimy o 15. Popaduje co chwila. Po drodze 2 fajne mosty wiszace.

Obrazek

Obrazek

A tak poza tym to zdjec nie ma, bo jednak glownie pada i aparat schowany. Niestety, mosty tylko 2, za to rzek i rzeczek do przejscia sporo. Musze przyznac, ze przechodzenie na boso lodowatej, szerokiej na 12 m rzeki, w strugach ulewnego deszczu nie nalezy do przyjemnosci. A wycieranie mokrych nog (w deszczu) po to by zalozyc mokre skarpetki i mokre buty nieco mija sie z celem...

Ostatnie 2 godziny ledwo idziemy. I musze przyznac, ze niezle klniemy. Glownie na tych cholernych Szwedow, co normalnych krotkich szlakow robic nie potrafia. Repertuar mamy zaawansowany i chyba w ciagu tych dwoch godzin wyczerpalam moj przydzial przeklenstw na kolejne 5 lat. Jednoczesnie pokladamy sie ze smiechu, co nie jest latwe z ciezkim plecakiem na plecach i po 10 godzinach lazenia. Te cholerne 16 km idziemy 6 (!) godzin. Zapewne nie policzyli przechodzenia przez rzeki oraz szukania obejsc tysiecy bagienek...

W Chacie Vålåvalen, do ktorej dochodzimy (dopelzamy) jak juz zaczyna robic sie szaro, wszyscy sa pod wrazeniem (a moze w szoku)

24 sierpnia

Wczoraj gdy doszlysmy do chaty, wszyscy byli pod wrazeniem naszej (za dlugiej) trasy. Podejrzewam nawet ze pukali sie w glowe, gdy nie widzialysmy. Ale dzis jest niezle, tylko troche sztywne jestesmy. Plan na dzis – trasa tylko 5 h, wiec wychodzimy dopiero kolo 11.

Spodnie wygladaja tak juz od pierwszego dnia:

Obrazek

Po drodze znow mokro, na szczescie czasem sa deski (szkoda, ze niektore po kostki zalane woda)

Obrazek

Wszedzie pelno jagod i borowek, pycha! Jest pieknie, widoki cudne, popaduje malo i zadko. Jest dosc zimno, czapka i rekawiczki sie przydaja.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przechodzimy kolejne rzeczki

Obrazek

Nieco sie gubimy, bo podazamy przez jakis czas szlakiem zimowym, ktory po pol godzinie zupelnie sie gubi wsrod bagien, przez kttore nie da sie przejsc (okrazamy!), az w koncu niknie w jeziorze (zima sie da)

Obrazek

Obrazek

Musimy kawal wracac, a przez to z 5-godzinnego dnia robi sie 7-godzinny...

No i w koncu to – najgorsza z rzek – okolo 20 m szerokosci, dosc rwaca i ciezka do przejscia. I lodowata!

Obrazek

Przerwa w chatce.

Obrazek

Znow nieco gubimy szlak, ale dzieki mapie idziemy dobrze. Cos nam sie wydaje, ze nawet nieco poszlysmy na skroty. Jest pieknie i nie pada (zaczyna dopiero 15 min przed chatka)

Obrazek

Obrazek

Do chatki Gåsen (chatek) dochodzimy nieco po 18.

Obrazek

25 sierpnia

Wychodzimy kolo 8, nie pada, ale zaczyna pol godziny pozniej (i kolejna tecza!). Zdjec tylko kilka, bo juz nie chce mi sie ciagle wyjmowac aparatu, szczegolnie ze co chwile nieco popaduje.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Szlak „zatloczony” – przez 4,5 h spotykamy trzech rowerzystow i jedna grupe 3 turystow.

Pod koniec trasy nornica, ktora sie w ogole nie boi, tylko zajada jagody

Obrazek

Obrazek

Po 20 km zasluzony relaks w cywilizacji

Obrazek

Autobus 4 h pozniej. No i nocny pociag do Sztokholmu, a potem dalej na moje poludnie. Podroz to 27 h...

Autor:  Zombi (gavagai) [ Pn wrz 08, 2014 2:45 pm ]
Tytuł:  Re: Pusto, cicho i mokro

Bardzo, bardzo fajna, choć pełna bagna, a przez to wciągająca relacja! :D

kozica szwedzka napisał(a):
Pod koniec trasy nornica, ktora sie w ogole nie boi, tylko zajada jagody
To nie była nornica, to byłem ja! :mrgreen:

Autor:  _Sokrates_ [ Pn wrz 08, 2014 3:55 pm ]
Tytuł:  Re: Pusto, cicho i mokro

Pięknie. Takie pustkowia to zdecydowanie moje klimaty!

Autor:  anninred [ Pn wrz 08, 2014 4:22 pm ]
Tytuł:  Re: Pusto, cicho i mokro

Napisz jeszcze jaka była temperatura powietrza i... wody :)
dużo rzek i rzeczywiście mokro.
Szczególnie piękne zdjęcie tych dwóch reniferów na tle mgły? chmur?

Fajne te pustkowia!

Autor:  Mazio [ Pn wrz 08, 2014 7:41 pm ]
Tytuł:  Re: Pusto, cicho i mokro

Bardzo lubię taki klimat, te kładki na mokradłach, mostki, pustka i surowość. Chciałbym tam kiedyś też połazić.

Autor:  Fenomen [ Wt wrz 09, 2014 6:26 am ]
Tytuł:  Re: Pusto, cicho i mokro

Super - nigdy nie rozpatrywalem Szwecji w kategoriach dobrego miejsca na trekking. Widze, ze czas to zmienic :)

Autor:  kefir [ Wt wrz 09, 2014 2:22 pm ]
Tytuł:  Re: Pusto, cicho i mokro

KOT :!:

Autor:  kozica szwedzka [ Śr wrz 10, 2014 8:29 am ]
Tytuł:  Re: Pusto, cicho i mokro

Zombi (gavagai) napisał(a):
To nie była nornica, to byłem ja! :mrgreen:

a nie mogles sie odezwac? tylko by te jagody zarl i zarl :roll:

anninred napisał(a):
Napisz jeszcze jaka była temperatura powietrza i... wody :)


coz, pierwszego dnia bylo cieplo, mysle ze nawet do 10-15 stopni. Kolejne dni raczej zimno, jak dla mnie to kolo 5, max 8 stopni. Moze i mniej, bo mi byla potrzebna czapka i rekawiczki (M. tak nie marznie). Co do wody to brrrr.... zimna byla jak cholera :shock:

Mazio napisał(a):
Bardzo lubię taki klimat, te kładki na mokradłach, mostki, pustka i surowość. Chciałbym tam kiedyś też połazić.


i najwazniejsze - ludzi nie ma :D (nie jestem antysocjalna, ale... :roll: )

Wiejska Szamanka napisał(a):
Gosia jak zwykle z przytupem ;)


oj tak, tupalo sie tupalo, by sie rozgrzac po przejsciu przez rzeki :lol:

Fenomen napisał(a):
Super - nigdy nie rozpatrywalem Szwecji w kategoriach dobrego miejsca na trekking. Widze, ze czas to zmienic :)


Polecam. Jedyny duzy minus to to ze to niestety droga impreza :(

kefir napisał(a):
KOT :!:


:?:

nie, to byla nornica :wink:

Autor:  saxifraga [ Śr wrz 10, 2014 8:34 am ]
Tytuł:  Re: Pusto, cicho i mokro

O, jaki fajny "klimat" :D !
Lubię takie pustkowia ...

Gratuluje, fajna wycieczka :!:

Autor:  Krabul [ Śr wrz 10, 2014 9:02 am ]
Tytuł:  Re: Pusto, cicho i mokro

kozica, już chyba w tamtym roku wrzuciłaś relację z podobnego terenu, nie? Fajny klimat, takie kładki to mogę sobie na Równi pod Śnieżką pooglądać co najwyżej:)

Autor:  kozica szwedzka [ Śr wrz 10, 2014 9:51 am ]
Tytuł:  Re: Pusto, cicho i mokro

Krabul napisał(a):
kozica, już chyba w tamtym roku wrzuciłaś relację z podobnego terenu, nie?

tak, w zeszlym roku bylam pierwszy raz - mniej wiecej w tej samej okolicy, ale tym razem wybralam chatki nieco bardziej oddalone od popularnych szlakow, wiec bylo jeszcze bardziej dziko i bez ludzi :D

i, niestety, znow mam dylemat - ciezko mi bedzie w Tatry wrocic po takich pustkowiach - jednak ta masa ludzi u nas mnie przeraza :shock:

Autor:  Krabul [ Śr wrz 10, 2014 10:09 am ]
Tytuł:  Re: Pusto, cicho i mokro

kozica szwedzka napisał(a):
ciezko mi bedzie w Tatry wrocic po takich pustkowiach
Nie przesadzaj, spokojnie znajdzie się miejsca niemal puste. Jeśli to dla Ciebie priorytet to poza miesiącami lipiec i sierpień pojedź sobie w Tatry Zachodnie na Słowację.

Autor:  kozica szwedzka [ Śr wrz 10, 2014 11:06 am ]
Tytuł:  Re: Pusto, cicho i mokro

Krabul napisał(a):
Nie przesadzaj, spokojnie znajdzie się miejsca niemal puste. Jeśli to dla Ciebie priorytet to poza miesiącami lipiec i sierpień pojedź sobie w Tatry Zachodnie na Słowację.


Ze poza lipcem i sierpniem, to oczywiste - nie bylam w Tatrach w tych miesiacach od jakis 15 lat :wink:

Jesli chodzi o priorytety - jak sie ma mozliwosc pojechac w gory tylko raz w roku, to jednak jest sie bardzo wybiorczym :roll:

Autor:  Krabul [ Śr wrz 10, 2014 11:18 am ]
Tytuł:  Re: Pusto, cicho i mokro

Połowa sierpnia, piękna pogoda, całe Otargańce do Raczkowej Czuby i może z 15 osób spotkanych w 5-6h łażenia. Z Raczkowej Czubu do Niskiej Przeł. trochę ludzi, a potem w dół znów pustki. Taki przykład pierwszy z brzegu. A nawet w Wysokich jak wyjdziesz wcześnie to ludzi zaczniesz w zejściu dopiero mijać.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/