Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

a świstaki to nam z ręki jadły!
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=17032
Strona 1 z 1

Autor:  m__s [ Pt lis 14, 2014 10:44 pm ]
Tytuł:  a świstaki to nam z ręki jadły!

Obrazek
fot. Krzychu

Mimo, że sezon jesienny kończyliśmy już dwa razy, to ani razu nie został on skutecznie zakończony. Jako, że do trzech razy sztuka, postanowiliśmy spróbować raz jeszcze.

Z Krakowa już standardowo wyjeżdżamy przed godziną 4. Droga, na Słowację, zajmuje nam niecałe dwie godziny, dzięki czemu już przed 6 jesteśmy szlaku.

Przy okazji podchodzenia pod Hrebienok towarzyszy nam piękny wschód słońca. Kolory tego dnia wydają się zdecydowanie ładniejsze, niż poprzednim razem, kiedy gościliśmy tutaj, podczas wejścia na Pośrednią Grań.
Obrazek

Nie chcąc jednak stracić za dużo czasu, przechodzimy szybko przez Hrebienok, po czym ruszamy dalej szlakiem w stronę Doliny Staroleśnej.

Dojście do schroniska zajmuje nam niecałe 2 godziny. Niestety zalegający (miejscami) na drodze lód, oraz pogarszające się warunki atmosferyczne, sprawiają, że długie podejście jest drogą przez mękę...
Obrazek

Po dotarciu do Zbójnickiej Chaty żartujemy, że powinniśmy chyba jednak zostać tego dnia w Krakowie. Pogoda ewidentnie nam nie sprzyja. Miało być słonecznie, ciepło i z pięknymi widokami, a zamiast tego jest zimno, pochmurno a na domiar złego, widoki są takie, że wszystkie wyższe szczyty schowane są w chmurach. Generalnie strzał w 10-tkę! Jednak skoro już przyjechaliśmy, to nie ma wyjścia... trzeba iść... trudno!

Wiatr chwilami tak wieje, że po krótkiej przerwie na śniadanie, jesteśmy przemarznięci. Nie odpoczywamy, więc za długo i szybko ruszamy dalej.

Kawałek za schroniskiem spotykamy spacerujące dwie kozice. Dochodzimy do potoku i widzimy jak kolejne trzy biegają po wzniesieniu. Tylu kozic w jednym nie widzieliśmy od czasu zejścia z Kieżmarskiego.
Obrazek

Obrazek

Trasa na Świstowy Szczyt częściowo prowadzi szlakiem na Rohatkę. Poruszamy się, więc początkowo mocno przedeptanym szlakiem. Im dalej jednak wchodzimy w głąb Kotliny pod Rohatką, tym bardziej krajobraz ulega zmianie. Wszędzie robi się biało a przedeptany szlak zamienia się chwilami w niezłą ślizgawkę. W końcu idziemy już na tyle wolno, że postanawiamy zrobić przerwę i założyć raki. Nie mija jednak nawet 5 minut, gdy lód się kończy a raki zaczynają bardziej przeszkadzać niż pomagać. Robimy więc kolejny postój i chowamy raki do plecaka...

Do Dzikiej Kotliny docieramy wykończeni. Wpadanie co chwile w dziury, z wierzchu przykryte śniegiem, doprowadza nas do szału. W tym momencie przypomina mi się od raz nasz powrót z Kończystej, gdzie, mimo większej ilości śniegu, nasza sytuacja wyglądała praktycznie tak samo. Ratuje nas w końcu odnalezienie następnej przedeptanej ścieżki. Doprowadza nas ona już bezpośrednio pod pd. zbocze Świstowego Szczytu.
Z tego miejsca zakosami, już łatwym terenem (po piargach), podchodzimy w stronę Wielkiego Świstowego Szczytu.
Obrazek

Na szczycie panuje bajeczna pogoda. Wszystko jest spowite w chmurach. Widoki możemy sobie jedynie wyobrażać. Krzysiek nawet wpada na pomysł, aby "biwakować" na szczycie. Po południu przecież musi się w końcu przejaśnić! :-)

Żarty żartami, ale miny mamy nie tęgie. Nie mija jednak 5 minut, gdy powili zza chmur zaczyna wychodzić słońce, dzięki czemu wszystkie szczyty stopniowo zaczynają się odkrywać. Najpierw Tatry Bielskie, chwilę później Szeroka Jaworzyńska... oraz Lodowy z "czapą" przypominającą Himalajskie kolosy :-)
Obrazek

Z biegiem czasu warunki robią się jeszcze lepsze. Na horyzoncie pojawiają się również Rysy, Mięgusze... a także potężny Masyw Gerlacha...
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pogoda jest już na tyle dobra, że postanawiamy zaliczyć jeszcze pozostałe dwa wierzchołki.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Trawersując całe zbocze, oraz strzelając niezliczoną ilość zdjęć, na szczycie spędzamy ponad półtora godziny. Niestety słońce powoli zaczyna już zachodzić, a na niebie znowu gromadzą się chmury. Przychodzi więc czas, w którym powoli trzeba myśleć o powrocie...

Aby nie wracać tą samą drogą, postanawiamy zejść przez Świstowy Grzbiet (grań wg. opisu Paryskiego łatwa oraz ładna widokowo).
Obrazek

Wracamy z powrotem w kierunku Małego Świstowego Szczytu, skąd dalej poruszamy się "ostrzem" grani po kolejnych skalnych formacjach.
Obrazek

Po dojściu do Wyżniego Świstowego Karbiku, Krzysiek (jako, że szedł pierwszy) stwierdza, że nie bardzo widzi tutaj zejście. Dodatkowo strome zbocza nie specjalnie przekonują go do obejścia uskoku. W prawdzie są jakieś chwyty i stopnie, ale przechodzenie tego w butach zimowych mi również nie specjalnie się uśmiecha. Można by spróbować... jednak nie ma to najmniejszego sensu. W dole znajduje się strome zbocza a przecież w plecaku mamy linę.
Zakładamy, więc stan na wielkim bloku i zjeżdżamy. Idzie szybko i sprawnie. Najpierw ja, następnie Krzysiek. Podczas ściągania, lina się klinuje... Niestety zostaje zmuszony podejść wyżej, aby ją odblokować.
Zjeżdżam na dół, klaruję linę, przypinam ją do uprzęży i ruszamy dalej.
Obrazek
fot. Krzysiek

Zadnia Świstowa Kopa, Pośrednia Świstowa Kopa oraz Pośredni Świstowy Karbik... idzie na prawdę gładko...
Obrazek

W końcu docieramy do Pośredniej Świstowej Kopy. W tym miejscu czeka nas kolejny zjazd. Wiedzieliśmy już o tym, ponieważ rozmawialiśmy wcześniej z Olgą, które parę dni temu przechodziła dokładnie tą samą trasą. Znajdujemy ring zjazdowy i powoli opuszczamy się parę metrów w dół.
Obrazek

Oceniając próg skalny z dołu, faktycznie odnoszę podobne wrażenie co Olga. Nie wiem gdzie, ale trudności 0+ tu na pewno nie ma. W moim odczuciu jest to raczej jurajskie IV/V.

Dalsza trasa to praktycznie to już poruszanie się po częściowo ośnieżonych trawkach przeplatanych gdzieniegdzie kamieniami.
Obrazek

Chwilami zza chmur przebija się jeszcze słońce, które w bardzo ciekawy sposób oświetla Pośrednią Grań.
Obrazek

Po dotarciu na Małą Zbójnicką Bulę zaczynamy szukać drogi zejściowej. Mimo, że początkowo miałem w planie zejść na stronę Zbójnickich Stawów, to wspólnie stwierdzamy, że lepiej będzie kierować się na stronę Kotliny pod Rohatką. Tam w otoczeniu kolejnych kozic docieramy już szlakiem do schroniska. Robimy sobie jeszcze chwilę przerwy przed zejściem, po czym zaczynamy nieciekawy powrót do auta. Plus jest jednak taki, że w zejściu mamy ekspresowe tempo. Wszystkich wyprzedzamy i w niecałą godzinę, licząc od schroniska, udaje nam się dojść do rozstaju szlaków (Dolina Staroleśna / Dolina Pięciu Stawów Spiskich).
Obrazek

Niestety podczas schodzenia drogą, wzdłuż torów z Hrebienioka, przytrafia mi się mały wypadek. Szybki marsz oraz kamieniste podłoże powodują, że w odległości około 10 minut od auta, wpadam w poślizg, podczas którego moja lewa noga nienaturalnie się wygina. Jako, że miałem już podobne przygody z prawą nogą, od razu wiem, że nie jest dobrze. Prawdopodobnie załatwiłem sobie staw skokowy. Nie ma teraz czasu na użalanie się nad sobą, dlatego rozmasowuję kostkę po czym kontynuujemy schodzenie. Po drodze przez nieuwagę mylimy jeszcze "skrót", dzięki czemu dopiero po 18 docieramy do auta.

Pomijając "straconą" kostkę, to był dobrze spędzony dzień! Śmiało można stwierdzić, że Świstowy Szczyt to klasa wśród Tatrzańskich punktów widokowych!

Więcej zdjęć u mnie http://www.flickr.com/photos/szymkowski ... 673402359/ i u Krzyśka http://www.flickr.com/photos/119310171@ ... 033917496/

Autor:  Krajan83 [ So lis 15, 2014 7:22 am ]
Tytuł:  Re: a świstaki to nam z ręki jadły!

Bardzo dobrze się czyta i ogląda!!!
Rozpogodzenie na szczycie pewnie dało wam niezłego kopa :mrgreen:

Autor:  K_ [ So lis 15, 2014 10:34 am ]
Tytuł:  Re: a świstaki to nam z ręki jadły!

Krajan83 napisał(a):
Rozpogodzenie na szczycie pewnie dało wam niezłego kopa :mrgreen:


Dokładnie! Przejrzałeś nas :D

Autor:  Pan Maciek [ So lis 15, 2014 10:53 am ]
Tytuł:  Re: a świstaki to nam z ręki jadły!

No ale gdzie te świstaki?

Autor:  m__s [ So lis 15, 2014 12:07 pm ]
Tytuł:  Re: a świstaki to nam z ręki jadły!

Początkowo to bardziej wolałem wracać niż iść na kolejne wierzchołki... na szczęście jak wyszło słońce to już było spoko.

Autor:  K_ [ So lis 15, 2014 12:59 pm ]
Tytuł:  Re: a świstaki to nam z ręki jadły!

Stefan 1856 napisał(a):
No ale gdzie te świstaki?

Umowa między nami, a świstakami była taka, że nie wygadamy gdzie się kryją 8)

Autor:  prof.Kiełbasa [ So lis 15, 2014 4:49 pm ]
Tytuł:  Re: a świstaki to nam z ręki jadły!

ciekawa akcja -śniegu tak mało że ciekawe kiedy się to "uleży" do właściwej zimy :?

Autor:  m__s [ So lis 15, 2014 4:55 pm ]
Tytuł:  Re: a świstaki to nam z ręki jadły!

prof.Kiełbasa napisał(a):
ciekawa akcja -śniegu tak mało że ciekawe kiedy się to "uleży" do właściwej zimy

Ta... chociaż w porównaniu z tym co się działo przed schroniskiem a w kotlinie, to można śmiało stwierdzić, że w kotlince zima w pełni :)

Jakbyś kiedyś chciał się wybrać na wschód na Świstowy to ja jestem chętny 8)

Autor:  prof.Kiełbasa [ So lis 15, 2014 5:00 pm ]
Tytuł:  Re: a świstaki to nam z ręki jadły!

no ja myślę o tym wschodzie od dawna ,bo granią tam pewnie się wybiorę ,ale latem przedłużając ja nieco :eye:

Autor:  m__s [ So lis 15, 2014 5:13 pm ]
Tytuł:  Re: a świstaki to nam z ręki jadły!

prof.Kiełbasa napisał(a):
bo granią tam pewnie się wybiorę ,ale latem przedłużając ja nieco

Też mam taki "mały" plan, ale jak to wyjdzie to się okaże. W tym roku planów też było dużo, tylko lata za bardzo nie było :roll:

Autor:  m__s [ So lis 15, 2014 6:08 pm ]
Tytuł:  Re: a świstaki to nam z ręki jadły!

śmiało :)

Autor:  Sheala [ So lis 15, 2014 8:10 pm ]
Tytuł:  Re: a świstaki to nam z ręki jadły!

Bardzo miło się czytało a zwłaszcza patrzyło! Super! Jednak ci z Krakowa mają za dobrze!

Autor:  prof.Kiełbasa [ So lis 15, 2014 8:11 pm ]
Tytuł:  Re: a świstaki to nam z ręki jadły!

Sheala napisał(a):
Bardzo miło się czytało a zwłaszcza patrzyło! Super! Jednak ci z Krakowa mają za dobrze!

a jak :lol:

Autor:  krank1 [ So lis 15, 2014 10:14 pm ]
Tytuł:  Re: a świstaki to nam z ręki jadły!

m__s napisał(a):
Jako, że do trzech razy sztuka, postanowiliśmy spróbować raz jeszcze.

Relacja i fotki bardzo fajne - możecie spróbować zakończyć sezon po raz czwarty i wrzucić coś jeszcze :mrgreen:

Autor:  m__s [ So lis 15, 2014 10:28 pm ]
Tytuł:  Re: a świstaki to nam z ręki jadły!

Jeśli pogoda dopisze to kto wie. Jeszcze mogę sypnąć kilkoma dniami urlopu z rękawa :mrgreen: :mrgreen:
Sheala napisał(a):
Jednak ci z Krakowa mają za dobrze!
To może ja odpowiem cytatem :eye: :mrgreen:


Autor:  felek89 [ So lis 15, 2014 11:29 pm ]
Tytuł:  Re: a świstaki to nam z ręki jadły!

m__s napisał(a):
To może ja odpowiem cytatem :eye: :mrgreen:


:mrgreen:

Autor:  zephyr [ N lis 16, 2014 9:46 am ]
Tytuł:  Re: a świstaki to nam z ręki jadły!

m-s świetne zdjęcia :!: :shock: Świstowy od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie ale jakoś nie mogę się tam wybrać. Interesuje mnie właśnie wejście Świstowym Grzbietem i po zdjęciach widzę, że jest ciekawie :) ten drugi uskok rzekomo wyceniany na dużo więcej niż 0+ da się jakoś obejść? Ta ścianka nie wygląda na zbytnio wysoką.

Autor:  Sheala [ N lis 16, 2014 12:15 pm ]
Tytuł:  Re: a świstaki to nam z ręki jadły!

to ja tez cytatem "To miasto należy do gołębi, do wycieczek, do Grzegorza Turnaua, Zbigniewa Preisnera i księdza Tischnera"

Autor:  m__s [ N lis 16, 2014 1:24 pm ]
Tytuł:  Re: a świstaki to nam z ręki jadły!

zephyr, dzięki.

Obejść się da z prawej strony idąc od schroniska. Tutaj masz mapkę z WHP.
Obrazek
Obejście wydaje się, że jest od 3 do 4.

W prawdzie nikt nie wspomina tutaj o trudnościach, ale ten uskok ma zdecydowanie więcej niż 0+. Tak jak wspominałem w relacji. W dodatku nie ma tam żadnych miejsc gdzie by się można było asekurować, a jest to kilka metrów w dół.

Autor:  Endrju BB [ N lis 16, 2014 7:27 pm ]
Tytuł:  Re: a świstaki to nam z ręki jadły!

Foty naprawdę rzucają na kolana. Graty za nie i oczywiście za fajną wycieczkę :)

Autor:  Remus [ N lis 16, 2014 8:26 pm ]
Tytuł:  Re: a świstaki to nam z ręki jadły!

Widzę, że na Świstowym ostatnimi czasy tłumy. My ostatnio (11 listopada) mieliśmy nieco więcej szczęścia i cały dzień bezchmurne niebo, dalekie widoki i więcej kozic na szlaku niż innych turystów. Generalnie to ładnie na tym Świstowym.

Autor:  Krabul [ Pn lis 17, 2014 10:35 am ]
Tytuł:  Re: a świstaki to nam z ręki jadły!

Czekałem na tę relację. Super, że się wypogodziło. Do tego uskoku też się przymierzaliśmy. 0+? Bez jaj. My obchodziliśmy od prawej strony, ale to obejście jest naprawdę długie, my je robiliśmy w parszywym śniegu i baliśmy się, żeby coś nie wyjechało.
Na Świstowym zawsze pizga:)

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/