Forum portalu turystyka-gorska.pl http://turystyka-gorska.pl/ |
|
Nie ważne gdzie... ważne z kim :) http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=17068 |
Strona 23 z 38 |
Autor: | kefir [ Śr lip 08, 2020 8:48 pm ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Fajna jest Pogoria. 4 zbiorniki koło siebie, a każdy inny, jest dzicz i chaszcze, a rzut kamieniem w drugą stronę i mamy piaszczystą plażę z gastronomią, deptakiem i placem zabaw. Nie wiem czy już zamontowali, ale chyba z 3 lata temu mieli robić oświetlenie z czujnikiem ruchu dla biegających nocą. |
Autor: | sprocket73 [ So lip 11, 2020 11:47 am ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
W ostatni weekend pogoda dopisała. W ten mają być rekordowe opady. Pytanie: Jak żyć? Odpowiedź: spontaniczny urlop w piątek Mamy ochotę na jakiś mało ambitny cel i leniwe chodzenie. Jedziemy do Trzebuni w Beskid Makowski. Plan jest powłóczyć się po mało znanych nam rejonach. Parkujemy przy zielonym szlaku i idziemy na północ. w pasmo Babicy. Kolory są już całkowicie letnie. Mimo poranka skwar konkretny. Pierwsze podejście męczy jakoś bardziej niż powinno. Widok wstecz na pasmo Koskowej Góry. Tamtędy będziemy wracać. W planach zdobycie Kotonia - z lewej. Wchodzimy w dużo chłodniejszy las, dochodzimy do czerwonego szlaku, zmieniamy kierunek na zachodni i idziemy... idziemy... idziemy... nic się nie dzieje, żadnych widoków, nie ma wiatrołomów, nie ma wycinki, nie ma polanek, nudy. Nie będzie to nasz ulubiony szlak. Przy kapliczce Św. Huberta robimy dłuższy postój na leżenie na ławeczkach. Błogie lenistwo. A potem schodzimy bez szlaku w dół, trzymając się linii wysokiego napięcia. Są otwarte przestrzenie, są widoki - Kotoń skrajnie z lewej. Gorąc nie do opisania. Kolejny postój, tym razem nad urokliwym potokiem. Najprzyjemniejszy moment dnia - chłodzenie jajek. Idziemy dalej. Bezszlakowe podejście na przełęcz Dział. Na przełęczy wypasiona kapliczka. Widać lud tutaj religijny. Będąc w takim miejscu zawsze zastanawiam się co czuje osoba, która się nim opiekuje. Kontynuujemy wędrówkę żółtym szlakiem na wschód. Znowu gęsty las i brak widoków. W lesie krzyż partyzantów z AK. Spotykamy takich krzyży kilka. Miejsca te są zadbane. Widać lud tutaj patriotyczny. W okolicach Jaworzyńskiego Wierchu robi się ładniej. Las jest rzadszy, bardziej zielony. Namawiam Ukochaną na wydłużenie wycieczki o wysoko położony przysiółek Zawadka. Upał zelżał, dochodzi 18:00, okolica widokowa. W Zawadce jest sklep. Kupujemy lody i piwo - wiecie jak smakuje piwo po upalnym dniu? Dosiadamy się do miejscowego konsumenta piw, bo pod sklepem jest jeden stoliczek i zaczyna się miła, kulturalna rozmowa z Panem Staszkiem. Skąd jesteście, gdzie idziecie. Kilka porad jak dojść na Kotoń i próba wskazania najlepszej drogi powrotnej do Jaworzna. Potem temat czystego powietrza w górach i zanieczyszczonego na Śląsku. A jak to jest z tym Covidem u Was, tak naprawdę? Odpowiadam. Jesteśmy już prawie najlepszymi kumplami. I nagle taki tekst: "No i jeszcze ten... kurna, Trzaskowski, komunista piedrolony... nie może wygrać. I nie wygra!". Pan Staszek wcześniej nie przeklinał, teraz na myśl o Trzaskowskim aż się zatrząsł ze złości. Powiedział, że lokal wyborczy ma daleko, w Krzczonowie, ale na pewno pójdzie głosować, bo to najważniejszy obowiązek każdego obywatela. Rozstaliśmy się w zgodzie, bo nie zapytał o nasze preferencje, a ja nie czułem potrzeby się ujawniać, lub próbować go przekonać, że Trzaskowski to nie jest komunista. A sklep w Zawadce, wygląda tak: W drodze na Kotoń otworzyły się widoki na Beskid Wyspowy. Tak wygląda czarny szlak z Zawadki na Kotoń. Prawie niewidoczna ścieżka, co w Polsce jest bardzo rzadko spotykane. Zresztą szlak omija sam szczyt, wkrótce porzuciliśmy go i odbyliśmy konkretne chaszczowanie, żeby osiągnąć cel. Widok z Kotonia na pasmo Babicy, gdzie chodziliśmy rano. A to my - dumni zdobywcy Kotonia (857). Szczyt jest rozległy i zarośnięty. Na szczęście wspomogli widoki robiąc parę lat temu wycinkę. Dzięki tej wycince jest wygodna droga, aby zejść do szlaku. Ostatni etap. Zejście zielonym szlakiem do Trzebuni. Najpierw stromo przez ciemny las, potem widokowo polami. Idealne wyczucie czasu. Kończymy przy zachodzącym słońcu. Wycieczka ogólnie w nieciekawym terenie, ale na koniec byliśmy zadowoleni i usatysfakcjonowani. Rozmowa z Panem Staszkiem dała mi sporo do myślenia. |
Autor: | Damian78 [ So lip 11, 2020 5:23 pm ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Tego mi właśnie brakuje w moich wycieczkach ... chłodzenia jajek |
Autor: | sprocket73 [ So lip 11, 2020 5:54 pm ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Damian, dla mnie to był debiut, więc i Tobie jeszcze się pewnie przydarzy. Mogę Ci coś poradzić, wybieraj mało uczęszczane szlaki, carpe diem |
Autor: | sprocket73 [ Pn lip 13, 2020 10:39 am ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Niedzielna bardzo nietypowa wycieczka. (ale zostałem poproszony o usunięcie relacji) |
Autor: | Redemption MM [ Pn lip 13, 2020 10:57 am ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
sprocket73 napisał(a): Ukochana zezłościła się na mnie, że se jaja robię. W końcu udało nam się dojść. Co prawda nie na Rabsztyn, ale do ścieżki łączącej parking z rezerwatem. Wróciliśmy do aut. Uśmiałam się. Powiedz prawdę - nie chcieli Cię słuchać, czy sam z siebie cicho siedziałeś? Jakoś ciężko uwierzyć |
Autor: | sprocket73 [ Pn lip 13, 2020 11:05 am ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Redemption MM napisał(a): Powiedz prawdę - nie chcieli Cię słuchać, czy sam z siebie cicho siedziałeś? Siedziałem cicho jak myszka. Nic się nie odzywałem, a pytany odpowiadałem, że nie mam mapy, nie mam smartfona, nie mam pomysłu. Ale cały czas miałem pełną świadomość, że jesteśmy na kawałku lasu, ograniczonym z dwóch stron drogami asfaltowymi, z jednej torami, a z ostatniej szlakiem po którym już szliśmy, więc w każdym momencie mamy nie dalej niż 500 metrów do "cywilizacji". Redemption MM napisał(a): Jakoś ciężko uwierzyć Do tej pory nie mogę uwierzyć. Po prostu każda podjęta decyzja była zła. |
Autor: | Krabul [ Pn lip 13, 2020 11:19 am ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
sprocket73 napisał(a): Siedziałem cicho jak myszka. Nic się nie odzywałem, a pytany odpowiadałem, że nie mam mapy, nie mam smartfona, nie mam pomysłu. Twardy jesteś! Ja bym na pewno nie wytrzymał.
|
Autor: | sprocket73 [ Pn lip 13, 2020 11:49 am ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Krabul napisał(a): Twardy jesteś! Jestem Ale miałem w tym swój cel. Ukochana zwykle na mnie narzeka, jak źle poprowadzę. Chciałem, żeby zobaczyła jak prowadzą inni |
Autor: | nutshell [ Pn lip 13, 2020 1:50 pm ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Cytuj: Ukochana poczuła zaniepokojenie i pyta się mnie, czy na pewno idziemy dobrze? Odpowiadam - ziemia jest okrągła - kiedyś dojdziemy. Dzięki, poprawiłeś mi humor tą relacją |
Autor: | sprocket73 [ So sie 01, 2020 11:41 pm ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Po tatrzańskim szaleństwie pora wrócić do normalności. Beskid Śląski, Ostre, idziemy najpierw bezszlakowo pod górami w kierunku Matyski. Piękny letni dzień. Pierwszy raz na Matysce byliśmy w 2011. Od tamtego czasu niewiele się zmieniła, krzewy trochę podrosły. Wciąż robi mocne wrażenie. Napięcie narasta i punkt kulminacyjny osiąga przy XI stacji. A na koniec, w okienku - Grojec. Dalej idziemy niebieskim szlakiem na Halę Radziechowską. Szlak ten na długim odcinku stał się wąską ścieżką. Nikt tu nie zapuszcza się traktorem, ani motorem. Rzadkość w naszych górach. Jest trochę widoków. Dochodzimy na halę. Leżymy, odpoczywamy, podziwiamy widoki. Ruszamy dalej. Letnia kolorystyka pasuje do tego miejsca. Szczytujemy na Magurce Radziechowskiej. Ależ te młode drzewa szybko rosną. Wracamy przez Murońkę. Klasyczny kadr z Tobim. Na koniec odwiedziliśmy jeszcze Ostre. Coraz więcej tu tych domków "myśliwskich". I to by było na tyle. Mała zwyczajna wycieczka |
Autor: | Rambubu [ N sie 02, 2020 11:27 am ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Bardzo fajny pomysł na wycieczkę, chętnie bym się tam wybrał, możliwe nawet że dzisiaj albo jakoś w najbliższym tygodniu po pracy. Napiszesz coś więcej? Jeżeli za start obraliście Ostre, to tam najbardziej popularnym miejscem na parking jest ten w Dolinie Zimnika. Jeżeli stamtąd startowaliście to na początek mieliście z 2km asfaltu (w dużej części tak jak prowadzi szlak zielony; kiedyś jakiś luzem puszczony miejscowy psiak gonił mnie tam przez dobry kilometr non stop szczekając ), a później szliście tą ścieżką na Radziechowy? Patrząc na mapę wydaje się, że potem z niebieskiego szlaku odbija dośc wyraźna ścieżka na Matyskę. |
Autor: | sprocket73 [ N sie 02, 2020 7:17 pm ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Rambubu napisał(a): Jeżeli za start obraliście Ostre, to tam najbardziej popularnym miejscem na parking jest ten w Dolinie Zimnika. Parkowaliśmy przy kościele - lepiej pasuje ten parking do tej trasy. Jeżeli chcesz się wybrać na samą Matyskę, to bez problemu zaparkujesz przy pierwszej stacji drogi krzyżowej, czyli tutaj: https://www.google.com/maps/@49.6445144 ... 312!8i6656 Można też podjechać (łamiąc zakaz) do góry i tam też jest duży parking. |
Autor: | sprocket73 [ N sie 02, 2020 9:32 pm ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Żeby nie było, że samymi górami człowiek żyje. Ostatnio często wybieramy się nad wodę. W zeszłą niedzielę znowu byliśmy nad Pogorią, ale tym razem obeszliśmy dookoła zbiorniki o numerkach: III, II i I. A dzisiaj znacznie bardziej spokojne Jezioro Przeczyckie. Obchodzenie takich zbiorników to w zasadzie normalne kilkunastokilometrowe wycieczki, z przygodami (chaszczowanie, komary, trudne miejsca). Ale są też przerwy na kąpiele, opalanie, piwko, lody. Można też poobserwować ludzi. |
Autor: | Redemption MM [ Pn sie 03, 2020 6:50 am ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Żartujesz z tą plażą Nie pojmuję pędu ludzi do tłoku. I to bez związku z koroną. |
Autor: | sprocket73 [ Pn sie 03, 2020 7:22 am ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Redemption MM napisał(a): Nie pojmuję pędu ludzi do tłoku. Jest to z pewnością ciekawe zjawisko. Zarówno nad wodą, jak i w górach. Większość ludzi lubi tłok.
|
Autor: | Rambubu [ Pn sie 03, 2020 8:23 am ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
sprocket73 napisał(a): Parkowaliśmy przy kościele - lepiej pasuje ten parking do tej trasy. Jeżeli chcesz się wybrać na samą Matyskę, to bez problemu zaparkujesz przy pierwszej stacji drogi krzyżowej, czyli tutaj: https://www.google.com/maps/@49.6445144 ... 312!8i6656 Można też podjechać (łamiąc zakaz) do góry i tam też jest duży parking. Dzięki, przyda się na pewno. |
Autor: | sprocket73 [ N sie 30, 2020 8:37 pm ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Wystraszyłem się dzisiaj prognoz i zamiast jechać masakrycznie wcześnie rano w Tatry, to pospaliśmy do 9:00 i pojechaliśmy w Dolinki do Kobylańskiej. Ukochana sobie siedziała w słoneczku, a my oglądaliśmy skałki z bliska. Tobi patrzy, jakby tu wyjść. Jak już gdzieś wyszedł, to spoglądał z góry bez lęku. Na koniec trzeba było zejść. Prosty schemat. Najbardziej emocjonujące było wychodzenie na Żabiego Konia - reprezentacyjną turnię Doliny Kobylańskiej. Spróbowaliśmy atakować centralnie, dość autorską drogą, bo mocno zarośniętą. Na koniec okazało się, że na iglicę z krzyżem nie ma prostego wyjścia od tyłu. Jest coś takiego. Tobi zaatakował kominek z taką zaciętością, że byłem pod wrażeniem. Wydawało mi się nawet, że stosuje technikę zapierania się plecami. O powrocie tędy starałem się w tym momencie nie myśleć. Zdobyliśmy! Widok z góry. Szczerze mówiąc zejścia bardzo się obawiałem. Tobi ma coś takiego, że boi się schodzić tam, gdzie jest zbyt stromo. Tzn. do tej pory tak bywało. Jak widać, to już przeszłość. Obniżył się do punktu, gdzie jest już naprawdę za stromo. Postanowiłem do niego dojść, ale jak tylko się odwróciłem to on sam skoczył. Potem powtórzyliśmy jeszcze ten komin 3x. Widziałem to od góry, widziałem od dołu. Skacze w przepaść, odbija się od ściany zmieniając kierunek lotu i ląduje na półeczce. Robi to powtarzalnie i bez problemów. Wychodzi na to, że po ostatnich tatrzańskich wycieczkach umiejętności Tobiego poszły o kolejny poziom w górę. Czuje się teraz pewnie w miejscach, gdzie dawniej po prostu nie dawał rady. Rewelacja Na koniec jeszcze przeszliśmy dolinką do końca. Podziwiając piękne kolory późnego lata. Pogoda wytrzymała do 16:00 Dobrze, że chociaż dolinkową wycieczkę udało się odbyć |
Autor: | net. [ N sie 30, 2020 9:19 pm ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Jest weekend, jest i Tobi Dwa tygodnie temu miałam okazję pospacerować Doliną Będkowską, a potem właśnie Kobylańską i spodobały mi się tamte rejony... Coś nowego dla mnie. Szkoda, że to wszystko tak odległe... |
Autor: | Damian78 [ N sie 30, 2020 9:33 pm ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Jak Tobi łoi takie kominy to jakąś tatrzańską czwórkę pociśniecie |
Autor: | kefir [ Pn sie 31, 2020 7:31 am ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Zaczynam podejrzewać, że w żyłach Tobiego płynie domieszka krwi kozicy tatrzańskiej. |
Autor: | sprocket73 [ N wrz 13, 2020 1:21 am ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Wybraliśmy się na grzyby w Beskid Mały. Zanim jeszcze udało się dojść w "nasze miejsce". Z drogi wypatrzyłem w oddali podejrzane grzybowe miejsce. To nie mogły być prawdziwki, gdyż były za duże i zbyt wiele obok siebie. Postanowiłem jednak sprawdzić. Kurcze, prawdziwki. Ogromne, ale zdrowe. Wszystkie ze zdjęcia zostały zabrane, żadnego robaczka nie było. W promieniu kilku metrów dookoła nazbieraliśmy pół reklamówki, aż ciężko się szło. Potem jeszcze trochę wpadło i ucho się urwało. A to wszystko zanim przyszliśmy na to właściwe miejsce grzybobrania. Opróżniłem plecak, uszkodzoną reklamówkę włożyłem do środka, rzeczy przytroczyłem dookoła (na szczęście prawie nic nie miałem). I można było rozpocząć właściwe grzybobranie. Trochę ponadgryzane przez ślimaki. Ale to mały problem. Niektóre piękne jak z obrazka. Niestety grzybobranie szybko się skończyło, bo osiągnęliśmy maksymalną pojemność. Na koniec chwila oddechu nad jeziorem. Zmachałem się solidnie niosąc urobek. A w domu kolejnych kilka godzin pracy, żeby osiągnąć taki efekt końcowy. Kwadratowa patelnia ma 40 cm średnicy, ale i tak więcej wchodzi do okrągłej, która ma 10 cm wysokości. Te ciemne to ceglastopore, a to białe to kurczak z borowikami w sosie śmietanowym. Pierwsze grzybobranie w tym roku i ostatnie. Nie wiem jeszcze jak to do zamrażarki zmieszczę |
Autor: | sprocket73 [ N wrz 13, 2020 10:12 pm ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Leniwa niedziela po grzybobraniu. Leżenie pod Słonecznymi Skałami na Jurze. To był jakiś dzień psa biegającego luzem. Psów było w sumie 5 sztuk, zupełnie sobie obcych. Wszystkie cały czas na luzaka. Z reguły kręciły się przy swoich właścicielach, ale odwiedzały się wzajemnie, bawiły. Jakoś nikomu nie przeszkadzało. No ale cel wizyty tutaj był w sumie inny - wspinanie! Horyzont idealnie prosty. Tobi idealnie w pionie. Skoki nad przepaścią. Samotne szczytowanie. Tobi mimo sporych umiejętności, wciąż mocno cykorzy, może nawet bardziej niż kiedyś. To dobrze, że jest taki ostrożny. |
Autor: | kefir [ Pn wrz 14, 2020 11:05 am ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Wczoraj byłem w Beskidzie Małym i zszokowało mnie jak zobaczyłem, że są zawody w zbieraniu grzybów Ludzie latali z kilkoma koszami! |
Autor: | sprocket73 [ Pn wrz 14, 2020 9:20 pm ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Ale biegali? |
Autor: | sprocket73 [ Wt wrz 15, 2020 9:20 pm ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Dzisiaj pojechałem sobie nad Jezioro Mucharskie. Niby wszystko pięknie... tylko woda jakaś taka zielona. Może Tobiego przefarbować? Kicha, nie farbuje. Co to w ogóle jest? Takiej zieleniny jeszcze żem nie widział. Ktoś się inspirował filmem "Bliskie spotkania trzeciego stopnia" Widać też palmę. Celem wycieczki była jaskinia Mysiorowa Dziura. Trochę weszliśmy. W sumie brzydko. Zrobiliśmy spacerową rundkę po pagórkach. Jak takie coś widzę, to od razu myślę - chcę domek na starość. Pochaszczowaliśmy. Na koniec jeszcze raz nad jezioro. Ciekawostka - woda już nie jest zielona. Zachody są fajne. |
Autor: | Damian78 [ Pt wrz 18, 2020 9:45 pm ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
sprocket73 napisał(a): Niby wszystko pięknie... tylko woda jakaś taka zielona. Płytka, stojąca woda, zapewne dość ciepła to rosną w niej sinice albo inne mchy Też miałem zamiar odwiedzić ten zbiornik w niedzielę, ale jak zahaczyłem o park miniatur z dzieckami, to potem była sala tortur a na koniec walka z tamtejszym smokiem i zeszło |
Autor: | sprocket73 [ So wrz 19, 2020 8:53 pm ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Spacer w okolicach Dolinek Podkrakowskich na Jurze. Taka antena pewnie odbiera coś więcej niż TvPiS Tobi zadowolony - "kazałeś mi wyjść, to mnie teraz będziesz znosił" Fajnie zagospodarowany kamieniołom w Zabierzowie. Jest nawet mini-plaża. Można popływać... ... z kaczkami. W kolejce do toalety. Jesień idzie. Widok ze Skały Kmity. |
Autor: | sprocket73 [ N paź 04, 2020 8:52 pm ] |
Tytuł: | Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) |
Mała "dolinkowa" wycieczka. Rozpoczęliśmy w Radwanowicach. Na tym zdjęciu najciekawszy jest samochód. Po ponad 4 i pół roku użytkowania został pierwszy raz porządnie umyty. Do tej pory raz lub dwa razy w roku traktowałem go myjką ciśnieniową. Robiło to zawsze sporą różnicę, ale felgi były już czorne, lakier matowy. Ostatnio jakoś mnie wzięło i oddałem go do myjni ręcznej. Jak odbierałem, to gościu mi mówi, że lakier jest w fatalnym stanie, nie do odratowania bez kompleksowego polerowania, nieusuwalne odbarwienia od ptasich odchodów, zmiana odcienia od stania na słońcu, katastrofa. Tak mi naopowiadał, trochę nawet mnie to zmartwiło, wychodzę na plac, patrzę... a tu funkiel nówka Ford jak z fabryki. I to mój był. Lakier jakby świecił sam z siebie. Szok Ale wracając do wycieczki. Ładna pogoda, lekki wiaterek. Zieleń odżyła po opadach. Tobi na drzewie. Jesień się rozpędza. Tobi znowu się wspina. Już go błagam, żeby przestał, bo potem go muszę z góry znosić. Ale nie, do góry go coś ciągnie co chwilę. Charakterystyczny dom na początku Doliny Będkowskiej. A to schron bojowy z 1944r. Tak go sobie postanowiłem odnaleźć jako ciekawostkę. Jednak atrakcją jest marną. Dużo bardziej podoba mi się ostre słońce. Trochę widoczków na pobliskie pagórki. Wciąż mam wrażenie, że wszystko dzisiaj takie ostre. To nie złudzenie. Tatry dobrze widać. Nawet stację kolejki na Łomnicy. Babią też. Ładny dzień. Grzybów nie znaleźliśmy, ale mamy orzechy |
Strona 23 z 38 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |