Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Bieszczady 27-30 listopad 2014
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=17069
Strona 1 z 1

Autor:  sheaker [ Pn gru 01, 2014 12:48 pm ]
Tytuł:  Bieszczady 27-30 listopad 2014

Opis ten miałem przygotować dla moich bliskich ale postanowiłem podzielić się tym także z Wami, drodzy użytkownicy forum turystyka gorska. Zaznaczam że jest to moja pierwsza fotorelacja tego typu. W tych górach byłem po raz pierwszy i nie znam ich więc mogłem popełnić błędy w rozpoznawaniu gór ze zdjęć.

Celem podróży było zwiedzenie kilku Bieszczadzkich szczytów, szlaków i ciekawszych miejsc oraz przeżycie w nieco trudniejszych warunkach niż oferują tamtejsze agroturystyki.

Jako ekwipunek zabrałem ze sobą:
Plecak a w nim:
Mapa Bieszczad
Kompas
Nóż taktyczny do wszystkiego
Straszak na niedźwiedzie
Latarka + baterie 2x2 AA
Aparat
Karimata
Śpiwór + śpiwór nieco lepszy (Tmin=-6)
Prowiant tj nieco pieczywa, jakiejś kiełbasy kawałek, kabanosy suszone, Snickersy x3, woda 0.5l + 1.5l
Odzież dodatkową stanowiła bielizna na zmianę (w tym 4pary skarpet), czapka, rękawiczki, spodnie dresowe.

Na sobie buty, dwie pary skarpet, kalesony, spodnie, koszulka, dwie bluzy + cienka kurtka.

Wyruszając z Warszawy po 15 nieco po 22 byliśmy na "miejscu". Konkretniej Roztoki górne. Tam jeszcze kawałeczek podjechaliśmy do granicy gdzie biegnie szlak niebieski oraz czerwony.
Nasz wzrok wkrótce przyzwyczaił się do ciemności a w sumie i tak wszędzie leżała cienka warstwa śniegu więc panował ledwie półmrok. Księżyc w pierwszej kwarcie chylił się już ku zachodowi. Ruszyliśmy zostawiając w aucie wszystko oprócz 0.5l wody pod bluzą schowanego, straszaks na niedźwiedzie, mapy i kompasu. Najpierw na Okrąglik - tam trochę wiało, a potem czerwonym szlakiem na Jasło. Na Jaśle wiało nie do wytrzymania stąd tylko jednej stronie mogłem się dobrze przyjrzeć. Lecz tak na prawdę nie było wiele widać. Na ciemnym niebie rysowały się inne okoliczne szczyty oświetlone przez ostatki księżyca i gwiazdy których nad głowami było bardzo dużo. Widok był fajny ale nie było się czemu przyglądać. Wszelkie szczegóły znikały w mroku. Przez ten wiatr postanowiliśmy zejść ze szczytu po 10 minutach. Do auta tą samą drogą. Zejście po ciemku było już trudniejsze (księżyc zaszedł) ale na szczęście udało się nie zjechać nigdzie po śniegu. Z powrotem byliśmy ok 2 w nocy w piątek. Zabraliśmy śpiwory, skarpety na zmianę, coś do przekąszenia i udaliśmy się ok 200m za granicę do malutkiego domku służącego turystom do nocowania.
Obrazek

Obrazek

Niestety o ile do spania na płaskim jestem przyzwyczajony o tyle do spania przy -10 pod dziurawym dachem już nie bardzo. Do 8 przespałem może 2 godziny. Długo zbierałem się do wyjścia ze śpiworów bo było mi bardzo zimno. Nie nie nie.... Było mi BAAAAARDZO zimno. No ale jak w końcu zdecydowałem się wyjść z tego śpiwora (miałem na sobie wszystko w czym byłem oprócz cienkiej kurtki) to okazało się że mam przed sobą znacznie gorszą rzecz - założenie zamarzniętych (sic!) butów. Po tym bardzo nieprzyjemnym zabiegu udaliśmy się do auta i pojechaliśmy dalej.

Dalej to jest dokładniej przez Cisną, Smerek i Wetlinę aż do Przełęczy Wyżnej gdzie opuściliśmy ledwo nagrzane auto. Był tam piękny widok na Połoninę Caryńską oraz Połoninę Wetlińską. Wszystko ładnie opisane na Panoramie 220* widocznej na zdjęciu Połoniny Caryńskiej:
Obrazek

A tu Połonina Wetlińska:
Obrazek

A to jest chyba widok na Przełęcz Srebrzystą i chyba nazwa zgadza się z tym co widać na zdjęciu;)
Obrazek


Dalej podjechaliśmy jeszcze kawałek za Brzegi Górne do Przełęczy Wyżniańskiej. Tam przywitał nas piękny i bardzo przyjazny Owczarek Podhalański jednak nie chciał z nami iść.
To jest najprawdopodobniej widok na Połoninę Caryńską. Warto zwrócić uwagę na kolorowe pasy układające się wzdłuż niej.
Obrazek

Obrazek

Zielonym szlakiem na Małą Rawkę:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I żółtym na Wielką Rawkę:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z powrotem do auta niestety tą samą drogą. Tym razem udaliśmy się ok 70km dalej tylko po to by przespać się w innym ciekawym miejscu: Przełęcz Beskid nad Radoszycami.
Dokładnego miejsca nocowania nie potrafię zlokalizować gdyż nie jest ani przy szlaku ani nie jest nigdzie oznaczone na mapach. Gdzieś na mocnym zakręcie drogi przy samej granicy jest kawałek drogi gruntowej ścinającej ten zakręt. Tam się zatrzymaliśmy i poszliśmy w las ścieżką na początku równoległą do asfaltowej drogi znajdującej się 10-15 m po lewej stronie idąc DO domku. Spacerek trwał ok 15 minut.
Obrazek

Obrazek

Ale przed pójściem spać udało się rozpalić ognisko. Ogrzaliśmy się. Wysuszyłem buty (i niestety przetopiłem język, na szczęście ostatni sezon dla nich był) które były jeszcze bardziej mokre niż gdy je założyłem. Upiekliśmy kiełbaski. Pogadaliśmy trochę. pewnie gdzieś ok 22 poszliśmy spać.
Wbrew pozorom nie było wiele cieplej. Choć drewniane deski na podłodze były bardzo dobrym rozwiązaniem bo nie ciągnęło tak od podłogi. Niestety jak widać na zdjęciu desek jest tylko na dwa miejsca noclegowe a nas było trzech. Mój wujek który już nieraz spał w takich i gorszych warunkach (poniżej -40* w namiocie) musiał spać na gołej karimacie. Jak stwierdził: "Nie można było spać na plecach bo zbyt duża powierzchnia ciała miała kontakt z ziemią."
Tej nocy również nie spałem za dobrze i często się budziłem. Raczej mogę spać tylko na brzuchu. Za poduszę służył kawałek styropianu na którym siedzieliśmy przy ognisku (każdy miał jeden kawałek) oraz czapka. Jak jedno z drugiego spadło to było nieprzyjemnie. Ja skrępowany przez dwa śpiwory i wszystkie ubrania nie radziłem sobie przez sen z ułożeniem tego więc się budziłem. Jak ustaliliśmy po spojrzeniu na termometr w aucie ok 9 rano to tam w nocy temperatura mogła spać do ok -15*.
Ciepłe skarpetki i suche lecz wciąż bardzo zimne buty były już do zniesienia. Do auta i w drogę - z powrotem w sumie bo naszym celem stała się Tarnica - najwyższy szczyt Bieszczad. Przez Ustrzyki Górne i Bereżki do Widełek. Tam zostawiliśmy auto i niebieskim przez Bukowe Berdo, dalej przez Krzemień do czerwonego szlaku na Przełęczy Goprowskiej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Tutaj mogłoby zajść Zjawisko z Brockenu:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Obrazek


Obrazek

Obrazek

Obrazek


Do Żółtego na przełęczy i nim na Tarnicę. Piękni było widać dawny szlak - znacznie trudniejszy bo bardzo stromy.
Obrazek

Obrazek

Lepiej widoczny dawny szlak na wprost pod górę. Obecnie idziemy w lewo powoli wspinając się na górę.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

To już na szczycie Tarnicy:
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Wróciliśmy później na przełęcz i dalej czerwonym przez Szeroki Wierch.

Widok na Tarnicę z Tarniczki
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Do Ustrzyk Górnych dotarliśmy już po zmroku. Tym razem zamówiliśmy nocleg w Hotelu Górskim PTTK. Jeszcze parę km na piechotę po auto i po chwili mogliśmy siedzieć w pokojach.

Następnego dnia powrót do Warszawy.
Dziękuję wszystkim którzy wytrwali.
Pozdrawiam Zoff Zoc Be i Michu Neo!!!

Autor:  prof.Kiełbasa [ Pn gru 01, 2014 2:10 pm ]
Tytuł:  Re: Bieszczady 27-30 listopad 2014

Bieszczady na biała są zajebiste ,zeszłej zimy nie dojechałem ,ale znowu smaka człowiek sobie zrobił :lol:

Autor:  miler [ Pn gru 01, 2014 9:54 pm ]
Tytuł:  Re: Bieszczady 27-30 listopad 2014

Kapitalne warunki fotograficzne, niestety nie do końca wykorzystane.
Skutecznie zachęciłeś, jadę znowu. :D

Autor:  felek89 [ Pn gru 01, 2014 10:52 pm ]
Tytuł:  Re: Bieszczady 27-30 listopad 2014

Kurde jade! :D Mialy byc Taterki ale skok w bok sie zrobi... :mrgreen:

Autor:  felek89 [ Pn gru 01, 2014 11:04 pm ]
Tytuł:  Re: Bieszczady 27-30 listopad 2014

Ja dotychczas tez ale musze sie wkoncu przelamac. Jutro rozpoczynam podzwonne po ludziach... :mrgreen:

Autor:  gb [ Wt gru 02, 2014 12:28 am ]
Tytuł:  Re: Bieszczady 27-30 listopad 2014

Specyficzna relacja - z ciekawego inaczej wypadu - Bieszczady faktycznie uczą.

Ciekawi mnie jedna sprawa - czy nocowanie "w terenie" było zamierzone, jaki był cel tego nocowania - poza poznaniem przyjemności planowanego biwakowania w warunkach biwaku całkowicie nieplanowanego.
Zastanawia mnie czemu - zwłaszcza pierwszej nocy - nie spędziliście w samochodzie :). Zastanawia mnie również czemu nie włożyłeś - na noc - butów do śpiwora?

pozdrawiam
gb 8)
ps
w sumie - to zastanawia (aczkolwiek nie jakoś intensywnie) sens całości. Ale :) każdy się bawi tak jak lubi...

Autor:  sheaker [ Wt gru 02, 2014 10:47 am ]
Tytuł:  Re: Bieszczady 27-30 listopad 2014

miler napisał(a):
Kapitalne warunki fotograficzne, niestety nie do końca wykorzystane.
Skutecznie zachęciłeś, jadę znowu. :D

Bo ze mnie jest żaden fotograf a nie było jak nadrobić sprzętem za 160zł sprzed 5ciu lat. Niebawem mogę dorzucić parę zdjęć z innego aparatu ale muszą do mnie dotrzeć.

gb napisał(a):
Ciekawi mnie jedna sprawa - czy nocowanie "w terenie" było zamierzone, jaki był cel tego nocowania - poza poznaniem przyjemności planowanego biwakowania w warunkach biwaku całkowicie nieplanowanego.

Nocowanie w terenie było zamierzone. Mój wujek lubi po prostu takie klimaty i tym razem zostałem na to zaproszony także ja. Celem raczej nie było poznanie przyjemności planowanego biwakowania w warunkach biwaku całkowicie nieplanowanego a poczucie bliższości przyrody i natury, ucieczka w dzicz, poznanie nieprzyjemności warunków atmosferycznych. ŻADNA agroturystyka tego nie oferuje.

gb napisał(a):
Zastanawia mnie czemu - zwłaszcza pierwszej nocy - nie spędziliście w samochodzie :). Zastanawia mnie również czemu nie włożyłeś - na noc - butów do śpiwora?

Było nas trzech, w samochodzie spanie we trzech mogłoby być kłopotliwe. Oczywiście nikt nikomu nie zabronił spać w samochodzie ale solidarnie wszyscy spaliśmy w warunkach polowych.
A co do butów to z dwóch przyczyn:
Braku doświadczenia. Było mi to proponowane ale uznałem że nie może być aż tak źle.
Miałem pożyczony śpiwór, nie chciałem go brudzić butami i nie widziałem sensu zawijania butów w siatkę foliową i wstawianie ich do śpiwora.
Nie ma dnia bez nauki od rana!

gb napisał(a):
w sumie - to zastanawia (aczkolwiek nie jakoś intensywnie) sens całości. Ale :) każdy się bawi tak jak lubi...

To chyba odpowiedź z początki powinna Cię wystarczająco satysfakcjonować.

Pozdrawiam serdecznie.

Autor:  anke [ Wt gru 02, 2014 7:45 pm ]
Tytuł:  Re: Bieszczady 27-30 listopad 2014

miler napisał(a):
Kapitalne warunki fotograficzne, niestety nie do końca wykorzystane (...) :D
sheaker napisał(a):
Bo ze mnie jest żaden fotograf a nie było jak nadrobić sprzętem za 160zł sprzed 5ciu lat. Niebawem mogę dorzucić parę zdjęć z innego aparatu ale muszą do mnie dotrzeć.

Jeśli chodzi o zdjęcia: mnie się podobają, mają klimat, tworzą fajną całość, są naturalne, proste, łatwo się je ogląda, w dobrym tego słowa znaczeniu. Jak wrzucisz te z innego aparatu to prawdopodobnie czar pryśnie, będzie na nich wszystko i nic jednocześnie, a od nadmiaru krzyczących z każdego miejsca pikseli będą bolały zęby. Na twoim miejscu dodałabym im tylko rozdzielczości, zwiększyła rozmiar i kilka usunęła.

Autor:  gb [ Wt gru 02, 2014 8:58 pm ]
Tytuł:  Re: Bieszczady 27-30 listopad 2014

sheaker napisał(a):
To chyba odpowiedź z początki powinna Cię wystarczająco satysfakcjonować.

Jak najbardziej :)
Mam nadzieję, że mi wybaczysz drobną złośliwość/żart - ale na podstawie tego co napisałeś:
sheaker napisał(a):
Celem raczej nie było poznanie przyjemności planowanego biwakowania w warunkach biwaku całkowicie nieplanowanego a poczucie bliższości przyrody i natury, ucieczka w dzicz, poznanie nieprzyjemności warunków atmosferycznych. ŻADNA agroturystyka tego nie oferuje.

To należy się dziwić, że szukaliście jakiegokolwiek schronienia. Jeszcze ciekawsze odczucia - zapewne - byłyby Waszym doświadczeniem, gdybyście rozłożyli nocleg/biwak bezpośrednio na dworze, ot choćby w pobliżu bardziej rozłożystych krzaków :) :mrgreen:

pozdrawiam równie serdecznie
gb 8)
ps
poza tym - wiem z własnego doświadczenia, że bardziej miękko śpi się na warstwie liści, mchu (gałęzi kosówki) - niż na ubitym klepisku czy betonie takich szałasów :)

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/