- jedna wycieczka w rakach na podejściówkach,
- walenie klocka w pozycji kucznej przygarbionej na powierzchnię kamienistą,
- podcieranie dupy kawałkiem kosodrzewiny,
- ucieczka przed świstakiem w rui,
- nocleg w Chacie Terry'ego za 100 zł od głowy z gratisowym wąchaniem węgierskich stóp i pierdzących dup,
- uczestniczenie w poszukiwaniach HZS zaginionego taternika (w roli poszukiwanego),
- zgubienie śruby lodowej BD,
- odzyskanie śruby lodowej BD,
- pedałowanie w pocie czoła po to by za pól godziny być w czarnej dupie,
- oranie odbytem po granicie,
- rozrzucanie kawałków kanapki po cudzym samochodzie.

podcieranie dupy kawałkiem kosodrzewiny

- pedałowanie w pocie czoła ...

Bolalo

zawsze z włosem, nie pod włos

Mógłbym się w końcu ujawnić.

- podcieranie dupy kawałkiem kosodrzewiny,
- ucieczka przed świstakiem w rui,

- podcieranie dupy kawałkiem kosodrzewiny,

- zgubienie śruby lodowej BD,

- oranie odbytem po granicie,

- pedałowanie w pocie czoła po to by za pól godziny być w czarnej dupie,

A to niekoniecznie, trzeba pamiętać o kierunku: zawsze z włosem, nie pod włos. Odpowiednia technika pozwala oszczędzać czas, wystarczy podciągnąć spodnie dopiero po pokonaniu kilku metrów kosówki w pozycji niezmiennej.

Konkrety, bez owijania w bawełnę.

No pod warunkiem, ze tych wlosow nikt nie goli

Chodzi o włos kosówki, nie dupy.

Planów jest dużo.

uczestniczenie w poszukiwaniach HZS zaginionego taternika (w roli poszukiwanego)