W grudniu miałem ochotę naskrobać coś w formie podsumowania- wyszło jak wyszło. W sumie to nie wyszło nic
Więc teraz korzystając z chwili czasu chciałbym podzielić się z Wami początkiem roku w moim wykonaniu.
02.01.2015 Bieszczady
Po hucznym sylwestrze nadszedł czas na rozpoczęcie ,,górskiego,, roku. Najlepszy poranek tego roku
W planie Połonina Wetlińska+ Smerek.
Zaczynamy (Przełęcz Wyżnia). Na starcie lekki mrozik, zero ludzi.

Wychodzimy ponad las.

Schronisko. W środku pusto, przez pół godziny nie było tam zupełnie nikogo.

Ruszmy dalej przez Połoninę. Pogoda: ch.. słaba

Wieje, zimno, nic nie widać.

I dalej w stronę Smereka.

Jest i Smerek.

Podsumowanie: LIPA. Schodzimy do Wetliny (Stare Sioło) i do domu.
13.02.2015 Tatry. Kasprowy Wierch
Po sesji czas na relaks. Plan Kasprowy W. przez Halę Gąsienicową.
Pogoda piękna: ciepło, bezwietrznie.
Z Kuźnic przez Boczań na Halę.

Hala Gąsienicowa.

Sucha Przełęcz.

Z Kasprowego:

Dolina Jaworzynka.

No i taka pogoda powinna być zawsze.
16.20.2015 Bieszczady. Wołosate- Rozsypaniec- Halicz- Tarnica- Wołosate.
Czas na Bieszczady. Prognoza pogody: PRAWIE bezchmurnie a więc powinno być lepiej niż ostatnio.
Wołosate. Zapowiada się nie najgorzej.

Mozolnie pod górkę w stronę Przełęczy Bukowskiej. My w lewo w prawo Ukraina.

Oho zaczyna się pieprzyć. Znowu.

Dochodzimy do przełęczy i grzejemy dalej na Rozsypaniec. Nawet nie wiem kiedy go minęliśmy. Gówno było widać.
Dobrze, że na Haliczu jest ten krzyż bo też byśmy go minęli nie wiadomo kiedy.

Dalej.

Na przełęczy Goprowców dwóch facetów mówi nam, że na Tarnicy 20 min. temu było ładnie. Z uśmiechem lecimy tam.

Faktycznie robi się lepiej. Hm de facto gorzej się nie dało.

Tam byliśmy ostatnie parę godzin.

Kiedy doszliśmy do przełęczy pod Tarnicą było już tak ładnie, że praktycznie wbiegliśmy na szczyt.

Zejście do Wołosatego. Świetnie przygotowane tory pod dupozjazd. Szkoda, że miałem tylko reklamówkę ale dała radę.

Faceta poznaje się po tym jak kończy. Tak można by to podsumować.
P.S. Dziwnie porównywać pogodę do faceta no ale cóż.
08.03.2015 Babia Góra na dzień kobiet (z przełęczy Krowiarki).
Spontanicznie w sobotę wieczorem się zgadaliśmy.
Kto rano wstaje...

Idziemy. Pogoda fajna ciepło, bezwietrznie.

Widać co nieco.

Prawie szczyt.

Jest pięknie. Ludzi przybywa bardzo szybko.

Armata.

Taka ta Baba.

Słowo podsumowania: super. Mieliśmy schodzić do Schroniska i dalej niebieskim do przełęczy. Jednak żal był opuścić taki widok i wróciliśmy tym samym szlakiem.
No to tyle na chwilę obecną. Niepokojąco kuje mnie w lewym kolanie a mam tyle planów na górskie wojaże w tym roku...
pozdrawiam,