Na ten (7/8 marca) weekend mieliśmy pojechać w Sądecki, ale ponoć śnieg tam miał być dopiero na grzbiecie. No i wyszło jak zwykle - czyli "za śniegiem" trafiliśmy w Żywiecki.
Zaczęliśmy w Sopotni Małej. Śnieg był już na dole, ale mokry i bez podkładu. Podeszliśmy kawałek z buta, niewiele powyżej doliny można było założyć narty i drzeć w górę. Z każdym krokiem śniegu było więcej, wkrótce zrobiła się prawdziwa zima - tym trudniej w to uwierzyć mając na uwadze ten i poprzedni sezon no i to, co ma się za oknem na co dzień.
Praktycznie do szczytu Romanki miałem przyjemność zakładania śladu. W głębokim śniegu! Jak za Starych Dobrych Czasów! Co prawda w pobliżu przełęczy pod Kotarnicą pojawił się ślad , ale kluczył po lesie więc wydarliśmy do góry po nieprzetartym.
Na szczęście wyżej trzymały się chmury i dzięki temu nie dochodziło słońce co uratowało śnieg przed przedwczesnym osiadaniem. A nas przed spłynięciem lub przyklejeniem się do podłoża.
Dalej klasycznie przez Rysiankę. Posiedzieliśmy trochę w schronisku i poszliśmy przez Trzy Kopce w kierunku Przeł. Bory Orawskie. Tam zabiwakowaliśmy przy ognisku. Pod wieczór zaczęła się tworzyć szreń i robiło się "coraz szybciej".
Od rana w niedzielę była słoneczna pogoda no i niestety było coraz cieplej. Za to widoki były coraz lepsze. Na szczęście śnieg nie łapał się jakoś bardzo ślizgów. Zaszliśmy jeszcze do Bacówki Pod Krawcowym Wierchem i zjechaliśmy do Glinki. Śnieg skończył się dopiero pod Kubiesówką. Z buta zeszliśmy do Glinki.
Ale na północnych stokach grzbietu granicznego śnieg dochodził w zasadzie do samej doliny - tamtędy dałoby się zjechać na sam dół, niestety nie mieliśmy już czasu żeby tamtędy załoić bo następny bus był za późno na nasze możliwości czasowe.
Krótka fotorelacja:
https://picasaweb.google.com/klubik.kar ... rzyszAZimaZapraszam do obejrzenia.
PABLO