Zapowiadające się upalne dnie postanowiłem wykorzystać na jakiś wyskok w Tatry. Długo się zastanawiałem nad celem. W końcu wybrałem Durny Szczyt, trzeba temat Korony ruszyć dalej. Chcąc zniwelować trochę skutki upału, jadę wcześniej i decyduje się na nocne podejście. Parkuję trochę inaczej niż zazwyczaj w Tatrzańskiej Leśnej. Skąd o północy wyruszam w drogę, by po 3 być pod Schroniskiem Téryego. Tutaj dłuższa przerwa w oczekiwaniu na trochę widoku.

Przed 4 ruszam w dalszą drogę. Dość szybko odnajduję ścieżkę, którą podążam w kierunki żlebu. W żlebie obserwuje wchodzące słońce, które zaczyna oświetlać okoliczne szczyty.



Moje obawy co do możliwych zalegających płatów śniegu okazały się słuszne. Na szczęście zabrałem jednak zimowe graty. Pierwotnie jednak chciałem obejść jakoś bokiem bez zakładania raków. Ale rozsądek przemówił do mnie i po chwili zakładam je, żeby bez zbędnego ryzyka pokonać te kilka metrów. Przed 6 jestem na Małej Durnej Przełęczy. Mam w końcu widoki na drugą stronę grani.

Chwila przerwy i zastanawiam się jak tu iść dalej. Niby według opisu można granią lub z obejściem. Ja idę bardziej obejściami i trochę granią, ale najłatwiejszego wariantu to raczej nie znalazłem. Po chwili jestem na Małym Durnym Szczycie. Kilka zdjęć i przyglądam się którędy iść na Durny Szczyt.



Chwila wahania i decyduje się na wariant granią. Najpierw jednak zejście na Durną Przełęcz. Chwilę przed 7 jest na szczycie wejście granią okazało się strzałem w 10. Na szczycie dłuższa posiadówka na zdjęcia i podziwianie.








Próba wpisanie do zeszytu nie udała się. Zeszyt cały mokry. Co by tu zrobić. Wyciągam z plecaka notes wpisuje się i robię podmianę (w domu suszenie i skanowanie starego, kilka osób z FTG się znajdzie).
Durny Szczyt - zeszyt (40MB - PDF)Powrót na Durną Przełęcz tą samą drogą. Podejście i zejście z Małego jakimiś innymi wariantami znowu chyba nie trafiłem w odpowiednią ścieżkę. Zejście do Schroniska także początkowo jakimiś innymi wariantami, chcąc obejść jakoś płaty śniegu. Przez co wpakowałem się w teren, który 0+ to na pewno nie był. Ale płaty udało się obejść. O 10 jestem pod Schroniskiem, niby młoda godzina, ale u mnie już też 10 godzin na nogach nie licząc dojazdu.



Postanawiam, że jednak coś pospaceruję. Schodzę zatem do Magistrali Tatrzańskie i udaję się w kierunku Łomnickiego Stawu.



Liczyłem na ładny widok na Łomnice. Jadnak siadał chmura i widoki były ograniczone. Nie pozostaje nic innego jak tylko zejść wzdłuż wyciągu do Tatrzańskiej Łomnicy. Schodzę zielonym szlakiem, obok którego zlokalizowana jest Stara stacja kolejki Tatrzańska Łomnica.



Z Tatrzańskiej Łomnicy zostało jeszcze dostanie się na parking w Tatrzańskiej Leśnej, na którym jestem o 14. Pora wracać i czekać na kolejny wyjazd, żeby zrobić cyfrę dwa.