Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Śląski Dom kontratakuje
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=18109
Strona 1 z 1

Autor:  comb [ Wt gru 01, 2015 8:40 pm ]
Tytuł:  Śląski Dom kontratakuje

3.10.2015, Wielka Granacka Baszta, Kombinacja dróg Tatarki i Krissaka (V+)

Dwa lata temu zacząłem swoją przygodę ze wspinaniem w Tatrach w Dolinie Wielickiej (relacja). Droga okazała się nietrudna i przyjemna, z komfortowymi gotowymi stanowiskami.

Tym razem Łukasz wybrał na cel ścianę sąsiedniego szczytu w masywie Granatów Wielickich: po słowacku Granátová stena, po naszemu Wielka Granacka Baszta. Upatrzona droga to Tatarkova Cesta. Niewiele o niej wiemy, oprócz enigmatycznej wzmianki o tym, że trudności mogą być wyższe niż IV+. Udaje mi się znaleźć w internetach jakiś inny (kiepskiej jakości) schemat, gdzie trudności sięgają V+. Cyfra ciągle dla ludzi, można napierać :).

Po 6 rano wychodzimy z Łukaszem i drugim Michałem z Tatrzańskiej Polanki. Poranek jest rześki, tylko trochę na plusie, ale dzień ma być ciepły. Nie śpieszymy się specjalnie, ale i tak po 2 godzinach z hakiem dochodzimy pod naszą ścianę. Jest do niej tylko jakieś 10 minut od szlaku, pełen komfort!

Obrazek

Z bliska widać, że ściana jest niemała - ponad 300 metrów wysokości. Ma wystawę pd - zach i jest jeszcze w cieniu. Ale zaraz czeka mnie porządna rozgrzewka - prowadzenie pierwszego wyciągu za V+.

Pierwsze parę metrów jest łatwe, ale cytując klasyka: nie będziemy rozmawiać, tylko od razu się bić. Dochodzę pod lekką przewieszkę - ni to rysa, ni to zacięcie.

Obrazek

zielone ludziki w Tatrach!

W rekordowym tempie pozbywam się 4 friendów, trochę szerokiego rozstawiania się na nogach i udaje się przejść trudności

Dalej już łatwiejszy kominek, nad nim na trawiastej póle zakładam stan. Dokładam do starego haka czarnego Dragona (dobrze, że go zdublowałem!) i ściągam chłopaków. Michał postanawia sobie utrudnić kluczowe miejsce i przy okazji przetestować mojego frienda :)

Pierwszy wyciąg zajął nam trochę za długo, a takich trudności ma być jeszcze więcej. Decydujemy się odbić na krótszą i łatwiejszą drogę Krissaka (za V) po prawej. Popylam do góry kilkadziesiąt metrów trawiastą rynną (bez trudności), do początku wielkiego komina. Tutaj stan i startuję w kolejny wyciąg.

Obrazek

Komin jest ciasny i nie zachęca, za to kusi mnie ścianka po prawej. Na początku łatwa, potem zaczyna zgrywać niedostępną, trzeba odbić w lewo i przeprosić się z kominem. Zły na siebie i głupie przesztywnienie liny (trzeba było iść prosto, jak na schemacie!) dochodzę do przewieszki w kominie. Jak na miejsce za IV dość długo się za nią zabieram. Na szczęście zaraz za nią jest stan, znowu hak i friend.

Trochę się zmachałem, do tego robi się cieplej, następne dwa wyciągi prowadzi Łukasz. Pierwszy jest łatwy, z ciekawymi wymyciami na początku. Na kolejnym - znowu zdradziecki czwórkowy komin, tym razem grzecznie wpełzam do środka i szoruję plecakiem po skale. Trochę kiepsko tu z asekuracją, Łukasz przeszedł spory kawałek bez przelotu.

Zmiana na prowadzeniu. Łukasz nakazuje mi cisnąć na całą długość 60-metrowej liny. Liczymy, że powinno wystarczyć na 2 kolejne wyciągi, które wyprowadzają na grań. Zaczynam szukać drogi w płytach, tak jak na schemacie - do góry i w prawo. To chyba najprzyjemniejszy kawałek drogi, sprężne piątkowe trudności, nasłoneczniona lita skała i przyzwoita asekuracja, czego chcieć więcej?

Obrazek

Na pewno nie kolejnego komina :mrgreen:. Jest długi i u góry zaczyna się rozszerzać. Odbijam na jego prawą ścianę. Skała jest dobrze urzeźbiona, ale porośnięta paskudnymi porostami i krucha. Zakładam kość, próbuję zatrzeć - skała się rusza :evil:. Trudno, będzie moralne wyjście nad przelot. Coś tam wyżej zakładam, teraz trzeba będzie wrócić na lewą stronę komina.
Duży wykrok, staję na stopniu wielkości sporej cegły, przenoszę ciężar ciała na lewą nogę i naglę czuję, że ten wielgachny stopień się rusza... Jak najdelikatniej dostawiam drugą nogę gdzieś obok, głęboki wdech, czujnie wychodzę w łatwiejszy teren. Już widać siodełko w grani, jest na wyciągnięcie ręki i... kończy się lina, dosłownie metr przed miejscem na stanowisko. Telefon od Łukasza, chłopaki podeszli na lotnej już wcześniej ile się dało, jakoś w końcu docieram do miejsca, gdzie da się założyć stan. Ściągam chłopaków. Cały czas pod nami widać szlak, niby tak blisko, ale ściana łatwo nas nie wypuści.

Obrazek

Droga zajęła nam długo, stanowczo za długo. Przed nami jeszcze sporo niełatwej grani. Idziemy na lotnej, Łukasz prowadzi. Grań jest zajmująca, pewnie solidne III. Klinuje nam się gdzieś po drodze lina, potem ciekawe dla drugiego i trzeciego zejście, atrakcja goni atrakcję.

Obrazek

Obrazek

W końcu wypatrujemy łatwiejszy teren na prawo od grani. Krótki trawersik, który zdecydowanie wolałbym przechodzić ze sztywną asekuracją i wreszcie można założyć podejściówki. Po chwili meldujemy się na szczycie Granackiej Baszty. Widoki świetne, ale godzina trochę nieprzyzwoicie późna.

Obrazek

Schodzimy. Po prawej (orograficznie lewej) znana już nam Granacka Ławka, ale wg schematu żlebem na lewo od ściany prowadzi "najpraktyczniejsze" zejście. Początkowo łatwo, potem robi się mniej oczywiście. Schodzimy lewą, coraz bardziej stromą stroną żlebu. Jego dno jest mokre, a za chwilę niespodzianka - lód! Jednak trzeba do niego zejść, bardzo ostrożnie przechodzimy po wystających z lodu kawałkach skały i wracamy na ściankę po lewej. Robi się stromo, krucho, przez chwilę Michał zastanawia się nad zjazdem. Łukasz w końcu znajduje czujne zejście (jakieś II?) znów na dno żlebu. Przekraczamy go, przechodzimy ograniczające go z prawej strony żebro i w końcu trafiamy w jakiś przyzwoity teren.
W skrócie: zdecydowanie lepiej jest schodzić Granacką Ławką.

Po dojściu do szlaku stwierdzam, że mam dość takich atrakcji i następnym razem idę wyłącznie na Mnicha lub Zamarłą :mrgreen:

Ostatnie pół godziny schodzimy już po ciemku, do auta docieramy po prawie 13 godzinach. Przynajmniej pierwszy raz w Tatrach więcej czasu spędziłem wspinając się, niż na podejściu i zejściu!

Autor:  kilerus [ Wt gru 01, 2015 10:09 pm ]
Tytuł:  Re: Śląski Dom kontratakuje

Robi wrażenie dość pionowej. Chyba, ze to Grenlandia ;)

Nigdy nic nie robiłem w tym rejonie.

Autor:  Markiz [ Wt gru 01, 2015 10:19 pm ]
Tytuł:  Re: Śląski Dom kontratakuje

kilerus napisał(a):
Chyba, ze to Grenlandia


Dawno się tak nie uśmiałem (czytałem tą kaiążkę).

PS.
Kiedyś miałem możliwość obserwować w Dolinie Wielickiej jak telewizja czechosłowacka telewizja robiła zdjęcia do serialu. A później przypadkowo obejrzałem ten serial. Nie ma większego oszustwa niż film.

Autor:  kilerus [ Wt gru 01, 2015 10:29 pm ]
Tytuł:  Re: Śląski Dom kontratakuje

A tym bardziej jak to jest film z GoPro.

Autor:  leppy [ Śr gru 02, 2015 8:32 am ]
Tytuł:  Re: Śląski Dom kontratakuje

Świetnie napisana relacja - treściwie i z jajem. No i piękny dzień w górach. Gratki!

Autor:  Krabul [ Śr gru 02, 2015 8:58 am ]
Tytuł:  Re: Śląski Dom kontratakuje

Fajnie, a ten Staroleśny jak się prezentuje!

Autor:  marchew [ Śr gru 02, 2015 11:43 am ]
Tytuł:  Re: Śląski Dom kontratakuje

Solidna tatrzańska robota, gratulacje :D.

Autor:  kefir [ Śr gru 02, 2015 3:44 pm ]
Tytuł:  Re: Śląski Dom kontratakuje

Tytuł mnie przeraził :shock:

Zdjęcia mi nie działają, ale jestem w pracy i to może być jakiś zamach na moje opierdzielanie się.
Ale czytało się dobrze. Momenty były :mrgreen:

Autor:  kefir [ Śr gru 02, 2015 10:39 pm ]
Tytuł:  Re: Śląski Dom kontratakuje

Ja pierdziele, teraz dostałem Twoją zielenią po oczach :mrgreen:
Wdzianko na nielegale jak nic, w pakiecie pewnie kominiarke dorzucają :wink:

Autor:  Neander [ Cz gru 03, 2015 9:29 pm ]
Tytuł:  Re: Śląski Dom kontratakuje

Zacna akcja a relacja bardzo dobra!

Autor:  comb [ So gru 05, 2015 10:42 am ]
Tytuł:  Re: Śląski Dom kontratakuje

leppy napisał(a):
Świetnie napisana relacja - treściwie i z jajem. No i piękny dzień w górach. Gratki!

marchew napisał(a):
Solidna tatrzańska robota, gratulacje :D.


Dzięki!

kilerus napisał(a):
kiler
kilerus napisał(a):
Robi wrażenie dość pionowej. Chyba, ze to Grenlandia ;)

Nigdy nic nie robiłem w tym rejonie.


Trzeba będzie wysłać wyprawę weryfikacyjną ;)
Rejon Granatów Wielickich jest chyba dość mało popularny wspinaczkowo, co mnie trochę dziwi - podejście krótkie, zejście Granacką Ławką szybkie i łatwe, a wspinać się jest po czym.

kefir napisał(a):
Ja pierdziele, teraz dostałem Twoją zielenią po oczach :mrgreen:
Wdzianko na nielegale jak nic, w pakiecie pewnie kominiarke dorzucają :wink:


Masz mnie! To jest specjalny zestaw ANTYFILANC, przeznaczony do ukrywania się w kosówce i na zielonych zboczach Tatr Bielskich.

Niestety nie sprawdza się dobrze w terenie skalnym - zbyt jaskrawe kolory. Tutaj nie było problemu, bo działaliśmy na legalu (dlatego też nie było potrzeby zakładania kominiarki). Ale do akcji w ścianie producent oferuje model ŚPIĄCY RYCERZ, w kolorach szarych, z brązowymi wstawkami maskującymi na spodniach (kruszyzna niejednego już przestraszyła :oops:).

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/