Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=18127
Strona 1 z 1

Autor:  Łukasz T [ Wt gru 08, 2015 1:04 pm ]
Tytuł:  Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

Ave.

Raz na kilka lat wypada napisać relację. Bo też raz na kilka lat chodzę w góry. Tym razem wypadło na Alpy Julijskie :wink: Jako zwykły ręczno - nożny turysta pojechałem tam przemaszerować się przez zwykłe szlaki turystyczne. Więc sugeruję żebyście i tak patrzyli na ten opis. A jak nie to WON.

Serdecznie pozdrawiam Zombiego za pomoc, wiedzę i ogólną działalność. Pozdrawiam też inne osobniki - Kaśkę, Luizę, Matragonę, Cureczkę, Aliego, Carcassa, Kaytka, Piomica i Pomrocznego - za wcześniejsze wizyty w tym pięknym kraju. Jak kogoś zapomniałem to znak , że i ja powinnienem pójść WON.

Darz Szlak !

Kilka lat temu gdy wróciłem trzeci raz z wycieczki górskiej do Słowenii padły straszne słowa ...

Zasiadłem do dyskusji towarzyskiej z moim sąsiadem Ogrodowcem. I PzO pyta:
- Byłeś trzeci raz w Słowenil?
- Tak.
- I trzeci raz, Łukaszu, wszedłeś na Triglav?
- Tak.
- I on po naszemu zwie się Trzygław, tak? To ty się ciesz, że on nie nazywa się Ośmiogłów ... Musiałbyś tan osiem razy wejść ...

Zapadła grobowa cisza ...

Minęło kilka lat ... Klątwa nabiera mocy ...

Pomysł wyjazdu do Słowenii padł ze strony praskiej - od mojej znajomej Gosi K. Temat zaczął sie rozwijać, przybierać różne formy i składy osobowe. W międzyczasie dowiedziałem się, że jeden znajomy i trzech jego znajomych też się tam wybiera. I to prawie w tym samym czasie. Nastąpiło połączenie sił i wykrystalizował się ośmioosobowy skład turystyczny - jedna niewiasta i siedmiu gentelmenów. Z czego trzech nie znałem ale poznałem. Co by nie tworzyć olbrzymiego konwoju ( czyli dwa auta osobowe, ciężarówka z prowiantem i ciężarówka ze sprzętem ) pojechaliśmy jednym busem. Elegancko się jechało. Kierowcy w radosny sposób zawieźli nas 2 sierpnia 2015 roku do Słowenii w ciągu 10 godzin. Żywiec - Zwardoń - Bratysława - Wiedeń - Karawankentunel - Ukanc. Leżący nad Bohinjskim Jeziorem, największym w tym kraju.
Użyliśmy je ostatniego dnia pobytu. A pierwszego dojechaliśmy do Kocy pri Savicy, 653 metry nad poziomem morza. Tam zaparkowaliśmy auto, przebraliśmy się w lekkie stroje szturmowe i poszliśmy rzucić oczyma na Slap Savica ( 805 m ) znaczy się wodospad. Rzut okiem jest wyceniony na 2 i pół euro. Piękne dzieło natury. Wodospad podziwia się z altanki o historycznej wartości. Schłodziliśmy łby w bryzie i zeszliśmy na parking. Skończyły się przyjemności - czas ruszać do Kocy pri Triglavskich Jezerih ( 1685 m ). Wg napisów mieliśmy iść 3 godziny i 15 minut. Nie wierzcie w to co piszą. Zwłaszcza idąc z ciężkimi plecakami i w deszczu :D . Po wapieniach :D Do tego na części szlaku są takie trudności, że wielu by je porównało :wink: do niejakiej ( mitycznej :wink: ) Orlej Perci. Nic to - wiedzieliśmy co nas czeka :D A czekały na nas np jeziora w Dolinie Siedmiu Triglavskich Jezior ( ponoć jest ich tam dziesięć :mrgreen: ). Przy Podwójnym Jeziorze występuje schronisko. Nasz pierwszy nocleg. Dotarliśmy tam ( Gosia, Łukasz i Łukasz ) po 4 godzinach i 50 minutach. Jako ostatni :mrgreen: :!: Nic to - pokój czekał, jadalnia też. Cena noclegu to chyba 24 euro ( z opłatą klimatyczną ). Posiadacze AV otrzymali odpowiednią zniżkę. Ceny posiłków to np 8 euro za gęstą zupę z mięsem, 6 i pół euro za inną zupę i 7 i pół euro za makaron z mięsem, 10 i pół euro za gulasz z polentą ( ? ). I 1, 80 za pyszną herbatę. Takie ceny są tam od lat i należy być przygotowanym. Amen. Piwo kosztuje 4 euro, pół litra wody gazowanej 2, 30 euro. I z tego co kojarzę takie ceny są we wszystkich schroniskach. Spisek cenowy :mrgreen: Koniec dnia pierwszego.

Dzień drugi przywitał na słońcem. Jak też maszerującymi chmurami i lekkim wiatrem. Ale podsumowując ten dzień mogę stwierdzić, że bardziej panowało słońce. Dzięki Ci, milusio gwiazdo ...

Startujemy w okolicach godziny ósmej. Przed nami szlak ( przez górną część Doliny Jezior Triglavskich ) do Zasavskiej Kocy ( 2071 m ). Piękny szlak. Po prostu piękny. Przed nami stawy ( z pięknie odbijającymi się skałami ), po lewej bielily się szczyty ( Łukasz pyta Łukasza : to śnieg ?!, Nie , to wapienie ), po prawej leżały piękne piargi i stały urwiste ściany. Jak sobie przypomnę nazwy tych szczytów to je zamieszczę. Szliśmy z kulturą i dostojnie. Ostatnie osobniki dotarły do Zasavskiej po 2 godzinach i 45 minutach. Tam odpoczynek w słońcu z widokiem na np Jalovec i świstaka. Jesteśmy w górnej części Doliny Jezior więc trzeba napatrzeć się na wodę stojącą. Bo później będą deficyty wody :) Przed nami droga do Kocy na Dolicu ( 2151 m ). Róznica wysokości niby niewielka ale ... :mrgreen: Np trzeba było wejść na ponad 2300 żeby potem ruszyć do boju w dół Przez niejakie Hribarice - czyli kamienną pustynię. Tak w ogóle to te Alpy powyżej pewnej wysokości ( wg mnie około 2200 - 2300 m ) stają się strasznie monotonne i pozbawione roślinności. I wody latem :twisted: Ale niżej to roślinność mają bujną. Te Hribarice to była piękna katorga :salut: Polecam Wszystkim mistykom, zwłaszcza tym co sądzą, że w Tatrach są męczace trasy :jocolor: Zwłaszcza podejściowe do schronisk :thumleft: Gdy przeszliśmy tą patelnię to myśleliśmy, że już wyłoni się Koca na Dolicu . Taaa .... :scratch: :mrgreen: Cudne zejście zakosami po drobniutkich kamieniach a potem długi trawers masywu Kanjavca ( myszołowa ). Z widokiem po prawej na Dom Planika pod Triglavom. I tak oto nasza dzielna czwórka dociera do celu. Jak się okazało druga czwórka ( dwójkami ) poszła od razu na Kanjavec ( 2569 m ) i zeszła z niego do schroniska. Ale to okrutne typy a nie spokojne turysty. Jak np ja :batman: . Jak już dotarli do schroniska to zostawiliśmy im dokumenty do zameldowania się i w trójkę ( jeden kolega odmówił ) udaliśmy się na szczyt. Wg znaków 90 minut, byliśmy w 75 :cheer: Ha :salut: Po drodze jedno trudne miejsce, kominek ubezpieczony liną. Co do ich ubezpieczeń - występują liny stalowe, kołki, małe klamry i większe klamry. "Tatrzańskich łańcuchów" brak. I tak lina może iść przez 30 - 40 metrów bez przerwy. Warto mieć silne ręce górne i brak strachu przed ekspozycją :!: :!: :!: ... :wink: . W tym temacie to są bardzo "wyraziste" góry. Docieramy na szczyt, witaja nas czarne ptaki i zeszyt szczytowy. Trzeba się wpisać. Dla Gosi i kolegi to najwyższy szczyt w życiu. Gratuluję !!! Siedzimy kilkanaście minut i dostajemy prezent - chmury poszły w dal i pojawił się ON. Niejaki Triglav. Wcześniejsza czwórka GO nie widziała :mrgreen: A dla nas pojawił się w pełnej krasie ; czasami ubarwionej chmurami. No to czas na podziwianie Bydlaka. I liczenie ludzi przy Aljazev Stoup. Tłumnie tam było. Schodzimy drogą wejściową, odbieramy łóżka w pokoju ośmioosobowym ( 4 piętrowe ) i czas na wieczór dyskusji.

Dobranoc.

Trzeciego dnia w planach był niejaki Trzygław ... Taa ... Za niedługo będę go zwał Ośmiogławem :mrgreen: Może jeszcze nie za rok ale kto wie co będzie do końca dekady :scratch:

Ruszamy całą ósemką o 7.20. Napis na skale głosi : Triglav, 2,30 h. Ha :mrgreen: Dwójka szturmowa była w 105 minut, ostatni ( będą kiedyś pierwszymi :mrgreen: ) w 165 m. Początek trasy to delikatne zakosy szeroką ścieżką, używaną w latach I WŚ przez muły z zaopatrzeniem. W ogóle w tych górach jest bardzo dużo pamiątek z obu wojen światowych. Pogoda z rana idealna - słońce dopiero wstaje za grani, trochę wieje, widoki wspaniałe. Mi.in. na Kocę na Dolicu i na Kanjavec. I pojawiający się raz za razem Triglav. Przed nami atak na Triglavsko Skrbino, malutką przełęcz, z której idzie w lewo droga na Triglav, a w dół trasa do Planikov Dom. Na Skrbino wchodziłem ( pozdrawiam Was - Kasiek, Luiza i Korupcyjny ! ) w 2011 roku, po przejściu Bambergov Pot - najtrudniejszej trasy turystycznej na Triglav. Tylko, że wtedy , z racji późnej pory i złej pogody zeszliśmy do Planikov. Pętla Aljazev - Planikov zajeła nam wtedy 11 i pół godziny. Na Triglav ( przez Mały Triglav ) weszliśmy na drugi dzień. Tym razem plan dnia się udał. Przed wejściem w żleb pod Skrbino zakładamy kaski i rękawiczki. Do zejścia do Triglavskiego Domu na Kredaricy ( 2515 m, ich najwyżej położone schronisko ) warto mieć to na sobie. Wchodzimy wolno, jest to rzeczywiście trudny szlak. I do tego dwustronny a kilka osób już wracało. Krok za krokiem, z paroma miejscami dla fotografa docieramy do pośredniego celu. I wita nas piękny widok, nie ograniczony ścianami żlebu. Pod nami Planikov Dom ( 2401 m, nazwa znaczy szarotka ) a po lewej wyłania się ściana Małego Triglava ( 2725 m ) z szeregiem maszerujących granią. Triglav patrzy na nas z góry. Do ataku. Tym odcinkiem szlaku na Triglav jeszcze nie szedłem więc byłem ciekawy jak on wygląda. I fajnie wyglądał. Ale daliśmy sobie radę zwłaszcza Gosia, która w dzielny sposób zdobyła szczyt !!! Docieramy na szczyt po 165 minutach i mordeczki nam się cieszą Dla 6 z naszej grupy było to pobicie rekordu wysokości z dnia poprzedniego, Tadek był drugi raz na Triglavie, a ja 5. Wszystkimi trasami turystycznymi. No cóż - pas w dłoń i niech tradycji stanie się za dość - spranie pasem po tyłku nowych zdobywców Triglava ( 2864 m ). Uczyniłem to :devil2: Widokowo jest pięknie - widać nawet Grossglockner w Austrii. Pod nami Dolina Vrata z Aljazev Dom, trochę w prawo piękny zestaw szczytów - od Cmira do Rjaviny, i z Kredaricą ze schroniskiem. A pośrodku tych szczytów stoi Dom Valentina Stanica ( 2332 m ) . Spałem wcześniej w obu ( masowo i forumowo ), byłem też na 5 szczytach w okolicy. Polecam Rjavinę ( 2530 m ) - sympatyczne bydle. Ale wracamy na Triglav. Wchodzimy do Aljazev Stoup ( ich zabytek narodowy ) i oglądamy w nim dookólną panoramę. A że widoczność doskonała to można poznać nazwy tych szczytów. Po obowiązkowym zdjęciu na szczycie ( w składzie 6 osobowym ) ruszamy dalej - na Mały Triglav. Fajną granią, z wieloma ubezpieczonymi miejscami - albo na odwrót - z niewieloma miejscami bez ubezpieczeń. Warto tam się trzymać liny - i wąsko i krzywo, i często ostro w dół. Tak docieramy ma Mały, czytając po drodze kilka tablic pamiątkowych. Np dla ofiar piorunów. Na prawo idzie szlak do Planikov, a w lewo na Kredaricę. Poszliśmy na lewo ( prosiłbym o nie wyciąganie debilnych wniosków ). W dalszym ciągu sporo kominków, żlebów, trawersów z ubezpieczeniami. I co raz więcej kołków wbitych w ścianę - zawsze mnie stresowały. No i mogliśmy dostać po łbie kamieniami - ale akurat przed wejściem na ten odcinek zatrzymaliśmy się ... Kolejne trawersy, ostatni kominek i jesteśmy u podnóża ściany Małego Triglava. Czas na kolejne gratulacje. A potem mieliśmy odpoczynek w Triglavskim Domu na Kredaricy, wpisaliśmy się do księgi ( były nasze, z Forum, wcześniejsze wpisy ) i poszliśmy obejrzeć Kaplicę Matki Boskiej Śnieżnej. Z ławami z podpórkami z rogów koziorożców. Kolejnym punktem programu było zdobycie Kredaricy ( 2540 m ). Wysokość zacna ale w rzeczywistości jest to ... płaskowyż :mrgreen: Z fajnym widokiem na schronisko i ścianę Triglava. I z kamieniem widokowym pod szczytem. Zrobiło sie trochę pochmurnie więc nie zwlekając poszliśmy dalej - szlakiem pod Małym Triglavem do Planikov Dom. Dla nas wszystkich był to kolejny nowy szlak. Prawie w całości był to trawers, z trzema miejscami ubezpieczonymi linami. I po 45 minutach meldujemy się w Planikov. A razem z nami przybyły chmury. Zasiadamy przed schroniskiem, witamy się z piesami alpejskimi ( Sprocket !!! ruszaj w Alpy !!! ) i trochę lenimy się. Nabuzowani lenistwem ruszamy na ostatni odcinek tego dnia - do Kocy na Dolicu. Szlak podobny do tego do Planikov choć sporo dłuższy. I bardziej urozmaicony widokowo i góra - dół - góra - dół. Pojawił się Vodnikov Dom ( 1817 m ), który nawiedzimy ostatniego dnia. I po ładnych paru godzinach wracamy do miejsca wyjścia. Triglavska pętla wyszła w całości :salut:

Dobranoc.

Trasę czwartego dnia ustaliliśmy trzeciego dnia. Nie chcieliśmy wracać przez patelnię jak i też iść wrednym szlakiem z Triglavskich Jezior do Kocy pri Savicy. Ruszyliśmy na Vodnikov Dom ( 1817 m, nazwa od poety ), a potem do Planijskiej kocy na Vojach ( 690 m ). Jak widać czekało nas 1464 metrów w dół. Ale też trochę w górę :mrgreen: Czasowo to do Vodnikov około 2 godzin, a do Kocy 3 i pół. Od Vodnikow :mrgreen: Przy okazji, prawie na sam koniec, odwiedziliśmy drugi wodospad, Mostniški slap -malutki ale milutki. Można powiedzieć, że zaczeliśmy i skończyliśmy na wodospadzie. A ja skończyłem w roli transportowca - Gosia skręciła kolano więc od Vodnikow niosłem Jej i swój plecak. W tym czasie gdy 7 osób wypoczywało pod Kocą, ósmy - Robocop skoczył do Ukanc po busa. A bo lubi chodzić. Zapakowaliśmy się, zjechaliśmy do Starej Fuziny ( Starej Huty ) i skorzystaliśmy z Bohinjskiego Jeziora. Bo w Kocy na Dolicu były pewne wodne ograniczenia :nemo:

A potem już tylko jazda do Żywca.

Było miło. Za rok też mamy w planach Słowenię. Ale schronisko jak najdalej położone od Triglava :mrgreen:

Dziękuję uczestnikom wyprawy za towarzystwo.

Ave i WON.

P.s. Jeżeli popełniłem jakieś błędy topograficzne to proszę mi je wytknąć.

Autor:  kefir [ Wt gru 08, 2015 2:25 pm ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

Bez zdjęć? WON! Ja nie będę oglądał tych dziwnych znaczków jak nie ma kolorowych obrazków.

Autor:  Łukasz T [ Śr gru 09, 2015 8:44 am ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

Zdjęcia z pierwszego dnia.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autor:  Krabul [ Śr gru 09, 2015 9:04 am ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

Dlaczego mnie tam jeszcze nie było? Dawaj te zdjęcia. Fajna relacja.

Autor:  Łukasz T [ Śr gru 09, 2015 12:05 pm ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

Krabul napisał(a):
Dlaczego mnie tam jeszcze nie było?


Tam w restauracjach sporo dań z krabów widziałem ... :mrgreen:

Zdjęcia z dnia drugiego.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autor:  Fenomen [ Śr gru 09, 2015 3:28 pm ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

Ojp, jakie foty! :shock:

Koniecznie musze tam byc w przyszlym roku :D

Autor:  Krabul [ Śr gru 09, 2015 3:36 pm ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

Łukasz T napisał(a):
Tam w restauracjach sporo dań z krabów widziałem ... :mrgreen:
To się nie liczy. Ale wniknę tam wkrótce.

Autor:  Neander [ Cz gru 10, 2015 2:06 am ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

Zdjęcia są dla ludzi bez wyobraźni.
Dobre. Bardzo dobre.
Dziwne, bardzo dziwne, że tyle osób z forum jeździ w Julijskie i na siebie nie napotyka. Wygląda mi to na fałszerstwo i mistyfikację podobną w swej skali do lądowania na Ksieżycu, tudzież wyników wyborów samorządowych.

Autor:  anke [ Cz gru 10, 2015 8:02 am ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

No ładnie, jeszcze jedna taka relacja i pojadę trzeci raz w te góry. A już drugi wyjazd w to samo miejsce jest dla mnie karalnym wykroczeniem.

Łukasz T napisał(a):
1,80 za pyszną herbatę
Ciekawy smak miała ta herbata :wink: We wszystkich schroniskach identyczny. Próbowałam dowiedzieć się z czego ją parzą, ale odpowiadający, patrząc do góry, wykonywał tylko nieokreślone ruchy ręką :D. Innej nie serwowali, jeśli dobrze pamiętam nawet w Mac Donaldzie w Lubjlanie.

Jakoś utkwiło mi w pamięci twoje wezwanie i w sekundę wyguglałam go - padło w 2008 roku:
Łukasz T napisał(a):
Panie i Panowie - tam jest pięknie. Jazda na południe i marsz na szczyty

Autor:  Carcass [ Cz gru 10, 2015 8:24 am ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

Łukasz T napisał(a):
Kaśkę, Luizę, Matragonę, Cureczkę, Aliego, Carcassa, Kaytka, Piomica i Pomrocznego


Bardzo dziękuję. Miło Cię znowu widzieć w świetnej formie pisarskiej. Forum odżyje...

Autor:  Łukasz T [ Cz gru 10, 2015 11:12 am ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

Krabul napisał(a):
To się nie liczy. Ale wniknę tam wkrótce.


Chcesz skończyć jak i one ?

Neander napisał(a):
Wygląda mi to na fałszerstwo i mistyfikację podobną w swej skali do lądowania na Ksieżycu, tudzież wyników wyborów samorządowych.


Tak. To te same wiadome siły to uknuły.

anke napisał(a):
A już drugi wyjazd w to samo miejsce jest dla mnie karalnym wykroczeniem.


Przezydent Cię uniewinni.

anke napisał(a):
Ciekawy smak miała ta herbata


Tak samo jestem zachwycony herbatą w słowackich schroniskach. Jako abstynent wybieram je zamiast piwa. Pierwszy raz taką piłem w schronisku pod Chopokiem.

anke napisał(a):
Jakoś utkwiło mi w pamięci twoje wezwanie i w sekundę wyguglałam go - padło w 2008 roku:

Łukasz T napisał(a):
Panie i Panowie - tam jest pięknie. Jazda na południe i marsz na szczyty


Pierwsze dwa wyjazdy do Słowenii :mrgreen: Ziarno padło na podatny grunt.

Carcass napisał(a):
Miło Cię znowu widzieć w świetnej formie pisarskiej. Forum odżyje...


A tam ... Kolejny raz idę w góry za trzy lata :skrzypce:

Autor:  Łukasz T [ Cz gru 10, 2015 11:25 am ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

Zdjęcia z trzeciego dnia.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autor:  peepe [ Cz gru 10, 2015 12:57 pm ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

Bardzo ładnie. W przyszłym roku może sobie nic nie zrobię, to pojadę (bo pewnie znów planujesz ;) )

Autor:  Łukasz T [ Cz gru 10, 2015 2:18 pm ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

peepe napisał(a):
bo pewnie znów planujesz )


Zbieram zaliczki. Przelej na konto.

Zdjęcia z dnia ostatniego.

P.s. Pierwszego dnia była fajna, "europejska" sytuacja. Idę sobie słoweńską dróżką i dostaję sms od mieszkańca Londynu, niejakiego Gustawa, z pytaniem jakiego szewca polecam w Żywcu :mrgreen:


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autor:  prof.Kiełbasa [ Cz gru 17, 2015 2:17 pm ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

Słowenia ma klimat -zawsze jak relacja jest z tych okolic to mnie wkurfia że tam nie byłem w górach..

Autor:  Neander [ Cz gru 17, 2015 5:15 pm ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

Ali7 napisał(a):
Osobnik na tym zdjęciu wygląda, jakby myślał:
http://www.fotosik.pl/zdjecie/478b666243fd50b6
Pewnie tylko dlatego, że zdjęcie zrobił Jakub zoomem z Kuźnic.

Autor:  Łukasz T [ Pn gru 21, 2015 2:25 pm ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

prof.Kiełbasa napisał(a):
to mnie wkurfia że tam nie byłem w górach..


Bądź dobrej myśli. Mimo ukrytego proroctwa mm74
mm74 napisał(a):
Coś im się strasznie sypią te góry


Julijskie przetrwają jeszcze z kilkanaście lat :mrgreen:

Co do cen ... No niestety nie są to raczej góry pod wyjazdy rodzinne.

P.s. Jakub wtedy pływał po Jeziorze Dąbie. Tym pod Krywaniem.

Autor:  Jacek [ Pn gru 21, 2015 8:56 pm ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

Ave
Paskudne zdjęcia, brak datownika w prawym dolnym rogu,

Łukasz T napisał(a):
Julijskie przetrwają jeszcze z kilkanaście lat

Popatrz, a jeszcze niedawno prowadziłem Cie tymi ścieżkami..wydaje się to tak nieodległe..

Ali7 napisał(a):
Osobnik na tym zdjęciu wygląda, jakby myślał:

:shock:

Autor:  Łukasz T [ Śr gru 23, 2015 10:20 am ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

Jacek napisał(a):
Paskudne zdjęcia, brak datownika w prawym dolnym rogu,


Nie chciałem łamać praw autorskich Jakuba. Równie ciekawych jak styl pisania na forach niejakiego mazeano czy też maziaka.

Jacek napisał(a):
Popatrz, a jeszcze niedawno prowadziłem Cie tymi ścieżkami..wydaje się to tak nieodległe..


Te, Przewodas, znana Ci chmura dalej tam stoi.

Autor:  Łukasz T [ Śr gru 23, 2015 12:08 pm ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

Ali7 napisał(a):
że my nigdy nie lekceważymy.


Po ile było wtedy piwo w Aljazev ?

Autor:  Jacek [ Cz gru 24, 2015 10:43 am ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

Łukasz T napisał(a):
Te, Przewodas, znana Ci chmura dalej tam stoi.


Niech stoi, To znak.

Autor:  Łukasz T [ Cz gru 24, 2015 11:09 am ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

A co powiesz na taki Znak :


Obrazek

Autor:  Łukasz T [ Cz gru 24, 2015 11:20 am ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

Ali7 napisał(a):
tam kury i kaczki chodziły po szlaku.


I polecały się na rożno i grilla. Im trudniejszy, dłuższy i dzikszy szlak to tym więcej zwierza kulinarnego chodzi.

Autor:  Kaytek [ N sty 10, 2016 10:42 am ]
Tytuł:  Re: Klątwa Ogrodowca nabiera mocy.

Łukasz T napisał(a):
Pozdrawiam też inne osobniki - Kaśkę, Luizę, Matragonę, Cureczkę, Aliego, Carcassa, Kaytka, Piomica i Pomrocznego


Dziękuję i też pozdrawiam. Ja i moja Żona Zofja też dziękuje i pozdrawia.


Btw. Poobracałbyś te fotomontaże.

Ali7 napisał(a):
Nie wiem, przecież unikaliśmy alkoholu przez cały wyjazd.
Fakt, piwo z Mojstrany (kupione pierwszego dnia) wypiliśmy dopiero w domu po powrocie.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/