W zeszły piątek, w raz z moją Gosią postanowiliśmy w końcu spróbować się z Kościelcem.
Wiele o nim czytam, wiele pytałem, aż w końcu postanowiłem spróbować.
Każdy kto widział Kościelca choćby z Gąsienicowej wie, że nie jest to góra przyjemna z wyglądu, jednak nie taki diabeł straszny...
Zapraszam do mojej fotorelacji.
Od Środy intensywnie śledziłem pogodę, zwłaszcza że różne portale, pogodynki itp itd rożnie pokazywały, dlatego decyzja o tym, że idziemy zapadła w piątek rano. Pogoda trudna do ocenienia, dlatego po oglądnięciu kamery z Topr-u-decycja, idziemy do murowańca i zobaczymy co będzie się działo.
(kościelec, od prawej Świnicia, a na środku moja towarzyszka)

Niestety początkowo miny nie były za wesołe, kościelec "zadymiony" więc jesli wejdziemy, to nic widzieć nie będziemy. Na szczęście pogoda chyba robi się łaskawa i kościelec zaczyna nam się pokazywać, jednak chmury nie odpuszczają
(chyba najbardziej klasyczny widok z Hali Gąsienicowej)

Wchodzimy do schroniska, szybka zupka i decyzja co robić? ryzykujemy i postanawiamy wejść na Karb, później się zobaczy. Szybkim kroczkiem dochodzimy do stawu, kilka minut odpoczynku i ruszamy na przełęcz. Po przejściu kilkudziesięciu metrów widoki zaczynają robić się coraz ciekawsze
[img]http://1.bp.blogspot.com/-wnO6-ENOouE/VokGGvle2YI/AAAAAAAAANI/7BOI4Rd7dKQ/s1600/1%25281%2529.jpg
[/img]
Już samo pdejście pod Karb-a daje lekko odczuć w nogach, a gdzie tu jeszcze szczyt a tak prezentuje się podejście na przełęcz:

a tyle jeszcze przed nami...

W końcu docieramy na przełęcz, krótki odpoczynek i chwila zastanowienia co zrobić, bo chmury dalej wiszą...

Po kilku minutach pogoda wariuje i wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie- ruszamy na szczyt

Do szczytu już praktycznie aparatu nie wyciagałem z plecaka, nie byłoby za wygodnie iść i robić zdjęcia. Idąc zastanawiałem się, co mnie czeka po drodze i tak doszedłem do szczytu i stwierdziłem, że to nie taki trudne jak się mogło wydawać. Przez chwilę nawet byliśmy sami na szczycie

Jednak przepaście robią wrażenie...
(zamarzły staw i droga na Zawrat)

(Świnica)

(Czarny staw Gąsienicowy)


a tak prezentuje się panorama Zakopanego widziana z Kościelca

Zaczynamy schodzić, widoki są cudne, pogoda nam dopisuje.
(widok na stawy Gąsienicowe)

Na pewno o wiele gorzej się schodzi niż wdrapuje na górę, ale po woli i z rozwagą nie stanowi większego problemu.
(Kasprowy i w tle Giewont)

I chyba jedno z trudniejszych miejsc na szlaku(przynajmniej kilka osób idących miało tam nie małe problemy)

No i udało się, bezpiecznie zeszliśmy. Postanowiliśmy nie schodzić do czarnego stawu gąsienicowego tylko do czarnego szlaku ze świnickiej przełęczy. Dumni i szczęśliwi mogliśmy jeszcze podziwiać naszą "zdobycz"

Co mogę napisać o samej górze? Na pewno to, że do kiedy ktoś nie postanowi wejść na nią, to nie do wie się, czy sprawia trudność. W jednym momencie schodziło dwóch chłopaków, którym ustępowaliśmy miejsca. Schodzili jakby ich sparaliżowało, my zaś w tym samym miejscu przeszliśmy jakby nigdy nic. Myślę, że największy problem tak góra sprawia, gdy pada deszcz i płyty są śliskie. Tak czy inaczej, bardzo się cieszę że w końcu udało się mi na nią wejść.
Pozdrawiam
Janusz
PS. To wyprawa z zeszłego roku, jednak wcześniej nie wpadłem na to, żeby tutaj się Wam zaprezentować;)