Zeszły tydzień spędziliśmy z dzieciakami i ze znajomymi na feriach w Bukowinie. Pogoda była fatalna. Co drugi dzień deszcz i wysoka temperatura. O dziwo można powiedzieć, że narty jakoś się udały. Ja jednak miałem w planie nagrać górskie scenki do filmiku z czekanem. W środę wjeżdżamy kolejką na Kasprowy. Jest nawet ładna pogoda ale po chwili zaczyna wiać silny wiatr. Koniec tygodnia się zbliżał a ja czekałem na cud. Część naszej paczki wyjechała w piątek do domu w strugach deszczu. Wieczorem jednak cud się zdarzył i przyszła na jeden dzień prawdziwa zima. Sobotę spędzamy na Kasprowym Wierchu, gdzie każdy znajduje sobie coś ciekawego do roboty. Dzieciaki bawią się w głębokim śniegu, część z nas jeździ na nartach inni podziwiają widoki a ja udaję się na Świnicę. Jest pięknie, jednak momentami nawiewa duże pojedyncze chmury i widoczność chwilami robi się praktycznie zerowa. Udaje mi się jednak skompletować planowane ujęcia, niekoniecznie dobrą porą i w dobrym miejscu. Topograficzni wymiatacze dostrzegą pewnie niezgodności ale niektórych uda mi się oszukać
Zapraszam na filmik. Gatunek muzyczny na jaki się zdecydowałem omijałem zawsze szerokim łukiem bo łatwo uzyskać efekt patosu lub kiczu. Pewnie niektórzy odniosą takie wrażenie bo utwór pasowałby do filmu z zimowego wejścia na K2 lub z lotu na Marsa - tego boję się najbardziej
, ale dosyć przyjemnego.