Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 16, 2024 2:49 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Śr lip 06, 2016 9:31 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Galeria Osterwy
drogi: Pavlín - Kráčalík (VI) i Via AliNina (VI+)

Z Adamem ostatni raz widziałem się, gdy wracaliśmy z Ostrego. Przez kolejne dwa lata nie składało się by chociaż wypić razem piwo, a co dopiero wspólnie podziałać w Tatrach. Pierwsza sobota lipca miała to zmienić…

Sezon burzowy w pełni, na popołudnie prognozują opady, więc chcąc się cokolwiek powspinać musimy wybrać jakąś niezbyt odległą ścianę. Wybór pada na Galerię Osterwy – bliżej nic mi do głowy nie przyszło.

Na parkingu, z otwartymi ramionami i uśmiechem na mordzie wita nas biletowy… Walić to, płacimy – dzisiaj będzie „na bogato” :D Szybki przepak i około 8.00 startujemy. Po relaksacyjnym spacerku jesteśmy już na miejscu. Takie podejścia to ja rozumiem – ostatnio na Jurze się więcej nachodziłem :mrgreen:
Pogoda jest idealna – nie za zimno, nie za gorąco – przyjemnie ciepło. Błękitne niebo też nie zwiastuje złowrogich opadów także w dobrych nastrojach, powoli przygotowujemy się do wspinu, bardzo powoli…

Obrazek

Startuję charakterystycznym kominem z blokami, a następnie wychodzę na filar. Trudności nie są tu wygórowane, ale jest dość mokro, więc trzeba magnezjować… buty! Uważając na ruchome bloczki, przechodzę pierwszą przewieszkę (IV) i kieruję się pod następną (V). Tu jest już znacznie ciekawiej i muszę się chwilę zastanowić nad ruchem, by sobie bezsensownie nie utrudnić. Znowu magiczny proszek idzie w ruch i gdy jestem już po kostki, elegancko upierdzielony na biało, cisnę wyżej – pod kolejną przewiechę (VI). Tę od razu wiem jak „ugryźć”, ale mój niepokój budzi spory, skalny blok, znajdujący się u zwieńczenia przewieszki. Wygląda jakby miał runąć przy najmniejszym dotknięciu. Zaczynam więc „z przyczajki” i ostrożnie badam chwyty, które chcę wykorzystać. Wszystko okazuje się stabilne, toteż szybko dochodzę do bardzo wygodnego stanowiska i zaczynam ściągać partnera.

Obrazek
Fot. A.W /pod koniec pierwszego wyciągu/

Obrazek
Przed stanem

Adaś zaczyna dalszą wspinaczkę, planując, dla oszczędności czasu, połączyć dwa kolejne wyciągi. Początkowo trawersuje w lewo i pokonując kominek rozdzielający okapy (IV+), szybko znika mi z pola widzenia.

Obrazek
Pod wyjściowym kominkiem

Mija sporo czasu… Po ruchach liny wnioskuję, że partner napotkał jakieś trudności i czyni kolejne próby ich pokonania. Trochę mnie to zastanawia, bo niemożliwym jest, by Adam „rzeźbił” w czwórkowych trudnościach, a większych schemat w tym miejscu nie przewiduje. Próbuję się dowiedzieć, co się dzieje, ale przez to duże załamanie skalne, wiatr i szumiący w dole potok, komunikacja jest niemożliwa. Jedyna co udaje mi się usłyszeć to „trudno jest”, więc nie pozostaje mi nic innego niż czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Po dłuższym czasie coś się dzieje – liny zaczyna ubywać, najpierw wolno, później szybko i równomiernie. Wnioskuję po tym, że partner pokonał ten odcinek, założył stan i teraz wybiera. Wypinam więc przyrząd, szarpnięciem daję znać, że „koniec” i odczekawszy jeszcze chwilę, zaczynam iść. Podchodzę pod wspomniany kominek, który bardzo przypada mi do gustu. Nawet fakt, że jest dość mokro nie odbiera mi frajdy z pokonania tego miejsca i sprawnie wychodzę na półkę. Tam moim oczom ukazuje się pionowa, na pierwszy rzut oka niezbyt groźnie wyglądająca ścianka. Podchodząc bliżej szybko się jednak przekonuję dlaczego „jest trudno”. Okazuje się, że ścianka, nie dosyć, że oferuje tylko niebudzące zaufania odciągi, które dudnią i sprawiają wrażenie jakby miały odpaść przy próbie ich obciążenia, to jest jeszcze słabo asekurowalna i częściowo mokra. Mrok! Jak się okazało już na stanie, partner zamiast po wyjściu z kominka iść w lewo, a następnie po płycie z odchyleniem w prawo aż do stanu z drzewek, poszedł od razu na wprost. Rozwiązanie jak najbardziej logiczne, bo po co kluczyć jak można „direct”, ale tylko on sam wie ile go to emocji kosztowało.

Zresztą, nasze krótki dialog na stanie mówi wszystko:
- Adaś, Ty to masz fantazję!
- Daj spokój, dawno się tak nie bałem!

Obrazek
Nasz wariant

Teraz ja przejmuje prowadzenie, również z zamiarem połączenia wyciągów. Zaczynam trawersem kilka metrów w lewo dochodząc do piątkowej płyty. Jest nieco mokro, co gorsza asekuracja jest tu marna (mam jeden przelot na początku wyciągu), a mając w pamięci niedawne przygody partnera trochę czaję się z pokonaniem przewieszki, ale nie widząc innego rozwiązania wychodzę wyżej. Szybko się okazuje, że „jestem w domu”, bo teren robi się już coraz bardziej przyjemny. Wkrótce ściągam partnera, rozmawiając przy okazji ze Słowakami, którzy skończyli Ondrejovą cestę (VI). Będąc już w komplecie, wymieniamy się uwagami na temat pokonanych dróg i ogólnie miło sobie gawędzimy chwaląc bliskie położenie ściany. Jak się okazuje, chłopaki podejście ograniczyli już do absolutnego minimum, gdyż mają ze sobą rowery - Ci to się dopiero nachodzą :D

Obrazek
:)

Obrazek

Obrazek
zjazd

Korzystając z liny Słowaków, jednym długim zjazdem wzdłuż „ich drogi”, szybko dostajemy się do podstawy ściany. Na dziś w planie jeszcze jedna droga – chwalona i polecana również przez nowo poznanego kolegę Via AliNina.

Obrazek

Po odpoczynku i uzupełnieniu kalorii, wbijamy w pierwszą dla nas, sportową drogę w Tatrach. Bierzemy minimum szpeju (oprócz ekspresów małe i średnie friendy i kilka małych kostek) i rezygnujemy z butów na zmianę (powrót z Lewej Turni mamy już obcykany).
Zaczyna Adam i po pokonaniu znanego już kominka, wbija na potężną płytę, która choć z dołu wygląda jakby się kładła, w rzeczywistości lekko się nawiesza. Obserwuję zmagania partnera, który systematycznie przesuwa się w górę, dokładając gdzieniegdzie własne przeloty.

Obrazek

To emocjonujące widowisko przerywa mi komenda „możesz iść”. Szybko dochodzę pod płytę i bez większego namysłu zaczynam właściwą zabawę. Jeden przechwyt, drugi, trzeci i… zonk. Nonszalancja mnie zgubiła – ciągowe trudności jakie tu występują wymagają „przygotowania” sobie kilku ruchów do przodu, więc szybko się przekonałem, że co nagle to od nowa. Nauczony pokory zaczynam jeszcze raz, tym razem sekwencją odciągów. Trudności jak złapały na początku, tak lekko odpuściły dopiero pod dużą rysą, niewiele poniżej stanu. Choć psychicznie miałem luzik, to czuję się wymęczony i po dotarciu na stan proponuję Adamowi, aby odwrócić kolejność, i by to on cisnął również następny wyciąg. Tak też czyni…
Adaś sprawnie pokonuje okap, po czym znika mi z oczu. Jeszcze nie wiem, co jest powyżej, ale samo przejście okapu wygląda bardzo efektownie. Trzeba wysoko podejść nogami, by jak najwyżej złapać się płetwy na zwieńczeniu rysy i dynamicznie wrzucić nogę do góry. Miejsce w stylu „nie ma co za dużo myśleć, tylko szybko zadać z łapy i po bólu”, ale co ja się tam nawalczyłem… W momencie wychodzenia z okapu, o kant rysy na dole zaklinowała mi się lina, później partner wybrał i w efekcie miałem coś w deseń „skałkowej agrafki”. Wyglądało to tak, że wiszę na jednej ręce, z jedną nogą wrzuconą na górę, z drugą w powietrzu i krzycząc „luz” wolną ręką próbuję uwolnić linę. W ferworze walki zahaczam palcem o ostrą skałę, farba się leje, siły coraz mniej – normalnie „o ku…a ja pier…le!”. W końcu udaje się opanować sytuację i wychodzę nad okap, ale jestem wyeeebanyy jak koń po westernie. Na szczęście nad okapem jest możliwość złapania oddechu. To jednak by było na tyle jeśli chodzi o „szczęście” na tym wyciągu, bo dalej jest wymagająco:

-Stary, ale tu nic nie ma! Zero stopni!
-Są, tylko niewidzialne.
-Aaa, znam, wiem… trzeba uwierzyć i iść :)
-No dokładnie.
-No to idę!

Po dojściu do stanu spoglądam na kolejny wyciąg. Choć wycena się nie zmienia, wygląda jakoś bardziej przystępnie. Przez tą akcję na okapie jadę już na rezerwie i rozsądek mówi bym dał sobie spokój z prowadzeniem. Początkowo nawet chcę się go posłuchać, ale ostatecznie ten drugi głos zwycięża i cisnę pierwszy. W tym samym czasie zaczyna lekko kropić. Nie ukrywam, że bardzo mnie to zmotywowało do tego, by się nie ociągać. Wyciąg trzyma swoją trudność, choć wydaje się łatwiejszy niż poprzedni, co może być też spowodowane gęściejszym obiciem. Kończy się eleganckim i nietrudnym kominkiem wyprowadzającym na zwieńczenie Lewej Turni, z której zjeżdżamy znaną już linią.

Obrazek

Podsumowując… Via AliNina to stosunkowo nowa droga, o niezwykle eleganckiej linii i wyrównanych trudnościach (ciąg no pierwszym wyciągu). Choć droga jest krótka, co w niektórych przypadkach może być zaletą, oferuje piękne wspinanie. Można znaleźć tu niemal wszystko: techniczne rysy, krawądki, „niewidzialne stopnie”, efektowny okap i tarciowe płyty, a żeby było tak całkiem tatrzańsko to i rzęch, i trochę trawek się znajdzie (początek kominka). Jednym słowem Tatry w pigułce.

Więcej zdjęć:
http://mountainadventure.weebly.com/pav ... ik-vi.html
http://mountainadventure.weebly.com/via-alinina-vi.html

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 06, 2016 11:39 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 25, 2013 5:08 pm
Posty: 661
Lokalizacja: Koluszki
Jak zawsze świetna relacja! :)

Jaka cena wjazdu na parking?

_________________
https://www.flickr.com/photos/156235994@N06/albums


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 06, 2016 12:00 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Dzięki.

velka napisał(a):
Jaka cena wjazdu na parking?


Ciężko to parkingiem nazwać - 7 euro za dzień.
Chyba podrożało. Wydaje mi się, że wcześniej było 6, ale pewności nie mam, bo dawno nie płaciłem.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 06, 2016 3:09 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 09, 2014 2:19 pm
Posty: 3048
Foty jak zwykle bomba! Widać po nich, że pogoda siadła. Z czego Wam tam zaczęło kropić? Z tego okapu chyba ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 06, 2016 3:42 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
krank1 napisał(a):
Z tego okapu chyba


Dokładnie. Na pierwszym stanie Pavlina co jakiś czas kapało na łeb z okapu ;)

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 07, 2016 6:31 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 25, 2012 4:52 pm
Posty: 649
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Liga Panie, liga! Podziwiam Cię za tachanie lustra na takie ścieżki. Właściwie jak Ty to robisz?

Spoiler!

Jeśli chodzi o Pavlina to kojarzysz miejsce na I wyciągu, trzecia przewieszka, zaklinowany pod nią friend. Trzeba było zadać z krawądek i wejść prawie że mantlą mocno na prawą nogę i przytrzymywać się niczego wstając. Jeśli tak to jak odczułeś na tym trudności?

_________________
http://wyrypy.wordpress.com/
Flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 07, 2016 7:43 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Tomto napisał(a):
Podziwiam Cię za tachanie lustra na takie ścieżki. Właściwie jak Ty to robisz?


Bez przesady. Jeśli chodzi o lustro to mam chyba najlżejszy zestaw jaki może być: N3100 + N35mm 1.8 i zrezygnowałem z torby na rzecz takiego neoprenowego futerału. Oprócz tego, żeby to było lekkie, zależało mi, by cały zestaw był jak najbardziej kompaktowy no i zdjęcia możliwie najlepszej jakości, stąd też to szkło. Oczywiście takie rozwiązanie ma swoje wady, bo mamy jedną ogniskową i w dodatku jest wąsko. Inna wada tego zestawu to taka, że leży on w plecaku i często przez lenistwo omijają mnie fajne kadry.

Tomto napisał(a):
Trzeba było zadać z krawądek i wejść prawie że mantlą mocno na prawą nogę i przytrzymywać się niczego wstając. Jeśli tak to jak odczułeś na tym trudności?


Przyznam szczerze, że nie pamiętam bym odczuł to miejsce tak mocno jak piszesz. Pamiętam za to, że z dołu te bloki skalne na wyjściu wydawały mi się niestabilne i tego się głównie obawiałem.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lip 07, 2016 10:06 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 12:50 pm
Posty: 2793
Madness napisał(a):
Bez przesady. Jeśli chodzi o lustro to mam chyba najlżejszy zestaw jaki może być: N3100 + N35mm 1.8 i zrezygnowałem z torby na rzecz takiego neoprenowego futerału. Oprócz tego, żeby to było lekkie, zależało mi, by cały zestaw był jak najbardziej kompaktowy no i zdjęcia możliwie najlepszej jakości, stąd też to szkło. Oczywiście takie rozwiązanie ma swoje wady, bo mamy jedną ogniskową i w dodatku jest wąsko. Inna wada tego zestawu to taka, że leży on w plecaku i często przez lenistwo omijają mnie fajne kadry.


Ale te kilka zdjęć, które robisz - petarda. Zawsze to jakiś kompromis, ale na pewno lepiej mieć 5 dobrych zdjęć niż 30 średnich z małpy.

_________________
wertykalnie
flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt lip 08, 2016 8:43 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 04, 2009 9:21 am
Posty: 686
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Fajna relacja i foty jak zwykle super, brawo!

_________________
http://www.climber.com.pl
http://www.facebook.com/climbercompl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL